Obcinacze

Przez Smok Gorynycz , 11/11/2011 [19:36]
Premier Józef Cyrankiewicz, po "zamieszkach" w Poznaniu, czerwiec 1956: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny." Rzecznik rządu Paweł "Cieć" Graś, po Marszu Niepodległości, listopad 2011: "Jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, premier jest w kontakcie z ministrami sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji i z komendantem stołecznej policji. Jak powiedział w TVN24 rzecznik rządu, Donald Tusk został poinformowany o interwencjach, jakie policja podejmowała od początku piątkowych wydarzeń. - Na pewno będzie zalecenie pana premiera, żeby karać zatrzymanych z całą bezwzględnością, bez względu na przynależność czy sympatie polityczne, czy narodowość. Wszyscy, którzy dopuszczali się dziś łamania prawa, muszą liczyć się z tym, że zostaną surowo ukarani - powiedział rzecznik rządu." Minister "sprawiedliwości" Kwiatkowski na twitterze, listopad 2011: "Jestem po rozmowach z Prok. Generalnym i szefem MSWiA. Warszawscy sędziowie na specjalnych dyżurach czekają już na pierwszych chuliganów". http://wiadomosci.onet.pl/kraj/donald-tusk-na-bi... http://bi.gazeta.pl/im/3/10631/z10631063X.jpg
Tubylczy

Po pierwsze, jak można było wydać zgodę na manifestację, której jedynym celem jest blokowanie innej manifestacji?! W efekcie, konieczne było sprowadzenie dodatkowych oddziałów policji. Nie muszę nikogo przekonywać, że uzbrojeni PO zęby policjanci z oddziałów prewencji działają na ludzi jak przysłowiowa płachta na byka. W końcu media, w których ani przez moment nie pokazano właściwego przemarszu. Telewizje non stop, na okrągło, wałkowały kilka ujęć z placu Konstytucji. Dziennikarze podgrzewali napiętą atmosferę. Teraz jak słychać, ma być zmienione prawo dotyczące swobody zgromadzeń. Wnioski są oczywiste.
Margotte

Mam swoje zdjęcia i widziałam, że manifestacja tak naprawdę była spokojna. Skąd się więc wzięła zadyma?
Tubylczy

Kilka tych samych ujęć było powtarzane po kilkadziesiąt, więcej, po kilkaset razy. Właściwy przemarsz w ogóle nie został pokazany w telewizji. To była jakaś totalna manipulacja, inaczej nie da się tego określić. Natomiast, do samych zajść doszło na placu Konstytucji, gdy policja zaczęła z niego wypychać gromadzących się tam ludzi. Czy wśród manifestujących byli prowokatorzy - nie wiem. Ale trudno się dziwić młodym ludziom, że gdy maszeruje na nich uzbrojony PO zęby oddział prewencji, to w naturalny sposób budzi się w nich agresja. I to jest właśnie wystarczająca prowokacja.
Bernard

Gdy policja i SM prowokowały, pacyfikowały, zabierały namiot, biły, wymuszały noszenie czy stawianie na butach. Gdy parę takich akcji znalazło się w sieci odpuścili i okazało się, ze nic się nie dzieje. Z drugiej strony rzucanie kamieniami w policję, czy palenie samochodów nawet TVNu nie może być łatwo tłumaczone. Jacyś chuligani się tam zaplątali. Z trzeciej strony nerwy mogły puszczać. Gdy Marsz dotarł pod Dmowskiego, wokół pomnika było naprawdę spokojnie wokół. Wielki marsz, tysiące ludzi. I wtedy pojawiły się ogłoszenia policji, że marsz jest rozwiązany, nielegalny, że zaraz zaczną interweniować itd. Do spokojnie stojących ludzi, którzy przed chwilą dam doszli to brzmiało jak prowokacja i plucie w twarz. (W telewizorze była mowa, że marsz został zdelegalizowany, a potem to anulowano, zresztą chyba nawet delegalizacja przebiegała niezgodnie z prawem). Więc nerwy mogły puścić. Plac Konstytucji nie wyglądał fajnie, a i na Rozdrożu latały butelki. Z czwartej strony od lewaków policja trzymała się daleko, nie prowokowała, nie byłem na Pl. Konstytucji, gdy była zadyma, ale jestem ciekaw jak zachowywała się policja. Byłem też zaczepiony i uderzony dwa razy przez zamaskowanych młodzieńców mówiących po niemiecku. W środku Polski w środku stolicy w dniu święta narodowego i państwowego. Ale kamerę ocaliłem i nic się nie stało poważnego. Miałem chyba szczęście, bo słyszałem, że kogoś zmasakrowali...