Z okazji wczorajszego święta Żołnierzy Wyklętych chciałabym aby u czytelników blogpressu, po zapoznaniu z listem jaki dostałam od pani Agnieszki Boguckiej - prezes warszawskiego oddziału "Wspólnoty Polskiej", pojawiły się pewne refleksje.
Dzisiaj 1 marca 2011 roku na Mszy św. w Katedrze Polowej o 10:00 zebrało się grono weteranów WiN z Okręgu Warszawa i przyjezdni ze Skarżyska Kamiennej. Większość długo siedziała po wojnie, z wieloletnimi wyrokami - jeden "tylko" 3 lata, inny dziesięć; dwóch KS-owców. Jakoś nikt ich nie zapraszał na uroczystości "prezydenckie".
Przytargali swoje sztandary, stanęli przy nich wytrwale, dumnie. Odprawiał O. Eustachy Rakoczy z Jasnej Góry razem z delegatem Biskupa Polowego, Ks. kmdrem. Janem Bąkiem, kapelanem WiN-u.
Mimo, że o 11:30 zaczynało się na Mokotowie, pozostał z nami p. Andrzej Kunert i pułkownik, reprezentujący Urząd ds. Kombatantów. Reszta pobiegła do Prezydenta. Nie było zbyt dużo ludzi, bo Msza była zapowiedziana na 11:00, a musiano ja przesunąć na 10:00, żeby niektórzy mogli towarzyszyć prezydentowi.
Czytania wygłosił prof. Krajewski, przezes warszawskiego Stowarzyszenia WiN, był też p. Łabuszewski, do końca. Zanim Msza św. się zaczęła, poświęcona została tablica, upamiętniająca WiN, która jest umieszczona na ryzalicie po lewej stronie kruchty. Bardzo skromna, ale jest. Andrzej Kunert się zachował, bo zapłacił za nią, a groziło, że sami ci biedacy ostatniego szeregu ze swoich głodowych emerytur zapłacą. Msza św. przebiegła bardzo godnie, z bardzo dobrą homilią O. Rakoczego, jak zawsze, ale po jej zakończeniu nikt nie rwał się do przemówień.
Poprosiłam o zatrzymanie na chwile pocztów sztandarowych i weszłam na ambonkę, zapowiedziałam apel pamięci, z którym zwróciła się do nas Wdowa po śp. Prezesie IPN Januszu Kurtyce wraz z synem Pawłem.
Musze powiedzieć, że zebrani wysłuchali tekstu przesłania w całkowitej ciszy, z ogromną uwagą. Tekst przekazałam WiN-owcom, ale ludzie podchodzili i pytali o niego. Niestety, miałam tylko jeden, więc gdy go oddałam WiN-owcom, już nie miałam wcale. Okazało się, że w końcu pobiegli i prosili ich, aby go sfotografować i tak się też stało, kartka została skopiowana metodą fotograficzną... Trzeba podkreślić, że weterani z wielką wdzięcznością wysłuchali tego apelu pamięci Pani Zuzanny i Pawła, który ja chyba dość dobrze, głośno i starannie przeczytałam, wiele osób było bardzo poruszonych tekstem i jego treścią.
To było ważne i bardzo potrzebne, aby zabrzmiała ta pamięć o Januszu Kurtyce. Jego pamięć powinna na stałe włączyć się w to święto, i jego zasługi dla pamięci o żołnierzach wyklętych. On też poległ, jak Oni, w walce o wolną, niezawisłą i sprawiedliwą Polskę. Jakże dziwne, i straszne i trudne i nieubłagane są losy Polski!
Co jeszcze Ją czeka?
A tutaj link do wspomnianego apelu
Naprawdę wzruszające
Komentarz fraszką
@Żołnierze Wyklęci
To przykre co pisze Pani Kurtyka.
z Gdańska
Pani Zuzanno!