Trwa oswajanie z eugeniką

Przez Katarzyna , 25/10/2012 [18:21]

   Od pamiętnej wypowiedzi marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego na temat in vitro minie za kilka miesięcy 3 lata. Przypomnijmy:

- Refundacja powinna być, gdy jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane, na dobrych obywateli - mówił marszałek.

To wtedy do Polaka popijającego przysłowiowe piwko w kapciach przed szkłem kontaktowym dotarł termin „eugenika”. Oburzeniu nie było końca. Powiało grozą. Marszałek Sejmu jest za eugeniką! Ówczesny kandydat na prezydenta, Radosław Sikorski w rozmowie z dziennikarzami powiedział:

- zawiało eugeniką i jeszcze kilkoma innymi nieładnymi rzeczami.

W końcu jednak wypowiedź marszałka uznano jedynie za niefortunną, a jej wymowę wyciszono.
Przy okazji jednak wyszło parę innych nieciekawych informacji. Okazało się, że eugenika nie jest li tylko historią państwa hitlerowskiego, że ona wciąż jest stosowana.
Film Grzegorza Brauna „Eugenika” wywołał wstrząs. Pokazał, że ideologia stworzona w XIX wieku przez Francisa Galtona, była stosowana nie tylko w Niemczech.
Reżyser ukazuje jak elity Zachodu zbudowały intelektualne fundamenty masowej zagłady i jak współcześnie eugenika jest kontynuowana przez genetyków.

Co się zmieniło?

Od premiery tego dokumentu minęło niespełna 2 lata, od wypowiedzi byłego marszałka Sejmu, a obecnego prezydenta, który cieszy się nie słabnącym poparciem społecznym, jak głoszą słupki sondażowe, niespełna trzy lata. Co się zmieniło? Dziś termin eugenika nie budzi już emocji, wszedł na stałe do słownika medialnego i politycznego.
News typu: „ zakaz aborcji eugenicznej został odrzucony głosami PO w komisji sejmowej”, nie budzi grozy. Informacja ma taką samą wartość jak afera z przeciekającym dachem nad stadionem narodowym. Posłowie potulnie podnoszący łapki za odrzuceniem zakazu eugenicznej aborcji są dumni z obrony społecznego konsensusu.

Nie wierzysz? Sprawdź

Tymczasem przemilcza się się, że jedną z konsekwencji prawa dopuszczającego eugenikę jest eutanazja. Nie wierzysz? Sprawdź. Wrzuć do wyszukiwarki choćby hasło: ” współczesna eugenika”.
Wyobrażasz sobie, że niemożliwe jest, aby sąd nakazał przywiezienie dziecka chorego do szpitala, aby tam go uśpiono niczym chorego psa? To przeczytaj o chłopcu z Ontario w Kanadzie. O jego prawo do śmierci w rodzinie musieli stoczyć rodzice walkę.
http://www.piotrskarga.pl/ps,6665,2,0,1,I,informacje.html http://www.nie-pelnosprawni.pl/index.php/ciekawostki/historie/dramatyczne-historie/1090-kanada-dziecko-skazane-przez-sd-na-mier-nie-musi-umiera-w-domu

Dobre wiadomości

Ale są i dobre wiadomości. Organizacje broniące życia nienarodzonych dzieci, promujących i wspomagających rodziny, zdobywają coraz szersze uznanie. Ich praca przynosi wymierne efekty. Coraz większa jest świadomość konieczności obrony życia ludzkiego od poczęcia do śmierci.
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia została uhonorowana Europejską Nagrodą Obywatelską przez Parlament Europejski.

„Polskich obrońców życia doceniono za promowanie w swojej działalności zasad zawartych w traktatach europejskich: szacunku i ochrony godności ludzkiej, prawa do życia, prawa do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, ochrony prawnej, ekonomicznej i społecznej rodziny”.(za: www.ekai.pl )

Na całym świecie jak grzyby po deszczu rosną ruchy społeczne broniące ludzkich praw do życia.

Społeczna samotność i bezradność polityczna

Wciąż jest i, niestety, ciemna strona naszej rzeczywistości. Bardzo często przy różnych okazjach cytowane jest zdanie żydowskiej pisarki Hannach Arendt:

Nie jesteśmy zabezpieczeni przed powtórzeniem się totalitarnych potworności.

Wielu z nas ma już świadomość, że zabezpieczenia powojenne zostały złamane i bije na alarm. Nie słyszymy czy nie chcemy słyszeć tego alarmu? Totalitaryzm nie jest spektakularnym - BUM! I JUŻ! Totalitaryzm jest procesem, który przebiega powoli i zgodnie z prawem.
Jednym z objawów, które są na początku prawie niezauważalne, jest społeczna samotność i bezradność polityczna obywateli. Podmiotowość zostaje sprowadzona do wrzucenia głosów do urn wyborczych. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że już nikt nie liczy się z naszą opinią i nie zabiega już nawet o nasze głosy wyborcze.

Czy możliwe byłoby łamanie prawa i stosowanie przemocy finansowej wobec niezależnych od władzy mediów, gdyby wynik wyborów zależał od uczestników Marszu w obronie TV Trwam?
Czy możliwe byłoby podwyższenie wieku emerytalnego z ewidentnym naruszeniem nabytych praw konstytucyjnych obywateli, gdyby prawo działało, a wynik wyborów zależał od głosów wrzuconych do urn?
Czy możliwy byłby brak dymisji rządu po katastrofie smoleńskiej i głosowanie polskich posłów za oddaniem śledztwa Rosji, gdyby opinia społeczna miała wpływ na decyzje rządzących i ustanawiających prawo?
Czy możliwe byłoby buńczuczne ględzenie posłanki Iwony Guzowskiej o obowiązującej ustawie aborcyjnej jako społecznego konsensusu, skoro 80 proc. badanych przez CBOS Polaków uważa, że życie powinno być chronione od poczęcia aż do naturalnej śmierci?
Czy gdyby Polak czuł się podmiotem polityki i miał na nią wpływ, mógłby bezkarnie swoje aroganckie mowy na temat wprowadzania poza prawem refundacji in vitro z podatków wygłaszać premier i minister Gowin (katolik, konserwatysta, popierany przez niektórych hierarchów)? Przecież minister Gowin nie jest nieukiem i dobrze wie, że nauczanie Kościoła jest przeciwne tej praktyce, a on sam wyklucza się ze wspólnoty wiernych, choć nikt tego otwarcie mu nie powie. (A szkoda.) Minister - katolik, konserwatysta przecież dobrze wie, że in vitro to w praktyce legalizacja eugeniki. A jednak nie boi się ani Boga, ani swoich biskupów ani swoich wyborców. Dlaczego?

Prywatność schronem bezradnego obywatela Na naszych oczach wskutek kłamstw i manipulacji odebrane zostało Polakom poczucie wspólnoty politycznej. Na razie wielu z nas schroniło się w prywatność, nie głosuje, nie interesuje się polityką. Łudzą się, że w ich domu władza do nich nie dotrze, a totalitaryzm państwa to historia i straszak prawicy.
Czyżby?
Siedzisz wygodnie w swoim fotelu, udało ci się wiele spraw załatwić; z tym wypiłeś, tamtemu dałeś łapówkę, w tym pomogli ci dobrzy ludzie. Masz głęboko w tyłku spory polityczne. Twoja chata z kraja.
A zauważyłeś, że nie tylko kamery miejskie cię inwigilują?
Zauważyłeś prawo, które zaczyna cię osaczać?
Do twego pieca może zajrzeć urzędnik już o szóstej rano, ten sam urzędnik może przyjść, zabrać ci dzieci, bo straciłeś pracę i w domu zrobiło się biednie, może przyjść z pielęgniarzem i zmusić ciebie do szczepionki.
A wszystko to bez nakazu sądowego, jedynie na mocy prawa, którego nie znasz.
I o to chodzi! Erupcja prawa ma tę zaletę dla władzy, że za nim nie nadążasz, nie protestujesz nie czujesz, że cię osacza.
Czy na pewno jesteś świadomy, że to nic innego jak postępujący proces odradzania się historycznej powtórki totalitaryzmu? Mówisz, że to nieprawda, że mamy demokrację, jesteśmy wolni, możemy wybierać. (To prawda, jeszcze możemy wybierać.) W takim razie odpowiedz:
Czy możesz zaręczyć, że prawo do aborcji eugenicznej nie zmieni się w obowiązek?
Czy patrząc na Parlament polski i dyrektywy unijne możesz zaręczyć, że eutanazja nie stanie się przymusowa?
Mówisz, że to niemożliwe? A jeśli okaże się, że oswajanie z eugeniką to tylko był początek powtórki z historii, co zrobisz wtedy? Liczysz na veto prezydenta?

______________________
w wersji audio "Rozmyślań przy zmywaku" możemy słuchać tu: Niepoprawne Radio PL

moherowy beret

nastąpi uhonorowanie Hitlera.Przecież w Rzeszy mordowano chorych psychicznie.To jest tylko krok,żeby uznać,że ludzie starzy i bardzo schorowani są balastem( i to bardzo drogim). Zacznie się oswajanie młodych,że trzeba być humanitarnym i nie pozwolić męczyć się chorym/starym.Idą złe czasy.Czy Polacy to rozumieją?
Katarzyna

Chyba jednak nie wszyscy. Okropności III Rzeszy wydają się nierealne. To było tak dawno... A do tego, kto wie, że eugenika była tam wprowadzana stopniowo już na początku XX wieku. W 1905 r. utworzono Instytut Higieny Rasowej w Berlinie. O dziejących się dziś zbrodniach w Korei Północnej wielu nie ma pojęcia. Do zabijania dzieci poczętych w Chinach zdążyli już nas przyzwyczaić. Większość nie ma też pojęcia o sterylizacjach przeprowadzanych w Szwecji czy aborcjach eugenicznych w innych krajach. U nas też. Warto pamiętać o mamie Róży, którą ubezpłodniono bez jej wiedzy. Największym w tej chwili zagrożeniem jest usypianie młodych terminem "eugenika pozytywna". Dziś tak nazywa się in vitro. Każda eugenika prowadzi jednak do tego samego, do selekcji, najpierw aborcyjnej, potem ludzi starych, upośledzonych, a potem, kogo wódz wskaże. Pozdrawiam Katarzyna
Pies Baskervillów

Jak tak czytam o tzw "eugenice",to mam takie odczucie,że weszliśmy w drugą fazę unicestwienia,czyli jak cham nie rozumie,to należy go wyselekcjonować,potem uspac,potem wyeliminować. Nie jestem wojującym katolikiem,ale podstawowe zasady rozsądku obowiązują wszystkich. Zasada pierwsza i bardzo niebezpieczna:nie poprawiaj kmiocie natury,ze względów politycznych.. O reszcie napiszę później,naturalnie,jak przyjdzie mi ochota konfrontować sie z idiotami poltycznymi:)
Katarzyna

A no, "nie poprawiaj kmiocie natury,ze względów politycznych". Tylko jak tego "kmiota" powstrzymać? ;-) Pozdrawiam Katarzyna
Pies Baskervillów

Aktion T4, E-Aktion (niem.) – nazwa programu realizowanego w III Rzeszy w latach 1939–1944 polegającego na fizycznej eliminacji (zabijaniu) ludzi niedorozwiniętych psychicznie, przewlekle chorych psychicznie i neurologicznie (schizofrenia, niektóre postacie padaczki, otępienie, pląsawica Huntingtona, stany po zapaleniu mózgowia, ludzie niepoczytalni, chorzy przebywający w zakładach opiekuńczych ponad 5 lat) oraz z niektórymi wrodzonymi zaburzeniami rozwojowymi (niem. "Vernichtung von lebensunwertem Leben" – "likwidacja życia niewartego życia"). Szacuje się, że w okresie szczytowym tego programu, tj. w latach 1940–1941, zabito w jego ramach 70 273 chorych i niepełnosprawnych[1], w tym także pensjonariuszy szpitali psychiatrycznych na terenach okupowanych. ............................... I jak patrze na ilosc osob zaangazowanych w ta sprawe,w Polsce,to staje mi przed oczami to: ...................................... W akcję T4 było zaangażowanych wielu lekarzy III Rzeszy (głównie psychiatrów, neurologów i pediatrów), m.in. (alfabetycznie): prof. Werner Catel, prof. Max de Crinis, dr Irmfried Eberl, Helmuth Ehrhardt, dr Valentin Faltlhauser, prof. dr Werner Heyde, dr Herbert Linden, dr Josef Mengele, dr Friedrich Mauz, Theo Niebel, prof. Paul Nitsche, dr Friedrich Panse, dr Hermann Pfannmüller, prof. Ernst Rüdin, dr Carl Schneider, Weinier Sengenhof, dr Carl Hans Heinze Sennhenn, Hellmuth Unger, prof. Otmar Freiherr von Verschuer, prof. Werner Villinger, Erhard Wetzel i inni. Po II wojnie światowej, przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze toczył się osobny proces lekarzy w wyodrębnionym procesie towarzyszącym przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym Nr 1 w Norymberdze – wśród 27 sądzonych lekarzy niemieckich siedmiu zostało skazanych na śmierć przez powieszenie, pięciu na karę dożywocia, dwóch na 20 lat więzienia, jeden na 15 lat więzienia oraz jeden na 10 lat. Pozostałych lekarzy uniewinniono. Dodatkowo toczyły się w innych miastach procesy lekarzy i głównych wykonawców akcji T-4: Paul Nitsche – w 1946 skazany na karę śmierci przez trybunał radziecki w Dreźnie. Friedrich Mennecke i Hermann Pfannmüller – w 1946 skazani na karę śmierci przez sąd niemiecki we Frankfurcie. Mennecke zmarł w 1947 w więzieniu a Pfannmüller, po ponownym rozpatrzeniu sprawy przez sąd, został skazany na 6 lat więzienia. Werner Heyde i Alfed Tillman – popełnili samobójstwo przed procesem przed sądem we Frankfurcie. Karl Brandt – osobisty lekarz Hitlera, skazany w 1947 na karę śmierci. Bernard Bohne i Josef Mengele – uniknęli odpowiedzialności uciekając do Argentyny. Hans Hefelman, zastępca Victora Bracka (kierującego wydziałem 2 w Kancelarii Führera, zajmującym się od 1934 przygotowaniami i planowaniem akcji T4) – sąd z braku dowodów nie wykazał winy oskarżonego i zawiesił proces na czas nieokreślony. Emil Mazuw – dowódca SS i Policji Prowincji pomorskiej skazany został na 18 lat za uczestnictwo w programie T4[7][8]