Obama, Romney – uniki w III debacie

Przez Jacek K.M. , 23/10/2012 [08:32]

Ostatnia z prezydenckich debat sezonu politycznego 2012, dotyczyła spraw polityki międzynarodowej i  miała miejsce na Uniwersytecie Lynn w Boca Raton, na Florydzie .  Była raczej wyrównana i bezbarwna.  Trzeba zacząć od tego, że obaj konkurenci mieli inne cele do osiągnięcia.  Prowadzący ostatnio w sondażach Romney, grał bezpiecznie, unikał starć z Obamą, obawiając się pułapek, a nawet się z nim zgadzał.


Romney przed wyborcami miał wykazać biegłą znajomość spraw międzynarodowych i uspokoić, że nie zamierza następnego dnia po objęciu prezydentury uderzyć na Iran, czy Syrię, czyli zaprezentować się tak, aby nie narazić na szwank swoich rosnących notowań w sondażach.

Obama był gotów do zadania ciosu, ale nie miał okazji tego uczynić.  Był agresywny, atakiem próbował dokonać wyłomu w wizerunku Romneya, ale niestety mu się to nie udało i wszystko wskazuje, że pozostanie ze swoim spadkiem w sondażach.

W kwestiach interesujących dla nas, Romney wypomniał Obamie, że pozostawił sojuszników na łasce Putina, mówiąc o wycofaniu się Obamy z projektu budowy  tarczy antyrakietowej w Polsce. Wypomniał też Obamie jego wyznanie w politycznej alkowie do prezydenta Rosji (kiedy myślał, że są wyłączone mikrofony), żeby poprosił Putina o cierpliwość w okresie amerykańskiej kampanii wyborczej, później obiecując większą „elastyczność”.

Jednocześnie trzeba pamiętać, że Obama jest dalej Naczelnym Wodzem i Prezydentem supermocarstwa i ma ciągle w rękawie kilka znaczonych kart i kilkanaście dni do dyspozycji. 
 
Ktoś powiedział, że grupa facetów z wielbłądem, poruszająca się po pustyni, gdzieś na Saharze, jeszcze nie wie, że została wyselekcjonowana przez operatorów dronu mszczącego zamordowanie ambasadora USA w Libii.  Innym scenariuszem byłoby ogłoszenie przełomu w rozmowach nuklearnych z Iranem.  Wyborca mógłby to kupić...

Tak naprawdę to nie trzeba się zbytnio gimnastykować i uganiać za najnowszymi sondażami, wystarczy przełączyć na stację MSNBC i posłuchać czy Chris Mathews mówi już o rosnącym rasiźmie.  Jesli tak, to będzie to oznaczało, że Obama jest naprawdę w wielkich  kłopotach...

Jacek K. Matysiak

Domyślny avatar

Właśnie drony to jaskółka nowego morderczego świata, który nadchodzi, przeczytaj sobie drugą część "Następne 100 lat" George'a Friedman'a, z San Antonio, Texas. On przepowiada następne generacje broni, które "silny" rząd, wykorzysta również przeciw swoim nie zorganizowanym obywatelom. Pozdrawiam. Jacek.