Kilka dni temu wyłączono ostatni z działających w Japonii reaktorów atomowych, służących do produkcji energii elektrycznej. Nieszczęście, które spotkało Japończyków (trzęsienie ziemi, tsunami) daje asumpt do pogłębionych przemyśleń dotyczących elektrowni atomowych. Dotyczy to i naszego kraju gdzie zarówno Prawo i Sprawiedliwość jak i (P)aczka (O)bwiesiów, co samo w sobie jest ewenementem, zdecydowały się na budowę takiej "atomówki". Sytuacja po japońskiej tragedii na pewno wróci do normy, ale wcześniej zwolennicy i przeciwnicy "pędzenia prądu z atomu" będą mieli okazję się powadzić.
Racjonalnie rzecz biorąc budowanie takich elektrowni powinno się zarzucić i to jak najszybciej. Do tego jednak nie dojdzie z kilku powodów: (1) postępującego idiotyzmu polegającego na zwalczaniu rzekomo "nadmiernego" stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, który nota bene może wzrastać, lecz nie na skutek spalania np. węgla ale dewastowania lasów i to na całym świecie; (2) ulokowania gdzieś nadwyżek substancji rozczepialnych, służących pierwotnie do wyrobu broni masowej zagłady i napędzania reaktorów pracujących na użytek wojska, np. w łodziach podwodnych; (3) stworzenia nowych miejsc pracy dla nadmiaru "atomistów", pierwotnie przewidzianych do pracy gdzie indziej; (4) bezinwestycyjnego zgarnięcia niezłej forsy przez kraje wpływowe, które opanowały technologie budowy reaktorów i kraje posiadające zapasy materiałów rozszczepialnych lub złoża minerałów zawierających pierwiastki rozszczepialne. Ot co.
Tymczasem naukawcy, zwolennicy barbarzyństwa budowania elektrowni atomowych podają przykłady wspaniałych zabezpieczeń i technik uniemożliwiających ewentualną eksplozję reaktora zapominając, że ich koledzy po fachu zajmujący się np. przepowiadaniem pogody nie są w stanie podać trafnej jej prognozy w okresie dłuższym niż powiedzmy to dwa tygodnie.
Czyżby w Polsce zapomniano już o potężnych i stosunkowo niedawnych trzęsieniach ziemi i to niedaleko naszych granic (np. Sarajewo). Czyżby świat nie brał już pod uwagę prawdy o potopie, co jest faktem naukowym oraz tego, że dzisiaj chyba serio mówi się o podniesieniu poziomu wód z powodu ocieplenia klimatu. Co, nie bierze się pod uwagę wyrzucenia w starożytności w atmosferę w wyniku wybuchu wulkanu połowy wyspy Santoryn (100 km kwadratowych skał), w wyniku czego w dzień zapadła w Afryce Północnej noc, a powstała na morzu Śródziemnym fala miała 200 metrów wysokości (w Japonii ostatnio 10 m), a ślady tego wybuchu obecne są w słojach drzew (sosna oścista) rosnących w Ameryce Północnej (dobrze, że starożytni nie znali technologii budowy reaktorów atomowych bo z dzisiejszej egiptologii byłyby nici).
Tego chcecie, zafajdać materiałem rozszczepialnym całą ziemię. Kałmucy już to zrobili, na niewielką w sumie skalę. Wynik ten ma być poprawiony? Naukawcy z końskimi klapkami na oczach nie bierzcie się za rzeczy, które przekraczają waszą wyobraźnię, bo załatwicie swoje i nasze rodziny na amen i ludzi na pokolenia całe. Na końcu jeżeli mimo waszej głupoty ktoś przeżyje, to zostanie mu tylko płacz i zgrzytanie zębów.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1111 widoków
tumry
fotomontage
tumry
fotomontage
tumry
fotomontage
fotomontage
tumry
fotomontage