Prof. Andrzej Nowak pod namiotem Solidarnych 2010

Przez Blogpress , 30/06/2011 [17:00]
"W Polsce coraz więcej jest tutejszych, czyli ludzi, którzy nie rozpoznają się w symbolach przeszłości, symbolach naszej pamięci, którym jest wszystko jedno, czy był Mickiewicz, czy po polsku mówimy piękną polszczyzną, czy mówimy coraz prostszym, coraz bardziej prostackim językiem reklam, redukując nasz słownik do stu-dwustu słów, przetykanym najczęściej przekleństwem" - powiedział prof. Nowak na spotkaniu. Prof. Andrzej Nowak, historyk, sowietolog, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana”. Wykładał historię Europy Wschodniej m.in. na uniwersytetach amerykańskich (Rice, Columbia, Harvard), Uniwersytecie Masaryka w Brnie, Uniwersytecie Tokijskim, Uniwersytecie Warszawskim, w Collegium Civitas. Autor wielu książek, ta najnowsza to "Od Polski do post-polityki" - zbiór artykułów z lat 2005-2010. "Dziękuję bardzo za zaproszenie - zaczął profesor swój wykład pod namiotem Solidarnych 2010 - do tego zaszczytnego dla mnie i dla każdego kto tu przychodzi, miejsca przed Prezydenckim Pałacem, w którym mieszkał najgodniejszy reprezentant Rzeczpospolitej, przez ponad cztery lata swojej prezydenckiej służby. Służymy temu samemu - upamiętnieniu ciągłości polskich dziejów, których Lech Kaczyński był wyjątkowo świadomym reprezentantem i którego śmierć wraz z 95 osobami na pokładzie prezydenckiego samolotu stała się przywołaniem dla nas ważnym, ważnym dla co najmniej kilku milionów Polaków". "Nasze dzieje mają sens - zmagania o wolność, walki o pamięć z narastającą w świecie postmodernistyczną niepamięcią, zerwaniem ciągłości". Zastanawiając się nad fenomenem popularności rządu Donalda Tuska, prof. Nowak zacytował fragmenty odpowiedzi, jakich udzielił on w ankiecie "Czym jest dla mnie polskość?", opublikowanej w "Znaku" przed ponad 24 laty. Analizując te wypowiedzi można dojść do wniosku, że przywiązanie do polskości wydaje się Tuskowi obciachem, absurdem - to wydaje się kluczem dla jego sukcesów wśród tej części elektoratu, który lubi się określać jako młodzi wykształceni z wielkich miast, którym wmówiono wstyd wobec polskości. "Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię. Gdzie inni mówią - człowiek, ja mówię - Polak, gdzie inni mówią - kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę - Bóg, Honor i Ojczyzna. Wszystko konieczne dużą literą. Kiedy inni budują, kochają się, umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi". A więc według Donalda Tuska, polskość to nienormalność, to program zrzucenia z siebie garbu polskości. Nawiązując do obecnych w statystykach przedwojennej Polski kategorii: tutejszy, prof. Nowak stwierdził, że w Polsce coraz więcej jest tutejszych, czyli takich ludzi, którzy nie rozpoznają się w symbolach przeszłości, symbolach naszej pamięci, którym jest wszystko jedno, czy był Mickiewicz, czy po polsku mówimy piękną polszczyzną, czy mówimy coraz prostszym, coraz bardziej prostackim językiem reklam, redukując nasz słownik do stu-dwustu słów, przetykanym najczęściej przekleństwem. Im jest wszystko jedno czy kojarzy im się z czymś muzyka Szopena, czy Szopen jeśli ma być popularny to raczej dzięki kreskówce, którą rząd polski promował, wielkiego kompozytora w Europie przedstawiając jako zblazowanego hippisa, menela. Kolejny cytat z odpowiedzi na ankietę "Znaku": „Czym jest nasze życie? Nawijaniem na kawałek tekturki krótkich kawałków nitki bez możności powiązania ich ze sobą?" Czyli niczym sensownym - podsumowuje te słowa Donalda Tuska prof. Nowak. - Co więc zostaje? Konsumpcja, tylko to zostaje, sensu żadnego nie ma w tym życiu. "Państwa tutaj wiąże jakiś sens, ludzi którzy tutaj kolejno przychodzą przywołuje poczucie jakiegoś sensu. Nasze życie nie składa się tylko z oderwanych kawałeczków, które nie są ze sobą niczym sensownie powiązane poza konsumpcją. coś je łączy. Zrozumienie tego symbolu - biało-czerwona flaga nad Pałacem Prezydenckim. to że nas to boli, że tak teraz wygląda nasza reprezentacja polityczna. Jesteśmy szczęśliwymi ludźmi, przez to że znajdujemy jakiś sens w życiu, że coś nas obchodzi, że nie jest nam wszystko jedno. To jest nasze szczęście - nie chcę powiedzieć - nasza przewaga nad tymi biedakami, którzy muszą dopiero wymyślać sobie jakieś podpórki, jak powiązać te rozerwane kawałeczki, które tworzą ich życie". Cytując dalej Donalda Tuska: "Gdzie mam szukać metryki urodzenia mojego dziadka? Gdzie odnaleźć ślad prababki?". Prof. Nowak powiedział: "To jest znów problem zerwania ciągłości. Nie bardzo chce się spojrzeć wstecz, jest jakiś brak związku z tym dziadkiem czy pradziadkiem. Nie bardzo wiadomo, jak go przywołać. Ja się nie wstydzę swoich dziadków, pradziadków, którzy wywodzą się od kilkunastu pokoleń, bo do tylu udało się mojemu ojcu to sprawdzić, z podrzeszowskiej wsi. widzę w tym jakąś ciągłość, z linii ojcowskiej. Z linii matczynej jestem związany z Krakowem. I jestem dumny z kolejnych pokoleń, które mnie z tym miastem wiążą. nie widzę tutaj problemu z tą metryką, z poszukiwaniem ciągłości. Przeciwnie, widzę w tym powód do zakorzenienia, do dumy. Ale bardzo wielu ludzi jest niezakorzenionych, nie ma tego poczucia dumy i ciągłości w rodzinie. To jest niezwykle ważne. Poczucie zakorzenienia w rodzinie. Rodzina i Ojczyzna są niezwykle ciasno związane". "Do czego przyczepić cofającą się wstecz myśl? Do niczego — do opowiadań, prawie do legend tego kraju, który wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swą energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi. Jak myśleć o urządzeniu tego pokoju ładnymi meblami, bibelotami, serwantkami, gdy błocą ciągle podłogę, rozbijają i obtłukują przedmioty? [sąsiedzi oczywiście] To nie jest życie — to ciągła tymczasowość życia motyla i dlatego w charakterze naszym jest może tyle cech przypominających tego owada. Jakim cudem mamy być mrówkami?..." Prof. Nowak analizując ten cytat powiedział: "Jest w tym cytacie cały program rządów Donalda Tuska, rządów, które odniosły tak wielki sukces i odnoszą tak wielki sukces. To jest program odwołania się do tego, co w nas nie poszukuje zakorzenienia, co w nas nie poszukuje czegoś większego od nas, ale co w nas poszukuje wyłącznie własnego "tu i teraz", zaspokojenia aktualnej, materialnej potrzeby. Nie ma w tym nic złego. Wspaniale by było, gdybyśmy wszyscy mogli żyć lepiej, jeździć lepszymi drogami niż te, które nie powstały, jeździć lepszymi pociągami. Niezależnie od tego, że poszukiwanie zaspokojenia potrzeb materialnych jest czymś naturalnym i dobrym, z czym nie powinniśmy walczyć, a co powinniśmy popierać w działaniach każdego rządu, wyczerpanie ambicji człowieka do zaspokojenia "tu i teraz" potrzeb wydaje się być czymś, co nas różni z człowiekiem do którego tak skutecznie odwołuje się Donald Tusk. Ale jest jeszcze drugi aspekt, poza tym odwołaniem się do tutejszego w Polaku, do kogoś kogo obchodzi tylko chwila bieżąca i komu żadna tożsamość wyższa nie jest potrzebna. Wyższa to znaczy sięgająca pokolenia wstecz i myśląca o pokoleniach następnych. Przypomnę inną wypowiedź Donalda Tuska, wstrząsającą, poruszającą, kiedy w odpowiedzi na pytanie o politykę prorodzinną i ewentualne działania swego rządu w tym zakresie, powiedział, że nie będzie przedsiębrał w tej sprawie żadnych działań i że jedynie zachęca panów do dzieła, do roboty. Wulgarność tego stwierdzenia... ale ważniejsze od tej wulgarności jest stwierdzenie, że w ogóle nie powinien nas obchodzić los przyszłych pokoleń. nie tylko przeszłość jest dla nas nieważna - mówi Donald Tusk - to co było wcześniej, te wszystkie Grunwaldy, husarskie skrzydła, z których się naśmiewa w tym tekście (tego nie cytowałem, ale to tam jest), ale także to, czy będziemy mieli dzieci i jaki będzie los tych dzieci, to nie powinno nas w ogóle obchodzić. To Donald Tusk bardzo wyraźnie mówi i powtarza. Obchodzi nas to, co możemy tu i teraz sami skonsumować". Odwołując się do Rosji, prof. Nowak powiedział: "Na tym polega novum i niezwykle ważny fundament trwałości rządów Donalda Tuska. Bowiem Donald Tusk wyciągnął bardzo logiczny wniosek i znalazł niezwykle konsekwentnego sługę tego wniosku, choć nieco groteskowego, mam na myśli ministra Sikorskiego, że skoro sąsiedzi przez 10 wieków obtłukują nam serwantki, błocą podłogę, to należy zrobić wszystko, żeby pogodzić się z nimi na ich warunkach. Takich warunkach, na jakich oni chcą, bo my jesteśmy słabsi od nich przecież. Zarówno tych ze Wschodu, jak i z Zachodu, od Niemców, jak i od Rosjan. Dlatego musimy odrzucić wszelkie myśli o niezależności. (..) Odpowiedź Donalda Tuska to - podporządkujmy nasze interesy interesom silniejszych od nas sąsiadów. Najbardziej drastycznym tego przykładem była umowa gazowa z Rosją - najbardziej niekorzystna umowa. (..) Komisarz europejski ratował polskiego konsumenta, polskiego odbiorcę gazu od umowy, którą zawarł wicepremier rządu polskiego z przedstawicielem Gazpromu, po to by uzależnić maksymalnie Polskę od dostaw rosyjskiego gazu, w dodatku po niezwykle niekorzystnej, wysokiej cenie (..) Donald Tusk zaakceptował status kraiku i jemu jest z tym dobrze, dzięki temu cieszy się maksymalnym poparciem ze strony zarówno naszych zachodnich, jak i północno-wschodnich sąsiadów, przekreślając całkowicie dziedzictwo wielowiekowej odpowiedzialności za obszar nazywany niegdyś I Rzeczpospolitą, za obszar bałtycko-czarnomorskiego międzymorza (..) Dziś to jakbyśmy chcieli się przytulić do Niemiec i do Rosji jednocześnie. (..) Donald Tusk bardziej niż jakikolwiek rząd w III RP (..) żaden rząd od 1989 roku nie starał się być tak podległy, spolegliwy wobec silniejszych sąsiadów ". Prof. Nowak mówił także o różnicy między Polską a Węgrami, w zakresie sytuacji geopolitycznej i ich relacji z Niemcami i Rosją, o stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a Rosją, o określeniu "kondominium niemiecko-rosyjskiego" (okazuje się, że zostało ono użyte pierwszy raz przez Amerykanów w waszyngtońskim czasopiśmie eksperckim), a także o wielu innych aspektach polityki europejskiej. Odpowiadał na wiele pytań, m.in. na temat Rosji i wpływów rosyjskich w Polsce. Wyraził także uznanie dla twórczości Rafała Ziemkiewicza i Bronisława Wildsteina, zwłaszcza chodzi o ich ostatnie powieści. W nawiązaniu do tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, powiedział: "Realne szanse dowiedzenia się czegoś więcej o katastrofie smoleńskiej wiążą się ze zmianami w polityce amerykańskiej, a przede wszystkim ze zmianami w polityce polskiej, i na końcu, ta zmiana przyniosłaby najwięcej w tym zakresie, zmianami w polityce rosyjskiej". Na końcu prof. Nowak mówił o młodych ludziach i ich budzeniu się do aktywności. I tu znajdował szczyptę optymizmu na przyszłość. Wyjaśnił także szczegóły związane z wywiadem Jarosława Kaczyńskiego dla Arcanów. Audio: DSC02630 DSC02620 DSC02641 IMG_4156 Relacja: Bernard (foto i wideo), Margotte (tekst).
Domyślny avatar

Bernardzie i Margotte ,dzięki serdeczne za relację,kolejny ważny i niezwykle cenny wykład Pana Profesora Nowaka,być może poruszy serca młodych Polaków z nadzieją na lepsze jutro bogate w jakąś idee...
Margotte

Mnie tam niestety fizycznie tym razem nie było, ale duchowo oczywiście jak najbardziej byłam obecna. :) Nie mogłam przyjść na to spotkanie i bardzo z tego powodu ubolewałam, bo ogromnie cenię profesora Nowaka. Cieszę się, że mogłam zobaczyć wszystko na wideo.
Domyślny avatar

Blizna

14 years 3 months temu

Odcinki 2, 3, 6 i 7 odtwarzają się tylko w części!! Musicie to poprawić, bo nie można wysłuchać całości. W niektórych odcinkach odtworzyć można tylko kilka minut początkowych :((( Problem dotyczy też pozostałych gości.
Margotte

Problem musi być u Ciebie. Bo u mnie wszystko się odtwarza.
Krzysztof Pasierbiewicz

Przed kilkoma miesiącami pisałem: Pisane w szóstą rocznicę śmierci polskiego Papieża Dzisiaj mija sześć lat od śmierci Jana Pawła II, którego poza paroma, niechlubnymi wyjątkami kochają wszyscy. Symbolem takiego właśnie parszywego wyjątku jest dla mnie czołowy prezenter-ideolog TVN24 Jarosław Kuźniar. Dzisiaj od samego rana, w tę nad wyraz smutną i ważną dla nas rocznicę, ów zaprzedany (komu?) aktywista, obłąkany nienawiścią do wszystkiego, co wyrasta z naszej narodowej tradycji, dosłownie wychodził z siebie, by Polaków obrazić, poniżyć, obśmiać i wyszydzić. Po raz któryś z rzędu posunął się do niepomiernie perfidnego draństwa, zapraszając do studia jakiegoś zalatującego palikocim smrodkiem zakonnika, z którym usiłowali wspólnie pomniejszyć znaczenie, jakie ma dla Polaków uświęcony symbol „godziny 21.37”. I tu żarty się kończą mości Panowie, pożal się Boże medialna „elita”. Jak grzebaliście w polskich mózgach, szczególnie tych młodych, szanując wolność słowa zaciskałem zęby i milczałem. Ale, jako akademik, dobierać się do polskich sumień nie pozwolę! Przepraszam za niestosowny moment, ale w podobnej manierze, jakiej nas nauczył pewien znany redaktor poczytnej gazety, gdy osłaniał swojego Kiszczaka, krzyczę na całe gardło: Wara od polskiego Papieża!!! A jak się nie podoba, to fora ze dwora!!! Do piaskownicy szczawie!!! I dość tego tałatajstwa opluwającego bezkarnie wiekopomne dziedzictwo Rzeczypospolitej!!! Obudźcie się ludzie!!! Gdzie jest Pokolenie JP2??? Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki) Oryginał - patrz: http://salonowcy.salon24.pl/2…