Aby Polacy mogli być nowocześni, muszą chcieć być Polakami – nie w sensie etnicznym czy folklorystycznym, ale w sensie przynależności do narodu politycznego, który chce być niezależny, wolny, samorządny i silny – pisze prof. Zdzisław Krasnodębski w artykule opublikowanym w Rzeczpospolitej.
Profesor będzie jednym z prelegentów kongresu inteligencji polskiej, który będzie obradował w najbliższych dniach w Warszawie pod nazwą: "Polska-Wielki Projekt".
Organizator kongresu, którym jest Instytut Sobieskiego, informuje na swojej stronie internetowej: "chcielibyśmy zachęcić do dyskusji o modernizacji Polski opartej na poszanowaniu tradycyjnych wartości, w duchu nowoczesnego polskiego republikanizmu oraz w trosce o mądrą politykę.
W ciągu trwania Kongresu odbędą się sesje dyskusyjne:
* Polska – wyzwania strategiczne
* Infrastruktura, czyli po czym rozpędzić rozwój?
* Rządy i sądy w Polsce
* Jakie młodych Polaków chowanie?
* Nauka i innowacje, czyli jak budować przewagę?
* Przedsiębiorczość, czyli o bogactwie Polaków
* Media publiczne, prywatne i społeczne
* Jak konserwatyści mogą kształtować polskie miasta?"
http://wielkiprojekt.sobieski.org.pl/main/index
Profesor Zdzisław Krasnodębski w artykule w Rzeczpospolitej zakreśla pola działania, które uznaje za najistotniejsze w tym wielkim projekcie.
"Warunkiem przemian modernizacyjnych jest wola polityczna. - pisze profesor. - Aby Polacy mogli być nowocześni, w ogóle muszą chcieć być Polakami – nie w sensie etnicznym, prepolitycznym, folklorystycznym, ale w sensie przynależności do narodu politycznego, który chce być niezależny, wolny, samorządny i silny.
Polska utraciła pod koniec XVIII wieku niepodległość, gdyż wielu Polakom wydawało się, że pasywność, „nierząd", bezwład jest gwarancją przetrwania. Potem nie mogli jej odzyskać, gdyż znaczna część Polaków była Polakami co najwyżej w sensie etnicznym. Ale też nie rozpadła się w nicość dzięki temu, że istnieli także ci, którzy tworzyli naród polityczny. Trwaliśmy więc zawieszeni między bytem a niebytem, istnieniem a nieistnieniem. Dzisiaj nową formą „nierządu" jest „postpolityka" obozu rządzącego.
W każdym wolnym kraju obywatele różnie myślą o tym, jakimi sposobami umacniać państwo, jak rozwijać gospodarkę, jak pielęgnować i przekształcać tożsamość. Co więcej, w każdym współczesnym państwie żyją ludzie nie zainteresowani życiem politycznym czy publicznym. W Polsce to niezainteresowanie przybiera jednak rozmiary zagrażające istnieniu wspólnoty politycznej – Rzeczypospolitej. Wielu mieszkańców Polski nie chce być Polakami – obywatelami Rzeczypospolitej, a znaczna część elit III RP zadowala się „małą" i słabą Polską, gdyż tylko w takiej Polsce mogą robić wielkie, łatwe, niekontrolowane przez prawo, interesy.
Nie znaczy to, że ta elita nie jest zainteresowana władzą. Wręcz przeciwnie. Władzę może jednak utrzymać przez depolityzację i pacyfikację społeczeństwa, przez dominację i przemoc symboliczną, możliwym dzięki zglajchszaltowanym mediom.
Nasze zadanie polega więc na tym, żeby znieść polityczne poddaństwo i uwłaszczyć Polaków, uczynić ich rzeczywistymi właścicielami Rzeczypospolitej, przez odnowę polskiego republikanizmu.
Jak bowiem pokazują liczne przykłady, nie da się dokonać skoku cywilizacyjnego bez zbiorowej mobilizacji. (..)
Pierwszym krokiem do tego jest odzyskanie suwerenności wewnętrznej przez ograniczenie lub przynajmniej zrównoważenie władzy tych grup społecznych, które nie są zainteresowane Polską – niestety, bardzo wpływowych. Konieczne jest kontrolowanie przez Polaków poczynań władzy i ograniczenie samowoli elit.
Dokonać tego można, po pierwsze, przez różne formy obywatelskiego protestu i nacisku. Po drugie, przez umacnianie i tworzenie alternatywnych instytucji, stowarzyszeń i organizacji, w tym „drugiego obiegu" medialnego. (..)
Szczególnie istotne jest organizowanie życia obywatelskiego poza wielkimi ośrodkami.(..)
Musimy ożywić polską prowincję i zaniedbane regiony, powiązać je materialnie i kulturowo z centrum, budując sieci komunikacyjne (od kolei po sieci kulturowe). Polska prowincja, gdzie lepiej niż w wielkich miastach przetrwał etos polskiej inteligencji, musi zostać włączona w sprawy kraju i zyskać wpływ na działania centrum.
Po trzecie, nie odzyskamy suwerenności, nie odzyskując władzy gospodarczej. W wyniku transformacji większość dużych przedsiębiorstw należy obecnie do kapitału pokomunistycznego lub zagranicznego. Patriotyzm gospodarczy oznacza promocję polskiego kapitalizmu, z aktywnym udziałem państwa w pobudzaniu rozwoju wybranych dziedzin przemysłu. (..)
Po czwarte, bez silnych, trwałych symboli, bez wiarygodnej własnej narracji i dumy z tradycji nie da się osiągnąć ani silnej pozycji politycznej w Europie, ani dynamicznego rozwoju gospodarczego. (..)
Należy dążyć do budowy nowych instytucji edukacyjnych i próbować odzyskać wpływy na uniwersytetach. (..)
Aby mogły działać niezależne instytucje, powinniśmy, wzorując się na przykładach z okresu rozbiorów, dobrowolnie się opodatkować, by je sfinansować. Powinniśmy stworzyć Narodową Fundację Nauki i Kultury, wspierającą patriotyczną kulturę niezależną. (..)
Tylko dzięki wzmocnieniu wewnętrznemu, które powinno zaowocować nową konstytucją, będziemy mogli prowadzić politykę zagraniczną zgodną z polską „racją stanu". (..) „Racja stanu" znaczy w istocie „rozum państwowy".(...) Nie chodzi tylko o czysty, egoistyczny interes w rywalizacji z innymi państwami, lecz o własne wyobrażenia o ładzie politycznym, o własną hierarchię wartości i narrację historyczną, zgodnie z którymi chcemy kształtować otoczenie geopolityczne Rzeczypospolitej i wpływać na losy świata.
Nasz wielki projekt będzie dobrze służył Europie, obronie wolności i równości europejskich narodów.
To tylko fragmenty artykułu, a oto całość:
http://www.rp.pl/artykul/653010_Krasnodebski__Pot…
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1124 widoki
W takim razie niech nam prof. Krasnodębski wyjaśni jeszcze
Tubylczy,
@Tubylczy
.
@Nurni
@Margotte
Oj ciężko tu cokolwiek napisać bo od razu traktujecie wszystko bardzo osobiście. A przecież to właśnie, nie kto inny, ale prof. Krasnodębski wielokrotnie powtarzał, że polacy muszą nauczyć się ze sobą rozmawiać, szczególnie wtedy gdy różnią się poglądami. Inaczej wszyscy będą okopywać się w niedostępnych twierdzach i jakiekolwiek współdziałanie będzie niemożliwe.
Natomiast, wracają do tekstu prof. Krasnodębskiego, to po prostu nie zgadzam się z jego główną myślą.
Prof. Krasnodębski pisze: Aby Polacy mogli być nowocześni, w ogóle muszą chcieć być Polakami – nie w sensie etnicznym, prepolitycznym, folklorystycznym, ale w sensie przynależności do narodu politycznego, który chce być niezależny, wolny, samorządny i silny.
Ja tylko uważam, że obecnie tę potrzebę przynależności do narodu politycznego daje już polakom UE, dlatego tak chętnei wieszają np. unijne falgi.
Wolność i siłę realizują zaś polacy po przez np. zbudowanie sobie domku za miastem i otoczeniem go wysokim płotem, albo po przez wspólne kibicowanie piłce nożnej.
Dlatego te potrzeby są już inaczej zagospodarowne i na nich nie da się zbudować Polski.
Polskę mogą zbudować tylko ci, którzy odczuwają wspólnotę, ze sobą nawzajem, z naszym krajobrazem, z naszą historią itd. Dopiero do tej Polski dołączą się z czasem inni.
Odwrotnej kolejności nie ma.
@
W Niepoprawnym Radiu dwa wykłady ze środy
mialam jechac na to w weekend
Relacje z soboty będą na pewno
Margotte & All
@MarkD
Krzysztof Szczerski - wystąpienie ze środy
Taka uwaga o patronatach medialnych