Do napisania tej krótkiej notki zmobilizował mnie wczorajszy program Jana Pospieszalskiego.
Tym razem, niestety, rozmowa niewiele różniła się od podobnych programów prowadzonych np. w TVNie. Pan z PO mógł do woli przedstawiać rządową propagandę o tym, że to dzięki UE w Polsce jest lepiej niż na Ukrainie. Pan z PSLu zaś, jak to mają w zwyczaju ludzie z PSLu, mówił same ogólniki i chciał zaprezentować się jako spokojny i rozsądny polityk, na tle ogólnego oszołomstwa.
Dlatego zmobilizowałem się do zestawienia kilka podstawowych faktów, o których warto wiedzieć, w sytuacji ogólnopolskiej gorączki dotyczącej unijnego budżetu.
Około 50% środków unijnych dla Polski jest transferowanych do krajów zachodniej Europy. Środki te wracają np. do Niemiec, czy Francji, przede wszystkim w postaci zamówień dla tamtejszych firm.
http://www.sejmplinfo.org/ArticleDetails.aspx?id=580&au=58
Około 10% środków (info za wczorajszym programem) jest przeznaczana na propagandę, czyli spoty radiowo-telewizyjne, których zadaniem jest wtłoczyć nam do głów, jakim to nieskończonym dobrodziejstwem jest dla nas UE.
Pozostałe środki są przejadane przez urzędników i lokalnych polityków, którzy tymi środkami unijnymi dysponują. Oczywiście jest to wręcz wymarzone pole do wszelkiego rodzaju korupcji i nepotyzmu.
http://www.gazetapolska.pl/25030-ciche-skrobanie-rzepki
Ale to nie wszystko. Do większości projektów unijnych konieczne jest wniesienie wkładu własnego. Wynosi on kilkanaście, kilkadziesiąt procent, dajmy na to, że średnio ok 20%. Oczywiście niewiele podmiotów stać na wyłożenie takiej sumy. Idą więc po „pomoc” do banków, zazwyczaj też zagranicznych i zaciągają kredyty. Czyli śmiało można założyć, że zadłużenie, głównie samorządów, wzrośnie o równowartość ok. 20% wartości środków przyznanych Polsce.
Czy ma ktoś jeszcze wątpliwości o co w tym wszystkim chodzi, i kto na tym zyskuje? Chyba nie.
Najpierw zniszczono nasz przemysł, a teraz unia, poprzez te dopłaty, transferuje środki do firm swoich najsilniejszych krajów, wspiera gospodarki Niemiec, Francji.
Pamiętam jak Jaruzelski też kiedyś przekonywał, że elektryfikację wsi zawdzięczamy PRLowi. Teraz okazuje się, że ciepłą wodę w kranie i równe chodniki zawdzięczamy UE, bez jej „pomocy” na pewno nie dalibyśmy sobie rady.
zrozumiałam więc sporo
All
I jeszcze krótka wypowiedź premiera Olszewskiego
I jeszcze ważna rozmowa z Prof. Rybińskim
tubylczy