Smak wykluczenia poznałem w dzieciństwie. Rówieśnicy z osiedla pudełkowych domków wołali za mną Żyd i parobek. W Polsce panował wtedy najbardziej postępowy ustrój, rozkwitał socjalistyczny humanizm po październiku.
Nie mam zdolności Jana Tomasza Grossa i nie potrafię z przykrych doświadczeń dzieciństwa wyciągnąć prostych, uogólniających sądów. Coraz częściej wydaje mi się , że wykluczający i wykluczeni zamieniają się rolami. Rozumiem, że część kiedyś wykluczonych ma potrzebę odreagowania po latach poniżenia i degradacji. Wystarczy sformułować kilka uogólnień wobec niegdyś wykluczających i świat staje się prostszy.
„Złote żniwa” Grossa oferują nam taki prosty, niemal czarno-biały obraz Polski i Polaków w czasie II wojny światowej i tuż po wojnie. Świat ten jest tak prosty jak umysł dziennikarskiego lisa, który teraz odważnie tropi polski antysemityzm. Postępaki mediów czynią to z takim zaangażowaniem, jak kiedyś antysemici Jaruzelskiego szukający Żydów w ludowym wojsku .
Żniwiarze mediów są odważni jak wielki pisarz rosyjski Wasilij Grossman, który w 45r. był autorem wstrząsającego reportażu o obozie zagłady w Treblince. Gross w swej książce składa hołd temu pisarzowi, co zrozumiałe, choć jego fascynacja nieco zaskakuje.
Jan Karski, którego miałem okazję poznać w Waszyngtonie, mógłby być zdziwiony fascynacją Grossa, gdyby żył. To on kilka lat przed Grossmanem poinformował zachód o obozach koncentracyjnych i masowym mordowaniu Żydów. Karski dotarł do samego prezydenta Roosvelta, ale ten uznał, że tragedia Żydów nie jest wydarzeniem kluczowym dla USA. To ten sam Roosvelt, który w 1939 r. kazał odesłać statek z niemieckimi Żydami do Europy na pewną śmierć. A przecież Roosveltowi nie groziła śmierć za ukrywanie Żydów.
Wielki Polak Jan Karski narażając życie walczył o uratowanie Żydów, choć wielu jego rodaków zachowywało się tak, jak to opisał Gross. Wielki radziecki pisarz Grossman był w tamtych czasach tylko stalinowskim propagandystą. Jego reportaż z Treblinki miał odciągać uwagę od zbrodni Stalina. Grossman stał się wielki pod koniec swego życia, kiedy postawił znak równości między ludobójstwem Hitlera i Stalina.
Komuniści mordowali dla dobra ludzkości i zapewne dlatego są łagodniej traktowani przez lewicową inteligencję. Podobnie jak inne wyczyny komunistycznych dyktatorów. Do dzisiaj czystki antysemickie w ludowym wojsku gen.Jaruzelskiego postrzegane są jak nic nieznaczący incydent. Skoro przyjaciel Grossa nazwał Jaruzelskiego człowiekiem honoru to jakże mu wypominać czerwone żniwa z lat 60.
W czasie moich studiów pewien wuefista syczał niezadowolony z naszych ćwiczeń: grosssss chłopców z filologii nosi okulary. Ja akurat wtedy okularów nie nosiłem, ale wkurzały mnie świsty wuefisty, bo już wtedy nie znosiłem uogólnień.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1601 widoków
Znam relacje Żydów
Odwrócone proporcje!