To nie był zamach. Na wieży podejmowano decyzje polityczne

Przez Jerzy Bielewicz , 16/01/2011 [13:53]
To nie był zamach. Na wieży podejmowano decyzje polityczne Nie mogłem uwierzyć własnym uszom gdy usłyszałem z ust red. Wołka w trakcie programu Loża Prasowa, że na wieży kontrolnej lotniska w Smoleńsku podejmowano decyzje polityczne. Równie dobrze mord oficerów w Katyniu można w tej konwencji uznać za decyzję polityczną. W mojej ocenie, tak, tak za katastrofę pod Smoleńskiem odpowiada strona rosyjska. Główną przyczyną tego tragicznego wydarzenia były błędne instrukcje pochodzące od kontrolerów lotu. Wina polskich pilotów polega na tym, że zawierzyli wieży kontrolnej i nie potrafili w sposób skuteczny i natychmiastowy zweryfikować treści wielokrotnego komunikatu: „Na ścieżce”. Uważam także, że Rosjanie łżą, twierdząc, że gen. Błasik znajdował się w kabinie pilota i był pod wpływem alkoholu. Skrajnie nieobiektywne wnioski raportu MAK doprowadzono do absurdu nie bez przyczyny. Rosjanie liczą na to, że w myśl zasady o prawdzie znajdującej się gdzieś pośrodku zamażą i zamaskują swoją rolę. Reakcja strony polskiej na efekty działań rosyjskiej komisji rządowej pod przewodnictwem Putina powinna być jednoznaczna - nie mówię o reakcji rządu, który gra z Rosjanami na polityczne przetrwanie. Sejm po podjęciu uchwały negującej ustalenia komisji Putina powinien otworzyć drogę prokuraturze do bezzwłocznego śledztwa i procesowania zgodnie z literą prawa i polską racją stanu. Pozostaje pytanie: czy katastrofa pod Smoleńskiem była skutkiem rosyjskiego bałaganu, czy też jak twierdzi Wołek decyzji o „charakterze politycznym”, które to zapadły na wieży kontrolnej? Po części odpowiedzi na to pytanie można szukać w fakcie, że nie udostępniono nam do tej pory kluczowych dowodów. Rozstrzygające mogą być zapisy odczytów z latarni naprowadzających skonfrontowane z danymi GPS z telefonów satelitarnych (?). Więcej na: Unicreditshareholders.com
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 9 months temu

powiem szczerze - cokolwiek będzie się działo i tak winny już jest. Od samego początku. Oczywiście jest to Prezydent, którego Rosjanie tak się bali, że wysoko postawieni funkcjonariusze z Moskwy za wszelką cenę dbali o jego punktualne przybycie do Katynia na uroczystości. Dodatkowej notki wymaga opis zachowania Stasińskiego we wspomnianym programie. Nie dość że rozwalił się w fotelu jak Putin podczas rozmowy z Tuskiem i wszystkich pouczał to szczytem było stwierdzenie że oświadczenie Tuska o pełnym zaufaniu do Rosji w sprawie śledztwa było zabiegiem politycznym mającym na celu zawstydzenie i mobilizację Rosjan (cyt. z pamięci - miało to doprowadzić do rzetelnego raportu z ich strony). Panie Stasiński - Anodina powiedziała Klichowi czym dla nich jest i była Polska. A Anodina przy Putinie to jak, bez urazy Pan przy, dajmy na to, ojcze redaktorze Michniku.
Bernard

Istnieją też zapewne jakieś raporty FSB i rosyjskich służb. Archiwa KGB są przepastne. Może kiedyś znjdzie się drugi Mitrochin ery Wikileaks? Inaczej trzaba będzie czekać aż rozpadnie się Rosja. Bo to wcześniej czy później nastapi. dopiero wtedy będzie wiadomo na pewno co się wydażyło na wieży. Warto też śledzić stan zdrowia Plusnina...
Godziemba

analizować słów Stasińskiego - to typowe pudło rezonansowe Kremla. Aby mieć taką gębę, należy solidnie się napracować. Pozdrawiam
Margotte

29 maja 2010 słowaccy piloci pokazali w Piestanach nie tylko możliwość przejścia samolotu tego typu na bardzo małej wysokości nad ziemią i podniesienie go powtórne, ale także wykonanie klasycznego manewru touch-and-go. Skoro Słowaccy piloci pokazali, że możliwy jest manewr touch-and-go tym samolotem, to tym bardziej możliwe jest podniesienie samolotu z wysokości 80 m. Skoro samolot uległ rozbiciu, to wynika z tego iż kpt. Arkadiusz Protasiuk albo nie dysponował pełnym ciągiem silników, albo nastąpiło zablokowanie steru wysokościowego lub w inny zewnętrzny sposób uniemożliwiono manewr podniesienia samolotu. Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/22…
malyy5

malyy5

14 years 9 months temu

Dokładnie,pisałem kiedyś o tym i pokazywałem jak wyglądał manewr odejścia touch-and-go,w momencie którego wg mnie doszło do zderzenia z drzewem.Tak myślałem i myślę. Wile osób twierdziło,że samolot wykonał półbeczkę ,którą ja uważam za bzdurę dla wytłumaczenia ZAMACHU.Czy jest możliwe ,że samolot poleciał prosto? ależ tak mam nawet dowód na to: opis wypadku z dnia 26 września 2006 r,– samolot Tu-154M z linii lotniczych Kirgystan (które nosiły wtedy jeszcze nazwę Altyn Air) w czasie rozbiegu na drodze startowej uderzył skrzydłem prawym w silnik lewy strategicznego tankowca powietrznego typu Boeing KC-135, wykonującego postój w trakcie międzylądowania w ramach misji NATO. W wyniku kolizji oderwała się końcówka skrzydła – nie mniejsza od naszego 101. Samolot Tu-154 nie wykonał jednak beczki, lecz bez żadnych problemów oderwał się od ziemi, wyszedł na wysokość kręgu nadlotniskowego, a następnie załoga wykonała lądowanie awaryjne bez ofiar i dalszych uszkodzeń samolotu. Lot z uszkodzonym skrzydłem trwał kilka minut, co kontrastuje z 5-sekundowym czasem domniemanego obrotu Tu-154M 101. i podaję źródełka: http://aviation-safety.net/da… http://www.today.az/news/soci… Nie było moim zdaniem upadku na grzbiet,to podstawowe przekłamanie mające uwiarygodnić zniszczenia wynikające z dokonanego zamachu.Włosy na głowie się jeżą co się działo z czarnymi skrzynkami-zanim zostały zmanipulowane w swej części. No i jeszcze wypowiedź : Dr Tadeusz Augustyniak w artykule "Śledztwo we mgle" przypomina taki wypadek: http://www.bibula.com/?p=26934 (...)Jeśli zaś chodzi o wypadek Tu-154M, z pewnością nie dokonano ponownej analizy aerodynamicznej opisu wypadku z dnia 26 września 2006 r., kiedy – jak powiedzieli mi moi rosyjscy koledzy – samolot Tu-154M z linii lotniczych Kirgystan (które nosiły wtedy jeszcze nazwę Altyn Air) w czasie rozbiegu na drodze startowej uderzył skrzydłem prawym w silnik lewy strategicznego tankowca powietrznego typu Boeing KC-135, wykonującego postój w trakcie międzylądowania w ramach misji NATO. W wyniku kolizji oderwała się końcówka skrzydła – nie mniejsza od naszego 101. Samolot Tu-154 nie wykonał jednak beczki, lecz bez żadnych problemów oderwał się od ziemi, wyszedł na wysokość kręgu nadlotniskowego, a następnie załoga wykonała lądowanie awaryjne bez ofiar i dalszych uszkodzeń samolotu. Lot z uszkodzonym skrzydłem trwał kilka minut, co kontrastuje z 5-sekundowym czasem domniemanego obrotu Tu-154M 101. 
Komisja badająca przyczyny katastrofy polskiego samolotu nie przeanalizowała najwyraźniej tamtego wypadku, bo w przeciwnym razie nie przyjęłaby za pewnik możliwego obrotu maszyny w półbeczce, co miałoby nastąpić po uszkodzeniu skrzydła.(...) .
Margotte

Chyba nawet już MAK nie pisze o tej półbeczce. Zresztą ja od początku w nią nie wierzyłam.