Lost Highway

Przez Irena Szafrańska , 09/06/2011 [08:27]
Od kilku dni wiadomo, że chińska firma COVEC nie wybuduje 50 km autostrady A2 za pól ceny , jak obiecała. W ogóle nie wiadomo czy wybuduje, bo się nie da, podobnie jak nie dało się znaleźć “katarskiego inwestora”, na stocznie. Stocznie to jednak nie drogi, te ostatnie mają znacznie więcej użytkowników i mleko się rozlało. Tym razem media podchwyciły trop i ustaliły rzeczy od których włos się jeży. Okazało się, że należący do giełdowego, państwowego konsorcjum COVEC, ma skromne biura, w dodatku puste. Potem okazało się, że gwarancje bankowe firmy pokrywają niespełna 20% przewidywanych kar umownych. Dziś DGP pisze o historii inwestycji firmy w Afryce. Roi się w niej od zawalonych szpitali ( Angola) czy poślizgów rzędu 3,5 roku. Aż dziw bierze, że nikt z kompetentnych służb tego nie sprawdził. A tak mamy kompletną POpelinę. Za poprzednią , odpowiedzialny za bałagan na kolei minister Grabarczyk, bodaj najsłynniejszy w Polsce spółdzielca, dostał bukiet kwiatów od lubelskiej posłanki Gąsior-Marek. Tym razem może dostać dymisje, bo jak donoszą media “pan premier się wściekł”. Sprawa jest z pozoru ewidentna. Przy tej skali kompromitacji i marnotrawstwie publicznego grosza, należałoby pogonić wykonawcę, oraz ludzi odpowiedzialnych. Tymczasem wczoraj “chiński inwestor” sam wypowiedział umowę , stawiając rząd pod ścianą. Chińczykom , w przeciwieństwie do strony polskiej wcale nie zależy na terminowym dokończeniu inwestycji. W ich interesie jest zminimalizować straty wizerunkowe i finansowe, a jak się da to i zarobić. Z tym ostatnim problemu mogą nie mieć. Się siądzie, pogada, napisze aneks, w końcu nadchodzą wybory i jak dziś zauważył poseł Gowin, tym razem ich wynik może może zależeć od losów ” zagubionej autostrady”. COVEC, za normalne pieniądze dokończy inwestycję, puszczając polskich podwykonawców w skarpetkach.Proste, genialne i bardzo realne. Co prawda nie wszystkim takie rozwiązanie może się podobać, ale od czego jest niestrudzony doradca, generał Jaruzelski.? Najwyraźniej z jego bezcennej inspiracji zrodził się POmysł by w czasie polskiej prezydencji w UE, ze względów wizerunkowych, zakazać zgromadzeń. Na razie tylko czasowo. Na koniec jeden skromny postulat. Przestańmy mówić na Ministra Infrastruktury Grabarczyk. To dorosły mężczyzna, znaczący POlityk i zdrabnianie nazwiska, zwyczajnie ujmuje mu powagi. Nazywajmy go tak , jak sobie załsużył, Grabarz.
moherowy beret

przecież było wiadomo ,że nic z tej budowy nie będzie.U władzy są chłoptasie,wszystko co robią to amatorszczyzna.Kiedyś Lenin powiedział,że i kucharka może stać na czele państwa radzieckiego.Może to i prawda?Bo gdyby w Polsce postawić kucharkę na miejscu Premiera,to nie spartoliła by tak tych 4-ch lat.