"Pierwszy sierpnia, dzień krwawy..."

Przez Smok Gorynycz , 01/08/2012 [18:09]
Tylko niespełna 24 godziny miały zakonspirowane dotąd oddziały Armii Krajowej na koncentrację, pobranie broni i wyposażenia z zakonspirowanych magazynów. Krótki termin mobilizacji spowodował wiele zamieszania. O wyznaczonej porze zaledwie połowa żołnierzy – około 20 tysięcy - znalazła się w miejscach zbiórki, co gorsza zaledwie 1-2 na dziesięciu było wystarczająco uzbrojonych. Większość musiała zadowolić się butelkami z benzyną czy nawet łomami lub siekierami i liczyć na zdobycie broni na wrogu. Niedostatek uzbrojenia rekompensować musiała gorąca miłość Ojczyzny, brawurowe bohaterstwo i chęć zemsty na znienawidzonym wrogu od pięciu lat okupującym kraj. Atutem powstańców miała być również doskonała znajomość miasta i czynnik zaskoczenia. Tego ostatniego warunku jednak nie udało się spełnić: Niemcy bez trudu dostrzegli niezwykłą aktywność młodych ludzi o charakterystycznym wyglądzie. W wielu miejscach już od wczesnego popołudnia dochodziło do starć grup akowców z niemieckimi patrolami. Dowodzący siłami niemieckimi generał Stahel już o godzinie czwartej zarządził alarm i Niemcy zdążyli obsadzić znaczną część punktów obrony. Skąpo uzbrojeni powstańcy atakujący w pełnym świetle dnia wystawiali się na straszliwie skuteczny ogień broni maszynowej z bunkrów, obwarowanych budynków i umocnionych stanowisk strzeleckich. Furia ataku powstańców była wielka. Niemcy zaatakowani na całym obszarze wielkiego miasta, mimo przytłaczającej przewagi w uzbrojeniu, zostali zepchnięci do obrony. W ciągu pierwszych czterech dni walk Polakom udało się opanować ponad połowę Warszawy - Starówkę, Śródmieście, Powiśle, Wolę, Mokotów – oraz przeciąć niezwykle ważne dla Niemców szlaki komunikacyjne ze wschodnim brzegiem. Jednak nie udało się osiągnąć najważniejszych celów: w rękach niemieckich pozostały wszystkie mosty warszawskie, lotniska na Bielanach i Okęciu a ponadto dworce kolejowe, centrala telefoniczna, koszary wojskowe, policyjne i SS. Próby ich zdobycia często kończyły się tragicznie: w ataku na Okęcie zginęło ponad 120 powstańców, ze stuosobowego oddziału szturmującego koszary lotnicze przeżyło zaledwie kilkunastu żołnierzy. Powstańcy niemal zupełnie nie dysponowali ciężką bronią, niezbędną do skutecznego szturmu na umocnione budynki. W zawziętych walkach wyczerpywały się skąpe zapasy amunicji, którą trzeba było zdobywać w coraz trudniejszych walkach. Już 2 sierpnia Niemcy wyprowadzili kilka kontrataków siłami jednostek rozlokowanych pod Warszawą: pułku grenadierów pancernych i dywizji pancernej SS „Hermann Göring”, Ataki zostały odparte, lecz następnego dnia Niemcy zaatakowali znów ze wsparciem lotnictwa bombardującego 6 floty powietrznej Luftwaffe. Oddziały powstańcze z dzielnic peryferyjnych – Żoliborza, Woli, Ochoty –wykrwawione i rozbite przez przeważające sił wroga, pozbawione łączności z dowództwem, z resztkami amunicji i wiary w powodzenie dalszej walki opuszczały Warszawę przebijając się do pobliskich lasów. Po trzech dniach, mimo początkowych sukcesów powstańczych, wygasają również walki na Pradze, prawobrzeżnej dzielnicy Warszawy. Czwartego sierpnia Niemcy wprowadzają do walki pociąg pancerny poruszający się po linii kolejowej od Dworca Gdańskiego po Wolę i z ciężkich dział ostrzeliwujący pozycje powstańcze. Parę znaczących sukcesów zanotowali również powstańcy: zdobyto silnie broniony budynek Wytwórni Papierów Wartościowych i elektrownię na Powiślu, rozbito kilka niemieckich oddziałów wspieranych przez czołgi. Dwa z nich wpadły nawet w ręce powstańców. Mimo olbrzymich strat liczebność oddziałów rosła: dołączali spóźnieni żołnierze, masowo napływali ochotnicy. Ludność Warszawy upajała się wolnością wśród dymów pożarów i huku wystrzałów i walczyła razem z Armią: cywile budowali barykady, dzieci przenosiły meldunki, a nierzadko również walczyły. Olbrzymim poświęceniem wykazywały się kobiety: w okropnych często warunkach zajmowały się rannymi, jako łączniczki przemierzały ostrzeliwane przez Niemców ulice i ruiny, gotowały i prały, we wszystkim wspierając kolegów żołnierzy. W razie potrzeby chwytały za broń i ginęły.
Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years 2 months temu

teraz komuna bierze odwet: Czytałem wpis JWP,i tam było skierowanie do linka: http://www.facebook.com/event… I czytam,i oczom nie wierzę,że można takie rzeczy pisać!! Jarosław Szpilka W sumie dobrze, że ci ludzie zostali zabici. Jak tacy debile którzy sami biegną na śmierć mieli by mieć jakkolwiek wpływ na cokolwiek w dalszym życiu to mogli by zepsuć PRL. Naturalna selekcja, idioci zawsze giną.
Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years 2 months temu

czas,na Stena..
Domyślny avatar

Jakub Wołyński

13 years 2 months temu

M16 rownież niezłe, kałach natomiast zdegradował ;) Pozdro!
Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years 2 months temu

Co do komputera,to mamy informatyków,ktorzy pracuja dla Microsoft,natomiast polskie znaki,to nieosiągalna sprawa,(klawiatura!)w przeciwieństwie do plemion w Środkowej Afryce,ktore bez przeszkód uzywaja klawiatury plemion Hutsi i Tutsi. Co do polonistów internetowych,to mam doświadczenie,jeśli nie mają argumentu,to zarzucają,że piszesz bez przecinkow,to maniera qurew politycznych,zadaniowców na internecie. Życzyłbym niektórym,losu tułacza,wtedy patrzeliby jak z tajgi wyjśc,a nie gdzie przecinki. Ale ty mniej bluzgaj,to nic nie da,będą niepotrzebe sprzeczki,a sukinsyny,będą zacierać łapki,jak to polaczki potrafia się kłócic:) Trzymaj poziom,tu jest Polska:)
Domyślny avatar

Jakub Wołyński

13 years 2 months temu

Mam już czcionek polskich!:) A co do poziomu, masz rację. TU JEST POLSKA!!