Zamiast o BYŁYCH mówmy o UMOCZONYCH.

Przez Janko Walski , 03/08/2012 [20:59]

Gorąco polecam ostatni artykuł red. Tekieli  p.t. Subkultura „byłych”, jeśli jeszcze ktoś nie trafił nań: istota III RP w pigułce.

Z jedną poprawką: III RP to subkultura UMOCZONYCH. Określenie "BYLI" jest zbyt optymistyczne. Ludzie mogliby mieć złudną nadzieję, że BYLI w końcu wymrą. UMOCZENI kategoria szersza, obejmująca BYŁYCH nie pozostawia złudzeń.  Od 1989 roku stale przybywa ich, a w pewnych okresach, lawinowo.

Na przykład pod rządami SLD-PSL, gdy wyjątkowo pewnie poczuli się po kolejnym od roku 1989 wysokim zwycięstwie wyborczym (tym razem dzięki potężnej nagonce medialnej na AWS, niewspółmiernej do przewin, wynikających zresztą z natury tego pospolitego ruszenia, w którym aż roiło się  od agentury wpływu i  śpiochów uruchamianych w odpowiednim momencie).  Wkrótce, w miarę obrastania w piórka i szybkiego powiększania się zastępów UMOCZONYCH, kasę, gdy nie dla wszystkich starczyło, zaczęto wyrywać sobie publicznie i prowadzić otwarte wojny o sfery wpływów.  Starcie potomków SZMACIAKÓW i CICHYCH z potomkami OPRAWCÓW stalinowskich (REWIZJONISTÓW) znane jako "afera Rywina" otworzyło na chwilę oczy społeczeństwu tumanionemu przez media pozostające niezmiennie od czasów PRLu w łapach następców SZMACIAKÓW, CICHYCH i OPRAWCÓW.

Wydawało się, że jednych (SLD,PS) i drugich (z grubsza UW plus mutacje) w końcu skutecznie wycięto w wyborach w 2005 roku. Nic bardziej błędnego. Jedni i drudzy zachowali wpływy, a być może nawet umocnili się, wchodząc wprost w struktury PO, bądź wykorzystując swoje KUKŁY w PO z Komorowskim i Tuskiem a czele. Skrycie się za solidarnościową atrapą otworzyło nieograniczone możliwości. Przede wszystkim mogli pojechać w swoich mediach odkrytką, atakując wprost szeroko rozumiany obóz patriotyczny, a zwłaszcza środowiska mocne politycznie, skupione wokół braci Kaczyńskich i Antoniego Macierewicza, wokół Prawa i Sprawiedliwości, Solidarności i ośrodków opiniotwórczych zbudowanych przez ojca Rydzyka. Jazgot medialny zdezorientował część polskiego społeczeństwa, co doprowadziło do przejęcia władzy przez UMOCZONYCH w 2007 roku i wygrywania wszystkich kolejnych wyborów.

Po 2007 roku moralny autorytet i szara eminencja UMOCZONYCH, Adam Michnik, wskazał swoim wyznawcom najwyższe dobro III RP na bieżącym etapie. Czynił to  pośrednio poprzez przemilczanie kolejnych afer, bądź umniejszanie tych, których przemilczeć się nie dało, a nawet wprost wskazywał na pożytek społeczny jaki niesie ze sobą korupcja i nepotyzm (na przykład powstanie długo oczekiwanych inwestycji, por. art. GW na temat  wyciągów Sobiesiaka i historię Rosoła). To "dobro" znalazło wyraz w publicznej rozmowie z Wojewódzkim, w której wprost objawił swoim wyznawcom, że lepsza korupcja niż PiS! (ten fragment audycji Wojewódzkiego dziwnym trafem nie pojawił się w sieci). Nie wyjaśnił widzom TVN dlaczego Prawo i Sprawiedliwość to takie zło, przy którym nawet korupcja jest dopuszczalna, bo to, domyślamy się, "oczywiste". Mieliśmy zatem pierwszą w historii demokracji publiczną pochwałę występku. Kłamstwo i dezinformacja nie doczekały się jeszcze usankcjonowania, ale to tylko kwestia czasu. Bolszewiccy protoplaści przetarli szlak. Na razie mówi się o istnieniu wielu prawd. No cóż, nie pierwszy to raz mamy do czynienia z ideologią celu (tym razem nie wiadomo jakiego, określanego jako "normalność", pod co każdy może sobie podłożyć co chce) uświęcającego środki.

Solidarnościowy rodowód kukieł UMOCZONYCH przy jednoczesnym uszczelnianiu mediów sprawił, że niepotrzebne stały się nawet  pozory uczciwości.  W szybkim tempie na oczach całej Polski pozbyto się ludzi mogących przeszkadzać, w pierwszej kolejności policjantów strzegących praworządności na szczeblach władzy.  Było to jednak tylko przygotowanie pod rozgrywkę ostateczną - wystawienie Polskiej Niepodległościowej Elity zagrażającej UMOCZONYM  Putinowi na odstrzał, a następnie zacieranie śladów.

NIC SIĘ NIE STAŁO - tak brzmi główna wytyczna UMOCZONYCH od 10 kwietnia 2010 roku.

I wszystko zgadza się, od dwóch lat nic się nie stało. Włączmy jakiekolwiek media, telewizję, radio, internet, prasę poza mediami niszowymi. Same bzdety na temat zeszłorocznego śniegu, premier i prezydent pochylający się z troską nad problemami kraju (czasem z helikoptera), których nie ma, kataklizmy i wypadki na świecie i w kraju jeśli cokolwiek można pod to podczepić, tragedia Madzi, prawa Biedronia i Szczuki, Owsiak, a przede wszystkim igrzyska i zawody. Wypełniają już niemal w całości w całości i serwisy niesportowe i sportowe. Zupełnie jak w 1984 roku (nie tym orwellowskim tylko jaruzelskim).  Gdy coś niesłusznego przebije się,  to leci Olszewski z PO wyznaczony do wygłoszenia tekstu o konieczności leczenia się Pisiorów.


Liczba UMOCZONYCH od 2010 roku rośnie w zastraszającym tempie: upowszechnienie się mafijno-bandyckich mechanizmów gospodarki powiązanej z państwową administracją i różnymi służbami, rozkład tych służb, wojska, seryjni samobójcy, rządowe komisje śledcze i ich otoczenia eksperckie, dyspozycyjne sądy i prokuratury sprostytuowane media. Nie ma dzisiaj dziedziny  wolnej od patologii (zob. aktualną listę afer PO).  UMOCZENI to potężniejsza armia niż szacuje red. Tekieli. W dodatku  kontrolowana przez Putina w zakresie nie mniejszym niż UMOCZENI w czasach PRLu. Długie ramiona Moskwy nie pozwolą odsunąć UMOCZONYCH. Jeśli ich pozycja jakimś cudem zbytnio osłabnie, jeśli nie znajdą następnych figurantów, których zdołają wylansować przed wyborami, to będą następne ofiary w obozie niepodległościowym. Zachowajmy Kochani szczególną ostrożność, gdy będą słabli - im silniejszą pozycję zajmuje polityk z obozu niepodległościowego tym większe zagrożenie. Oni nie cofną się przed niczym. Nie chciałbym szerzyć defetyzmu, ale  nie widzę wyjścia z tej matni pani Ewo.

Domyślny avatar

W państwach Maghrebu i Lewantu na każdych trzech przypadkowo spotykających sie ludzi - było czterech agentów, a mimo to dyktatorzy zostali obaleni, lub za chwilę będą. Doświadczenia "radzieckiej demokracji" mówią wprawdzie coś innego, także przykład Kuby, czy Korei Płn. Najgorszą jednak strategią jest przedwczesne poddanie się. Pozdrawiam