Prawda nas wyzwoli - Antoni Macierewicz prezentuje "Białą księgę tragedii smoleńskiej"

Przez Blogpress , 17/07/2011 [00:26]
"Obowiązuje mnie szczególny obiektywizm i szczególna wstrzemięźliwość w formułowaniu wniosków, najistotniejsze jest to, że od tego do czego dojdziemy, jakie będą wyniki naszych badań, zależą losy Polski. I mamy tego pełną świadomość. Dlatego nie zrobię żadnego ruchu pochopnego, bez względu na to do czego byłbym przekonany, dopóki nie będę miał stuprocentowego dowodu tak jak mam go obecnie, że to się stało w powietrzu 15 metrów nad poziomem pasa" - powiedział Antoni Macierewicz na spotkaniu zorganizowanym przez warszawski klub "Gazety Polskiej" w kinie Palladium. W trakcie spotkania zaprezentowano „Białą księgę tragedii smoleńskiej”. Potem Antoni Macierewicz odpowiadał na pytania publiczności, która wypełniała salę Palladium. Pytań było dużo, dotyczyły m.in. Tomasza Turowskiego, śmierci Grzegorza Michniewicza i Eugeniusza Wróbla, teorii przesuniętej radiolatarni, filmu 1:24 (tzw. filmu Koli) i pojawiających się na nim strzałów. Na pytanie dotyczące stosunków polsko-rosyjskich po katastrofie smoleńskiej, czy jest możliwe narodowe pojednanie czy może te stosunki będą już wrogie, Antoni Macierewicz powiedział: „Ja jestem chrześcijaninem i katolikiem i moim obowiązkiem jest dochodzenie do prawdy, bo prawda nas wyzwoli. Dlatego nie mam wątpliwości, że jest możliwe nie tylko porozumienie, nie takie płytkie porozumienie, że będziemy się na niebieskim tle czy jakimś innym ściskali i całowali i mówili: Fajnie jest. Nie, nie takie płytkie, tylko takie głębokie. Jak i wewnątrzpolskie, narodowe porozumienie, które nie znosi różnic, nie znosi sporów, ale przywraca jedność wspólnoty narodowej, bo ona tak naprawdę istnieje. Niech pani zobaczy ile wysiłku, pieniędzy, kłamstwa, sprzętu jest nakierowanych na to, żeby wzbudzić w części społeczeństwa wątpliwość co do konieczności poszukiwania prawdy. Odruchowo cały naród dąży do prawdy. Odruchowo większość Polaków wie, że mamy do czynienia z kłamstwem smoleńskim". "Gdy podejmowana była decyzja co do tego, kto będzie kierował zespołem smoleńskim miałem w sobie wątpliwość, czy to powinienem być ja, ze względu na to, iż moja postać jest równie znienawidzona przez część mediów, jak szanowana przez większość Polaków. W związku z tym wiem, to był duży znak zapytania, czy należy narażać nas na taką permanentną krytykę i taki permanentny atak. Ale zdecydowałem się na to, ze względu na wiedzę, doświadczenie itd., ale także ze względu na takie głębokie przekonanie, że w tej sprawie wszyscy Polacy są razem. Ten kto upowszechnia kłamstwo smoleńskie, tak jak ci którzy upowszechniali kłamstwo katyńskie wyłącza się z polskiej wspólnoty państwowej i narodowej. Mimo to, że tak ostro jestem atakowany przez media, ale to już od mniej więcej 1966 roku, więc jest pewna tradycja w tej materii, mimo to, kiedy została opublikowana „Biała księga” nazwana niesłusznie raportem, wszelkie sondaże jakie były robione (..) jednoznacznie stwierdzały, na pytanie czy wierzysz raportowi pana Millera czy Białej księdze Antoniego Macierewicza 69 do 80% przyznawało nam rację. I to jest dowód na to, że ta jedność istnieje”.

AM01
AM02
AM03
AM04
AM05
AM06
AM07
AM08
Audio: ------------------------------------------------------ Warto dodać, że przed spotkaniem z Antonim Macierewiczem rozstrzygnięto konkurs na zebranie jak największej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum warszawskie w sprawie drożyzny. Nagrodą były książki "Lech Kaczyński: Pamięć i zobowiązanie" z osobistym podziękowaniem od Jarosława Kaczyńskiego. Jak zapowiedziała Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu Gazety Polskiej, konkurs będzie kontynuowany i kolejne rozstrzygnięcie i wręczenie nagród nastąpi 25 lipca w czasie następnego spotkania. A tu kilkuminutowy film z wręczenia nagrody i dodatkowy bonus w postaci ujęć ze spotkania z Antonim Macierewiczem w klubie Palladium. Relacja: Margotte, Bernard i Czarek.
Domyślny avatar

Nurni

14 years 3 months temu

Oczywiście byłem, bo jak nie być... Z przyjemnością posłucham ponownie. Słuchanie AM to nigdy strata czasu. Pozdrowienia dla reporterów!
Czarek Czerwiński

Zajęte były wszystkie miejsca siedzące na dolnej i górnej widowni. Zajęte były też wszystkie miejsca w kuluarach. Ludzie siedzieli przy scenie i stali przy wszystkich wejściach. Siedzieli nawet na schodach już za kuluarami, przy samym wyjściu. To było imponujące, a przecież jest środek wakacji.
Czarek Czerwiński

Zajmowanie się kilkoma ostatnimi sekundami lotu, już po zderzeniu z brzozą i oderwaniu fragmentu skrzydła, jest obarczone dużymi błędami i niepewnością. Zapisy parametrów lotu odbywają się z częstotliwością zaledwie 2 razy na sekundę, a co pół sekundy samolot przy tej prędkości przelatuje ok. 40 metrów. Sam ma długość 48 metrów i wysokość 11 m. Rozpoczęcie niszczenia konstrukcji samolotu miało miejsce nie na 15, lecz na ok. 5 m, gdy zderzył się z brzozą. Potem to już był zupełnie niekontrolowany lot, samolot wszedł w obrót wokół oso podłużnej, na skutek wielkiej nierównowagi sił nośnych. Pierwszy kontakt z ziemią miała najprawdopodobniej część ogonowa i ona pierwsza odpadła, a w niej znajduje się zasilanie.
Margotte

Ja już nie będę nawiązywać do naszej dyskusji, ale dla mnie brzoza to mity i legendy, tak samo jak obrót. Zdania nie zmieniłam.
Czarek Czerwiński

Brzoza to nie mit, bo ona tam nadal stoi. Jak zresztą i inne drzewa i krzaki, o które zahaczał samolot. Te zniszczenia są bardzo charakterystyczne - układają się w obraz tego, jak samolot przedzierał się przez zagajnik (obracając się). Wokół były też fragmenty maszyny i płyny, które z niej wyciekały. Co nie znaczy, że o tej katastrofie wszystko wiemy. Nie, nie wiemy. Nie wiem, dlaczego kontrolerzy sprowadzili samolot na ziemię (a nawet pod poziom lotniska) kilometr przed pasem, ale nie wiem też, dlaczego piloci nie zauważyli, że lecą kilkadziesiąt metrów niżej niż powinni. I parę innych rzeczy, które wymagają wyjaśnienia.
Czarek Czerwiński

od połamanych drzew rosnących na rosyjskiej ziemi. Ja bardziej wierzę przyrodzie. Dlatego akurat nie mam wątpliwości co do tych kilku ostatnich sekund. Mam natomiast wątpliwości co do wcześniejszych. AM te wykresy akceptuje. Ale - uwaga - wykresy nie są surowym zapisem z przyrządów. Więc jeśli już podchodzimy sceptycznie, to należałoby być konsekwentnym.
Bernard

Ił 62M. Film zrealizowany w 2008 roku. Niestety nie oglądałem od początku. Katastrofa była spowodowana błędną konstrukcją silników IŁ62M (m. in. zmniejszeniem liczby wałków w łożyskach turbiny silnika, co doprowadziło do zatarcia się łożyska i ukręcenia wału, a był to chyba skutek gwałtownego zwiększenia mocy silnika). Takich katastrof na świecie było dużo. Sam koniec filmu. Pojawia się plansza z napisem "EPILOG". Następnie kolejna z tekstem: "W Polsce latają jeszcze 2 samoloty z silnikami jak w "Kościuszce". TU-154 M wożą Prezydenta i Premiera." I jeszcze jedna plansza: "W maju 2008 roku dowódca rządowego pułku lotnictwa podał się do dymisji ze względu na katastrofalny stan techniczny tych samolotów." I ostatnie zdanie jakie pada w filmie wypowiadane przez eksperta: "To że się nasi w tej chwili trzymają tych Tupolewów 154 M to jest przestępstwo". Film wyprodukowano w roku 2008...
Margotte

Wykresy pochodzą z odczytu komputera pokładowego dokonanego w Redmond w USA. I potwierdza to TAWS. Mówił o tym AM. MAK tylko je umieścił w swoim raporcie. A przyrodę można zawsze ulepszyć, zwłaszcza jak ma się nad nią kontrolę i leży to w czyimś interesie. Czekam cierpliwie na następną konferencję AM.