Uwaga lemingi! Kaczyński ante portas!

Przez Leopold Tynenhauz , 09/06/2011 [19:44]
Dymią kominy kuźni i zakładów płatnerskich. Wytapiane są miecze, zbroje i tarcze. Lemingi szykują się do ostatecznego starcia z Ciemnogrodem. Bój ich to będzie ostatni. Res ad triarios venit, dlatego do armii lemingów musiały dołączyć najemne hufce ze Szczecina i Katowic. To jest wojna – powiedział niegdyś pewien znany autorytet moralny. Zaiste, wojenne są ich oblicza. Lemingi niczym janczarzy XXI w. zostały wychowane w duchu indoktrynacji goszystowskiej, niestraszne są im zatem doniesienia prowokatorów o tym, że budowla państwowa rusza się w posadach. Program partii programem narodu! Hejże na Kaczora! - zagrzewa do boju pewien pan w telewizji. Lemingi wszystkich zawodów jednoczą się we wspólnym froncie wyplenienia z Kraju Przywiślańskiego wszelkiego zabobonu, ciemniactwa i wstecznictwa. A ponieważ jest to wojna par excellence, nieuchronne są i ofiary. Wzorem dawnego zwyczaju wojennego, hufce lemingów plądrują ludność cywilną. Wprawdzie oszczędzono tym razem dantejskich scen polowań na kury w domostwach, ale podatek inflacyjny jest skuteczniejszy niż tradycyjne formy ucisku. Już nie trzeba wołać: MATKA, DAWAJ MLEKO! Słychać szczęk żelaza i pobrzękiwania młotów – to wykuwana jest właśnie nowa Wunderwaffe lemingów – ołowiany odsysacz mózgów. Pewność o ich wyższości cywilizacyjnej nad Ciemnogrodem nie stoi w sprzeczności w wymyślaniu coraz to doskonalszych narzędzi wojennych. Nastroje są entuzjastyczne a morale wysokie. –To będzie krótka wojna. Rozniesiemy w perzynę te staruszki w moherach w ciągu dwóch dni, a właściwie w ciągu nocy rozdzielającej te dwa dni. Nasi mężowie zaufania jeszcze nigdy nas nie zawiedli. Wygramy. – powiedział jeden z hersztów lemingów na zebraniu politbiura. Do tej dwudniowej bitwy zostało jeszcze kilka miesięcy. Cóż obóz upity moczopędnym trunkiem przeciwstawi tak potężnemu i doskonale uzbrojonemu przeciwnikowi? Chyba tylko kije, gdyż jak zauważył Mistrz, chamów należy tłuc kijami.