Umarła Szymborska - wspomnijmy jej wiersze

Przez Smok Gorynycz , 02/02/2012 [00:27]
Talent niewątpliwie miała duży. Jednak bolszewickie zaangażowanie jeszcze większe. Lenin Że w bój poprowadził krzywdzonych, że trwałość zwycięstwu nadał, dla nadchodzących epok stawiając mocny fundament - grób, w którym leży ten nowego człowieczeństwa Adam, wieńczony będzie kwiatami z nieznanych dziś jeszcze planet. TEN DZIEŃ Wisława Szymborska TEN DZIEŃ "Życie Literackie" nr 11/61 z 15 marca 1953 r. Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi. Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie? Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie. Nie podejdę, nie otworzę drzwi. Czy to ranek na oknami, mroźna skra tak oślepia, że dokoła patrzę łzami? Czy to zegar tak zadudnił sekundami. Czy to moje własne serce werbel gra? Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów, brak pewności jest nadzieją, towarzysze... Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć - muszę czytać z pochylonych głów. Jaki rozkaz przekazuje nam na sztandarach rewolucji profil czwarty? - Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty! Wzmocnić warty u wszystkich bram! Oto Partia - ludzkości wzrok. Oto Partia: siła ludów i sumienie. Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie. Jego Partia rozgarnia mrok. Niewzruszony drukarski znak drżenia ręki mej piszącej nie przekaże, nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże. A to słusznie. A to nawet lepiej tak. Młodzieży budującej Nową Hutę Kto dom zbudował, w którym mieszkam? Kto kładł swą pracę na fundament? Ów murarz, zdun i szklarz, i cieśla minięci są przez ludzką pamięć. Klasa z pamięcią złą - umiera. Wierniejszą pamięć wybieramy: sama jak książka się otwiera w miejscach najczęściej czytywanych. Dziś dla was, przy was, od was, młodzi, miasta zaczyna się życiorys. Pamięć imiona wasze codzień notuje słowem zdobnym w podziw, notuje normy waszej poryw i włącza w piękny plan obliczeń. Bo to jest pamięć robotnicza służąca klasie robotniczej. Na powitanie budowy socjalistycznego miasta Z asfaltu i woli wytrwałej będzie szerokość ulic. Z cegieł i dumnej odwagi będzie wysokość budynków. Z żelazai świadomości powstaną przęsła mostów. Z nadziei będzie drzew zieleń/ Z radości - świeża biel tynku. Miasto socjalistyczne - miasto dobrego losu. Bez przedmieść i bez zaułków. W przyjaźni z każdym człowiekiem. Najmłodsze z miast, które mamy. Najstarsze z miast, które będą. Najmłodsze na jutro bliskie. Najstarsze na jutro dalekie. Nienawidzą naszego węgla. Nienawidzą naszych cegieł i przędzy. Nienawidzą tego, co już jest. Nienawidzą wszystkiego, co będzie. Naszych okien i kwiatów w oknach. Naszych lasów i ciszy leśnej. Nawet wiosny, bo to nasza wiosna. Nawet szkoły z wesołymi dziećmi. Rozpruli atom jak pancerną kasę, lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie. O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem uderzyć w domy i fabryki nasze. W nasze okna i kwiaty w oknach. W nasze lasy i ciszę leśną. Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna. Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi. O, gdyby mogli - gdyby mogli... Wiemy. Więc oczy mamy przenikliwe. Więc serca mamy niełamliwe. Więc czoła mamy nieustraszone. Więc ręce mamy niezwyciężone. Nienawidzą naszego węgla. Nienawidzą naszych cegieł i przędzy. Nienawidzą tego, co już jest. Nienawidzą wszystkiego, co będzie. Naszych okien i kwiatów w oknach. Naszych lasów i ciszy leśnej. Nawet wiosny, bo to nasza wiosna. Nawet szkoły z wesołymi dziećmi. Rozpruli atom jak pancerną kasę, lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie. O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem uderzyć w domy i fabryki nasze. W nasze okna i kwiaty w oknach. W nasze lasy i ciszę leśną. Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna. Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi. O, gdyby mogli - gdyby mogli... Wiemy. Więc oczy mamy przenikliwe. Więc serca mamy niełamliwe. Więc czoła mamy nieustraszone. Więc ręce mamy niezwyciężone.
Domyślny avatar

Morph

13 years 8 months temu

Bo jakże inaczej rozumieć ich "bezwzględne potępienie", gdy oczekiwali na wykonanie wyroku śmierci w celi śmierci. Oskarżonych w pokazowym procesie o zdradę Polski. "Pod koniec 1951 roku UB dokonało licznych aresztowań w Kurii Krakowskiej. Do więzień trafiło kilkunastu księży, którym władze komunistyczne postawiły fałszywe, na ogół kryminalno-polityczne zarzuty, ze szpiegostwem, dywersją i zdradą włącznie. Na początku 1953 roku zapadły wyroki: trzy kary śmierci i kary długoletniego więzienia. Księża byli torturowani, znęcano się nad nimi również psychicznie, co było zresztą wówczas regułą i wszyscy o tym wiedzieli. Gdy skazani oczekiwali w celi śmierci na wykonanie wyroku, krakowscy literaci, którzy wierzyli w Stalina wiarą Szymborskiej, uchwalili "Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego". Warto przytoczyć jej treść: W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną. My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie pieniądze - szpiegostwo i dywersję. Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne. Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej. Krakowską rezolucję, domagającą się śmierci skazanych księży, podpisały 53 osoby. Była wśród nich Wisława Szymborska w towarzystwie między innymi: Andrzeja Kijowskiego, Adama Włodka (jej pierwszego męża), Kornela Filipowicza (późniejszego męża Szymborskiej), Władysława Machejka (współpracownik gadzinowej prasy hitlerowskiej w Krakowie, po wojnie oficer Urzędu Bezpieczeństwa), Jana Błońskiego..."
Bernard

Karol Bunsch, Jan Błoński, Władysław Dobrowolski, Kornel Filipowicz, Andrzej Kijowski, Jalu Kurek, Władysław Machejek, Włodzimierz Maciąg, Sławomir Mrożek, Tadeusz Nowak, Julian Przyboś, Tadeusz Śliwiak, Maciej Słomczyński (Joe Alex), Wisława Szymborska, Olgierd Terlecki, Henryk Vogler, Adam Włodek, Kazimierz Barnaś, Wł. Błachut, J. Bober, Władysław Bodnicki, A. Brosz, B. Brzeziński, B. M. Długoszewski, Ludwik Flaszen, J. A. Frasik, Z. Greń, Leszek Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jaźwiec, R. Kłyś, W. Krzemiński, J. Kurczab, Tadeusz Kwiatkowski, Jerzy Lovell, J. Łabuz, Henryk Markiewicz, Bruno Miecugow, Hanna Mortkowicz-Olczakowa, Stefan Otwinowski, Adam Polewka, Marian Promiński, E. Rączkowski, E. Sicińska, St. Skoneczny, Anna Świrszczyńska, Karol Szpalski, Jan Wiktor, Jerzy Zagórski, Marian Załucki, Witold Zechenter, A. Zuzmierowski, K. Żejmo. http://pl.wikipedia.org/wiki/… A styl (pisarski) miała naprawdę dobry. Rym i rytm. Bóg talentów nie rozdawał sprawiedliwie :(. Nie doczekałem się jednak szczerej rozmowy/wywiadu, wyznania prawdy, przeprosin, choćby dla rodzin tych skazanych. Za to doczekałem się kolejnej propagandówy w stalinowskim stylu, czyli "Nienawiści" opublikowanej w szmacianej gazecie po obaleniu rzadu Olszewskiego. Niech jej ziemia lekką będzie.
malyy5

malyy5

13 years 8 months temu

Umarła kobieta kameleon, zależnie od ustroju barwy przywdziewająca.Cóż, pragmatyczna osoba potrafiąca odnaleźć się w każdym ustroju i ideologi potrafiąca swym talentem ugrać dla siebie jak najwięcej płynąc z prądem. Dużo by tutaj pisać ale puki co niech jej ziemia lekką będzie.
moherowy beret

w latach 1951-53 Szymborska była dorosłą świadomą osobą,więc nie można tłumaczyć jej postawy niedojrzałością.Wiedziała jaką listę podpisuje.Wystąpiła wtedy jasno po stronie wrogów Polski i polskości.Ciekawa jestem jak będzie wyglądał jej pogrzeb?Czy księża pójdą w orszaku czy czarci z piekła?
krzysztofjaw

Każda śmierć jest bolesna... Gdy jest nagła wiele można wybaczyć, nawet brak rozrachunku z własnym życiem i własnymi postawami... Gdy jednak człowiek wie, że odchodzi, choćby nawet z racji biologicznego wieku ciężko jest zrozumieć brak zadośćuczynienia czy choćby przeproszenia za ciemne karty swojego życia... takie jak np. wspieranie całym sercem komunistycznych morderców i marksistowskich barbarzyńców... Szczególnie jest to niezrozumiałe, gdy dotyczy osób znanych, publicznych, polityków, naukowców, artystów... Osób uważanych lub kreowanych na autorytety... Każdy ma prawo popełniać zło, każdy też może je dostrzec i przejść na stronę dobra... I choćby to było tylko zło najmniejsze z możliwych, dokonanie jego unicestwienia jest aktem wielkości człowieka... I takim wtedy pozostaje we wspomnieniach... Nie znam poezji Wisławy Szymborskiej na tyle dobrze, żeby się wypowiadać o jej pięknie. Zresztą żaden z jej wierszy nie wzniósł mnie ku bezkresnym przestrzeniom emocjonalnych wyżyn. Wiem, że uwielbiała Stalina, Lenina, komunizm i przestrzegała przed polskim antysemityzmem. Wiem też, że nigdy nie zadośćuczyniła (przeprosiła) za swoją postawę wielbiącą system przestępczy i ludobójczy... Pozdrawiam P.S. Dr Stanisław Krajski W 1951 r. komuniści rozpoczęli bezpośrednią bezpardonową walkę z Kościołem. Zapoczątkowało ją aresztowanie pod zarzutem szpiegostwa biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Pod koniec tego roku aresztowano kilkunastu księży w diecezji krakowskiej. W styczniu 1953 r. odbył się ich "proces". Zarzucono im "szpiegostwo za amerykańskie pieniądze". Trzech księży skazano na śmierć, a pozostałych na wieloletnie więzienie. W lutym 1953 roku gdy księża oczekiwali w celach śmierci na wykonanie wyroku grupa literatów krakowskich, wśród których była Szymborska, podpisała i przekazała władzom oraz ogłosiła "Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego". Czego domagali się literaci? Czas był taki, jak pokazała historia, że broniąc księży mogli uratować im życie. Władze komunistyczne wyraźnie się wahały. Potrzebowały "poparcia społecznego". Chciały podzielić się odpowiedzialnością. Czyn komunistów był zbrodniczy i haniebny. Trzeba było być idiotą, by uwierzyć, że w kurii krakowskiej działa amerykański wywiad wykorzystując ją jako swoje narzędzie przeciwko komunistom. Nawet jednak jeśli ktoś, by w to uwierzył to i tak musiałby uznać, że stracenie księży to za wysoka kara. Literaci podpisani pod rezolucją nie byli idiotami. Byli to przecież ludzie wykształceni, światli, zorientowani, dobrze poinformowani, rozumiejący charakter przemian jakie się odbywały w Polsce i ich kierunek. Byli to też, tak by się wydawało, humaniści stanowiący elity, a więc ludzie, których zadaniem było bronić uniwersalnych zasad, nie zgadzać się na takie działania władz, które by w sposób szczególnie drastyczny były barbarzyńskie, antyludzkie, niesprawiedliwe. Literaci krakowscy mieli trzy wyjścia. Mogli ostro zaprotestować wybierając drogę podyktowaną przez ich ludzką godność i kulturę, którą reprezentowali, drogę heroiczną, drogę, która byłaby jakoś drogą męczeństwa. Gdyby wybrali tą drogę Bóg i historia nagrodziliby ich sowicie. Za miesiąc umarł Stalin. Represje by się skończyły, a oni w glorii i chwale zostaliby obwołani bohaterami narodowymi. Literaci ci mogli też postąpić uczciwie i pragmatycznie, dyplomatycznie. Mogli potępić księży, a zarazem domagać się w imię humanizmu darowania im życia. Mogliby, tak przy okazji zastosować parę kruczków, które mogłyby ułatwić władzom komunistycznym postępowanie. Mogliby np. zaproponować następującą formułę: "Komunizm zwyciężył. Komunizm ma rację. Komunizm jest dobry. Komunizm jest silny i wielkoduszny. Jako taki potrafi wybaczać winy, darować. Zamieńcie księżom wyroki śmierci na dożywocie." Literaci krakowscy mogli też milczeć choć z pewnością władze komunistyczne naciskały na nich, by potępili księży. Gdyby literaci krakowscy nie zabrali głosu represje władz w stosunku do nich byłyby najmniejsze. Mogliby stracić swoje ciepłe posadki, otrzymać zakaz drukowania. Nie byłaby to jednak wcale za wysoka cena na honor i wierność podstawowym wymiarom człowieczeństwa, za to, że się nie upodlili, nie zostali wspólnikami zbrodni. Ceny tej, to powinni już wtedy wiedzieć, nie płaciliby w nieskończoność. Zbrodniczy ustrój związany był z osobą Stalina. Ten zaś miał już swoje lata. Jego śmierć musiała pociągnąć za sobą przemiany - odwilż polityczną. Literaci krakowscy wybrali czwartą drogę. Treść ich wystąpienia była taka, że między wierszami można było wyraźnie przeczytać: "Wykonać wyrok, przyspieszyć go." Jednocześnie i to przy takiej okazji, złożyli, wręcz na kolanach, czołobitny hołd i przysięgę wierności zbrodniarzom i faktycznym zdrajcom Polski. Oto tekst rezolucji: W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną. My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny (wytłuszczenie - S. K.), którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie pieniądze - szpiegostwo i dywersję. Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne. Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej." Rezolucję podpisało swoimi nazwiskami i pierwszymi literami swoich imion 53 osoby. Wśród nich znaleźli się tak znani pisarze i krytycy literaccy jak: K. Bunsch, Wł. Dobrowolski, K. Filipowicz (późniejszy mąż Szymborskiej), A. Kijowski, J. Kurek, Wł. Machejek, Wł Maciąg, S. Mrożek, T. Nowak, J. Przyboś, T. Sliwiak, M. Słomczyński (znany tłumacz Szekspira podpisujący kryminały swojego autorstwa pseudonimem Joe Alex), O. Terlecki, H. Vogler, A. Włodek (pierwszy mąż Szymborskiej). Wśród sygnatariuszy tej rezolucji znalazł się również Jan Błoński, który kilkadziesiąt lat później zarzucał Polakom, równie kłamliwie, w "Tygodniku Powszechnym", "zbrodniczą obojętność wobec zagłady getta warszawskiego". Rezolucję podpisali także: K. Barnaś, Wł. Błachut, J. Bober, Wł. Bodnicki, A. Brosz, B. Brzeziński, , B. M. Długoszewski, L. Flaszen, J. A. Frasik, Z. Groń, L. Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jaźwiec, R. Kłyś, W. Krzemiński, J. Kurczab, T, Kwiatkowski, J. Lowell, J. Łabuz, H. Markiewicz, B. Miecugow, H. Mortkowicz-Loczakowa, W (lub S.). Otwinowski, A. Polewka, M. Promiński, E. Rączkowski, E. Sicińska, St. Skoneczny, A. Świrszczyńska, K. Szpalski, J. Wiktor, J. Zagórski, M. Załucki, W. Zechenter, A. Zuzmierowski. Rezolucja ta była, powtórzmy to raz jeszcze, zbrodnicza i haniebna. Ci, którzy ją podpisali, podpisali się nie tylko pod wyrokami śmierci dla 3 księży i pod wyrokami wieloletniego więzienia dla pozostałych kapłanów, ale podpisali się również w ten sposób pod pozostałymi zbrodniami stalinizmu. Oni przecież użyli swych nazwisk, swoich autorytetów, by wesprzeć stalinizm, by go wzmocnić, by go usprawiedliwić. Jej moralnej wymowy nie osłabia fakt, że podpisało się pod nią wielu znanych literatów, że w tym samym czasie wielu innych obywateli polskich, w tym znanych ludzi takich choćby jak Gałczyński czy Tuwim, postępowało tak samo czy podobnie. Jej moralnej wymowy nie osłabia fakt, że Stalin umarł miesiąc później i wyroków śmierci nie zdążono wykonać. Szymborska mogła teraz po latach wyrazić żal i skruchę oraz potępienie dla stalinizmu w świetle jupiterów. Mogła przeprosić Kościół i Polaków. Mogła w obecności kamer telewizyjnych złożyć kwiaty na grobach księży, których życie skróciły cierpienia wywołane aktem, który wsparła osobiście. Mogła też, w ramach zadośćuczynienia przekazać niewielką choćby część swojego olbrzymiego majątku na rzecz Kościoła krakowskiego. Ona zaś bez słowa, z uśmiechem przyjęła z rąk przedstawicieli krakowskich władz samorządowych tytuł honorowej obywatelki Krakowa, tytuł, który, w tym wypadku, był swego rodzaju kpiną i nową hańbą, już nie tylko dla niej. Szymborska zapisała się w historii Polski i Krakowa nie tylko jako poetka, laureatka nagrody Nobla, ale również jako ktoś kto brał udział w zniewalaniu naszego kraju, eksterminacji polskiego narodu, w działaniach zmierzających do jego zastraszenia, upodlenia, demoralizacji. Miejmy nadzieję, że tych jej czynów i słów nie powtórzy już nigdy żadna polska poetka. dr Stanisław Krajski, Katolicka Gazeta Internetowa, 2001-12-01
Smok Gorynycz

ludzie go podpisujący okryli się hańbą. Tłumaczyć się, usprawiedliwiać - oczywiście mogli. Hańba jednak - nawet wytłumaczona - hańbą pozostaje. A - żeby być sprawiedliwym - jest wiersz, który mnie (bom kociarz do głębi duszy) zachwycił i wzrusza mnie nieustannie. Ale to ze względu na zażyłość z Kotami, nie osobę autorki: Kot w pustym mieszkaniu Wisława Szymborska Umrzeć - tego się nie robi kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane. Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci. Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła. Coś sie tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma. Do wszystkich szaf sie zajrzało. Przez półki przebiegło. Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło. Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery. Co więcej jest do zrobienia. Spać i czekać. Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże. Już on się dowie, że tak z kotem nie można. Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach. I żadnych skoków pisków na początek.
kelner

kelner

13 years 8 months temu

Kolenda-Zaleska zrobiła program emitowany wczoraj w tefałenie w którym sporo było spacerów po muzeach. Niemal każde dzieło malarza w zbliżeniu, do znudzenia, można było odnieść wrażenie że to Szymborska je malowała. Wazelina do potęgi ogromnej. Sama Kolenda odrzucająca. Opinie w jednym tonie, wspaniała, niezastąpiona, taki ludzki cud. Stalinowski czas pokazany niegroźnie a i samo tłumaczenie autorki ( w takim mniej więcej znaczeniu ) ot było, trochę byłam "z nurtem" bo wszyscy byli. Cóż, wszyscy inni, którzy zginęli w bardziej tragicznych okolicznościach, którzy o wiele bardziej dla Polski się zasłużyli, nie mieli tyle medialnego szczęścia. Ma się ukazać tomik wierszy pt "Wystarczy". Tytuł stosowny do chwili.
Domyślny avatar

Roz

13 years 8 months temu

zawinęła się Szambiarska wybitna i wierna do końca piewczyni leninizmu,stalinizmu , a biorąc wszystko do kupy bolszewizmu.Była tez wojującą przeciwniczką mocherów i ciemnogrodu za co została odznaczona Orderem Orła Białego przez namiestnika sowieckiego Red- bula Komoruskiego(Szczynukowicza). Na order "zasłużyła" tak samo jak szechter i reszta tego tałatajstwa zdRadzieckiego! Nie POzwólmy POchowć jej na Skałce- dla takich jak ona są bardziej "godne miejsca " !!!
Smok Gorynycz

a napisdałe jeszcze wiersz "ku czci" rządu Jana Olszewskiego: Nienawiść Spójrzcie, jak wciąż sprawna, Jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść. Jak lekko bierze wysokie przeszkody. Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza i młodsza od nich równoczesnie. Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. Religia nie religia - byle przyklęknąć na starcie. Ojczyzna nie ojczyzna - byle się zerwać do biegu. Niezła i sprawiedliwość na początek. Potem już pędzi sama. Nienawiść. Nienawiść. Twarz jej wykrzywia grymas ekstazy miłosnej. Ach, te inne uczucia - cherlawe i ślamazarne. Od kiedy to braterstwo może liczyć na tłumy? Współczucie czy kiedykolwiek pierwsze dobiło do mety? Porywa tylko ona, która swoje wie. Zdolna, pojętna, bardzo pracowita. Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni. Ile stronic historii ponumerowała. Ila dywanów z ludzi porozpościerała na ilu placach, stadionach. Nie okłamujmy się: potrafi tworzyć piętno. Wspaniałe są jej łuny czarna nocą Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie. Trudno odmowić patosu ruinom i rubasznego humoru krzepko sterczącej nad nimi kolumnie. Jest mistrzynią kontrastu między łoskotem a ciszą, między czerwoną krwią a białym śniegiem. A nade wszystko nigdy jej nie nudzi motyw schludnego oprawcy nad splugawioną ofiarą. Do nowych zadań w każdej chwili gotowa. Jeżeli musi poczekać, poczeka. Mowią że ślepa. Ślepa? Ma bystre oczy snajpera i smiało patrzy w przyszłość - ona jedna.
Domyślny avatar

Wtedy ci ludzie odegrali rolę najgorszą: autoryzowali ideologiczną podbudowę usprawiedliwiającą terror i niszczenie Polski.

Po 89 roku również odegrali rolę najgorszą z możliwych. Autoryzowali zawieszenie Polski w sieci agentury obozu socjalistycznego i jej rozrastanie się także w obszarach, których w obozie socjalistycznym nie było takich jak prywatny biznes.

"jak jest potwór, to powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję takich hybryd; ja uciekam przez okno z krzykiem."

Wiersz Szymborskiej, który umieściłem na swoim blogu mógłby ktoś odczytać na pogrzebie. Byłaby to najbardziej odpowiednia klamra zamykająca jej życie.

Ewikron

Ja bym jej kameleonem nie nazwała,Ona poglądów wcale nie zmieniała, całe zycie była czerwona. Pozdrawiam
Domyślny avatar

M@ria123 (niezweryfikowany)

13 years 8 months temu

Kto to powiedział? Jej sekretarz czy ona sama? Chyba on, że ona sama... A ja, tak od siebie, mam jej dość! Wolałam Herberta. A tak prawdę mówiąc, zachwycam się twórczością Janusza Yuhmy. Gdy czytam Jego wiersze po prostu zachwycam się, czuję dreszcze, a jak czytam wiersze Szymborskiej o kocie, Atlantydzie, czy inne, to sobie czytam i nic się nie dzieje... No co, jest wolność słowa, czy nie? Jest, to dobrze. Czasem dziwię się, kto to przepuścił, kto nagrodził, kto decydował? Może "ktoś" miał jakiś cel, by właśnie ta pani kształtująca osobowość, styl i przekonania za PRL-u była wyróżniona, a nie Herbert... Tyle że ja mam dreszcze przy tej bardzo dojrzałej twórczości Janusza. Januszu! Poeto niePOprawny! Jesteś Wielki i nie tylko dla mnie.
Poecik

Poecik

13 years 8 months temu

To oczywista refleksja Polaka, że Nobel w dziedzinie literatury należał się Polakowi z krwi i kości Zbigniewowi Herbertowi. Nie znam zbyt dobrze dorobku pani Szymborskiej, ale moc słowa Herberta powala. Pani Szymborska ma może ładne wiersze, poza całą brudną breją, którą stworzyła popierając reżim komunistyczny i późniejszą różową wierchowkę. Nie chcę jej oceniać, ale splamiła się hańbą, której nie próbowała nawet zmyć. Skończmy, odeszła. Zajmijmy się poezją, która jest bliska sercu: "(...)i, jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania on będzie Miasto patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci najgorszą ze wszystkich - twarz zdrady i tylko sny nasze nie zostały upokorzone"