Polecam świetny wywiad z Ziobro w ND

Przez Tubylczy , 24/10/2011 [12:12]
Zbigniew Ziobro przedstawia w Naszym Dzienniku precyzyjne wnioski wynikające z minionych wyborów. Jego przemyślenia są zbieżne z formułowanymi wcześniej min. przeze mnie postulatami. Podoba mi się też rzeczowy styl Ziobry, potrafi spokojne i konkretnie mówić o trudnych sprawach.

 

Najważniejsze konkluzje tego długiego wywiadu to według mnie:

  1. Nie można zaklinać rzeczywistości i udawać, że w gruncie rzeczy jest dobrze.

    Musiałbym bujać ludzi, mówiąc, że to nie była porażka. Platforma, po fatalnych rządach, dostała silny wyborczy mandat, by je kontynuować przez kolejne cztery lata. Oznacza to, że powołując się na wynik wyborów, będzie niestety prywatyzować ostatnie polskie przedsiębiorstwa, takie jak Lotos, prywatyzować służbę zdrowia, trwonić szanse związane z gazem łupkowym czy geotermią i być może wróci do prywatyzacji Lasów Państwowych. Nie można tego nazywać dobrym wynikiem. Musimy sami się szanować i szanować też naszych wyborców. Było duże oczekiwanie na sukces, zwłaszcza że ostatnio PiS nie wygrywało kolejnych wyborów. Platforma uzyskała lepszy wynik w samorządowych wyborach w 2006, wygrała wybory parlamentarne w 2007, wybory europejskie w 2009, wybory prezydenckie w 2010, kolejne wybory samorządowe w listopadzie 2010 roku i wreszcie zwyciężyła, co podkreślam po fatalnych rządach, w tych ostatnich, parlamentarnych. Uzyskała poza tym więcej mandatów w Sejmie niż cztery lata wcześniej. Jeśli do tego doliczyć Palikota, który do niedawna był w Platformie, to razem z nim mają 50 proc. poparcia. Takie są fakty. Czy można więc mówić o dobrym wyniku i sukcesie tych wyborów?

  1. Szansą PiS jest większe otwarcie się na wszystkie środowiska chętne do współdziałania w naprawie Polski oraz demokratyzacja lokalnych struktur PiS.

    Zgadzam się z opiniami, które po wyborach ukazały się w "Naszym Dzienniku", że wielka siła tkwi w ludziach w terenie, że nasze struktury nie wszędzie zdały egzamin, że należy je rozbudować i zaktywizować. Możemy i musimy znaleźć w naszej formacji tkwiące pokłady energii i zacząć je wykorzystywać. Drogą do tego może być większe upodmiotowienie współdziałających z nami ludzi, co można uzyskać przez nieco większą demokratyzację procesów decyzyjnych i wyborów personalnych. Ale oczywiście trzeba jednak wcześniej to przedyskutować, przemyśleć i zrobić "z głową".

    Większa demokratyzacja partii, ale też bez nadmiernej przesady. Szerokie otwarcie na nowe środowiska. Być może powrót też do korzeni PiS, które czerpało z różnych źródeł: tradycji narodowej, piłsudczykowskiej, konserwatywnej, mogłoby być mocne skrzydło społeczne nawiązujące do idei solidarnego państwa, ale też by było miejsce dla ludzi otwartych na konkurencję wolnorynkową. W ten sposób możemy pozyskiwać różne środowiska, znajdując wspólny mianownik, który przede wszystkim wyznaczają wartości chrześcijańskie. Większa demokratyzacja i upodmiotowienie ludzi w partii są, moim zdaniem, potrzebne.

  2. Nie ma co liczyć na drugi Budapeszt.

    To, że Jarosław Kaczyński przywołał Budapeszt, powinno nas inspirować do ciężkiej pracy i modernizacji PiS na wzór Fideszu. Jednak musimy pamiętać, że realia, w których działał Viktor Orbán, mają wiele podobieństw, ale i różnic. Orbán w pewnym momencie uzyskał wsparcie części mediów elektronicznych. Poza tym na Węgrzech po prawej stronie działa narodowa partia Jobbik, która zbierała ataki establishmentu, a samemu Orbánowi pomagało to przesunąć się do centrum. Tymczasem dziś w Polsce PiS nie ma tej niemal wyłączności na racjonalną opozycję, jaką miał Orbán. W polskim Sejmie w ławach opozycji zasiada partia Palikota i SLD. I to oni będą chcieli przejąć głosy niezadowolonych z kryzysu, elektoratu popierającego dziś PO, mniej zainteresowanego akcentowaniem wartości i patriotyzmu, a raczej łaknącego łatwych obietnic. Inżynieria społeczna z wykorzystaniem mediów mainstreamowych będzie kierowała niezadowolonych z PO do Palikota, a po części do SLD. Ta sytuacja jest bardzo groźna. Może ona oznaczać, że jeśli PiS nie wyciągnie wniosków, za cztery lata będą rządzić do spółki Tusk i Palikot. To jest czarny scenariusz, nie możemy na to pozwolić. Dlatego schemat nie jest jednak dokładnie taki sam, ale Orbán powinien nas inspirować.

  3. Konieczne może okazać się powstanie nowej centrowej partii, która powalczyłaby o wyborców PO, nie odbierając zanadto wyborców PiS.

    Są dwie drogi: albo PiS stanie się wielką zwycięską formacją, która jest w stanie samodzielnie rządzić, albo będzie konieczne zbudowanie obok siebie dwóch ugrupowań. Jednego centrowego, a drugiego bardziej prawicowego i narodowego, by zagospodarować większość wyborców, a potem budować koalicję. To jest jednak scenariusz, którego nawet nie chcę rozważać. Dzisiaj priorytetem jest jedność, liderem Jarosław Kaczyński - musimy jednak wyciągać wnioski z przegranych.



http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111024…

Bernard

I jeszcze z Jackiem Kurskim. Wolne żarty. Halo, tu Ziemia. Jeżeli jest dogadany z PJN (dziwne, ale wykluczyć nie można), to cała ta gadka o lojalności i jedności to zwykła zasłona dymna i pic. Zaszkodzić może, owszem, ale PO nie odwojuje ani jednego głosu. Nie mam co do tego żadnej wątpliwości. Proszę mi pokazać chociaż jednego wyborcę PO, który nagle zechce poprzeć "mordercę Blidy" i pogromcę "lekarza o złotych rękach". Bajki. Nie o PO tu chodzi. Jeśli to oczywiście prawda (co wydaje mi się dziwne, ale nie niemożliwe). Jeśli miałbym taką postawę do kogoś porównywać to do ks. Bogusława z Potopu, który na ucztach wyznaje lojalność królowi, a w szczerej rozmowie z Kmicicem mówi o kawałku sukna. Ot i cała tajemnica. Jak mówi Cymański - marzy żeby być wyrzuconym. To oczywiście nie musi być prawda, bo Kamiński może sam takie plotki rozpowszechniać. PJN to trup i nikt go nie reanimuje, nawet Ziobro.
Polaczek

Dzisiejsza młócka w TV na temat wszelkich ruchów w partiach osiągnęła apogeum. Na miejscu prezesa, jutro zrobiłbym imprezę z tzw Ziobrystami w dobrej knajpie, koniecznie przy Ziobrówce ( wzorem kłótni Michnika z Urbanem ) i pokazał na jakich durniów wychodzą sztucznie podnieceni reporterzy. Jeśli prezes nie skorzysta z takiego pomysłu to będzie oznaczać, że faktycznie stetryczał do końca. Tylko WRodzinie jest siła. Powiem więcej, przykład Palikota pokazuje wyraźnie z jakim społeczeństwem mamy do czynienia. Nie jest winą debili oraz ludzi kontaktujących się pismem obrazkowym, że tak zostali wyhodowani. Prezes źle ocenia wyborców, zbyt górnolotnie.
Bernard

wcześniej byliśmy z Margotte na naprawdę ciekawym wykładzie SPJN prof. Dzięgielewskiego "Państwo to my czy fakcje", m.in. o tym jak funkcjonowały sejmy w czasach gdy było to obywatelską powinnością i jak nastał czas upadku gdy maganckie fakcje się tym zajęły... I trochę czas obecny przypomina czasy saskie... Teraz w domu stery prania zasłaniają mi telewizjor, dociera do mnie tylko to co z netu :) Patrzę czasem na amerykański system partyjny. Doskonały to on nie jest, co to to nie. Ale tam jedna partia potrafi rządzić np. 12 lat i to nie oznacza anihilacji drugiej strony. A po 12 latach rządzi druga. System prawyborów, czyli rywalizacji wewnątrz partii bywa ostrzejszy niż w innych krajach rywalizacja międzypartiami. I nie oznacza to rozpadu partii. Tego Amerykanom zazdroszczę.
Tubylczy

Może masz rację. Ale w tym co mówi Ziobro jest dużo racji. Więc jeżeli jego celem byłaby rzeczywiście reforma PiS, a nie tworzenie nowej partii, to warto byłoby go wysłuchać. Sam zobacz. Cała to obecna awantura (o ile celem Ziobry nie jest tworzenie nowej partii) jest zawiniona przez obecne władze PiS. Te opowieści o partyjnym sądzie, ten poseł Karski z posłem Suskim, przekaz jest fatalny, PiS nie chce podjąć reform. Czy rzeczywiście Pan Kuchciński jest najlepszym kandydatem na marszałka. Właśnie przez taki przekaz PiS traci wyborców.
Bernard

medialnie wypada słabo, merytorycznie to nie wiem, ale nie jest nadzwyczajnie sprawny jako wicemarszałek, Karski ma fatalny image, na który pewnie sobie trochę zapracował, a trochę mu przyklejono, chociaż to świetny fachowiec (prawo międzynarodowe - dr hab.). Fakt to stara gwardia. Ale też rozumiem JK, na kim ma się oprzeć? JKR domagała się stanowiska wicemarszałka, z którego bez zgody PO byłaby nieodwoływalna. Ziobro domagał się podobno wicemarszałka dla Mularczyka. Zobaczymy jak rozlokują się po komisjach nowi posłowie. Prawników w tej kadencji PiSowi przybyło, PO ubyło, w SLD małe kilku, a u Palikota jeden student... Poza tym naprawy partii nie przprowadza się chodząc po mediach dwa razy dziennie. Dla mnie to ewidentne. choć przyznaję, ze do TVNu ZZ poszedł tylko raz (co mu poczytuję na plus), JKR prawie zamieszkałą na Augustówki. Ale kroki podobne + wypowiedź Cymańskiego, że chce być wyrzuconym męczennikiem. W tym co mówi Ziobro jest oczywiście trochę racji. Gdyby PiS było idealną partią, to by rządziło. Dochodzą głosy o słabej pracy niektórych struktur terenowych. Ale nie słyszałem, żeby ktoś przechodząc do wewnętrznej opozycji swoją partię naprawił przez telewizor mówiąc o jej dzieleniu. Dotyczy to wszystkich partii. Więc wygląda to na zwykłą ściemę niestety. Ale życzę wszystkim uspokojenia nastrojów i znalezienia porozumienia, jeśli nie z przekonania, to z kalkulacji.