Sławomir Wiśniewski, archiwalny wywiad audio z 10 kwietnia 2010

Przez Pluszak , 09/01/2011 [10:06]
Sławomir Wiśniewski, pierwszy, dziś już archiwalny wywiad audio z dnia 10 kwietnia 2010. Proszę pobrać, odsłuchać, a następnie porównać z wywiadem Sławomira Wiśniewskiego dla RP, Widziałem spadający samolot oraz tu Kłamstwa Sławomira Wiśniewskiego, dłuższa wersja materiału video W dłuższej wersji filmu wyemitowanej w TV Rossja widać między innymi moment zatrzymania Wiśniewskiego. Z niepotwierdzonych informacji wynika że Sławomir Wiśniewski mieszkał w pokoju nr 408. Okno tego pokoju nie jest skierowane w stronę lotniska. Z wywiadu dla RP wynika że Wiśniewski nagrywał za pomocą kamery która zapisuje materiał filmowy na taśmach ( na przykład Betacam, MiniDV, DV ). Na oryginalnej taśmie Wiśniewskiego może być godzina o której filmował Wiśniewski ale nikt tego nie sprawdził ( nie podał do publicznej wiadomości ) choć wersji godziny katastrofy TU-154M było kilka. Można założyć że w momencie katastrofy operatorów kamer nie było w hotelu, ponieważ musieli oni już wcześniej wyjechać do Katynia ( tam gdzie miały się odbyć obchody związane z 70 rocznicą Zbrodni Katyńskiej ) lub Smoleńska. Być może któryś z operatorów był na lotnisku po to aby filmować przybycie rządowego Tupolewa. Należy podkreślić że operator kamery filmowej musi być na miejscu odpowiednio wcześniej przed wydarzeniem które ma filmować. Do kogo należała lub któremu z operatorów była przypisana kamera pozostawiona w hotelu ( ta którą filmował Wiśniewski? Kamery które są używane przez operatorów TV są bardzo drogie i skomplikowane, każdy operator ma przydzieloną, swoją kamerę, z którą się nie NIGDY nie rozstaje. Operatorzy będąc na lotnisku nigdy nie oddają kamery na bagaż, a zabierają ze sobą do samolotu. Czyli nie ma takiej możliwości, żeby kamera była bez operatora. Jeżeli Wiśniewski zabrał własną, amatorską kamerę - to po co to zrobił? Nadal do wyjaśnienia pozostała zagadka godziny katastrofy Tupolewa, piętnastominutowa różnica pomiędzy skrajnymi czasami katastrofy. Czyżby nikt nie miał sprawnego zegarka? Montażysta Sławomir Wiśniewski, pierwszy wywiad z 10 kwietnia 2010 ( WMA ) (Wersja Oryginalna) http://www.pluszaczek.com/wp-content/downloads/20… Montażysta Sławomir Wiśniewski, pierwszy wywiad z 10 kwietnia 2010 ( MP3) ( Repack wersji oryginalnej) http://www.pluszaczek.com/wp-content/downloads/20…
malyy5

malyy5

14 years 9 months temu

Zagadka 15min jak i zagadka 4 prób lądowania zaczynają łączyć się w jedną całość,przypomnę że wg informacji 15 min przed Tu-154M miał podjąć próbę lądowania IŁ-76.(a mamy 15min kłamstwa od początku o godzinie katastrofy tzn 15 min później katastrofę)W związku z tym, najprawdopodobniej mamy do czynienia z taką to sytuacją. TU-154 podjął próbę przelotu nad lotniskiem spotykając na swojej drodze IŁ-76 który robił -4 podejście,co z kolei mogłoby tłumaczyć nagłe zejście z wysokości Tutki w celu uniknięcia zderzenia do którego mogło nie musiało częściowo dojść ,natomiast specyfika manewru Tupolewa w celu uniknięcia zderzenia oraz turbulencje po przelocie IŁ-76 to poważna sprawa.I w tym momencie należy wspomnieć ostatnia informację,że zginęły taśmy zapisu rozmów z Ił-76 i Moskwą i inne ważne szczegóły ,właśnie tego zdarzenia które mogło mieć miejsce .
Domyślny avatar

Piotr

14 years 9 months temu

Biorąc pod uwagę udostepnione nam dotąd informacje, zastanawiam się czy taka katastrofa w ogóle miała miejsce. Wszystkie dostępne fakty sobie zaprzeczają. Nieścisłości i informacji wzajemnie się wykluczających jest mnóstwo, tak że teraz brak miejsca na ich szczegółowe omówienie. Jedyne dostępne zapisy z miejsca zdarzenia, tj. film nieznanego autora oraz film Pana Wiśniewskiego pokazują prawie całkowity brak kadłuba samolotu oraz jego "zawartości". Kadłub z "zawartością" nie mógł się zapaść pod ziemię. Nie było przecież krateru, a powierzchnia zdarzenia nie wskazywała oznak przeorania. Teren ten był zakrzewiony i aby wejść w jego głąb musiałaby być naruszona warstwa korzeni, a tego nie było widać. Poza tym obszar ten był stosunkowo mały, tj. ok. 150 x 40 m. Na takim terenie trudno byłoby nie zauważyć zwłok prawie stu ludzi. Ponadto Pan Wiśniewski mówi, że nie było charakterystycznego zapachu, a chyba powinien być choćby zapach 20 ton nafty lotniczej, która się o dziwo nie zapaliła. Wszelkie inne "fakty" potwierdzające katastrofę trudno nazwać dowodami. A zwykle najważniejsze w takich przypadkach informacje: czarne skrzynki, czy badania chemiczne są niedostępne. Jeśli to był zamach to przecież dużo łatwiej uprowadzić (skierować i przejąć) samolot i upozorować zdarzenie. Tak się zastanawiam.