Melomani

Przez Blogpress , 06/11/2012 [07:36]
Ciosek 4 listopada jest obchodzony w Rosji jako święto narodowe. Zostało ono ustanowione w 2004 roku z inicjatywy Putina w rocznicę wypędzenia Polaków z Moskwy. "Przypadkiem" właśnie 4 listopada w Filharmonii Narodowej w Warszawie odbył się jedyny w Polsce koncert inaugurujący światowe tournée poświęcone twórczości Siergieja Rachmaninowa. Sponsorami tego wydarzenia były firmy Gazprom i EuRoPol GAZ. Rosjanie mają co świętować, bo Polska płaci za gaz najwięcej w Europie. Świętowanie w Warszawie było bardzo udane jak po koncercie mówi jeden z naszych rozmówców. Razem z Rosjanami świętowali polscy "melomani". Relacja: Bernard i Anita
tumry

Nie wypędzenia ale kapitulacji na Kremlu. Moskwą już od dawna władali ruscy bojarzy. Notabene mimo podpisanej kapitulacji, żołnierze-szkielety wojsk polsko-litewskich, zostały wymordowane (1300 osób) przez dziką tłuszczę rosyjsko-mongolską. Dzisiaj żadni doradcy zarówno tego jednego zwanego prezydentem, jak i tego drugiego, którego nazywa się premierem w sprawie tej ani be ani me. W zamian w rocznicę mordu urządzili oni prorosyjski spektakl w Filharmonii Narodowej, za który Polska zapłaciła niemałe pieniądze. Tak wygląda suwerenna polityka Tuska i Komorowskiego. Gratulacje
tumry

Ten na zdjęciu i inni, którzy byli obecni na wiadomym spektaklu, a którego idea była skłamana, zostaną w swoim czasie odpowiednio docenieni przez Naród. A swoją drogą szkodzić krajowi, od którego bierze się emeryturę, a jednocześnie donosić odpłatnie na jego obywateli służbom, których zadaniem jest ów kraj zniszczyć, oto szczyt "mądrości" tego, co nam proponuje dzisiejszy "Neo-Red Saloon". Bonidol i Cioskal, to tylko para z licznych łobuzów, która na to poszła i wychodzi na tym dobrze. Jak znam życie jednak do czasu.
Pies Baskervillów

Pomijając prawdy historyczne,ważniejsi są harcownicy jednej opcji. Ten pierwszy,z siwą czupryną,to Koziołek Matołek,ktory wrócił z emigracji. Ten drugi,z tą "copecką"to 1 sekretarz PZPR w Jeleniej Gorze,wiecznie żywy jak Urban. I tylko gorzkie pytanie do Wałęsy:dlaczego pan takim ufał? Pytanie retoryczne!
Pies Baskervillów

Stąd: http://www.wprost.pl/ar/?O=48… Autor: Violetta Krasnowska Autor: Piotr Cywiński Polskie uszy Honeckera Numer: 34/2003 (1082) Share on facebook Share on twitterShare on wykop0 Polscy współpracownicy Stasi wciąż nie zostali rozliczeni. Zbigniew Sobotka, wiceminister spraw wewnętrznych, Stanisław Ciosek, doradca prezydenta Kwaśniewskiego oraz Wiesław Klimczak, szef wpływowego stowarzyszenia Ordynacka byli informatorami wywiadu NRD - wynika z akt Stasi. Polskie dossier enerdowskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (MfS) mogłoby wypełnić kilka ciężarówek. Funkcjonariusze PZPR i przedstawiciele PRL-owskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pomagali kolegom z NRD w penetrowaniu i zwalczaniu polskiej opozycji, ujawniali im tajemnice państwowe. Niedawno ("Wprost" nr 29) opisaliśmy odnalezione w aktach Stasi dossier Zbigniewa Sobotki, obecnego wiceministra spraw wewnętrznych. Takich informatorów jak Sobotka, Ciosek i Klimczak Stasi miała w Polsce tysiące. Ci z nich, do których udało nam się dotrzeć, bronią się, twierdząc, że współpracowali nieświadomie. Skocz do tekstu REKLAMA Braterska pomoc Jeden z raportów Stasi dotyczy rozmowy konsula generalnego NRD z sekretarzem KW PZPR w Jeleniej Górze Stanisławem Cioskiem (obecnie doradcą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego). Spotkanie odbyło się 31 października 1980 r. w Jeleniej Górze. Stanisław Ciosek skarżył się: "Trzeba przyznać, że kontrrewolucja ma dziś za sobą absolutną większość narodu. Powiem całkiem brutalnie i to jest prawda, że oni mają absolutną większość, a my jesteśmy mniejszością". Jak napisano, "przy niewykorzystaniu szansy [przez kierownictwo PZPR] Ciosek nie wyklucza konieczności wkroczenia wojska". W meldunku z 6 października 1981 r., sporządzonym dla szefa służby bezpieczeństwa Ericha Mielkego, as enerdowskiego wywiadu Markus Wolf informował - powołując się na rozmowę z funkcjonariuszem polskiego wywiadu D. Sokolakiem - o planowanym odwołaniu ówczesnego I sekretarza KC PZPR Stanisława Kani. Jak zapewniał Sokolak, "Jaruzelski ma świadomość, że tylko bez Kani ma szanse na polityczne przeżycie". Na dokumencie znajduje się odręcznie dopisane zastrzeżenie Wolfa, by Mielke zachował wyłącznie dla siebie nazwisko informatora. Do najbardziej zaufanych współpracowników MfS należał I sekretarz KW PZPR we Wrocławiu Ludwik Drożdż. Z raportu Wydziału II (HVA) MfS (z 6 lutego 1981 r.) wynika, że Drożdż liczył na "braterską pomoc krajów socjalistycznych". Jak podkreślał, "zaprowadzenie porządku przez milicję byłoby możliwe przy mądrym przygotowaniu i prężnym, centralnym kierownictwie. Do tego jednak byłoby konieczne wzmocnienie jej przez odpowiednich towarzyszy z braterskich organów w polskich mundurach, ewentualnie z zastosowaniem ciężkiej broni".
malyy5

No i Bernard dostał skierowanie do psychiatry od Cioska :D jedyny plus to fakt że zostaliście nazwani Mediami :D A tak mniej żartobliwie,dramat... A skoro już uściślamy historię to warto wspomnieć, że Janowi III Wazie (temu panu z kolumny)możemy podziękować za taki obrót sprawy tzn za pospolite ruszenie Rosjan. Przypomnijmy fakt ,że bojarzy mieli dwa zasadnicze warunki do wyboru Polaka na Cara Rosji : 1:Carem zostanie Władysław IV 2:Przyjmie prawosławie i uzna prawosławie jako religię. Niestety tak się nie stało na drodze stanął ojciec Władysława IV - Jan III Waza który chciał korony dla siebie. Cóż moim zdaniem było to niefortunne posunięcie uzgodnione przez Jana III Wazę z Papierzem(namowa Habsburgów). Przypomnijmy ,gdyby Władysław IV zasiadł na tronie cara Rosja miała oddać Polsce:Briańsk, Kursk, Newel, Nowogród Siewierski, Poczep, Putywl, Rylsk, Siebież, Smoleńsk, Starodub i Wieliż. Tym sposobem Smoleńsk byłby nasz... Za kilkadziesiąt lat Jan III Sobieski obroni Europę przed Turkami ,a za następne kilkadziesiąt lat pies z kulawą nogą się nie wtrąci w obronie Polski która zostanie podzielona przez zaborców ,a stanowisko papieża wówczas najlepiej opisze Juliusz Słowacki w "Kordianie".
tumry

Smoleńsk został nasz i było tak do roku 1667. Co prawda Rzeczpospolita straciła Moskwę ale zyskała ziemie: czernihowską, smoleńską i siewierską.
malyy5

No tak były te ziemie jakiś czas nasze :), czyli jak kraść konie to może 11.11.2012?
tumry

Jasne, że tego właśnie dnia pogrobowcy wasalnego myślenia o Polsce stracą wszelką nadzieję, iż pozwolimy na traktowanie nas wg zasady 'per noga'. Pozdrawiam