Tercet nieegzotyczny

Przez tumry , 10/11/2012 [09:34]
Wprawdzie Donald Pinokio Franciszek Tusk obejmując stanowisko pierwszego ministra po raz drugi, nie łgał już jak poprzednio - że on nigdy nie kłamie - to jednak ponownie obłudnie wspomniał o rozliczaniu współpracowników. W poprzedniej wersji miało to mieć miejsce w cyklach kwartalnych. Okazało się być to blagą, jak prawie wszystko co ten patologiczny łgarz, przy różnych okazjach wypowiedział i wypowiada, a co ma być dla społeczeństwa tzw. pozytywnym przekazem. Jednego jednak można być pewnym, że w sprawach destrukcji państwa ów słowa dotrzyma. Oto na konwentyklu partyjnym w Gdańsku, jaki odbył się jeszcze przed październikowymi wyborami 2011 roku zapowiedział on, że dokopie związkowcom, księżom i bankowcom. W tym przypadku, chyba że pośle się tego człowieka do wszystkich diabłów, na pewno słowa dotrzyma. Chodzi tu o wzięcie pod fleki pracowników najemnych, elitę katolicką oraz działających w interesie Polski i prorozwojowo finansistów. Za wszystkie te osoby Pinokio zabrał się z mety, po mianowaniu się pierwszym ministrem. Wystarczy przypomnieć sobie tylko to, co naopowiadał w niedawnym ale i poprzednim expose o emeryturach, rentach, składkach, podatkach i zmrożeniach. Jednak jest jeszcze inny wątek działań tego mistrza destrukcji i to nieporównanie bardziej niepokojący. Chodzi mianowicie o resorty siłowe. Niby te same gęby na stanowiskach, ale w zmienionym usytuowaniu. Utworzono bowiem "Trójkąt Bermudzki - Polski", którego zadaniem jest aktywne niszczenie w Narodzie wszystkiego, co wyraża nieśmiertelna idea - Bóg, Honor i Ojczyzna. Kątem prostym owego trójkąta jest bowiem sam Guru i Mistrz Ceremonii Donald Franciszek. Kolejny wierzchołek to osoba awansowana na ministra konstytucyjnego, ale która zajmuje się ciemną "stroną księżyca", od początków dojścia do władzy (P)arady (O)bwiesiów czyli niejaki Jacek 'Ciach' Cichocki. Ten "ciach i po krzyku" oraz inaczej "z cicha pęk", a więc nowy Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, dopilnuje niewątpliwie udoskonalenia kontynuacji szkolenia Policji, w duchu osiągnięć światłej poprzedniczki - Milicji. Sprawdzian jakości działań formacji, ze szczególnym uwzględnieniem ataku na siły patriotyczne miał miejsce 11.11.'11. Odroczone ministerialne szlify "Ja" Jacek, wbrew pozorom uzyskał już po swoich zeznaniach przed Komisją Śledczą w sprawie "Afery Hazardowej", gdzie naopowiadał banialuków, co pozwoliło Tuskowi, choć na czworakach, ale wyjść z podbramkowej sytuacji. No i trzeci wierzchołek trójkąta, znakomity i niczym niezastąpiony Krzysztof Aleksander 'Bond' Bondaryk, którego nie można było w pełni formalnie powołać na wiadome stanowisko, a także mianować generałem, dopóki śp. Prezydent Lech Kaczyński nie odszedł do "krainy wiecznych łowów". Bond jako szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, tak ci uwewnętrznił wszelkie działania, że sam orzeka o jakości swoich posunięć dotyczących wszystkiego, od nabywanych przez siebie okazyjnie samochodów poczynając, a na otrzymywanych od prywatnych pracodawców honorariach kończąc. W dobie największej aktywności agentury Ruso-Sowietów w świecie i to od lat (np. wpadki ich agentów w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii), w Polsce problemu tego nie ma, bo rzecz jasna nie należymy do obszaru, którym Moskwa jest wywiadowczo zainteresowana. Tę "prawdę" pojął znakomicie inny fenomen od zapewniania bezpieczeństwa niejaki Marian Jerzy 'Bór' Janicki szef BOR. Tak ci bowiem podopilnowywał swoich obowiązków, że wszystko "poszło jak po maśle", zarówno podczas wizyty Prezydenta w Gruzji jak i w Ruso-Sowietach, z których już nasza Głowa Państwa żywa nie wróciła. Za całokształt swoich osiągnięć w poruszaniu się w ciemnej kniei, m.in. prowadzenie pojazdu, którym zadawał szyku niejaki Bolko, 'Bór' z rąk wdzięcznego "Jezus" Maria Karol Bronisława otrzymał upragnioną nominację na generała dywizji. Jako kolejną osobę wspierającą "Trójkąt Bermudzki - Polski" trzeba koniecznie wymienić niejakiego Tomasza 'Siema' Siemoniaka, który stał się ekspertem i mężem opatrznościowym od wyeliminowywania niewygodnych politycznie struktur i ludzi z kilku ważkich instytucji jak: Telewizja Polska, PAP, Polskie Radio czy Warszawski Ratusz. Aktualnym zadaniem niewątpiącego Tomasza, po zlikwidowaniu 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego MON, jest odpowiednie załatwienie sprawy zbyt dużo kosztujących kraj Polskich Sił Zbrojnych, ale i zakup możliwie dużej liczby fantastycznych ("kuda" do nich amerykańskim Apaczom i Komanczom) śmigłowców bojowych produkcji Ruso-Sowietów. Niech sobie zarobią a NATO niech wie, że cenimy tamtejszą myśl techniczną, tym bardziej, że skradziona z USA. Ważną rzeczą, która spędza sen z oczu ministrowi, jest nadto podtrzymanie fantastycznej opinii jaką w sztabie NATO zdobyły sobie nadludzkie wysiłki naszego rządu, wojskowych, prokuratorów i ekspertów. Chodzi o wyjaśnienie, nie fatygując niepotrzebnie sojuszników, zawiłości ostatniego lotu Tu-154M 101 ze śp. Zwierzchnikiem Polskich Sił Zbrojnych, Prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie i kandydatem na Naczelnego Dowódcę NATO w Europie generałem (4 gwiazdki) Franciszkiem Gągorem. Starania te zakończą się zapewne tym, że w przewidywalnej przyszłości kierownictwo NATO, już żadnego pochodzącego z Wojska Polskiego generała, na tak wysokie stanowisko nie powoła. Zachciało się wam patriotom, po wyborze rodaka na papieża myśleć o innych światowych stanowiskach dla Polaków, to teraz macie. Wprawdzie lewactwo udawało, że wybór Marka Mariana 'Betka' Belki, Leszka 'Baal' Balcerowicza, czy Aleksandra 'Kwass' Kwaśniewskiego na bardzo wysokie stanowiska za granicą, był bodaj pewny, to jednak owo był to tylko "pic na wodę, fotomontaż". Jakoś wybitni w Polsce ludzie, z których rzeczywiście warto było skorzystać w poważnym kontekście międzynarodowym, to wszakże nie są neokomuniści, względnie lewacy a patrioci. Summa Summarum jednak, Pinokio dowali Narodowi zdrowo. Nie obejdzie się bez ofiar. Resorty siłowe opanował. Kto wie czy nie trzeba będzie zejść do podziemia i tam organizować bardziej wyrafinowanego oporu. W każdym razie acząć należy od pogłębienia niezależnego obiegu informacji. Na wszystko zresztą przyjdzie kolej. "Jeszcze Polska nie zginęła". PS. W ramach wykańczania tych, co coś konkretnego wiedzą o naturze rządów Pinokio i nim samym, ów posiłkując się Kodeksem Karnym, "załatwił" założyciela (P)aczki (O)bwiesiów agenta komunistycznego gen. Gromosława 'Czerep' Czempińskiego. Teraz na zasadzie przeciwwagi unieszkodliwia kibiców-patriotów. Na miejscu Andrzeja Mariana "Nielech" Olechowskiego (również założyciel PO i agent prowadzony przez 'Czerep'), jeżeli jeszcze tego nie zrobił, szybko bym składał samokrytykę. Włączenie się w ostatniej chwili do kampanii wyborczej na rzecz Donalda Franciszka, może nie wystarczyć. Oj, jo, joj - chyba się jednak zacznie. A chciał wam podobno Pinokio dać jeszcze odetchnąć do końca roku. Jednak po wstawieniu się za Polską "Jezus" Maria Karol Bronisława prace nad "robotami ręcznymi" jednak przyśpieszono. I oto "masz ci babo placek", policja inwigiluje. A my na to jak na lato i spotykamy się jutro na Marszu Niepodleglości w Warszawie. "Hej Michałek skocz nam Tusk na wałek".
Pies Baskervillów

Kiedyś tak mówiono: Ponurą zapowiedzią represji jakich mogą się spodziewać obywatele zbuntowanego Poznania ze strony władzy Ludowej były słowa które padły 29 czerwca z ust ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza, że każdy kto podniesie rękę na władzę ludową może być pewien, że ręka ta zostanie mu „odrąbana”. Surowymi karami groził także ówczesny sekretarz KC PZPR Edward Gierek. Dzisiaj,niewiele się zmieniło Oto fragmenty wypowiedzi profesora Kazimierza Kika dla Radia TOKFM: Wszyscy wiemy, że Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz dawno powinni siedzieć. Za sponiewieranie godności Rzeczypospolitej, za insynuacje polityczne, za niszczenie autorytetu najwyższych instytucji państwa polskiego, za przyczynianie się do utraty wiarygodności Polski w Europie. Nie jest nawet ważne, czy oni mają rację, czy nie. Tak długo, jak w Rzeczypospolitej będzie można rzucać bezkarnie kalumnie pod adresem najwyższych organów państwa polskiego, nie będzie rozwoju demokracji w Polsce. Pozwalamy sobie na zbyt wiele i stwarzamy atmosferę, że można pozwolić sobie na jeszcze więcej. Z tym,że przemawiają przez tuby chronicznych idiotów(Palikot)i zdegenerowanych pseudo profesorów. Wymowa ta sama,w swej ponurości. http://puli.salon24.pl/462451…
tumry

tumry

12 years 11 months temu

Tak jest z tym, że ten Kik, usiłuje zaszczepiać wieczny lewacki tik, który Polskę zawsze wykierowuje w sposób nieuchronny na te same manowce. Ów akolita permanentnego regresu robi to wszędzie gdzie może, nawet na uczelni, w której pracuje. Biedne świetokrzyskie, biedni studenci tego indywiduum. PS. Świń ci u nas dostatek.
Pies Baskervillów

Zajrzałem do Wikipedii,kto to zacz? A to łajdak pospolity! .................... W latach 1970–1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, wcześniej był działaczem Zrzeszenia Studentów Polskich i Związku Młodzieży Socjalistycznej. W 1981 był lektorem KC PZPR[1]. Należał do współzałożycieli Polskiej Unii Socjaldemokratycznej, której był wiceprzewodniczącym. Partię tę opuścił wkrótce w proteście przeciw udzieleniu przez Tadeusza Fiszbacha poparcia dla kandydatury Lecha Wałęsy na stanowisko prezydenta RP[2]. Następnie współtworzył Unię Pracy[1]. W 2001 wstąpił do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 2004 wybrany został w skład konwentu programowego SLD. Wkrótce potem opuścił partię. W 2007 był w regionalnym komitecie honorowym Platformy Obywatelskiej[3]. W 2009 kandydował bez powodzenia do Parlamentu Europejskiego z listy Porozumienia dla Przyszłości[4], a w 2011 również bezskutecznie z ramienia SLD do Senatu[5]. ...................... PS.Nie obrażajmy świń,te chociaż są jadalne,a ten to kanalia absolutnie niestrawna,ale do propagandy,zawsze w 1-szym szeregu:)
tumry

tumry

12 years 11 months temu

Od owego czuć na milę sławetną Akademię Nauk Społecznych. Bycie lektorem PZPR traktował zapewne jako zaszczyt, tak jak wciskanie ludziom permanentnego "kitu", co zresztą robi do dziś. Kik - kit - kicz i dalej jazda.
Pies Baskervillów

Właściwie to już chciałem zakonczyć dyskusję,ale trafilem na art Wybranowskiego,(w Rzepie)ktory pisze: Niemal w przededniu 94. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, szef postkomunistów Leszek Miller, przez ludzi niecnie złośliwych zwany też Leszkiem "Moskiewską Pożyczką" Millerem czy też Leszkiem "Rywingate" Millerem w sposób haniebny znieważył bohaterów naszej Niepodległości. Na swoim twitterowym profilu Miller (były członek Biura Politycznego KC PZPR) dziś lider SLD, nazwał żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych „ sojusznikami Hitlera, pogromcami Żydów, orędownikami III Wojny Światowej". Nie można zamykać sprawy- „to tylko Twitter". To aż Twitter - najpopularniejsze narzędzie komunikacji wśród młodych ludzi. Znieważanie tych, którym Polska zawdzięcza wolność w naszym kraju penalizowane nie jest. Ale pojawia się pytanie czy w wolnym kraju polityk, który wobec bohaterów naszej niepodległości używa ubeckich określeń, określeń i znieważających zwrotów zaczerpniętych z komunistycznych katowni nie powinien zostać objęty ostracyzmem: przez polityków, dziennikarzy, ekspertów i choćby w ten sposób usunięty z życia publicznego. ..................... Ludzie,obudzcie się w koncu!
tumry

tumry

12 years 11 months temu

Ten typ tak ma. On w tej sprawie twierdzi to, czego go na kursach partyjnych nauczyli tacy specjaliści jak Kik-Kiks. Poza tym nic nie wie. Oni z definicji tak i bez zastanowienia opowiadają banialuki i opowiadają. Rozumują Marksem, Leninem, Stalinem i w konsekwencji permanentnie lądują w burakach. A że z nich wychodzą, bo mają wsparcie agentury, to już inna sprawa.
Pies Baskervillów

A tą historię Pan zna? To w nawiązaniu,do tzw,"nowej arystokracji",budującej sobie legendy rodzinne.Jak już nie można inaczej,to chociaż przez cudzy grobowiec,doprawdy żałosne! Bo myślę,że kobieta wie co pisze! http://eska.salon24.pl/460024…
tumry

tumry

12 years 11 months temu

W tym towarzystwie każdy chwyt dozwolony. Przypisanie sobie tytułu hrabiego, a z ojca zrobienie bohatera od Łupaszki, podczas gdy w rzeczywistości ów był szpiclem NKWD - a co mu tam.