"jak się panu nie podoba, to może pan nie przychodzić"

Przez Nurni , 27/02/2011 [22:23]
Tak objaśniła rzeczywistość pani Monika Olejnik posłowi partii opozycyjnej w studiu prywatnej stacji radiowej. W pierwszej chwili taka arogancja pani zootechnik, przedstawianej nie wiedzieć czemu jako dziennikarka, wręcz zatyka. Ale to arogancja dość typowa dla przedstawicieli świata mediów w dzisiejszej RP - gdyby komuś z tych dziennikarzy wyjaśnić że dziennikarz pełni rolę służebną wobec widzów czy słuchaczy byłby tym naprawdę zdumiony! On, ten "dziennikarz", o tym po prostu nie wie. Zostawmy panią zootechnik - przyjrzyjmy się prywatnej stacji radiowej która panią Olejnik zatrudnia. Pani zootechnik nie musi być mądra i nie jest zresztą przeze mnie w żadnym miesjcu o to posądzana. Ale prywatna stacja radiowa, w mojej opinii, wyłacznie teoretycznie moze robic co tam chce. Teoretycznie - bo pani Olejnik może owszem sobie występować tam non-stop, może mówić komu zechce jak sie nie podoba to tam są drzwi. Ale w realiach innych niż w dzisiejszej Polsce - mam tu na mysli kraje na zachód od Odry a nie te na wschód od rzeki Bug - takie demonstracje są nie do pomyslenia. Chyba.... Jak ktos zna przykład wyproszenia ze studia polityka opozycji to chętnie ten przykład poznam, ale jak pisałem przykłady z Białorusi czy Rosji, odpadają. Strona praktyczna. Stacja zatrudniająca arogancką specjalistkę od dojenia krów (copyright by świetny Gadowski) może owszem robic co chce. No prawie co chce. Nie jesteśmy jednak bezradni gdy pada dość bezczelne "jak sie nie podoba". Wydaję mi się że jeśli ktoś stawia sprawę właśnie w taki sposób - jak się nie podoba - to tym samym proponuje nam podejście czysto praktyczne. Nie podoba mi się to że stacja Radio Zet zatrudnia panią Monikę Olejnik. Nie podoba mi sie to że stacja Radio Zet REKLAMUJE i emituje jej programy, zapowiadając że z tychże można dowiedzieć się czegoś więcej niz to co widzimy. "jak się panu nie podoba, to może pan nie przychodzić" Bardzo serio przyjmuje te słowa. Jeśli nie podoba mi się to mogę wszak: nie przychodzić czy nie słuchać. Chyba przyjmę to rozumowanie i ....będę słuchał. Radio Zet zatrudnia nie tylko arogancka panią zootechnik, nie tylko reklamuje jej programy - ale reklamuje przy okazji inne dobra czy usługi. I PRZEDSTAWIA JE W TYCH REKLAMACH jako produkty tak samo dobre jak program Moniki Olejnik. Zamierzam przyjrzeć się prywatnej firmie zatrudniającej Monikę Olejnik. Firma ta "nie podoba mi się", tak samo jak nie podobają mi się sklepy zatrudniające aroganckich sprzedawców. Omijam je szerokim łukiem. Mam zamiar poinformować reklamodawców firmy Radio Zet że "nie podoba mi się". I kierując się dalej wolnorynkową radą pani zootechnik poinformować te firmy "że postanowiłem nie przychodzić". Czyli bezwzględnie omijać ich produkty. A gdyby takich jak ja zebrało się wiecej i owe firmy zostałyby uraczone komunikatem że wiarygodność radia zatrudniającego pania Olejnik jest taka jak przygotowanie pani Olejnik do zawodu dziennikarz - to twierdze byłoby to w zgodzie z sugestią samej pani Olejnik, po pierwsze. Po drugie byłoby to nieporównywalnie skuteczniejsze niż odwoływanie się do rad etyki, śmyki i innych parawanów. Skorzystam z rady Moniki Olejnik.
Domyślny avatar

Kisiel

14 years 7 months temu

popeerelowska Polska to "dziki kraj" i to we wszystkich chyba dziedzinach. Ot choćby taki przykład: Mój znajomy pracował w kilku firmach na stanowiskach kierowniczych zawsze w dziale IT (ostatnio u Amerykanów, a wcześniej u Izraelczyków). Niedawno postanowił, głupi, podjąć pracę w polskiej firmie. I doznał szoku. Po pierwsze, nasze głupki siedzą w pracy do późnej nocy, bo uważają, że im więcej czasu poświęca się robocie, tym lepiej jest ona wykonana. Tymczasem mój kolega przyzwyczaił się, że praca ma być wykonana dobrze i w możliwie najkrótszym czasie, toteż kontestuje to "oddanie" dla firmy i wprost oznajmia, że praca jest źle zorganizowana. Po drugie wzburzyło go niezmiernie traktowanie pracowników i kooperantów przez szefostwo firmy, np. szef pozwala sobie na publiczne postponowanie swego podwładnego, albo zmusza podwładnego do stosowania szantażu wobec kooperantów (polega to np. na wymuszaniu nadzwyczajnych, nieobecnych w umowie upustów pod groźbą rezygnacji ze współpracy). Zdaniem mojego znajomego prowadzi to do utraty renomy, a co za tym idzie do wypadnięcia z rynku. Ale tego nasze przaśne buraki ćwikłowe nie pojmują. Oni chcą maksymalnego zysku tu i teraz, a później niech się pali i wali. W taki właśnie sposób funkcjonuje cała nasza kacapska Polska.
Domyślny avatar

Nurni

14 years 7 months temu

To jest chyba jasne. Pani Olejnik byłaby kimś - gdyby nad Wisłą straciła pracę - wyłacznie w miejscu na wschód od rzeki Bug.
Domyślny avatar

nikto

14 years 7 months temu

Może wreszcie PiS-politycy przestaną występować u tego ubeckiego babska.