Drugi Obieg 2.0 – cz. I

Przez Gadający Grzyb , 26/01/2012 [21:46]

Drugi Obieg 2.0 jest to wielowątkowy, oddolny nurt społeczny skupiający 20-30% obywateli kultywujących patriotyczny światopogląd.

http://niepoprawni.pl/files/images/Drugi%20Obieg%20v%202-0.jpg

Wstęp

Skoro już gdzieś tak od grudnia toczy się ten „najważniejszy spór publiczny od okresu zaczętego katastrofą smoleńską” (jak spór o „drugi obieg” określił Krzysztof Kłopotowski), to i ja, skromny bloger, skrobnę coś „w temacie”. Co sądzę o sporze i jego okolicznościach napisałem TUTAJ. Dziś będzie już o samym zjawisku - pisałem wprawdzie o „drugim obiegu” dużo wcześniej, ale zawsze przy okazji innych zagadnień, warto więc dokonać małego resume i pozbierać refleksje w jednym miejscu.

Na początek wyjaśnię, dlaczego postanowiłem używać nazwy Drugi Obieg 2.0. Chodzi o rozróżnienie między drugimi obiegami z czasów rozbiorów, okupacji i komuny, kiedy to działano w warunkach konspiracji, przy braku państwa, lub w państwie niesuwerennym (kadłubowe Królestwo Polskie, PRL), a czasami obecnymi, gdy „drugi obieg” działa legalnie, w warunkach państwa nominalnie suwerennego, choć konsekwentnie zbywającego swą suwerenność na rzecz podmiotów międzynarodowych i kręcących tymiż podmiotami potęg. Oznaczenie „2.0” sygnalizuje również, rzecz jasna, rozwój nowoczesnych technologii komunikacji, ze szczególnym uwzględnieniem internetu, bez których niemożliwe byłoby funkcjonowanie Drugiego Obiegu 2.0 w obecnym kształcie.

I. Geneza

Skąd się wziął Drugi Obieg 2.0? Otóż, towarzyszył on III RP na niemal całej przestrzeni czasowej jej istnienia. Najprościej i najtrafniej byłoby powiedzieć, iż jest on odpowiedzią na systematyczne wypychanie poza nawias życia publicznego całych grup społecznych i marginalizację wyznawanych przez nich patriotyczno-niepodległościowych wartości w debacie publicznej. Polska po '89 roku stała się bowiem polem kolejnego eksperymentu z zakresu inżynierii społecznej. Projekt modernizacyjny podjęty przez okrągłostołowe „elity” zakładał (prócz zachowania żerowisk dla postesbecko-nomenklaturowych sitw) „unowocześnienie” i „europeizację” Polaków w duchu lewicowo-liberalnym, poprzez eliminację z ich życia tradycjonalistycznego systemu wartości. „My wam gwarantujemy kasę i nietykalność, wy nam oddajecie rząd dusz” - tak można by streścić niepisany sens okrągłostołowej umowy zawartej między „konstruktywną” opozycją a „liberalną” częścią PZPR.

Konsekwencje są znane: monopolizacja „rynku opinii” a la „Gazeta Wyborcza”, pedagogika wstydu, wyszydzanie religii i patriotyzmu, brak rozliczeń komunistycznych zbrodni, „przemysł pogardy” wobec polskiej „ciemnoty”, „zaściankowości” oraz osób „starszych, gorzej wykształconych, z małych ośrodków” (gładko przeniesiony potem na ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego). W efekcie, znaczna część Polaków została symbolicznie wyrugowana z własnej ojczyzny, nie pasowali bowiem do narzucanego odgórnie „nowoczesnego” schematu.

Tymczasem okazało się, że państwo się nie modernizuje, przeciwnie, przeżera je korupcja i postępująca niewydolność, wszechwładzę samozwańczych „autorytetów moralno-intelektualnych” nieodwracalnie nadszarpnęła afera Rywina, zaś skazana na wymarcie w zapomnieniu „mniej wartościowa” część ludności tubylczej zaczęła się samoorganizować obok oficjalnych struktur państwa. Prócz istniejących już Rodzin Radia Maryja zaczęły powstawać Kluby Gazety Polskiej, zakładano coraz więcej stowarzyszeń, w środowiskach intelektualnych wyewoluowała idea IV RP, w międzyczasie nastąpił przełom w postaci rozpowszechnienia dostępu do internetu, narodziła się i rozwinęła blogosfera...

Aż wybuchł Smoleńsk, a zaraz po nim nastąpiła „katastrofa po-smoleńska” obnażająca degrengoladę struktur państwa i zaprzaństwo establishmentu, który na ołtarzu strachu przed tłumami na Krakowskim przedmieściu, strachu przed widmem come backu znienawidzonego "Kaczora" i dla piarowskiego efektu polsko-rosyjskiego „pojednania”, złożył fundamentalną powinność, jaką jest wyjaśnienie katastrofy. Nastąpił czas opadania masek, czas kiedy ostatecznie okazało się, kto jest kim. Na fali posmoleńskiego „przebudzenia” Drugi Obieg 2.0 nabrał niesamowitej dynamiki, jednocześnie zaś mainstream III RP dołożył wszelkich starań, by ostatecznie usankcjonować nieformalny, wewnątrzpolski apartheid zwerbalizowany przez prof. Markowskiego: „Trzeba pracować nad tym, żeby się skutecznie, instytucjonalnie podzielić”. W ramach antysmoleńskiej kontrakcji Dyktatura Matołów rozpętała „bitwę” o Krzyż Smoleński wraz z całym wachlarzem prowokacji oraz uruchomiła przyśpieszone „dożynanie watah” w mediach publicznych i wszędzie gdzie tylko formalnie, bądź zakulisowo mogła to uczynić. Efektem było stosunkowo niedawne doszlusowanie do drugiego obiegu tzw. „nazwisk” o konserwatywnych poglądach, wyrzuconych z medialnego mainstreamu.

System został domknięty. Mamy sytuację jasną, jak nigdy do tej pory. Z jednej strony stoi indyferentny ideowo, dzierżący rządy i dominujący obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP – czerpiący korzyści z obecnego stanu państwa. Z drugiej strony jest opozycyjny „ruch niezgody” znajdujący dla siebie formułę w „Drugim Obiegu 2.0”, będącym – podkreślę raz jeszcze - reakcją na celową marginalizację całych grup społecznych i „delegalizację” określonego spektrum poglądów w nominalnie suwerennym i demokratycznym państwie.

II. Czym jest Drugi Obieg 2.0?

Jak zdefiniować Drugi Obieg 2.0? Moim zdaniem, jest to wielowątkowy, oddolny nurt społeczny skupiający 20-30% obywateli kultywujących patriotyczny światopogląd, których J.M. Rymkiewicz ochrzcił mianem „Wolnych Polaków”. Nie posiada on jednolitej struktury – to konglomerat rozproszonych inicjatyw, tworzących, jak to określił prof. Zybertowicz - „archipelag polskości”, który składa się na „infrastrukturę patriotyzmu” (to z kolei określenie Rafała Ziemkiewicza). Ja używam czasem nazwy: Zjednoczony Obóz IV RP, dla podkreślenia, że: po pierwsze – mimo organizacyjnej niejednorodności, nurtowi temu przyświecają zbliżone cele (człon „Zjednoczony...”); po drugie - jednym z fundamentów owego ruchu jest niezgoda na dalsze funkcjonowanie Polski w obecnym kształcie i silnie akcentowana potrzeba budowy państwa opartego na z gruntu odmiennych założeniach (człon „...Obóz IV RP”).

Na Drugi Obieg 2.0 składają się: organizacje społeczne (Rodziny Radia Maryja, Kluby Gazety Polskiej, stowarzyszenia w rodzaju Solidarnych 2010, fundacje i in.), profesjonalne media ogólnopolskie (takie jak „koncern” o. Rydzyka, czy grupa mediów stworzonych wokół „Gazety Polskiej”), sieć portali internetowych, gazety lokalne, blogosfera, ludzie kultury, naukowcy oraz instytucje eksperckie (Fundacja Republikańska, Instytut Sobieskiego). Wymienione podmioty samorzutnie stworzyły alternatywne kanały wymiany poglądów i informacji, integrujące drugoobiegową społeczność. Efekt można było zaobserwować choćby na ostatnim Marszu Niepodległości, który był swoistym „przeglądem wojsk” Drugiego Obiegu 2.0. Tu podkreślić należy wysoki poziom „uobywatelnienia” - w przeciwieństwie do establishmentu III RP, który musi polegać na socjotechnicznej sprawności i medialnej sile rażenia służącej permanentnemu ogłupianiu lemingów.

Jak widać, głębokim nieporozumieniem byłoby sprowadzanie drugiego obiegu do obszaru mediów, do czego miewają tendencje rozpolemizowani dziennikarze. Świadomie zostawiam na boku świat polityki na czele z „główną partią opozycyjną”, bowiem wzajemne stosunki bywają tu trudne i niejednoznaczne, głównie ze względu na brak chęci nawiązania przez zawodowych polityków partnerskich relacji z „drugoobiegowcami”.

III. Założenia polityczno-ideowe

Jako się rzekło, jednym z fundamentów Drugiego Obiegu 2.0 jest niezgoda na dalsze funkcjonowanie Polski w obecnym kształcie, którym są jawne i niejawne ramy organizacyjne III RP wyznaczone przy Okrągłym Stole. Mamy więc do czynienia ze sprzeciwem wobec państwa zaprojektowanego jako żerowisko dla różnych sitw współtworzących obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP, często sterowanych przez zagraniczne ośrodki dyspozycyjne i traktujących suwerennościowe atrybuty państwa w sposób czysto instrumentalny. Ten „ruch niezgody” dotyka również obecnej pozycji międzynarodowej Polski, która – szczególnie po Smoleńsku – coraz bardziej stacza się do roli „obrotowej bliskiej zagranicy” zdominowanej przez możnych sąsiadów, zaś jej establishment i spora część społeczeństwa zdradza niepokojące objawy „zmęczenia suwerennością”, popadając miejscami wręcz w narodowo-państwową abnegację.

W warstwie pozytywnej formułowana jest potrzeba zbudowania państwa będącego najwyższym wyrazicielem narodowych aspiracji, kierującego się racją stanu tak w polityce wewnętrznej, jak i na arenie międzynarodowej. Państwa zorientowanego na obywatela, które tworzy środowisko do gospodarowania w interesie własnym i przyszłych pokoleń, zakładania rodziny, rozwoju wspólnoty - słowem, do życia. Drugi Obieg 2.0 jest zatem wyrazem podmiotowości znacznej części polskiego narodu. Często w głównonurtowym dyskursie III RP taka postawa określana jest mianem „antysystemowej” (W. Kuczyński) i można się z tym zgodzić, z zastrzeżeniem, iż owa „antysystemowość” w rzeczywistości sprowadza się do odzyskania państwa, „systemowo” rozdrapywanego przez „swoje” i obce sitwy, dla obywateli.

Najpełniejszy jak do tej pory przegląd słabości III RP i proponowanych środków zaradczych dał ubiegłoroczny kongres Polska Wielki Projekt zorganizowany pod auspicjami Instytutu Sobieskiego i Fundacji Republikańskiej. Nie wiem wprawdzie, czy obie instytucje zaliczyłyby siebie do Drugiego Obiegu 2.0, ale obiektywnie patrząc, pozostają w nim – niezależnie od swej woli. Milczenie dominujących mediów na temat tego głównego intelektualnego wydarzenia 2011 roku było aż nadto wymownym wskazaniem miejsca w szeregu.

Wracając do drugoobiegowych założeń, podkreślić należy, że jego uczestnicy oczekują od państwa nie tyle post-politycznej „małej stabilizacji”, przysłowiowej już „ciepłej wody w kranie” połączonej z piarowskim cyrkiem, ile poważnego traktowania swych wewnętrznych i zewnętrznych zadań - i z tego przede wszystkim rozliczają polityczne elity. Dlatego też tak istotną rolę w cementowaniu Drugiego Obiegu 2.0 odegrały zbrodnicze zaniedbania władz w sprawie śledztwa smoleńskiego. „Drugoobiegowcy” postrzegają państwo jako wielkie wspólnotowe zobowiązanie, zaś niepodległość – jako niezbędny warunek realizacji tak wspólnotowych, jak indywidualnych przedsięwzięć. Ta wysoka świadomość obywatelska jest kolejną cechą wyróżniającą ich na tle społecznej większości.

Podsumowując tę część, drugi obieg zgrupowany wokół różnych pozamainstreamowych inicjatyw jest jedyną realną siłą państwowotwórczą, myślącą kategoriami interesu narodowego i „znającą obowiązki polskie”, jaką obecnie nasz kraj ma do dyspozycji.

CDN

Gadający Grzyb

P.S. O Drugim Obiegu 2.0 pisałem, bądź wzmiankowałem w notkach:
http://niepoprawni.pl/category/tagi-z-blogow/drugi-obieg-20

Margotte

podsumowujący zjawisko 2 obiegu. Jak rozumiem, będzie kontynuacja. Mam nadzieję, że II obieg przekształci się w I obieg i wtedy będę mogła moich ulubionych i cenionych intelektualistów, polityków, publicystów itd. oglądać w telewizji, a nie tylko chodząc na "podziemne" spotkania. Piszę podziemne, bo odbywają się często w niewielkich salkach, kawiarniach czy dosłownie w podziemiach (klub Hybrydy).
Domyślny avatar

Witam pod moją inauguracyjną notką ;) Oczywiście, zastąpienie I obiegu, który zatracił jakąkolwiek moc społeczną czy kulturotwórczą (o ile kiedykolwiek ją miał) jest jednym z celów II obiegu. Trochę trzeba będzie jeszcze podreptać, ale to nieuchronne - jakościowo bijemy mainstream na głowę ;) Ciąg dalszy będzie - "pisze się" na razie... pozdr. GG
Domyślny avatar

Witam,wymieniajac sklad II obiegu zapomnial Pan wspomniec o Stowarzyszeniu Tworcow dla Rzeczpospolitej.Swietna idea. Czy moze Pan wie, kto nalezy do tego stowarzyszenia oprocz prof.Krasnodebskiego i prof.Zybertowicza?.Oby jak najwiecej tworcow sie zapisalo. Pozdrawiam,
Margotte

Zdzisław Krasnodębski - socjolog, filozof społeczny, eseista, publicysta. Profesor Uniwersytetu w Bremie w Niemczech i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Autor między innymi książki Już nie przeszkadza o Lechu Kaczyńskim. Prezes Stowarzyszenia Twórców dla Rzeczpospolitej. Andrzej Zybertowicz - socjolog i politolog. Profesor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Był doradcą ds. bezpieczeństwa państwa sp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Wiceprezes Stowarzyszenia. Jerzy Zalewski - reżyser filmowy, producent, scenarzysta. Autor między innymi filmu dokumentalnego, Obywatel poeta i filmu fabularnego Historia Roja czyli w ziemi lepiej słychać (w produkcji) o Żołnierzach Wyklętych, oraz programu telewizyjnego Pod prąd. Członek Zarządu Stowarzyszenia. Robert Kaczmarek - reżyser filmowy, producent. Autor m. in. filmów Czas Komedy i Beitar, współautor Defilady zwycięzców i Towarzysza generała. Producent cyklu telewizyjnego Errata do biografii. Członek Zarządu Stowarzyszenia. Marek Nowakowski - pisarz, scenarzysta. Jeden z wybitniejszych polskich prozaików-realistów II połowy XX i początku XXI w, mistrz małych form narracyjnych. Autor ponad 60 zbiorów opowiadań i powieści. Jacek Bartyzel - historyk myśli politycznej i społecznej, eseista, publicysta. Profesor Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Działacz opozycji antykomunistycznej. Jeden z liderów polskiego ruchu monarchistycznego. Janusz Kapusta - Grafik i rysownik. Malarz i scenograf. Wynalazca jedenastościennej bryły geometrycznej zwanej K-dronem. Piotr Semka - eseista, publicysta prasowy, dziennikarz telewizyjny, historyk. Znawca historii Niemiec. Autor biografii Lech Kaczyński - opowieść arcypolska. Rafał A. Ziemkiewicz - pisarz, publicysta, eseista, dziennikarz telewizyjny. Autor między innymi powieści Pieprzony los kataryniarza i książek publicystycznych Polactwo i Michnikowszczyzna. Ks. Stanisław Małkowski - duchowny rzymskokatolicki, kaznodzieja, socjolog, publicysta, społecznik, działacz opozycji antykomunistycznej i kapelan Solidarności. Przyjaciel i współpracownik ks. Jerzego Popiełuszki. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta. Andrzej Nowak - historyk, sowietolog, eseista, publicysta, wieloletni redaktor naczelny dwumiesięcznika "Arcana". Autor m. in. Od imperium do imperium. Spojrzenia na historię Europy Wschodniej oraz Ojczyzna Ocalona. Wojna sowiecko-polska 1919-1920. Jan Żaryn - historyk, eseista, publicysta. Badacz ruchu narodowego w Polsce oraz historii Kościoła polskiego w XX wieku a także emigracji po 1945 r. Leszek Żebrowski - historyk, eseista, publicysta. Jeden z inicjatorów gruntownych studiów nad dziejami narodowych Sił zbrojnych i ich żołnierzy. Autor wielu publikacji na ten temat. Sławomir Cenckiewicz - historyk młodszego pokolenia. Autor między innymi głośnych książek o Lechu Wałęsie i Annie Walentynowicz. Leszek Długosz - znany krakowski pieśniarz poeta i kompozytor. Grzegorz Braun - reżyser filmowy, scenarzysta. Autor między innymi filmów Plusy dodatnie, plusy ujemne (o Lechu Wałęsie) i Eugenika, współautor Towarzysza generała. Rafał Wieczyński - reżyser filmowy, aktor, scenarzysta, producent. Autor filmu fabularnego, Popiełuszko. Wolność jest w nas oraz a także filmów dokumentalnych. Anna Ferens - reżyser filmowy, scenarzystka. Autorka między innymi filmów Co mogą martwi jeńcy, Zobaczyłem zjednoczony naród, współautorka głośnych Trzech kumpli. Ewa Stankiewicz - reżyser filmowy, scenarzystka, dziennikarka radiowa. Autorka między innymi filmów Solidarni 2010 i Krzyż, współautorka głośnych Trzech kumpli. Prezes Stowarzyszenia "Solidarni 2010". Ryszard Terlecki - historyk. Profesor Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk. Znawca historii PRL i problematyki współpracy z tajnymi służbami. Współzałożyciel i redaktor naczelny "Czasu Krakowskiego". Poseł PiS. Krzysztof Wyszkowski - działacz opozycji antykomunistycznej, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża przed Sierpniem 1980 roku. Dziennikarz. Andrzej Górski - działacz opozycji antykomunistycznej i podziemia solidarnościowego. Drukarz podziemia wydawniczego. Więzień polityczny. Tadeusz Sikora - pieśniarz, poeta. Bard Solidarności. Autor i wykonawca wielu patriotycznych pieśni. Dziennikarz. http://wpolityce.pl/wydarzeni…
Bernard

Czasem sobie żartujemy, że my jesteśmy w trzecim obiegu :), bo drugi to np. GP, czy RM czyli komercyjne (jak GP), zawodowe media. My jesteśmy amatorami, działamy w permanentnym wolontariacie i przy brakach sprzętowych :) Ale wychodzi, czasem nie najgorzej :) pozdrawiam i witamy w naszych progach
Czarek Czerwiński

że tak naprawdę na to, o czym tu mówimy nakładają się dwa podziały: jeden na media i na blogosferę oraz drugi na przekaz główno-nurtowy (mainstream) i poboczny (alternatywny). Prawicowa blogosfera jest "drugim" obiegiem do kwadratu, bo de facto jest zarówno drugim obiegiem w stosunku do lewicowo-liberalnego mainstreamu, jak i do mediów w ogóle. Tak jest i tego nie zmienimy bo przecież amatorzy (blogerzy) nie pokonają dobrze opłacanych i zarządzanych zawodowców. Bo tylko tacy zostali - rynek medialny w Polsce jest w takiej zapaści, że tytuły prasowe można policzyć na palcach, i to nie tylko te prawicowe. Zostali sami starzy wyjadacze, których oczywiście świetnie się czyta, ale trudno z nimi stawać w szranki. No bo jak publicystycznie mierzyć się z Ziemkiewiczem, Wildsteinem, Lichocką, Sakiewiczem czy kimś podobnym. Trudno też żyć samymi opiniami, a takie produkuje 99% blogerów politycznych. Media mają wzięcie głównie dzięki newsom i analizom, którymi żyje większość nie tylko komentatorów, ale zwykłych odbiorców. Blogi z naturalnych przyczyn nie zaspokoją tego głodu. I nie zmienią tego takie wyjątki, jak Blogpress, który tych "ekskluzywnych" newsów produkuje całkiem sporo. Ale te nasze newsy są też specyficzne - nie da się ich szybko konsumować. Jakie jest miejsce dla blogów to ja nie wiem i nie chcę wyrokować. Wydaje mi się jednak, że najlepsze lata (jako blogerów) mamy za sobą, bo jeśli nawet uniezależniliśmy się jakoś od mediów, to zjadają nas serwisy społecznościowe i mikroblogi (które bliższe są serwisom społecznościowym niż blogom). Samodzielne blogi nie mają praktycznie szans na przetrwanie. Nawet na portalach trudno się przebić, bo blogerów jest cała masa. Pisać chce każdy, ale z komentowaniem czyli podtrzymywaniem znajomości już gorzej. Treści jest w bród, nawet naszych prawicowych. Brakuje chyba natomiast relacji, bo nawet nie każdemu blogerowi chce się odpowiadać na komentarze a już o komentowaniu u innych blogerów mało kto myśli. A aktywni ludzie szukają jednak relacji, dlatego chyba wszyscy skończymy kiedyś na Facebooku :)
Domyślny avatar

Pamiętajmy, że blogosfera w Polsce ma jeszcze sporo do nadrobienia. Jeśli chodzi o konkurencję z zawodowymi publicystami, to mamy mniejszą siłę przebicia (choć Ścios czy np. Seawolf są na dobrej drodze, by zniwelować dystans)ale teksty blogerskiej czołówki moim zdaniem nie ustępują poziomem przywołanym tu publicystom. Warstwa newsowa - fakt, tu jesteśmy do tyłu, raczej nagłaśniamy i komentujemy, dlatego istotne jest, by nie ulegać mainstreamowym wrzutkom tylko raczej wygrzebywać newsy mniej znane, a ważne. Ja coś takiego robiłem, gdy toczyły się negocjacje gazowe,jeszcze zanim stało się to tematem dla wiodących mediów. Co do komentowania - w znacznej mierze jest to kwestia czasu. Mało kto może sobie pozwolić, by non-stop siedzieć w internecie, stąd np. moje spóźnione odpowiedzi :) pozdr. GG
Margotte

Ale to nie jest lista pełna. To tylko część członków Stowarzyszenia.
Czarek Czerwiński

Już myślałem, że wykrakałem ;) Obawiam się jednak, że pewne rzeczy są nie do nadrobienia. Blogosfera polityczna w Polsce ruszyła dość późno i była praktycznie pozbawiona okresu, kiedy mogły rozwijać się samodzielne blogi. Zaraz na początku powstał Salon24 i skanalizował praktycznie całą aktywność w tej materii. Nie oceniam, czy z pozytywnym czy z negatywnym skutkiem. Po Salonie24 już nie tylko samodzielne blogi miały wielki problem z zaistnieniem, co nawet portale zbierające całkiem sporą liczbę blogerów. Bo wszyscy leźli na Salon, który w pewnym momencie był w ogóle synonimem blogosfery politycznej w Polsce. Czas praktycznego monopolu S24 powoli mija, ale gdyby ten monopol tak długo się nie utrzymywał, alternatywne inicjatywy byłyby teraz na pewno silniejsze. Obecna sytuacja wygląda tak, że mamy S24 z poglądami od lewej ściany do prawej, konkurujący z nim NE z bardziej prawicowym sznytem ale z kolei z "podejrzanym" zapleczem i kilka de facto niewielkich inicjatyw jak Blogpress czy Niepoprawni. Mogło być lepiej jak na prawie 40-milionowy kraj..