Ostatni wyskok nazi-kaczystów.

Przez jwp , 12/11/2011 [23:09]

…Ja żyłem w tym faszystowsko-bolszewickim kraju gdy Ziobry i Kaczyńskie rządzili…

Czy to żart, a może słowa Stefana Burczymuchy. Nie, to słowa z rozmowy Polaka z innym Polakiem. Tak mieszkaniec Polski opisuje swojemu koledze z lat młodości nasz kraj. Dodajmy, że ten drugi przebywa od lat zagranicą. Obaj dzielnie walczyli z „komuną”, mają naprawdę godne życiorysy. Jak się okazuje tylko do czasu. Gdy emigrant często wypiera się Polski, to mieszkaniec jest z niej dumny i nadstawia piersi w jej obronie. Tak przynajmniej winno być w drugim przypadku. Niestety mamy wiele przykładów z „górnej półki” jak Bartolini, czy też Andrzej „Wajcha” na antypolskość na miejscu i na eksport. I nie jest to domena tylko jednego środowiska, podobnie jak „moherowość” nie jest przypisania do niewykształconych ludzi z małych miast. Zraza objęła całe społeczeństwo. Oczywiście nie prawicowa zaraza, a obłęd i jak mi się wydaje często szczera nienawiść i lęk przed prawicowymi poglądami. Jako żywo przypomina to wystąpienia na wiecach robotniczo – chłopskich, gdzie świeżo upieczony po reformie rolnej gospodarz potępiał kułaków, a robotnik kapitalistów i zaganiali studentów do nauki, a żydów na Madagaskar. Jeszcze tam ich nie było.

Rozmawiam z „zarządczynią” wyremontowanej kamienicy, która opowiada mi jak to sprzedawała mieszkania. Nie tanio nadmieniam. Ostatnie dość długo czekało na nabywcę, gdy się jednak znalazł nie przeszedł przez jej „sito”. Po krótkim wywiadzie z którego dowiedziała się, iż popiera PiS poinformowała go kulturalnie -

„takiemu skurwysynowi w życiu nie sprzedam”.

Warto zauważyć, iż nie była właścicielką owego lokum, a jedynie reprezentowała Angielski Holding, który zakupił kamienicę i ją wyremontował celem sprzedaży mieszkań. Nie przytoczę tu jej innych wypowiedzi, bo nie warto się nad nią pochylać. Typowy przykład awansu społecznego, a raczej finansowego. Tak chciała być na salonach, że na pierwszej lekcji tenisa złamała sobie nogę.

Wróćmy jednak do naszego bohatera, to człowiek świetnie wykształcony, dobrze sytuowany, prawnik. Można by się spodziewać biorąc pod uwagę jego inteligencję i chlubną przeszłość zdrowego osądu rzeczywistości. W przypadku owej „zarządczyni” można zrozumieć jej desperackie próby wejścia na salony i upchania słomy w butach by nikt nie zoczył. Jednak co się dzieje z tzw. „ludźmi solidarności”, czy też wieloma pogromcami komuny, że plotą takie dyrdymały, groźne jednak, bo jak „Pan Mecenas” tak mówi, to tak musi widać być -

„…to by koszmar podsłuchów, to był powrót do lat 50 tych. Niech będą przeklęci kaczynscy, ziobry i cala ta banda ze smoleńska. Heniu, stan wojenny to była zabawa przy kaczystowskiej Polsce….”.

Zachowuję oryginalną pisownię.

Przecież wiadomo, iż doskonale wie jaka była prawda, skąd zatem to słuszne oburzenie. Jakoś trzeba sobie zasłużyć na awans w palestrze. Czymś trzeba zapłacić za wejściówkę na salony. No i trzeba maluczkich uświadomić jak lektor partyjny na zebraniu w PGR-ze. Być może też własne lęki zagłuszyć, lęki przed praworządnością. Bo z tą jak wiemy polski wymiar sprawiedliwości i adwokaci w znacznej części niewiele mają wspólnego. A Kaczyści chcieli im koło pióra zrobić.

Nie omieszkał też odwołać się do zdrowej części katolików -

„…W Jeleniej Górze był zjazd prawników-katolików. Była wtedy inicjatywa powalania rządu emigracyjnego i ta pieśń w kościele: ojczyznę wolna racz nam wrócić Panie, wolną od kaczorów!!!!...”.

Jakby było mało potwierdza też ów zatroskany „patriota” obawy o los Polski przyjaciół z Unii Europejskiej -

„…Europejskie organizacje przysłały delegatów bo byli pewni ze kaczo-naziści sfałszują wybory.

I fałszowali!!!...”.

 Tu wychodzi trochę przed szereg, boi nawet PO tego nie twierdziło. Jak widać ma jednak w krwi geny przodowników socjalistycznej pracy. Bo choć bąble na rękach pękają, a mózg zżera propaganda to należy normę przekroczyć. By sobie na takie czy inne „odznaczenie” od władzy zasłużyć.

Mam wielu znajomych o różnych poglądach, które niestety najczęściej nie są ich własne. Ich rodzinne historie i piękne czasem i hańbiące innym razem. Gdy syn oficera Armii Andersa, który od komuny nie zaznał niczego dobrego głosuje na PO, to biorę również pod rozwagę jakim jest człowiekiem na co dzień. Choć szkoda takich ludzi, bo to często przykładni rodzicie i katolicy, to trudno mi polemizować z ich mało merytorycznym jazgotem. Znam też syna SB-eckiego donosiciela, dość efektywnego, gdyż udało mu się stać w PRL-u właścicielem kilka mieszkań, z troski zapewne o przyszłość dzieci donosił. Były wczasy w Bułgarii i oczywiście jest myśliwym, jakże by inaczej. I właśnie jego syn gdy SLD było silne stał za nimi, wychwalał intelekt Aleksego, to byłego idol. Gdy zaś jednak SLD zebrało baty po Aferze Rywina szybciutki odnalazł się pod skrzydłami PO i nie przypomina sobie swoich peanów na cześć Śniętego Józefa. Zasób ich słów i argumentów ogranicza się do mądrości z Czerskiej i Wiertniczej. Pomimo jednak, że w kiosku mają teczki z GW, a w domu TVN24 wyznacza azymut, zaklinają się na Boga, że to ich własne myśli i poglądy. Bo przecież po ciężkich przejściach w mrocznych czasach Kaczyzmu nie są w stanie dojść do siebie. Jak  to mówi nasz adwokat

„…ŻYCIE i doświadczenie życia pod rządami tych zbirów, to był koszmar…”.

Są też koronne argumenty i dowody na zbrodnie Reżimu Kaczystów, a to, że karły, bolszewiki i ciemnogród. Nie zapominają przy tym o naszych rodzinach, też bolszewickich, często jakby nie pamiętając o partyjnej legitymacji swojego tatusia, czy jego milicyjnym mundurze i korzyściach z tego płynących.

Nakręceni „gwizdkiem na trwogę” Blumsztajna zawodzą z nieukrywanym przerażeniem -

„…Ziobro to faszystowski pedał, coś w stylu Rohma, nazi-gej. Cieszę się że ta komuna pisowska się rozpada, bolszewiki przy których SLD to prawica…”.

Wszelkie próby w sumie bezsensownej dyskusji sprowadzają do –

„…nie czujesz polskiej problematyki. Pisuardy i ziobry to bolszewicy…”.

Może to dobry argument dla przedstawienia swoich racji emigrantowi, dla mnie jednak jest nie do przyjęcia, gdyż z góry zakłada wyłączność na rację wyznawców AntyPiSa.

Aż duch rośnie gdy widać to „obywatelskie” społeczeństwo, nie nowina to wszakże. Pamiętam zaloty inteligencji i prostych ludzi do Władzy Ludowej, z nadzieją na apanaże lub/i łagodny wymiar kary za odchyłki ideologiczne. Tak naprawdę rację ma nasz bohater, że ludzie się nie zmieniają, bo nawet gdy walczyli z poprzednim ustrojem, to wyłażą im jak Soplicy wyrzuty na mordzie geny neoniewolników. To logiczne, że skoro władza ma namaszczenie autorytetów rodem z PRL-u, to należy warować przy niej. Nuż padnie komenda Aport i jakiś smaczny kąsek Paniska z PO rzucą. A niech i nawet ochłap. Z pańskiego stołu każdy jest frykasem.

„…Ależ ja się nie zmieniłem, tylko Ty już nie czujesz polskiej problematyki.

 I nie rozumiesz ze pisurdy to bolszewia.

Niech sczezną….”.

Dziękujemy za życzenia płynące prosto z Polskiego Serca, jak widać w pełni poprawnego politycznie, bo tylko „pisurdy” mogą sczeznąć. Reszta mieści się bez „bulu” w  jego postępowym światopoglądzie. Anusze, Środy, Biedronie, Ludzie Honoru, Bronki ze swoimi przyjaciółmi ze WSI, całe to towarzystwo spod znaku NEO-PRL-u.

Każdy z nas pragnie spokoju i normalności w życiu. Ma marzenia, pragnienia i potrzeby. Kochamy, śmiejemy się, ronimy łzy, a czasem czujemy złość, to zwyczajne i ludzkie. Nikomu nie wolno odmawiać prawa do życia zgodnie z sumieniem, poglądami i wiarą lub jej brakiem. Gdy jednak zaczynają przekraczać  z różnych powodów granice swojej wolności i naruszają nasze, gdy życzą nam śmierci, czy są to prości ludzie, czy też aspirujące do elit, wtedy kończy się miłość bliźniego. Zaczyna się walka o byt. Oni tak naprawdę nie są zagrożeni, to prawdziwi „zagrożeni” zawładnęli ich umysłami, a i portfelami. Używają ich jako najemników i ogłupiałych „dobrowolszczików” by przywrócić, a właściwie utrzymać swój status quo ante. I byśmy nie stanęli na przeszkodzie, jak to miało miejsce wczoraj. Będą zaostrzać język, retorykę, metody i prawo. Posuną się do wszystkiego by rękami naszych rodaków prowadzić swoje brudne gierki. Życie ludzi nie jest dla nich żadną wartością, ani też przeszkodą na drodze postępu. Potrafili wmówić wielu Polkom i Polakom swoje „Prawdy” i przemawiają do nas ich ustami, ustami naszych Braci i Sióstr tymi słowami -

„…już blisko, bardzo blisko a kaczyści pójdą na latarnie.

Kaczory, Macierewicze odpowiedzą za lata strachu, terroru i upokorzenia…”.

To dopiero czysty bolszewicki język, język strachu przed Dumnym i Nieugiętym Narodem. Moskowia drży ze strachu i wydaje rozkazy. Ciekawe kogo jeszcze zobaczymy na pierwszek linii frontu walki z Kaczyzmem. Jakie coming-outy nas czekają. Doczekaliśmy się już interwencji zatroskanych naszym faszyzmem wnuczek i wnuków SS-manów. Lewaccy terroryści znaleźli schronienie w lewackim ośrodku Krytyki Politycznej, opłacanym z naszych podatków. Policja nie szczędziła pałek i kopów w twarz dla niewinnych obywateli. Owszem koło nas zakręcili się ekstremiści i stadionowi bandyci, sporo w tym naszej winy. Musimy się profesjonalizować. Własne media, agencje ochrony, cały system. Nasz system kontra ich. Ich oparty na sowieckiej i germańskiej tradycji i doświadczeniu. Opłacany przez rosyjskie służby i oligarchów na służbie Kremla. Nasz na Polskiej Tradycji, Sile Naszej Wiary i zdolnościach organizacyjnych. Nikt nam ich nie jest w stanie odmówić. Polskie Podziemie Zbrojne, Armia Krajowa, Konspiracja .Mamy się na czym oprzeć. Mamy wielu wspaniały młodych patriotów. Na nich musimy budować przyszłość Polski. Bo jeśli nawet w najbliższym czasie odbijemy Polskę z rąk pętaków i kolaborantów, to czeka nas i następne pokolenia długa droga. Choćby oczyszczenia krwi z takiego jadu -

„…już nie czujesz Polski. 

Kaczyzm to najgorsze lewactwo.  

 Wczoraj, tj. 11 Listopada w kilku miastach policja walczyła  

z kaczystowskimi bandziorami na ulicach.

 Oderwałeś się od Polski i nie czujesz ze kaczyzm to bolszewizm.

To ostatni wyskok nazi-kaczystów...".

Ja też Was kocham, no może nie aż tak, ale jednak kocham. Tak jak kocham Polskę, bo innej Ojczyzny i Rodaków nie mam i nie chcę mieć.

 W końcu nikt nikogo nie będzie wyganiał, no może za wyjątkiem agentury i tych co i tak siedzą od 10 kwietnia na walizkach..

Powyższy cytat doskonale odnosi się do stanu jego autora, a bohatera naszej notki.

Kiedyś Człowieka z Marmuru i Stali. 

Potem Człowieka Gumy.

A teraz zwyczajnej Szmaty.

Postacie i cytaty są prawdziwe.

A teraz z innej beczki.

andruch2001

Nie bardzo wiem jak to inaczej opisać .. Tekst doskonale odzwierciedla i moje własne obserwacje a wszystko to w temacie jak najbardziej aktualnym - piętnuje i obnaża różne oblicza konformizmu czy jak kto woli pospolitego skurwysyństwa. Doskonale oddaje i mój osobisty stosunek do tego zaprzaństwa.
Bardzostarywyborca

Sam nie wiem, czy cokolwiek jeszcze dodać, ale życie codziennie przynosi nies-PO-dzianki. Ws-PO-minałem już tutaj takiego zaprzańca jak PO-seł (z tzw. PSL czyli neo-ZSL) Żelichowski z solidnej starej wileńskiej rodziny, a jednak... Jak PO-licmajster Loranty, też rodem z Wileńszczyzny, a jednak... Jak kolega Olszański, jednak TVP-PO-medialna zwyczajna męda... Wielu takich, a tacy też byli w XVIII-wiecznej Rzplitej w Targowicy, w XIX-wiecznych ruchawkach żydo-soc-komuszych, później strzelających w plecy legionistom i witających krasnoarmiejców w 1939 kwiatami i czerwonymi sztandarami, zrobionymi z przedarcia polskiego na pół... Takie te PO-lskie PO-krętne dróżki PO dziś dzień. Może nie warto już PO-walczyć? PO-przegrywać kolejne tzw. wybory - w części wynikłe z nieudolnej pracy w środowiskach nie-PO-dległościowych? Liczy się tylko jeszcze pełna micha (u takich Żelichowskich, Lorantych czy Olszańskich na pewno!) czy kolejne oczekiwanie na jakiś cud? U dużej części PO-dzielonego umiejętnie s-PO-łeczeństwa TAK! Jednak pamiętam, jak jeszcze w sierpniu 1980 patrzono na mnie jak na wariata, który chce cokolwiek zmienić w kompletnie schyłkowym okresie gierkowszczyzny: bo jednak mieszkanko w wielkiej płycie, mały fiacik, wczasy w Bułgarii, no i "niezwyciężona" Armia Radziecka u boku... PO-lskie PO-s-PO-lite duractwo jest "nieśmiertelne"! I dlatego jestem optymistą: PO-wymiera jak "wykształciuszkowate" dinozaury!
andruch2001

Jestem w niemałym zakłopotaniu ...dlaczego ? Sami zrozumiecie jak doczytacie ten tekst do końca. Jestem niemalże zdziwiony dlaczego nie komentuje się tak znakomitego eseju . To co napisał w swym tekście Jwp nadaje się znakomicie na choćby sztukę teatralną bądź jak kto woli można by to wydać dajmy na to w formie nowelki bądź w ostateczności broszury. W moim odczuciu to kawał dobrej prozy... Szanowny Kolego na mnie ten tekst ale i wcześniejsze a było już ich sporo - zawsze robią jakieś tam wrażenie . Jedne mniej inne zaś bardziej wciągają , przedstawiając kolejną pośród interesujących i niejednokrotnie dość bulwersujących historii. Wszystko to okraszone dodatkowo znakomitą oprawą muzyczną. Teksty te dla uważnego czytelnika stanowić mogą źródło inspiracji. Sam nie wiem co myśleć zwłaszcza o tym ostatnim czasie. Twój tekst również zwala z nóg . Trudno wręcz wyrazić jak bardzo zmieniająca się w sensie negatywnym oczywiście otaczająca mnie rzeczywistość wpływa destrukcyjnie nie tylko na moje samopoczucie, co więcej , powoduje chwile zwątpienia czy aby dalsze próby zmagania się z ta obcą wręcz toksyczną "materią" mają jakikolwiek sens ? Wiem że nie możemy się ugiąć pod nawałem tej lewackiej hałastry. Są chwile w których jest bardzo ciężko stać na rubieży. Przyznaję że momentami czuję się wręcz osaczony jak ten szarak , który przycupnął pod miedzą i nasłuchując czy aby znów nie nadbiegną ogary , który zarazem wyczekuje odpowiedniej chwili by kolejny już raz próbować ujść z życiem... To bardzo żenujące a wręcz wku---ające samo to oczekiwanie , co dalej ? Ta bezsilność doprowadza mnie momentami to stanu wrzenia , by się uspokoić rzucam się w wir różnych zajęć około domowych itd... Próbuję jakoś przetrwać najgorsze . Potem siadam do kompa i znów usiłuję od nowa coś skrobać... Ale się rozgadałem , sorki... ;-)
jwp

Witaj, przeczytałem Twój komentarz i wielkie dzięki za niego. Opis Twoich emocji odzwierciedla i moje. To mieszanka wybuchowa. "Normalne" życia miota nami jak sztorm starą łajbą, a tu jeszcze dochodzi wiatr ze wschodu, czy też "bratnia, sąsiedzka wizyta" z Niemiec. Myślą, że się złamiemy, a tu ciągle opór. No to dawaj eskalować. Nie dadzą za wygraną. Nie wiem czy Naród się obudzi, wątpię. Wierzę jednak, że jest nas tyle, iż ich czapką nakryjemy. Czego jeszcze trzeba by ludzie zrozumieli ich grę. Pozdrawiam Cię Serdecznie
andruch2001

Pytasz : Czego jeszcze trzeba by ludzie zrozumieli ich grę. Skąd tak niemalże nagle ten nasz dotychczasowy świat stanął na głowie : Szukając odpowiedzi na to pytanie znalazłem pewien tekst , który wrył mi się w pamięć . Pozwolę sobie choć fragment tu zacytować ... Wśród rozmaitych lewicowych guru poczesne miejsce zajmuje dziś włoski komunista Antonio Gramsci (za rządów Mussoliniego przytrzymywany za kratami). Nie bez powodu – to on wskazał lewackim „barbarzyńcom wewnętrznym” skuteczny sposób na podbój Zachodu. Jak twierdził, skrajna lewica powinna dać sobie spokój z walką o władzę polityczną – prowadzoną metodami czy to demokratycznymi, czy spiskowymi, czy rewolucyjnymi – i skupić swe wysiłki na opanowaniu kultury oraz jej instytucji, a reszta już przyjdzie sama. Niestety, nie pomylił się. Uczniowie Gramsciego cichaczem infiltrowali kawiarnie artystyczne, stowarzyszenia literackie, przemysł filmowy, a przede wszystkim uniwersytety. Pozornie nie miało to nic wspólnego z gospodarką. Tymczasem monopol na życie intelektualne i opiniotwórczą rolę w społeczeństwie zyskał miot różnych (choć podobnych) neomarksistów, strukturalistów, poststrukturalistów, ekologów, psychoanalityków, feministek, antyfaszystów i szkół frankfurckich. Nowa elita kulturalna zaczęła wydawać koncesje na to, co i komu wypada myśleć. Powojenna establishmentowa (centro)prawica, raczej nie zainteresowana taką abstrakcją jak kryzys kultury, ograniczała swą aktywność do obrony wolnego rynku przed pomysłami establishmentowej socjaldemokracji, podczas gdy uczelniani i publicystycznie bolszewicy zaszli ją od tyłu. Nagle okazało się, że skoro ludzie myślą lewacko w kwestiach fundamentalnych (wyrażając się wulgarnie: światopoglądowych), myślą lewacko również we wszelkich kwestiach szczegółowych, np. estetycznych, obyczajowych i oczywiście ekonomicznych. Po owocach poznacie ich, a owoce obserwujemy od czterdziestu lat w postaci porażającej degrengolady Okcydentu. źródło : http://haggard.w.interia.pl/p… Być może wcześniej znałeś już i ten tekst ale pomimo to zapoznaj się z nim w całości . Jestem przekonany że tkwią tam prawdy o których z pewnością nie dowiedzielibyśmy się z "telewizorni" Michnikoidów .
jwp

jwp

13 years 11 months temu

Witaj, no to znamy już aptekę, trza tylko recepturę "likarstwa" rozpracować. Dzięki za przypomnienie, bo wbrew pozorom ma "dziury w mózgu". Pozdrawiam Cię Serdecznie