Apokalipsa

Przez tumry , 10/02/2012 [07:36]
W kolejną miesięcznicę zamachu w Smoleńsku na polską delegację państwową ze śp. Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele. Smoleńsk dla Litwinów, Polaków, Rusinów (Ukraińców), Rosjan, Francuzów, Niemców, Szwedów i żołnierzy najemnych z wielu, nie tylko europejskich narodów to miasto, pod i w którym przelano ocean krwi. Dlatetgo też może się ono stać pewną ważną i istotną dla Polski miarą ułatwiającą zrozumienie różnych zdarzeń, jakie miały miejsce w historii szczególnie tej bliskiej i najbliższej, a wytworzonych przez ekspancjonistyczną politykę Moskwy. Miasto Smoleńsk powstało w granicach Rusi Kijowskiej. Od roku 1404 przeszedł on we władanie Wielkiego Księstwa Litewskiego, będącąego w sojuszu z Królestwem Polskim. W 1514 r. w wyniku wojny miasto przeszło pod panowanie Moskwy. W 1611 r. wojska Rzeczpospolitej miasto odzyskały. Spod oblężonego przez nasze wojska Smoleńska nastąpił ostateczny atak hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego na Moskwę, zwieńczony jej zdobyciem i pojmaniem cara, którego następnie przewieziono do Warszawy. W 1634 r. pod jego murami przed królem Władysławem IV skapitulowały wojska moskiewskie pod dowództwem Szejna, którego puszczono wolno, lecz został on wkrótce po tym zamordowany a rozkaz cara Michała I. W 1667 r. na mocy rozejmu w Andruszowie Smoleńsk przechodzi w ręce Moskwy (król Jan Kazimierz chciał mieć wolną rękę w wojnie z Kozakami i z Turcją). Tak jest do chwili obecnej. Znajdowanie się Smoleńska w granicach Litwy i Rzeczpospolitej trwało zatem łącznie połowę tego czasu, ile liczy sobie panowanie nad nim Moskwy, Rosji, Sowietów i Ruso-Sowietów traktowane łącznie, o czym to niby się w Moskwie nie pamięta. W kampanii Napoleona w sierpniu 1812 r. Smoleńsk został zdobyty przez armię polską pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego*. W bitwie poprzedzającej, odrzucającej wojska rosyjskie od miasta, także główną rolę odegrały wojska polskie. Tylko na skutek wtrącania się w dowodzenie brata Napoleona Jerome, księciu Pepi nie udało się doprowadzić do okrążenia i całkowitego zniszczenia zgrupowania wojsk rosyjskich dowodzonych przez Barclay’a de Tolly. W listopadzie podczas odwrotu z Moskwy znowu wojsko polskie otworzyło drogę całej armii przez Smoleńsk, wyrzucając Rosjan z Krasnego. Napoleon na św. Helenie wspominał, że po pierwsze w marszu na Moskwę powinien posłuchać Polaków i zatrzymać się w Smoleńsku do wiosny. Po drugie, że zrobił głupstwo mianując dowódzcą prawego skrzydła Wielkiej Armii swego brata Jerome, a nie księcia Józefa Poniatowskiego. O tym wszystkim nasz wschodni sąsiad doskonale wie i pamięta. W 1940 r. w Katyniu koło Smoleńska Sowiety zamordowały tysiące polskich oficerów, będących jeńcami wojennymi. W 1943 r. Stalin chciał aby I dywizja WP im. Tadeusza Kościuszki wzięła udział w walkach o Smoleńsk w celu jej unicestwienia (była jeszcze niewyszkolona). Generał Zygmunt Henryk Berling, który mimo, że był kolaborantem miał wtedy powiedzieć, iż: no to (my Polacy) możemy zdobyć Smoleńsk po raz drugi (w rzeczywistości po raz trzeci). Stalin zrezygnował z tego pomysłu i wojsko polskie rozpoczęło walkę z Niemcami później, na polach Lenino. 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem doszło do katastrofy samolotu ze śp. Prezydentem RP na pokładzie. Zginęły najlepsze córy i synowie narodu. summa summarum miasta Smoleńsk niemało w naszej historii i morze krwi naszych rodaków, nie musiało go uświęcić. To, że tak się stało w Katyniu pod Smoleńskiem, na pewno nie było przypadkiem, gdyż zostało przez zbrodnicze kierownictwo Sowietów w szczegółach wykalkulowane i zaplanowane. O miejscu tej zbrodni zdecydowały zdarzenia mające miejsce w przeszłości, o których była mowa. W tych okolicznościach mocno prawdopodobna jest hipoteza, że tym razem z podobnych powodów, co ich poprzednicy, Ruso-Sowiety celowo doprowadziły do śmierci rodaków znajdujących się na pokładzie samolotu Tu-154M nr boczny 101. Argumentów w tej sprawie przybywa. Biorąc pod uwagę historię Smoleńska i niejako subeuropejską proweniencję naszego sąsiada, rzecz nabiera cech, które w języku kryminalistyki nazywa się zemstą. Jednak nie tylko o zemstę tu chodziło, ale i o korzyści polityczne. Nikt chyba nie zaprzeczy, że polityka Rzplitej uległa po tragedii smoleńskiej wydatnej zmianie. Jednak jest jeszcze coś więcej, co podpowiada, że chodzi o zamach. Chodzi o najzwyczajniejsze zastraszenie wszystkich tych, którzy mieli by stanąć na drodze dążenion imperialnym, mającym na celu restytucję dziedzictwa carów. Na razie chodzi głównie o Gruzję. W kolejce czekają inni, choć być może jeszcze o tym nie wiedzą. Są to np. Estonia, Łotwa i Litwa. Ale również i Azerbejdżan, Armenia oraz Finlandia. Na koniec, co bardzo boli również Polska. W tym wszystkim jest jeszcze wymiar z politycznego punktu widzenia zupełnie praktyczny. Oto Wielki Marszałek dopracował się miar, które pozwalały ocenić intencje przeciwnika, jeszcze zanim ten doprowadzi do kryzysu. W stosunkach z Niemcami np. miarą zamiarów niemieckich wobec Polski był Gdańsk (dlatego Marszałek nakazał uwieńczoną sukcesem interwencję okrętu ORP Wicher, w odpowiedzi na próbę odebrania Polsce w 1932 r. prawa do korzystania z portu). Kolejną miarą mającą świadczyć o wojennych intencjach Niemiec wobec naszego kraju była Kłajpeda, gdyż bez opanowania tego portu dostarczenie zaopatrzenia, a zatem inwazja z Prus na Polskę, z równoczesnym istnieniem Wolnego Miasta Gdańska i tzw. korytarza była niemożliwa (Kłajpeda została przyłączona do III Rzeszy 3.03.1939 r., a więc na 5 miesięcy przed wybuchem wojny). W aspekcie ogólniejszym wstęp do rewanżu za przegraną wojnę światową miał zdaniem Wielkiego Marszałka dotyczyć zajęcia przez III Rzeszę Austrii. ‘Dziadek’ widział w tym możliwość skłócenia Niemiec z Włochami, które również miały ochotę na jej zajęcie, i które Marszałek zamierzał poprzeć poprzez alians wymierzony w III Rzeszę (osamotnione w 1938 r. Włochy zgodziły się na tzw. anschluss - było to prawie 3 lata po śmierci Komendanta. Czy dzisiejsza Polska ma tak efektywne miary oceny sytuacji politycznej, jakie wypracował Marszałek? Obawiam się, że nie. Tworząc dzisiaj na wzór Józefa Piłsudskiego listę najbardziej wydajnych miar prawdziwych intencji, tym razem Ruso-Sowietów wobec Polski, nie sposób pominąć Smoleńska i to w dwóch aspektach. Po pierwsze chodzi o uznanie przez Moskwę winy i odpowiedzialności za nieznane w dziejach ludobójstwo dokonane przez Sowiety w roku 1940 (Katyń koło Smoleńska, ale również Ostaszków, Kozielsk i inne miejsca). Przekazanie naszej stronie wszystkich możliwych protokołów, itp., rzeczy dotyczących tego ludobójstwa. Po drugie rzetelne wyjaśnienie, jak doszło do destrukcji polskiego samolotu z Prezydentem Rzplitej na pokładzie, remontowanego wcześniej w rosyjskich zakładach w Samarze, która to destrukcja miała miejsce tuż przed lotniskiem wojskowym znajdującym się na terytorium Ruso-Sowietów w Smoleńsku. Wydanie również stronie polskiej wszystkich możliwych materiałów dotyczących samej tragedii, a także wszystkich szczątków samolotu i rzeczy, które znajdowały się na jego pokładzie w momencie tragedii. Jesteśmy to winni naszym zmarłym w katastrofie rodakom, których krew nie może pójść na marne, lecz przeciwnie winna Polsce służyć m.in. do oceny faktycznego stosunku Moskwy do Polski. Jeżeli do tego nie dojdzie, to intencje Ruso-Sowietów wobec naszego kraju będą jasne i nic tu nie zmienią wygibasy Donalda Franciszka Taska oraz specjalisty ministra od łajdackiego nazwania śp. Prezydenta małym człowiekiem (Radosław Tomasz), a także „Jezus” Maria Karol Bronisława. ———- * Właściwym miejscem usytuowania pomnika księcia Józefa Poniatowskiego jest plac przed Pałacem Saskim. Dlatego gmach ten trzeba odbudować, jak to było w planach śp. Lecha Kaczyńskiego, gdy sprawował funkcję Prezydenta Warszawy i tam monument przenieść. Taki stan rzeczy miał miejsce przed II wojną. Po roku 1945 pomnik umieszczono w Łazienkach i dopiero później przeniesiono go na dzisiejsze miejsce. Jest to lokalizacja niewłaściwa, gdyż gen. Józef Zajączek z ramienia cara urzędujący w Pałacu Namiestnikowskim (Prezydenckim) pierwotnie Koniecpolskich na stanowisku Namiestnika Królestwa Polskiego, był zawsze jako jakobin antagonistą księcia Józefa Poniatowskiego. Panowie się nie znosili. W zwolnione przed Pałacem Prezydenckim miejsce winien zostać wkomponowany monument poświęcony śp. Prezydentowi Rzplitej prof. Lechowi Kaczyńskiemu.
Domyślny avatar

Roz

13 years 8 months temu

Podpisuje się tymi dwoma "ręcami" pod Twoim artykułem , podchodzę z wielkim szacunkiem dla Twojej wiedzy historycznej i intelektualnej , poprzecinanej często satyrą we wszystkich artykułach .Mam nadzieje, ze ten pomnik powstanie szybciej niż myślimy, a PO POstbolszewikach POzamiatamy niedługo ! Pozdrawiam jak zawsze serdecznie.
tumry

tumry

13 years 8 months temu

Miło wiedzieć, że takie pisanie może się komuś podobać. Jednak żeby wyczytać, to co Pan wyczytał, na pewno trzeba sobą niemało reprezentować. Dziękuję Panu za optymizm przede wszystkim w sprawie pomnika śp. Prezydenta, ale i wizję pozamiatania, najlepiej miotłą żelazną, tych śmieci nazywających siebie w skrócie 'PO', co tak na prawdę oznacza 'Pomiot Ohydy'. My o tym wiemy, ale trzeba też w tej sprawie poinformować a może i przekonać innych. A więc na pohybel PO! Pozdrawiam nie mniej serdecznie