Co Wy wiecie o Umieraniu ?

Przez jwp , 28/08/2011 [02:02]

Jestem sam, nigdy nie było inaczej.

To nie jest tekst o mnie. Jest o nas, naszej samotności, bólu, cierpieniu i świadomym wyborze. Każdy z nas jest  "Samotną Planetą".

Mój Ból to moje przekleństwo. Nie siedzi Wam na karku i nie dusi was jak mnie. Moje Przekleństwo nie jest Waszym. Nic nie ujmując Wam i tego co Was pęta. Czy warto żyć dla krótkich i zawodnych chwil Szczęścia ? Tak sądziłem. I błędne były to sądy. Co mnie trzyma na Padole Łez ? To co wyniosłem z Rodziny. Odpowiedzialność i Zobowiązanie. Niejako Kontrakt. Czy między Bogiem, a Prawdą ? Czy też naiwne i głęboko emocjonalne przekonanie, iż będą mnie opłakiwać i sobie nie poradzą. Toż to demagogia czysta. Poradzą sobie jak zwykle. Czy ślad pozostawić ?, czy też nie budować pomników. Ileż mniej cierpienia, oszukańczej nadziei i złudnych oczekiwań by było, gdyby nie ja i moja Donkiszoteria beznadziejna. Bezsenność, mój siostra od lat, jak i potok myśli, szybki i porywający nieraz. Romantyczna Dusza, dzieciństwo, młodość durna i chmurna, moje nałogi, ciało bez skóry. Nie chroni mnie przed bólem człowieczym i jakże piękną i bolesną, wyczerpującą, wampiryczną współczulnością. Cóż z tego, że jesteście tak blisko, jak tak daleko. Nie padam  nigdy, nikt nie otrze mi czoła, ni krzyża nie podźwignie. Taki jest mój wybór. Mój grzech, moje przewiny nie mogą ciążyć bliskim, a i obcych nie jest to ciężar. Mój Czas Wiecznie Trwa. Insomnia. pozwala mi więcej czuć, lecz spać i żyć nie daje. Noc, moja kryjówka, wtedy jestem bezpieczny, tak mi się wydaje. Przekleństwo dnia i światła, widzą mnie. A ja w trwogę wpadam. Zamki, skoble, maski. I wszystko to co może mnie obronić opuszcza mnie. Przed i tak nieunikniony. Daję się lubić. Choć nie bez ofiary. Zaufanie, Boski Dar, jest zawsze na początku wspólnej drogi. Potem najczęściej zdrada. Siebie, zawsze Siebie. Bożego Pierwiastka. Czuwanie przy zasłoniętych oknach, bezpieczeństwo nie moje. Noc - osłona. Kotara, mur warowny przed bezsilnością i lękiem. I siła niezwyciężona, moc, duch mój. Ucieczka w ostatnie być może miejsce, schronienie. Lęk przed przemijaniem, radość dotyku. Nadziei zbyt wiele. Huśtawka emocji, raz to z wychyleniem wojownika, innym razem z duszą przegranego niewolnika. Rzeka głęboka, skała wysoka, pożegnanie i listem przeprosiny doniesione. Ani przed, ani potem. Tylko teraz. Lęki, fobie, obawy, zwykłe lęki i „BUU”. Strach w czystej w formie. Przed utratą. Przed serca pęknięciem. Przebudzenie bez ukochanej… Dzień, wieczór i noc bezsenna bez cząstek serca, dziur nie do załatania w duszy. Zwątpienie w wartość cierpienia, w imię i dla obietnicy. Sny. Tę piękne i nadziejne. Te z potem po zbudzeniu. Pojedynki z demonami i porachunki z bogiem, Erotyczne i z numerami loterii. Życie jak taśma filmowa. Tylko szpula z projekcją emocji, marzeń i nadziei. Bardziej Boga potrzebujemy, niż On nas. Gdyby go nie było i tak byśmy go wymyślili, wymarzyli, wyśnili. Co nas trzyma. I za gardło i przy Życiu ? Nadzieja ? Ciągle ona ! Nie ! Kolory Tęczy ? Skłonność do… Nie wiem. Gdybym wiedział to bym dokonał wyboru. Dzięki Bogu nie wiem. Wątpię i szukam odpowiedzi. Staram się pojąć, zrozumieć siebie i…. Nie patrzę „ludziom” w oczy, nie mam prawa grzebać w duszy. Być może dlatego jestem sam i nie widzę mi podobnych, nie widzę nikogo. Umieram codziennie, to boli, ale warto cierpię. Spadam w otchłań tylko mi znaną i wzlatuję. Do dni ostatnich. Zasadne jest zatem pytanie. Z jedną poprawką.

Co Wy wiecie o moim umieraniu ?, codziennym.

Taki jest „Człowieczy los” - być może z wyboru.

Beczka pękła.

Domyślny avatar

Jest udziałem wszystkich.Może trzeba całkowicie zaufać Bogu że ono ma dla Niego sens, bez zrozumienia dlaczego.Pozdrawiam.
jwp

Witaj, wiem. Jednakowoż wątpię i szukam odpowiedzi. Bóg jak sądzę, tylko sądzę, nie potrzebuje ślepych sług. Pozdrawiam
Domyślny avatar

Mieć wątpliwości to rzecz normalna.Ja jednak jestem pewny, że Bóg potrzebuje wszystkich.Wiem że jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem.Tacy cierpią najbardziej,ale ON ma w tym swój cel.Tak myślę.Pzdr.
wsioch

wsioch

14 years 1 month temu

Spoko. To jest nas już dwóch. Pozwolę sobie zamieścić kopię z przekierowaniem u nas. Nadziei zbyt wiele??? Co Tobie na to odpowiedzieć - "Trzym się ramy, to się nie posr...?" Musimy dać radę żyć - nie jesteś sam - choć też czasami wątpię, to myślę że chyba jednak warto - nawet na przekór wszystkiemu :)
jwp

Są nas miliony. Moja Rama to Rodzina, Ojczyzna, Wiara i Tradycja - bardzo szeroka Rama. Dzięki za "Ramę". Powtórz link, nie wkleił się. Tak, na Przekór losowi. Serdecznie Pozdrawiam
Domyślny avatar

Nic. Dowiemy się , gdy będziemy umierać. Każdy w swoim czasie. Ale nie będziemy mogli o tym opowiedzieć. Mistewicz się myli. Nie wszystko jest narracją. Narracja przewiduje ciągłość. Tu jej nie ma:) Koniec narracji.
jwp

Witaj, dowiemy się jak zwykle za późno. Nasz czas, nasze los, nasze przekleństwo. Nie będziemy mogli, teraz czas jest. Mistewicz sam jest sobie narracją i błędem. Ciągłość z jednej strony istnieje i dlatego tym bardziej jej nie ma. Jesteśmy bezbronni z naszym zubożonym przez rozwój, a bardziej "zwój", zwijanie się istoty Bożej, człowieka. Pozdrawiam
jwp

Może, może się jednak zdarzyć, że oważ "sfrustrowana gosposia" siądzie na linę. To bardzo prosta rada, że w nocy trzeba spać. Nijak się jednak nie ma do rzeczywistości. Pozdrawiam