„Mamy, co chcemy, żyjemy w raju”

Przez Katarzyna , 24/03/2011 [07:30]

Za sprawą okropnego Jarosława Kaczyńskiego media wałkują jeden tylko temat. „Biedronka” jest odmieniana przez wszystkie przypadki.

A ja miałam szczery zamiar pisać o mądrej i ważnej dla polskiej młodzieży książce „Od niepodległości do niepodległości” Historia Polski 1918 – 1989, wydanej ostatnio przez IPN. Zachęcić nauczycieli do jej sprowadzenia do szkół, bo to dobry krok we właściwym kierunku. Książka musi jednak poczekać. Jak znam reguły piarowskiej narracji, nikt mojej notki nie przeczyta, ani nie wysłucha.

Nie zamierzam też dołączać do biedronkowego ujadania, koń jaki jest, każdy widzi.
Przy tej okazji jednak wypłynął na Twitterze temat, który bardzo dobrze znam z doświadczenia.
BIEDA
Czy bieda jest czymś obraźliwym i czyni ludzi gorszymi? Czy kupowanie w Biedronce to rodzaj stygmatu? – jak sugeruje dziennikarska interpretacja słów byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego?


Młody człowiek napisał do mnie:
plcerber
@mamakatarzyna /…/Bieda czyni poczucie ludzi gorszymi, każdy psycholog to Pani powie.

W pierwszej chwili żachnęłam się! Jeszcze tego by brakowało, aby o mojej wartości decydował dobrobyt lub bieda.

Myślałam, że dyskusje na temat prawdziwości marksowskiego powiedzenia - Byt kształtuje świadomość - mamy już za sobą. Ale nie. Ostatnio nawet Torbicka w dyskusji przed filmem „Babcia” Brillante Mendozy zadumała się nad tym stwierdzeniem kwitując je filozoficznie – Coś w tym jest.
Taak, coś w tym jest. Złośliwe powiedzonko mojej drugiej połowy – Byt co najwyżej kształtuje odbyt - musi poczekać. Marks wiecznie żywy.

Rozumieją to wszyscy politycy i solidarnie od dziś będą robić zakupy w Biedronce, by pokazać, jak biednym współczują, robiąc przy tym do nich oko.
„Wicie, rozumicie”, ta bieda to taki tylko chwyt narracyjny, emocjonująca opowieść. Żyjemy bowiem w takim już dobrobycie, że nudzicie się przed telewizorami i trzeba wymyślać bajki coraz to nowe, aby wam się chciało pójść do wyborów. Was przecież BMW Komorowskiej nie razi. Co najwyżej, jak na Polaka przystało, zazdrość was zżera i przy porannej kawie w biurze, albo w windzie, będziecie mieli o czym gadać, że taka gruba, brzydka i głupia, a potrzecie, BMW kierowca ją do Biedronki wozi. Ta to ma szczęście!

Zdania „plcerbera” nie mogę jednak zlekceważyć. Czy ma rację? Najlepiej sprawdzić to na sobie i swoich obserwacjach.


Co jak co, ale o biedzie to ja mogę długo opowiadać i wzruszyć nawet do łez.

Mogę opowiedzieć, jak siedziałam godzinę w ciemnym zakamarku komórki na węgiel, aż pójdzie sobie koleżanka, która uparła się, by obejrzeć po szkole lalkę, jaką podobno dostałam pod choinkę. Nie uwierzyła mi i słusznie.

W mojej do bólu prawdziwej narracji znajdzie się też opowieść o mamie, która zemdlała z głodu, bo kanapki przyniosła do domu dla dzieci. Nie zjadła, gdy ją po pracy poczęstowano.

Najbardziej wzrusza mnie do dziś moja ulubiona narracja z panią aptekarzową, która, gdy jej przynosiłam wypraną i wyprasowaną przez mamę bieliznę, stawiała mnie na wycieraczce, abym podłogi nie pobrudziła, a może i co gorszego nie zrobiła, gdy pójdzie po portfel.

Kidy już studiowałam, zaniosłam pranie i zostałam zaproszona na salony, a ja jak ten niewdzięcznik odparowałam – Dziękuję, do wycieraczki się przyzwyczaiłam. - Taka głupia byłam, nie chciałam dostąpić awansu społecznego.

Mogę też opowiedzieć o nagrodzie za pracę społeczną w ogólniaku w postaci butów zimowych, które musiałam sama sobie kupić i przynieść na apel, by mi je uroczyście wręczono.:-(
W moich wspomnieniach nie może też zabraknąć rozmowy z sąsiadką, ówczesną kapitalistką – fryzjerką. Na wieść, że córka praczki wybiera się na studia, wygłosiła kojącą mowę. – Dziecko, daj sobie spokój, wystarczy ci matura, ciebie na studia nie stać.
Och, jak mi się robota przy wywożeniu papierowych śmieci z Opolanki i myciu szyb w biurowcu paliła w ręku, gdy przypominałam sobie tę radę. ;-)

No tak, ale ja jestem taki Radek z „Syzyfowych prac”, po prostu udało mi się. Nie wolno mi zapominać o tych, którym się nie udało i nie udaje.
Rzucam ścierkę do zmywaka i bezowocne rozmyślania. Sięgam po wiedzę do mądrych opracowań.

Jak więc jest z tą biedą w Polsce?
Z badań zespołu Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk pod kierunkiem prof. Elżbiety Tarkowskiej wynika jasno: bieda jest i różne ma imię, a także cechy charakterystyczne tylko dla Polski.

Przede wszystkim dotyczy polskiej wsi, ale nie tylko.
Trwałe ubóstwo można dostrzec w miastach śląskich, w dotkniętej bezrobociem i pauperyzacją Łodzi i w innych wielkomiejskich środowiskach czy w osiedlach popegeeerowskich. Wynika ona, miedzy innymi, z braku wykształcenia, niskiego poziomu edukacji i bezrobocia, zwłaszcza wśród młodzieży. Staje się chroniczna, a nawet dziedziczna wskutek braku perspektyw. Ma swój wymiar czasu i przestrzeni, kumuluje się w pewnych środowiskach http://www.academia.pan.pl/pdf/ciemnosc_tarkowska.pdf

Jest jednak i taka bieda, za którą odpowiadają rządzący od 20 lat Polską i związki zawodowe.
Nazywa się - working poor. Wynika nie z bezrobocia ale płacy, która, mówiąc brutalnie, nie pozwala ani umrzeć, ani żyć.

Takich według badań w Polsce jest ponad 2 mln. Są to ludzie, którzy ciężko pracują, a mimo to żyją w biedzie. Dlaczego?

Podobno, jak twierdzi Zygmunt Bauman w książce "Płynny lęk", ludzie nieustannie boją się, że stracą pracę, że będą musieli walczyć każdego dnia o przetrwanie. Biedni pracujący potęgują ten lęk. To dlatego owi biedni będą marginalizowani i uznawani za „niewidocznych”, aby nie poruszać darmo naszych sumień.
http://gospodarka.gazeta.pl/pieniadze/1,29577,6186454,Pracujacy_biedni.html?as=2&startsz=x


Wciąż jednak nie odpowiedziałam na pytanie najważniejsze: Czy biedacy czują się gorsi od innych? Czy cierpią z powodu swego ubóstwa?
Niestety, odpowiedzi jednoznacznej nie znalazłam. Każdy biedę, widać, przeżywa inaczej. Nie trudno domyśleć się, co czuje matka i ojciec, kiedy nie mają na rehabilitację i lekarstwa dla dziecka. Łatwo też zrozumieć walczącą z rakiem osobę, która miesiącami czeka na badania czy terapię.
Wiem też, co czują rodzice pod koniec sierpnia, gdy muszą swe pociechy wyprawić do szkoły, a książki starszego rodzeństwa nie można przełożyć do tornistra młodszego. I zgadzam się, że taka bieda niezawiniona, wynikająca ze zwykłego wyzysku, budzi poczucie, że jest się kimś gorszym, odrzuconym.
Co będzie jednak jak to poczucie zmieni się w bunt?

Czytam tekst hip-popu
„Chciałbym budzić się w łożu wodnym, dobrze się ubierać,
nie chodzić głodny, mieć swój własny chodnik,
w nim dłoń odbitą, strzelić w łeb tym, co mi źle życzą,
góry na własność, na nich do willi wyciąg i co?
i kurew tysiące, przestać bić się z własnym ojcem,
złoto, które oświetla na Majorce słońce gorące,
płonące gliny i co pół godziny
jeździć inna furą patrząc jak me odrzutowce na niebie wirują
na mym lotnisku co z dumą kołują. Kurwa jak te marzenia mnie dołują,
zamiast wodniaka me plecy od podłogi chorują,
rówieśnicy podjeżdżają betami, z biedy sobie żartują.
Zastanawiałeś się jak to jest gdy inni głód czują
i plują na problemy, mówią my o nich nic nie wiemy,
mamy co chcemy, żyjemy w raju
dzień w dzień na haju, a co złego w tym kraju to nie u nas”


http://tekstyhh.pl/index.php/GRZ/Tak-to-ja.html

Można zlekceważyć te marzenia, można je wykorzystać do partyjnych celów, ale przychodzi taki czas, że rachunek trzeba zapłacić, bo narracja nie chwyta.

Domyślny avatar

Kisiel

14 years 6 months temu

Bardzo podobna do mojej biografia. pozdrawiam
Katarzyna

No, to pogadalibyśmy sobie. Mamy o czym. :-) Pozdrawiam serdecznie
Ewikron

Dojdzie do tego, że głodny naród zje rząd. Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna

Oni wcale się tego nie boją. Widać nie liczą już na uczciwe wybory. Pozdrawiam
Katarzyna

Faktycznie, by taki tekst umieścić w gazecie, trzeba wpaść w popłoch. A może też i przykryć grożącą i bardzo niebezpieczną dyskusję o drożyźnie?
Czarek Czerwiński

Trudno to komentować komuś, komu bieda w oczy nie zajrzała. Nawet jeśli robi zakupy w Biedronce :). Choć co tu dużo kryć, lata prosperity mam za sobą, aczkolwiek pieniądze zamrożone w najlepszej z możliwych inwestycji ;). Wcześniej pisałem, że JK użył po prostu złego sformułowania - bo Biedronka wcale nie jest sklepem dla najbiedniejszych. Nie wiem jak było kiedyś, ale teraz wiele produktów w Biedronce jest markowych, takich samych jak w hipermarketach, i wcale nie są one w Biedronce tańsze. Niemarkowe owszem, ale z ich jakością jest różnie. Nie ma też już tak, że produkty leżą na paletach, żeby jeszcze bardziej obniżyć koszty, a tym samym ceny. To nie jest coś takiego jak sławny niegdyś berliński Aldi (o ile dobrze pamiętam nazwę), w którym byłem raz czy dwa, gdzie nawet Polak mógł sobie pozwolić na większe zakupy zaraz po transformacji. Jednak jeszcze trochę Platforma porządzi i takie sklepy, jeszcze tańsze od Biedronki, zapewne się pojawią.. Bo nie będzie po prostu innego wyjścia, żeby wielu mogło zaspokoić swoje podstawowe potrzeby.
Katarzyna

Tak jak napisałam, jaki koń każdy widzi, a przynajmniej ten, kto robi zakupy. Rzecz w tym,że supermarkety kuszą cenami. Widziałam wielokrotnie jak wystawiano żywność, której termin przydatności kończył się i jak starsi ludzi na nie rzucali się. Istotą tego, co zrobił JK jest celność uderzenia w rosnące ceny, a nie, kto kupuje w Biedronce. Od lat Biedronka promowała się w reklamach, że ceny ma najniższe i jakoś nikt się nie obrażał. W moim przekonaniu dyskusja o Biedronce miała przykryć wymowę zakupów JK i fakt, że kiedyś podobnie zagrał Tusk. Dla mnie to raczej dowód na prawdziwość przysłowia: Tonący brzytwy się chwyta. Pozdrawiam :-)
malyy5

malyy5

14 years 6 months temu

że żołądkiem przemówią do rozsądku ludzi,cały czas się zastanawiam czy oni robią to celowo czy nie?,by ludzie porzucili : pióra,długopisy,klawiatury i chwycili za broń?,osobiście należę do ludzi łagodnych choć podobno na takiego nie wyglądam,ale gdy to wszystko obserwuję, to mam ochotę wziąć załatwić np nocnik wraz z zawartością i wylać na głowę kilku ludziom w Polsce.
Katarzyna

Czasem też tak myślę, że nas próbują, ile wytrzymamy. A kiedy zbliża się granica, przemalowują partię ,np z UW na PO i znowu obiecują. Czy tym razem szykują ulicę? Nie jest to wykluczone, tak myślę. Pozdrawiam
Margotte

Cokolwiek JK nie zrobi, ma być źle. Gdyby to Tusk zrobił zakupy w tym samym sklepie, to było pięknie, wspaniale i doskonale. Katarzyno, napisz o tym podręczniku „Od niepodległości do niepodległości”, bo ja go kupiłam, ale nie miałam czasu, żeby dokładnie przeczytać. Znam tylko część tej książki. Chętnie posłucham Twoje opinii.
Rzepka

Rzepka

14 years 6 months temu

przejmujące obrazy w Twoim tekście, również i mnie nieobce... Jakże charakterystyczne dla obecnej władzy stosowanie tej dawnej, znanej nam przecież narracji. Winne takiemu stanowi rzeczy, tej biedzie i drożyźnie, są "warunki zewnętrzne", a także opozycja i... spekulanci. Przecież my to wszystko znamy... A i tę biedę usiłuje się leczyć, nie przez konkretne działania władzy, ale za pomocą mediów. Bo w takiej telewizji nie ma przecież biedy. Tam są piękni i bogaci. Kiedyś taki biedny człowiek włączył sobie telewizor, obejrzał południowoamerykańską telenowelę, jakieś studio 2 i już miał chwilę luksusu. Dziś do takiej terapii nie potrzeba już brazylijskich telenoweli. Mają własne produkcje... Pozdrawiam
Joanna

Joanna

14 years 6 months temu

Tego tematu jak ognia unika ekipa Tuska! Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński posłużył się prowokacją i trzeba przyznać, że mu się to udało! Zakładam oczywiście, że chciał sprowokować do dyskusji o biedzie, do dostrzeżenia problemu przez media, a nie jedynie być obecnym w serwisie informacyjnym TVP przez jeden wieczór. A dla Katarzyny mam bardzo dużo szacunku, bo wiele osiągnęła, nie dając się biedzie! W mojej rodzinie też były lata chude, ale aż takiego doświadczenia biedy nie mam...
Katarzyna

To była zwyczajna bieda powojenna spotęgowana tym, że ojciec był ranny i nie mógł pracować w swoim zawodzie. Dodatkowo pozostałość tradycji. Przed wojną kształciło się przede wszystkich synów. Córki miały wychodzić za mąż. Tak wychowano moją mamę, choć z domu była szlachcianką. Przyznam jednak, że mnie ta bieda zahartowała i mogłam być niezależna. Rodzicom zawdzięczamy (była nas 6) gonienie do nauki :-) Pozdrawiam :-)
Domyślny avatar

Kisiel

14 years 6 months temu

Do mnie regularnie wydzwania znajomy z Londka i oznajmia, że jesli kiedyś przyjedzie do kraju, to wyłącznie po to, by rozliczyć się z bandą demolującą Polskę. A nie należy on wcale do sympatyków PiSu i Kaczyńskiego. Generalnie nie ma sympatii politycznych, a na nasz kraj patrzy wyłącznie pod kątem sensowności zarządzania państwem i funkcjonowania gospodarki. Uważa, że obecnie rządząca ekpia składa się z agentów, zlodziei, oszustów, niedołęgów i durniów. Ich literackim alter ego jest Nikodem Dyzma oczywiście.
Domyślny avatar

Kisiel

14 years 6 months temu

Może kiedyś będzie nam dane porozmawiać, świat jest mały.
moherowy beret

Robię zakupy w Biedronce(dla mnie to luksusowy sklep).Wszędzie reklamują się,że ceny u nich nie drgnęły,ale za to drgnęła waga produktów.Np.Kawa Finezja ma już wagę 225 gr.Dawniej to było 250 gr.
malyy5

malyy5

14 years 6 months temu

dokładnie też tak uważam jak Twój kolega.Przecież to oczywiste, że byłe służby rządziły i rządzą,a Ci wyuczeni przez specjalistów od manipulacji tzw kukły chociażby jak BK i DT udają że rządzą<-- kto to w ogóle jest?żeby ich Nowak nie poduczył ,to pewnie by do tej pory nie wiedzieli jak się odezwać. Krótko mówiąc, kto normalny zatrudniłby takich ludzi w swojej firmie i wsadził na piedestał?przecież to byłoby samobój. Premier Olszewski-pierwszy zryw, by zrobić porządek z tym motłochem-Wałęsa zablokował wiadomo dlaczego,następnie Jarosław i Lech i Antoni podjęli ten trud i jak to się skończyło? ...,takie są metody służb specjalnych sowieckich.
malyy5

malyy5

14 years 6 months temu

Wydaje mi się ,że konfrontacja jest nieunikniona,mimo tych ich manipulacji częścią społeczeństwa zwłaszcza tą młodą. Polska tyle lat była w niewoli,że podzieliła się na patriotów i niewolników ,to wcale nie jest nic nowego,wystarczy poczytać historię.Najbardziej przykre w tym wszystkim jest to,że Ci którzy przynoszą wolność, przeważnie nie mają udziału w kształtowaniu państwa,do władzy dochodzą ludzie którzy działali w tzw "ukryciu"-wyczekując koniunktury by nabić kabzę...