Rosjanie zacierają ślady po eksplozji!

Przez dzialaczsta , 25/04/2011 [11:55]
Załączam w całości artykuł Gazety polskiej z jedynek komentarzem: Że jeżeli tzw. "nasi" nie mieszali w tym palców to dla zanuiechanie eskalacji podziału społeczeństwa powinni w oficjalnej nocie oskarżyć ruskich Rosjanie zacierają ślady po eksplozji! Już pięć dni po katastrofie Rosjanie celowo wyrównali powierzchnię zmiażdżonego podczas katastrofy smoleńskiej fragmentu części ogonowej Tu-154. Zniszczenia tego dowodu, niezwykle istotnego dla wyjaśnienia okoliczności rozpadnięcia się samolotu, dokonano jeszcze przed zbadaniem wraku. Na zdjęciu, wykonanym niedługo po katastrofie, widać odwróconą o 180 st. część ogonową Tu-154 ze środkowym silnikiem. Fragment ten początkowo brany był za kokpit, bo luk umożliwiający dostęp do silnika był otwarty i przypominał przód kabiny pilotów. Widoczny na fotografii mniejszy otwór to wylot dysz. Jego dolna część jest wyraźnie wygięta, tworząc odwróconą literę „V” i zasłaniając niemal połowę otworu. Przewodniczący sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, porównał to zdjęcie z fotografiami wykonanymi przez rosyjskich funkcjonariuszy w następnych dniach. Na drugim zdjęciu widać wyraźnie, że przewożona ciężarówką część ogonowa samolotu została przez Rosjan „wyklepana” (otwór już jest okrągły), a ślady świadczące o działaniu na ten fragment potężnej siły – zatarte. To drugie zdjęcie pochodzi z 15 kwietnia 2010 r. Tymczasem według końcowego raportu MAK badanie szczątków wraku przez rosyjskich ekspertów rozpoczęło się dopiero po 16 kwietnia. Oznacza to, że wbrew wszelkim regułom zniszczono jedną z najlepiej zachowanych części Tu-154. To kolejny skandal, którym powinna zająć się polska prokuratura. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu wszczęto śledztwo w sprawie ujawnionego przez „Misję specjalną” niszczenia wraku tupolewa w pierwszym dniu po katastrofie. Samolot rozpadł się w powietrzu Zdaniem Antoniego Macierewicza, powodem, dla którego Rosjanie niszczyli wrak, może być chęć ukrycia faktu, że polski samolot rozpadł się już nad ziemią. – Coraz więcej wskazuje na to, że Tu-154 uległ zniszczeniu w powietrzu, jeszcze przed zetknięciem się z gruntem – mówi „Gazecie Polskiej” przewodniczący sejmowego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. – Przeanalizowaliśmy setki zdjęć z miejsca katastrofy, oglądaliśmy fragmenty wraku. Na tej podstawie mogę powiedzieć, że części samolotu, które uległy największym zniszczeniom, nie zostały zgniecione, pogruchotane czy zrolowane, lecz po prostu rozerwane. Podobną opinię w rozmowie z „GP” wyrazili już w maju 2010 r. specjaliści od budowy płatowców. Jak twierdzili, przy zderzeniu samolotu z ziemią przed lub w chwili upadku doszło do silnej eksplozji. Gdyby tak nie było, samolot mógłby popękać, rozpaść się na kilka części, duraluminiowy kadłub mógłby powyginać się, ale nie rozerwałby się na tak drobne części. Identyczne spostrzeżenia miał prof. Mirosław Dakowski (profesor zwyczajny fizyki), który w ubiegłym roku w swoim zawiadomieniu do prokuratury napisał: „Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu, wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia”. Kolejną przesłanką wskazującą na zniszczenie samolotu nad ziemią jest rozmieszczenie i ułożenie szczątków Tu-154 na miejscu tragedii. Eksperci zespołu Macierewicza dokładnie przyjrzeli się fotografiom elementów wraku wkrótce po katastrofie. – O ile część samolotu od skrzydeł do ogona leży odwrócona o 180 st., o tyle część od skrzydeł do kokpitu znajduje się w prawidłowym położeniu. Także koła pod kokpitem, oczywiście do momentu, kiedy zostały zabrane przez Rosjan wraz z całym kokpitem, nie były odwrócone. Podobnie jak kilkunastometrowa część kadłuba z napisem „Republic of Poland”, która również w prawidłowym położeniu stała na ziemi. Jest to doskonale udokumentowane na zdjęciach, które są w posiadaniu zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem tak niezwykłego rozmieszczenia elementów wraku jest rozpad samolotu nad ziemią – mówi Antoni Macierewicz. Tym bardziej – dodaje poseł – że w żadnym miejscu nie ma ani leja w ziemi, ani wyraźnych śladów przesuwania się (szorowania) samolotu po gruncie. Macierewicz podkreśla, że nieomal codziennie jego zespół pozyskuje nowe informacje także na temat działań Rosjan, którzy np. godzinę po katastrofie podstawili pod kokpit specjalistyczny samochód wojskowy. Czy już wówczas wymontowano z kokpitu elektronikę? – Nie wiemy tego z pewnością – mówi Macierewicz – ale na pewno nie chodziło o ratowanie ofiar, bo już na samym początku zdecydowano, że nikt katastrofy nie przeżył i zrezygnowano z akcji ratunkowej. Awaria komputera pokładowego Za hipotezą rozpadu samolotu nad ziemią przemawia też ujawniona przez „Gazetę Polską” informacja dotycząca przerwania działania komputera pokładowego (FMS). Według danych zawartych w końcowym raporcie MAK – przestał on funkcjonować 15 m nad poziomem lotniska, o godz. 10.41.05. Problem w tym, że w tym samym czasie miało dojść do zniszczenia samolotu wskutek... rozbicia się Tu-154 o powierzchnię ziemi. Jak to możliwe, że maszyna była 15 m nad poziomem pasa startowego i jednocześnie rozbijała się o ziemię na wysokości lotniska? Ponadto podane przez MAK współrzędne miejsca, w którym rozbił się samolot, i współrzędne zatrzymania się komputera pokładowego FMS dzieli ok. 140 m, choć powinno to być to samo miejsce. Ważna jest też odległość. Gdy nastąpił zanik zasilania FMS, polski Tu-154 znajdował się około 60 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem i około 600 m od progu pasa. Jak zauważył na stronie Salon24. pl bloger KaNo, z awarią komputera FMS łączy się także tajemnicza sprawa przeniesienia części samolotu, którą raport MAK (str. 87, zdjęcie nr 35 w wersji angielskiej) oznacza numerem 33. Na str. 84 tego dokumentu czytamy, że chodzi o fragment lewej konsoli statecznika poziomego ze sterem wysokości. Porównując zdjęcia obszaru katastrofy z 11 i 12 kwietnia 2010 r., można zauważyć, że element ten odpadł od samolotu jeszcze przed uderzeniem w ziemię właśnie w miejscu, w którym kończy się zapis komputera FMS. Przemawia to za hipotezą eksplozji w powietrzu, zwłaszcza w obliczu zachowania Rosjan, którzy – jak wynika z porównania zdjęć z kolejnych dni – z sobie tylko znanych powodów przenieśli (między 11 a 12 kwietnia 2010 r.) opisywany element ok. 50 m w stronę pierwszego zetknięcia się samolotu z ziemią. – Opisana przez „Gazetę Polską” sprawa zaniku zasilania komputera pokładowego to jedna z kluczowych przesłanek uprawdopodobniających hipotezę rozpadu Tu-154 nad ziemią. – Jest to bowiem jeden z niewielu faktów bezspornych, który możemy zweryfikować, opierając się na badaniach naukowców z USA, których orzeczenie jest podstawą tej informacji. Musimy pamiętać, że we wszystkich pozostałych wypadkach dotyczących okoliczności tragedii smoleńskiej jesteśmy zdani na rosyjskich świadków i rosyjskie badania, które, delikatnie rzecz biorąc, są zawodne – mówi Antoni Macierewicz. Poseł PiS podnosi także fakt, że polskim ekspertom uniemożliwiono zbadanie wraku samolotu na skutek skandalicznej decyzji Edmunda Klicha, który w kluczowym momencie wyjechał ze Smoleńska. Rosjanie odmówili wówczas polskim ekspertom dostępu do wraku, tłumacząc, że bez osoby akredytowanej jest to niemożliwe. Relacje na ten temat przekazali pracujący w Smoleńsku polscy eksperci, a zespół parlamentarny zawiadomił prokuraturę o przestępstwie popełnionym na szkodę państwa polskiego. Grzegorz Wierzchołowski
Domyślny avatar

Z tego co ja widze na tych dwoch zdjeciach, moge powiedziec co nastepuje: 1) Zagiecie definitywnie istnieje na obu zdjeciach, nieprawda jest ze zostalo ono wyprostowane. Co prawda z gornego zdjecia mozna wnioskowac ze Rosjanie obchodzili sie z ta czescia tupolewa bardzo niechlujnie i nastapilo nawet do pewnego stopnia rozciagniecie zewnetrznego poszycia tupolewa i jego porozdzierania. Wylot silnika odrzutowego jest widoczny takze na gornym zdjeciu, troche schowany za rozciagnietym poszyciem kadluba. 2)Falda zlozonej blachy u dolu "litery V" (prosze obrocic dolne zdjecie o 180 stopni jako ze ta czesc kadluba lezy do gory nogami) jest takze jasno widoczna na gornym zdjeciu. Przeczy to tezie o "prostowaniu" kadluba przez Rosjan. 3)Jest jasne ze tylna czesc kadluba zostala przed zaladunkiem obrocona do "normalnej" pozycji (prawie) i podnoszona w tym polozeniu na linach - widoczy slad uszkodzenia zewnetrznego poszycia przez jedna z tych lin tuz obok wyloty spalin z silnika. Ta lina zagiela zewnetrzne poszycie do gory, czesciowo je rozrywajac, rozciagajac w konsekwencji nieco znieksztalcajac, wystapily tez inne uszkodzenia poszycia, widoczne w polowie wysokosci kadluba, dalej w kierunku przodu samolotu (powod??). Reasumujac, pewne odksztalcenie tej czesci wystapilo w czasie jej obracania do pozycji normalnej (jako ze po katastrofie lezala do gory nogami), i takze pozniej przy podnoszeniu jej na ta przyczepe samochodowa. Azeby wyraznie dostrzec te charakterystyczne wgniecenie w ksztalcie litery "V", Pan Macierewicz byc moze powinien poradzic sie inzyniera z bardzo dobra znajomoscia rysynku technicznego i orientacja przestrzenna (w trojwymiarze). Oczywiscie ze to zgniecenie jest jakby mniejsze ale prawdopodobnie da sie wytlumaczyc przez uszkodzenia bedace skutkiem podnoszenia tej czesci w bardzo naganny i niefachowy sposob przez Rosjan. Mam dosc powazna watpliwosc ze chodzi tu o ingerencje "czlowieka z mlotkiem" z zadaniem prostowania, z prostego faktu ze wcale nie jest to ewidentne aby jakakolwiek ingerencja tego typu miala tu miejsce. Z calym szacunkiem dla OGROMU ZASLUG W DZIEDZINIE BADANIA PRZYCZYN KATASTROFY SMOLENSKIEJ PRZEZ ZESPOL PARLAMENTARNY PANA A. MACIEREWICZA,bardzo prosze o dokladna weryfikacje tej czesci TU 154M oraz mojej opinii, jako ze nalezy unikac rozprzestrzeniania blednych teorii ktore to w efekcie koncowym beda mialy bardzo negatywny wydzwiek w rzadowych osrodkach sluzb (dez)informacyjnych. Takie opinie, zakladam ze podjete byly przedwczesnie, sa bardziej szkodliwe anizeli brak jakichkolwiek informacji. Z racji tej ze mieszkam za oceanem, nie mam dostepu do Pana A. Macierewicza dlatego moja prosba do Admina: Bardzo prosze Admina o przekazanie tej notki do Pana A. Macierewicza, aby mogl rozwazyc zawarte w niej sugestie. Z gory dziekuje za pomoc w tej sprawie. Pozdrawiam wszystkich Admina, forumowiczow, a w szczegolnosci czlonkow Zespolu Parlamentarnego Pana A. Macierewicza, Cichociemny. P.S. W przypadku potrzeby zezwalam na ujawnienie przez Admina Blogpress.pl, mojego adresu e-mailowego Panu A. Macierewiczowi (lub Zespolowi Parlamentarnemu).
Domyślny avatar

Dziekuje Adminie. Sprobuje jakos dotrzec.
Tubylczy

Dziwię się, że napisałeś takie słowa:

"Jest jasne ze tylna czesc kadluba zostala przed zaladunkiem obrocona do "normalnej" pozycji (prawie) i podnoszona w tym polozeniu na linach "

Przecież wrak samolotu jest dowodem w sprawie katastrofy.

Więc niby dlaczego "normalną" pozycją nie jest według Ciebie ta w jakiej znalazł się na miejscu katastrofy?

 

Niszczenie wraku jest niewątpliwie zacieraniem śladów.

Czy śladów wybuchu - tego nie wiem.

 

Ale jakie ma dla Ciebie znaczenie to, czy jakiś oddelegowany służbista celowo wyklepywał tą część samolotu, czy może po prostu ktoś inny zlecił przenoszenie wraku ekipie, o której miał pewność, że "przy okazji" dokona jego dewastacji.

Czepiasz się szczegółów.

Domyślny avatar

Pisze pozycji "normalnej" to mam na mysli jak ta czesc kadluba pasuje z reszta kadluba PRZED ZNISZCZENIEM. A to ze Rosjanie go obrocili nie ulega watpliwosci ze sladow dalszych zniszczen widocznych na poszyciu zewnetrznym, ale przeciez wszyscy (?) widzielismy jak niszcza ten wrak na filmie. Znaczenie mojego wpisu jest takie ze rozpowszechnianie blednej informacji (czyli dezinformacja) ma wielka sile, niszczaca wiarygodnosc tego kto taka opinie wystawil, w tym przypadku Zespolu Parlamentarnego (chyba?). Zespol Parlamentarny MUSI SIE STRZEC takich rzeczy jak prowokacje, pochopne decyzje, bledne informacje itp. W przypadku Zespolu Parlamentarnego, raz zniszczonego zaufania i wiarygodnosci raczej nie pojdzie odbudowac, przynajmniej nie tak latwo. Dla nas malo interesujacy jest fakt ktory sluzbista niszczy ten wrak, to sa rzeczy istotne tylko z punktu widzenia dzieja sie czy tez nie, a szczegoly tej sprawy sa istotne juz tylko dla prokuratury. Jednakze ja nie czepiam sie drobnych szczegolow a ISTOTNEJ SPRAWY - ZAGROZENIA WIARYGODNOSCI ZESPOLU PARLAMENTARNEGO PANA A. MACIEREWICZA ze strony nierozwaznych osob lub wrecz dywersantow. Dodam parafraza Tuska: "pozostaje do ustalenia kto ich do tego naklonil" i jakie byly intencje tego czynu.
Domyślny avatar

Piotr

14 years 5 months temu

O tym, że rozpad samolotu nastąpił w wyniku eksplozji jest dla mnie oczywisty. Każda symulacja komputerowa może to wykazać. Prawa fizyki są jednoznaczne i nie zależą od woli "polityków".