Ciekawe czasy (9)

Przez filozof grecki , 31/12/2010 [00:50]

Jeśli myśleliście, Szanowni Czytelnicy, że ekspansja kredytowa to wszystko, co przygotowali bankierzy i finansiści, by system tak doskonale panował nad światem, to byliście w błędzie. Czas wziąć głęboki wdech i przygotować się na jeszcze większe wrażenia wynikające z kolejnego spotkania - tym razem z rynkiem derywatów.

Stare i nowe mechanizmy

Przedstawiłem szkicowo elementy systemu walutowego, które mają decydujący i negatywny wpływ na funkcjonowanie współczesnych społeczeństw, ale nie funkcjonują w medialnym obiegu i są stosunkowo mało znane. Chodzi o ekspansję kredytową – zjawisko, które jest skutkiem stosowania w bankowości mechanizmu FRB (fractional reserve banking, system rezerw częściowych). FRB sprowadza się do tego, że prywatne banki tworzą pieniądze z niczego w dużych ilościach i wprowadzają je na rynek w formie kredytów. Banki ściągają kredyty wraz z odsetkami, co czasem kończy się przejęciem majątku. Następuje koncentracja dóbr w ramach wąskiej grupy i ubożenie pozostałej części społeczeństwa. Skutki wzrostu zadłużenia mogą być do pewnego czasu neutralizowane przez wykładniczy wzrost PKB. Wiąże się to z nachalną promocją konsumpcyjnego stylu życia i życia na kredyt ze wszystkimi negatywnymi skutkami dla kondycji jednostek i społeczeństw. Ograniczona ilość zasobów nieuchronnie doprowadza do załamania wzrostu PKB, co pociąga za sobą wymknięcie się zadłużenia spod kontroli.

W branży finansowej istnieją mechanizmy jeszcze mniej przejrzyste dla społeczeństwa niż ekspansja kredytowa, które możliwości koncentracji dóbr wynoszą na wyższy poziom. Chodzi tu o specjalne instrumenty stosowane w inwestycjach finansowych, tzw. derywaty (instrumenty pochodne). Derywaty to rodzaj papierów wartościowych, których wartość oblicza się w złożony sposób przy użyciu inżynierii finansowej. Derywaty stanowią wyższy poziom od ekspansji kredytowej w tym sensie, że koncentracja dóbr następuje znacznie szybciej, na większą skalę i bardziej przewrotnie. Przykładem może być spowodowanie za pomocą spekulacji derywatami upadku funduszu emerytalnego, przez co miliony ludzi tracą podstawy egzystencji i poczucie bezpieczeństwa (jest to realna możliwość). O derywatach mówi się więcej od czasu nastania kryzysu w 2008.

Operacje na derywatach dla maksymalnego efektu często są łączone z nielegalnym sterowaniem rynkiem przy użyciu spreparowanej informacji, dezinformacji itd. Typowym przykładem dezinformacji związanej z derywatami są tzw. agencje ratingowe, które dokonują oceny ryzyka instrumentów finansowych w tym instrumentów pochodnych. Instrumenty pochodne są zbyt zawikłane dla większości inwestorów, z czego wynika dla nich konieczność kierowania się głównie ratingami przy podejmowaniu decyzji. W czasie kryzysu wyszło na jaw, że agencje ratingowe często działały w interesie bankierów a nie inwestorów.

Rozwój instrumentów pochodnych

W jaki sposób branża finansowa tak bardzo wymknęła się spod kontroli? Kontrowersyjne instrumenty pochodne zaczęły powstawać w latach 70. i 80. Spektakularne straty, które wtedy trafiały się przy tych inwestycjach były na dużo niższym poziomie niż obecnie. Miały miejsce także przypadki skazania nieuczciwych bankierów na kary więzienia. Jednak w latach 80. wpływy Wall Street rosły, a upadek bloku sowieckiego i realnego socjalizmu wzmocnił wiarę w moc wolnego rynku i presję na deregulację. Tej presji poddali się zarówno republikanie jak i demokraci i deregulacja stopniowo postępowała w latach 80. i 90. Największe ustępstwa w stosunku do bankierów kojarzone są z administracją Billa Clintona (1992-2000) i to ówczesnym decyzjom przypisuje się istotną rolę w dzisiejszym kryzysie. 12.11.1999 Kongres USA uchwalił The Gramm-Leach-Bliley Act (GLB), inaczej: the Financial Services Modernization Act of 1999. Była to największa deregulacja bankowości w historii USA. Umożliwiła ona łączenie banków oszczędnościowych i inwestycyjnych oraz firm ubezpieczeniowych, co w założeniu miało poprawić obsługę klientów. Doszło do fali przejęć w branży finansowej. Dla porównania: na przełomie lat 70. i 80. aktywa wszystkich amerykańskich banków wynosiły 56% PKB USA; w 2007 r. sięgały już 84% PKB. W dekadzie 00. opinię publiczną poruszały informacje o zarobkach szefów największych banków wynoszących po kilkadziesiąt mln $ rocznie.

Na marginesie warto dodać, że środowisko związane z najbogatszymi bankierami należy do głównych sponsorów kampanii wyborczych w USA i to po obu stronach sceny politycznej. Przykładowo w 2007/2008 Goldman Sachs przekazał prawie milion $ na kampanię Baracka Obamy i ćwierć miliona $ na kampanię Johna McCaina. Bank ten hojnie sponsoruje także kampanie wyborcze senatorów – członków senackich komisji zajmujących się branżą finansową. Można zaryzykować stwierdzenie, że bankierzy w pewnym stopniu decydują kto i jak będzie rządził w USA. Schemat ten można rozszerzyć na inne kraje tzw. demokratyczne. Przychodzi na myśl w tym miejscu idealistyczne podejście Fukuyamy do tego ustroju, który widział w nim szczytowe osiągnięcie ludzkości i ostatni już ustrój w jej dziejach. W tym miejscu widać wyraźnie jak naiwne były to założenia i staje się jasne, że teza o końcu historii musiała być błędna.

Schemat grecki

Interesującym przykładem zależności między światem polityki i bankierami jest ciąg zdarzeń związanych z finansami Grecji. Przypomnijmy, że w 1999 Grecja nie spełniała kryteriów konwergencji, czyli formalnych warunków przystąpienia do strefy euro. Grecja zmniejszyła deficyt i dług narodowy do akceptowanego poziomu i w 2001 przystąpiła do strefy euro. To osiągnięcie niestety nie było wynikiem skutecznych reform tylko sztucznego zaniżania długu. Użyto kreatywnej księgowości oraz specyficznych transakcji z Goldman Sachs. Rząd Grecji podpisał z bankiem szereg umów na złożone derywaty. Część umów umożliwiła zmniejszenie długu publicznego o kilka miliardów $. Inne były równoznaczne z przekazywaniem przez Grecję bankowi części przyszłych wpływów przez kilka lat. Zastosowana inżynieria finansowa pozwoliła nie zaliczać tych zobowiązań do długu narodowego. Prowizja banku wyniosła 300 mln $. Rząd Grecji jeszcze przez kilka lat ukrywał problemy za pomocą derywatów, na których zarabiał Goldman Sachs. To były, formalnie biorąc, legalne transakcje, choć ich skutkiem są piętrzące się długi prowadzące do niewypłacalności państwa i katastrofalne dla gospodarki Grecji oraz dla poziomu życia zwykłych obywateli. (za: Enigmatic Greek Saga of Hiding Government Debt via Complex Derivatives, ATCA Open, 16.02.2010)

Schemat podobny do greckiego był popularny w innnych krajach grupy PIIGS (świnie :) ), czyli krajach strefy euro, które mają problemy finansowe: Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania. Te kraje oczywiście nie miały problemów w momencie tworzenia strefy euro, ale ukrywały problemy finansowe w późniejszym czasie. Unia Europejska stoi przed dylematem: stosować pakiety ratunkowe, których wartość może sięgnąć setek miliardów €, czy pozwolić na serię upadłości wśród PIIGS, upadek euro i koniec planów pogłębionej integracji w ramach UE.

W kontekście powyższych informacji nie można w tym miejscu nie wspomnieć o polskim podwórku. Oto treść artykułu 32 Ustawy Budżetowej na rok 2011:

Art. 32.

1. Upoważnia się Ministra Finansów do dokonywania transakcji finansowych na instrumentach pochodnych, zmieniających strukturę przepływów finansowych stanowiących dochody i wydatki budżetu państwa, z których uzyskane środki finansowe pomniejszają wydatki.

2. Upoważnia się Ministra Finansów do dokonywania transakcji finansowych na instrumentach pochodnych, zmieniających strukturę przepływów finansowych stanowiących przychody i rozchody budżetu państwa, z których uzyskane środki finansowe pomniejszają rozchody.”

Oznacza to, że rząd zostawia sobie furtkę do pogrążenia Polski w spirali długów podobnie jak miało to miejsce w Grecji po to, by za wszelką cenę utrzymać pozory ekonomicznej stabilności do wyborów w 2011.

Finansowe szaleństwo

Za ATCA Open przeanalizujemy wartość globalnego rynku derywatów, która od kilku lat przekracza 1 trylion $ (w amerykańskim nazewnictwie: USD 1 quadrillion). Te rzędy wielkości pasują raczej do astronomii niż do operacji bankowych. Oto dokładniejsze wartości globalnego rynku derywatów publikowane przez ATCA Open w kolejnych latach: 1,144 tryliona $ – 12.2007, 1,405 tryliona $ – 03.2009, 1,048 tryliona $ – 03.2010. Jak widać występują wahania, ale nawet po 25% spadku w latach 2009-2010 wartość ta nadal jest zupełnie nienormalna. Najlepiej to zobaczymy, jeśli porównamy tę wartość z pewnymi finansowymi punktami odniesienia:

1) PKB Stanów Zjednoczonych – ok. 14 bln $

2) suma PKB dla całego świata – 45 bln $ (1,048 tryliona $ przekracza światowy PKB 23-krotnie)

3) nieruchomości na całym świecie szacunkowo – ponad 60 bln $

4) ludność świata wynosi ok. 7 mld, co oznacza, że na jednego mieszkańca Ziemi przypada ok. 199 000 $ na rynku derywatów

Jak to działa? Derywaty tworzą sieć wzajemnych kredytów, których wartość w normalnych warunkach jest znacznie niższa. Może się jednak zdarzyć, że wiele zmiennych w tej sieci pójdzie jednocześnie w złym kierunku np. wskutek serii bankructw, katastrof naturalnych czy zdarzeń geopolitycznych. W takim przypadku światowy system ekonomiczny runie jak domek z kart. (dane i opis za: The Invisible One Quadrillion Dollar Equation, ATCA Open, 28.09.2010;  G20 Summit must focus on Derivatives, Off-Balance-Sheet Vehicles 8 Bubbles Quadrillion Play Grows 22% to $206k per person-on-planet, ATCA Open,19.03.2009; Derivatives Quadrillion Play: How Far Away Are We From A Second Financial Crisis?, ATCA Open, 23.03.2010)

W 1992 roku na konferencji w Waszyngtonie były naczelny ekonomista Salomon Brothers dr Henry Kaufman oświadczył: „Nie potrafię sobie wyobrazić dziedziny, która potencjalnie mogłaby wywołać większe zamieszanie na światową skalę jeśli coś pójdzie nie tak”.

W kwietniu 1994 roku George Soros, który znaczącą część swego majątku zawdzięcza właśnie spekulacjom finansowym, powiedział Komisji Bankowej Izby Reprezentantów na temat instrumentów pochodnych, co następuje: „Jest ich tak wiele, a niektóre są tak ezoteryczne, że związanego z nimi ryzyka nie może pojąć nawet najbardziej wyrafinowany inwestor, a ja za takiego uchodzę. Niektóre z tych instrumentów wydają się być wymyślone specjalnie po to, żeby umożliwić inwestorom instytucjonalnym podejmowanie gry, jakiej inaczej nie wolno byłoby im podjąć.” (za: Richard Thomson, Apocalypse Roulette, London 1998, s.107)

Alfred Steinherr, autor książki Derivatives: The Wild Beast of Finance, pisał w niej już przed dziesięcioma laty: „Derywaty to dynamit kryzysów finansowych, a zarazem lont inicjujący je na całym świecie. Niestety, zapalnika chyba nikt nie pilnuje”. (za: E. Chancellor, Historia spekulacji finansowych, Warszawa 2001, s. 455)

Od czasu nastania kryzysu często przytacza się stwierdzenie Warrena Buffetta z 2002: „Instrumenty pochodne są finansową bronią masowego rażenia niosącą za sobą niebezpieczeństwa, które choć teraz ukryte, są potencjalnie śmiertelne.” („Derivatives are financial weapons of mass destruction, carrying dangers that, while now latent, are potentially lethal.”)

Inne krytyczne wypowiedzi na temat branży finansowej pochodzące od prominentnych osób.

„Ten nowy wspaniały system, stosowany w USA i Wielkiej Brytanii, a w ślad za nimi praktycznie wszędzie – załamał się. Wzrost gospodarczy w tej dekadzie będzie prawdopodobnie najmniejszy od czasu Wielkiego Kryzysu, a zawdzięczamy to wszystkim tym finansowym innowacjom. To jest najbardziej skomplikowany kryzys finansowy jaki w życiu widziałem, a widziałem już niejeden.” (Paul Volcker, szef FED w latach 1979-87, konferencja bankowców w Calgary, kwiecień 2008; za: List otwarty Stowarzyszenia ATTAC Obywatelskiej Inicjatywy Opodatkowania Obrotu Kapitałowego, 18.10.08)

Horst Köhler, były prezydent Niemiec, w latach 1998-2000 pełnił funkcję prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, a w latach 2000-2004 – dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego. 14.05.2008, a wiec w czasie, gdy był prezydentem Niemiec, w wypowiedzi dla Financial Times użył w odniesieniu do rynków finansowych określenia potwór: „Złożoność rynków finansowych i możliwość przeprowadzania ogromnych transakcji z niewielkim wkładem własnego kapitału pozwoliły potworowi urosnąć do takich rozmiarów. Odpowiedzialne są za to również groteskowo wysokie wynagrodzenia menadżerów instytucji finansowych. Jedyną dobrą rzecz w tym kryzysie stanowi to, że teraz dla każdej myślącej, odpowiedzialnej osoby zajmującej się gospodarką nie ulega wątpliwości, że międzynarodowe rynki finansowe wyrosły na potwora, którego trzeba poskromić i zmusić do powrotu na swoje miejsce. Potrzebujemy ostrzejszych i bardziej wydajnych regulacji, większych wymagań kapitałowych zabezpieczających przeprowadzane transakcje finansowe, więcej przejrzystości i globalnej instytucji, która dbałaby o stabilność międzynarodowego systemu finansowego.” (za: List otwarty Stowarzyszenia ATTAC Obywatelskiej Inicjatywy Opodatkowania Obrotu Kapitałowego, 18.10.08)

Opisane powyżej mechanizmy są tak na prawdę tylko symptomami czegoś większego. Naturalnym następnym krokiem myślącego człowieka powinno być postawienie sobie pytania: kto i w jakim celu to robi? gdzie są rządy, które rzekomo działają w naszym imieniu i mają nas chronić, a nie prowadzić na skraj katastrofy?

 
Tubylczy

To ja odpowiadam tak. Nikt omówionych przez Ciebie mechanizmów nie projektuje. Jest to samoczynny proces, to my ludzie, dobrowolnie zakładamy sobie na szyję pętlę kredytową. Bo przecież, ilu z nas lubi narzekać, jak to międzynarodowa finansjera niszczy ludzi i wypompowywuje pieniądze. Ale równocześnie, ilu znasz ludzi, którzy potrafiliby nie ulec tej presji konsumpcyjnej i zrezygnować z brania kredytu. Ilu jest ludzi, którzy w swoim otoczeniu działają w sposób nieuczciwy i nierzetelny, a potem pomstują na złe rządy. Prawda jest taka, że zdecydowana większość z nas, gdyby tylko miała okazję, wykorzystywałaby ludzi i wypompowywała z nich pieniądze w sposób jeszcze bardziej okrutny niż współczesne elity kapitałowe. Pieniądz jest Bogiem naszych czasów. Dawniej powstawały wspaniałe katedry, a dziś najbardziej okazałymi bydynkami są banki, giełdy czy biurowce. Na ekranach telewizorów, non stop migają cyferki obrazujące ceny akcji i walut. Zło jest w nas. To nasza pycha, nasza chciwość, nasze lenistwo, nasza zazdrość, nasze nieumiarkowanie, są motorami napędowymi współczesnego świata, świata podporządkowanego pieniądzowi.
filozof grecki

Twoja odpowiedź nasuwa mi na myśl jednego niewolnika tłumaczącego drugiemu, że w żadnym wypadku nie powinien się buntować, bo ich pan nie jest przecież najgorszy. Daje kilka godzin na sen, baty wymierza na ogół sprawiedliwie itd. Otóż, ja się nie zgadzam na dzisiejszy stan rzeczy. Jest on w niektórych aspektach gorszy od niewolnictwa, bo polega na ogromnym upokarzającym kłamstwie jakim jest ta osławiona "demokracja zachodnia". Mówisz: "zdecydowana większość z nas, gdyby tylko miała okazję, wykorzystywałaby ludzi i wypompowywała z nich pieniądze w sposób jeszcze bardziej okrutny niż współczesne elity kapitałowe", czyli "szanuj przełożonego, bo możesz mieć gorszego", a w domyśle "niech ci nie przyjdzie do głowy żądać zmiany przełożonego, nawet jeśli wciąż dostajesz po dupie". Błąd tego podejścia polega na milczącym założeniu, że aktualna władza nie będzie posuwała się coraz dalej w eksploatowaniu i upadlaniu ludzi. A będzie, co już doskonale widać. Jeśli ludzie bardzo szybko nie obudzą się, to będzie znacznie gorzej. Pierwszy krok to poznanie prawdziwej natury systemu. Drugi to zmiany. Bez tego przyszłość naszych dzieci rysuje się w bardzo mrocznych barwach, a i nasza niewesoło. Na koniec wracam do pytań ze wstępu i zakończenia. Władza i bogactwo są już trwale (dziedzicznie) zakotwiczone w rękach wąskiej grupy. Jakie są kolejne cele systemu, co nas czeka, jeśli ludzie nadal będą żyć w Matriksie niby-demokracji i nikt nic nie zrobi, żeby zatrzymać obecne trendy.
Tubylczy

"Bez tego przyszłość naszych dzieci rysuje się w bardzo mrocznych barwach, a i nasza niewesoło" Zawsze tak ludzie mówili i chyba nadal będą, a jakoś Świat idzie do przodu. Skoro twój sposób oceny współczesności brzmi: "Matrix niby-demokracji", to może napisz kiedy według Ciebie było ludziom lepiej, kiedy osiągnęliśmy nasz złoty wiek. Czy było to według Ciebie w Średniowieczu, może w czasach Cesarstwa Rzymskiego, może w okresie dominacji Państwa Piramid, a może jeszcze dawniej, gdy odziani w skóry przemierzaliśmy stepy Azji. A gdy pytasz co nas czeka, to odpowiem. Czeka nas NWO. Tylko w ten sposób ludzie będą w stanie jakoś ograniczyć swoją zachłannośc i tylko w ten sposób będzie się dało opanować globalne wyzwania stojące przed naszą cywilizacją. Lub mówiąc bardziej poetycko, ludzkość wznosi swoją Wieżę Babel już od co najmniej 10 tyś lat. Co jakiś czas Bóg ją nam burzy, ale na gruzach starej, ludzie wznodszą nową. I tak już będzie aż do końca świata.
filozof grecki

Właściwie troszkę jałowy to spór, gdyż nasza diagnoza jest taka sama, tyle że ja opowiadam się za sprzeciwem i resetem systemu, a Ty opowiadasz się za uległością i pogodzeniem się z istniejącym systemem. Istnienie obu tych postaw jest oczywiście częścią gry. Gdyby istniał tylko jeden rodzaj postaw to mielibyśmy natychmiastowy system totalitarny lub natychmiastową rewolucję. Piszesz, trochę zaczepnie (no offence! :) ), "kiedy według Ciebie było ludziom lepiej, kiedy osiągnęliśmy nasz złoty wiek". Wiesz dobrze, że nie ma tu pozytywnej odpowiedzi, bo cała historia jest nieustannym sporem lub wręcz gorącą walką. Jeśli tylko powstanie system tyle o ile sprawiedliwy, to zaraz zaczyna się jego erozja i pojawiają się pierwsze symptomy nadchodzącego upadku. Ale też prawie każdy system po ukonstytuowaniu wydaje się doskonałym i trwałym na wieki, a potem zostaje starty w proch. Nasz system też to czeka i ja jestem po stronie tych, którzy chcą zmian. Uważam, że zmiany nastąpią prędzej czy później. Tyle tylko, że jeśli prędzej, to okres przejściowy przejdzie łagodniej. Im dłużej będziemy je odsuwać tym dłuższy i straszniejszy będzie chaos towarzyszący zawsze historycznym przesileniom.
filozof grecki

Odchodząc na chwilę od dyskusji akademickiej. Bańka finansowa rozdęta do 200 000 $ na głowę każdego mieszkańca Ziemi, czy to na prawdę nie jest dowód daleko posuniętej erozji systemu oraz zbliżającego się przesilenia? Może nie warto już trzymać ze stroną, która prowadzi świat do katastrofy coraz szybszym krokiem. Przynajmniej anonimowo wszyscy możemy pozwolić sobie na szczerość...
filozof grecki

Społeczności Blogpress życzę, by rok 2011 był czasem owocnej aktywności internetowej oraz w świecie realnym :) Zachęcam do uczestniczenia w cyklu 'Ciekawe czasy', który jest pomyślany dość ambitnie, ale bez waszego wsparcia trudno będzie w pełni osiągnąć cel. Od teraz wpisy będą trochę rzadsze, ale proszę o wiele komentarzy - waszych przemyśleń i waszej wiedzy. Każdy z pewnością ma jakieś unikatowe przemyślenia i informacje, które mogą wszystkich wzbogacić. Planuję wydać kilka najbliższych odcinków bez numerów i poświęcić je głównie zbieraniu wspólnych doświadczeń. O co chodzi? Otóż we wstępie oraz dotychczasowych 9 odcinkach pokazałem pewną wizję świata, w której istnieje niewidoczna hierarchia o ogromnej sile, schowana za fasadą demokracji. Czy mam na myśli NWO i tego typu klimaty? Niekoniecznie. Jeśli ktoś jest biegły w tych sprawach to oczywiście warto dorzucić tu swoją wiedzę. Ale najbliższe odcinki chciałem poświęcić na analizę na niższym poziomie. Ci z Was, którzy mają naprawdę dobry zmysł obserwacyjny, oczy i uszy otwarte mogą niemal dotknąć, namacalnie odczuć działanie systemu. Jak to zrobić? Nie chcę się wymądrzać. Jeśli obracacie się w wielu środowiskach, przyciągacie do siebie ludzi i umiecie słuchać to już jest coś. Czasem można od sekretarki dowiedzieć się zupełnie niezwykłych spraw (których wagi nawet ona sama nie rozumie). Szefowie firm często są zdystansowani do podwładnych a bywają rozmowni, gdy spotykają się z pracownikiem innej firmy wchodzącym do nich jako ekspert, projektant, tłumacz itp. Sam rzucę kilka przykładów działania systemu. Niektóre będą znanymi sprawami z prasy - jak skandaliczny przykład zniszczenia biznesmena Romana Kluski. Inne będą pochodzić ze spraw zasłyszanych lub zaobserwowanych przeze mnie. Oczywiście starannie pozmieniam nazwy branże itd. Nie będę nawet ujawniał czy dana sprawa pochodzi z prasy czy z doświadczenia. To samo wy możecie zrobić dla bezpieczeństwa. Przyjrzyjmy się systemowi z bliska. Zobaczmy jak to działa. Jestem przekonany, że kilka przykładów, które być może uda nam się zebrać, to nie będą wyjątki a wierzchołek góry lodowej. Podobnie jak CBA w krótkim czasie swojej aktywności - zdążyło ujawnić tylko ułamek procenta tego co się wokół nas faktycznie dzieje.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 9 months temu

również Tobie, jak i nam, nieustającej obecności na portalu. Pozdrawiam
Domyślny avatar

Julka

14 years 9 months temu

czy dobrze rozumiem ,żeby załatać dziurę budżetową Tusk podnosi VAT,czyli dobiera się do naszych portfeli, i dobiera się do OFE- czyli do naszych emerytur. Nieładnie Panie Tusk.
filozof grecki

To nie takie proste. Rząd ma dziś sprawiać wrażenie takiego, który nic nie robi, co najwyżej nieudolnie miota się, by chociaż cokolwiek załatać dziurę budżetową. Zauważmy, że w tym kierunku już idą niektóre tory oficjalnej propagandy (np. ekonomista Krzysztof Rybiński, który jak najbardziej jest "z wewnątrz"). Ten chocholi taniec Tuska i jego ministrów ma kilka celów. Po pierwsze przykrywa ich prawdziwe działania - oni w ogóle nie chcą uratować budżetu, chcą pogrążyć Polskę w długach na wzór Grecji, tak byśmy już się nie pozbierali. Przeciętny Polak ma nabrać pewności, że Polacy nie umieją się rządzić i lepiej jak ktoś od nich przejmie administrację np. UE (czyli Niemcy). Po drugie, po spełnieniu swojej dywersyjnej roli ten rząd ma z hukiem upaść, a na jego miejsce gen. Czempiński (który zakładał też PO) już pewnie majstruje coś nowego. Odwołanie Tuska z kandydowania na prezydenta i pojawiająca się już gdzieniegdzie oficjalna krytyka posunięć gospodarczych PO to przygotowania do tej operacji. Ważne, by system zachował w Polsce władzę. W tym celu PiS i jego sympatycy będą nieustannie niszczeni. Mają mieć wrażenie głębokiej defensywy, ich morale ma być podkopane ("nigdy nie wygramy" itp.) Warto przypomnieć wywiad prof. Staniszkis dla Rz z 06.11.2010, w którym mówiła m.in.: "Jeszcze do niedawna wydawało się, że rząd nic nie robi, bo boi się odpowiedzialności i nie chce sobie zaszkodzić w kolejnych wyborach. Ale ekipa Donalda Tuska uczyniła następne przełożenie. To znaczy teraz udaje, że nic nie robi. Że też znajduje się w tej spirali emocji. Jednak udając, że nic nie robi, zaczął wprowadzać bardzo radykalne posunięcia." Jeszcze raz przytoczę słowa Jaquesa Attali też z listopada 2010, które cytowałem w poprzedniej części: "Historia uczy nas, że kryzysy długu publicznego są finalnym etapem zmierzchu danego państwa, gdy próbuje ono utrzymać poziom życia głównie dzięki zadłużeniu. (...) To może być właśnie okazja, aby dzięki kryzysowi pójść o kilka kroków dalej. Być może Europa w końcu zrozumie, że jedyna dobra droga, jedyna szansa na ratunek to więcej Europy, a nie mniej." I jeszcze Gerhard Schröder na zjeździe wypędzonych 03.11.2000: "Nie drażnijcie ofiary, która sama pcha się w nasze ręce. Zawierzcie mojej metodzie, a ja wam dostarczę wschodnie landy w ten sposób, że ich dzisiejsi administratorzy, czyli Polacy, będą nam jeszcze wdzięczni, że zostali wreszcie Europejczykami." (Schröder miał rację o tyle, że status naszych ziem zachodnich w świetle prawa międzynarodowego faktycznie jest taki - Polacy są tu tymczasowym administratorem do czasu uregulowania statusu tych ziem w traktacie pokojowym z Niemcami, a tego traktatu jak dotąd nie ma).
Domyślny avatar

1. Brednia Jezeli kupuje kontrakt futures zobowiazujacy mnie do zakupienia miliona barylek ropy w dniu 1 marca 2011 po $100.00 to kontrakt taki opiewa na $100,000,000.00, jaki bedzie rzeczywisty przeplyw finansowy zalezy od cen ropy za dwa miesiace. Jezeli ta przyszla cena bedzie rowna na przyklad 100.01 to zarobie centa na kazdej barylce, czyli $10,000.00. Gdyby w miedzyczasie cena cena poszla ostro w dol to otrzymam tzw "margin call" nakazujacą mi natychmiastowe podwyzszenie depozytu. Jezeli jednak uzywam "spread trading" to "wartosc" moich kontraktow sie podwaja, a wymagania odnosnie margin maleja. Podobnie jest z innymi instrumentami pochodnymi, realny przeplyw pieniedzy to znikomy promil "wartosci" na ktora opiewają. Tak wiec brednią jest pokrzykiwanie o trylionowej bańce. Jak poza tym mowic o bance na rynku umow dwustronnych, jezeli ktos zarabia tam milion to ktos inny traci go w tym samym momencie. Nie jest to rynek na ktorym akcje wszystkich firm internetowych ida w gore, albo wartosc wszystkich domow idzie w gore - az do przeklucia banki. Na rynku instrumentow pochodnych banka jest przekluwana wielokrotnie kazdego dnia przy realizacji kazdego kontraktu. 2. Klamstwo Wielokrotnie powtarzana w tym cyklu artykulow mantra: "prywatne banki tworzą pieniądze z niczego w dużych ilościach i wprowadzają je na rynek w formie kredytów. Banki ściągają kredyty wraz z odsetkami, co czasem kończy się przejęciem majątku. Następuje koncentracja dóbr w ramach wąskiej grupy" sugeruje, ze banki "ściągając kredyty" przywlaszczaja sobie te pieniadze. Przyjrzyjmy sie prostej pozyczce hipotecznej na zakup nowego domu. Bank udziela mi pozyczki na $500,000.00 Po kilku dniach bank przelewa te pół bańki na konto firmy ktora wybudowala dom, firma ta dysponuje juz realnymi pieniedzmi, ktorymi splaca kredyty zaciagniete na budowe tego domu, a nadwyzke przeznacza np na luksusowe samochody dla szefow. Bank jest "w plecy" te pół bańki, ktore przelal firmie budowlanej i to ja drobna pszczolka bede splacac miesiecznie te pół bańki, az bank po dwudziestu latach "wyjdzie na zero" z moim kredytem hipotecznym. Niech mi tu ktos pokaze te "koncentracje dóbr w ramach wąskiej grupy"! 3.Utopia Autor cyklu przedstawia plan ratunkowy: "Gdybyśmy zatem na mocy państwowego dekretu anulowali wszystkie długi, to automatycznie zniknąłby czynnik wiodący do katastrofy." i pragnie tego w wymiarze globalnym. Hurra, nie musze juz splacac wspomnianej wczesniej pozyczki hipotecznej! Niestety okazuje sie, ze wlascicielem mojego domu pozostaje bank - az do zakonczenia splat. Dopiero w tym momencie nastepuje niewiarygodna "koncentracja dóbr w ramach wąskiej grupy". Z ciekawosci jedno pytanie, czy obligacje panstwowe to tez dlug, ktory zostanie anulowany? 4. Groch z kapustą. Polska, EU i USA to kraje z nazwy kapitalistyczne, jednakze funkcjonujace w sposob tak odmienny, ze nie da sie wnioskow wynikajacych z obserwacji jednego z tych organizmow gospodarczych automatycznie uogolniac na pozostale. Jednakze autor czyni to nagminnie, wydaje sie ze celowo zaciera roznice. Cytowane przez niego prace prowadza do stron powiazanych z ruchem antyglobalistow co w duzej mierze wyjasnia inspiracje i cele autora.
filozof grecki

Ciociu Póciu, ani mnie nie obrazisz, ani nie zmylisz innych czytelników swoimi pokrzykiwaniami, są na to zbyt inteligentni :) Tylko Twoich nerwów szkoda na takie komentarze, bo sądząc po epitetach, to trochę Ci puściły :) Mam nadzieję, że znasz jakieś stronki, które działają na Ciebie bardziej kojąco... Szukasz dziury w całym w moich wpisach, ale słabo Ci to wychodzi. Nie ma sensu polemizować z Tobą, wystarczy przeczytać jeszcze raz moje wpisy, by przekonać się, że Twoje zarzutu trafiają kulą w płot. BTW gratuluję Ci lepszej znajomości instrumentów pochodnych od George'a Sorosa :) Co do "utopii" - wyraźnie napisałem, że chodzi mi tylko o eksperyment myślowy. Domyśl się, co sformułowanie oznacza. Horst Köhler to antyglobalista? Wyluzuj.
Domyślny avatar

przejscia na ty z autorem cyklu i otwarcie mowiac wcale sobie tego nie zycze. Musze zmartwic autora. Brednia, klamstwo, utopia i antyglobalistyczne korzenie nie sa epitetami, sa faktami wykazanymi czarno na bialym. Autor artykulow wyraznie unika merytorycznej dyskusji, probuje sprowadzic fakty na grunt emocji ("nerwy ktore puscily", "kojące stronki" - obrazliwe domysly w miejsce merytorycznej dyskusji to niestety cala odpowiedz autora). Podsumujmy: 1. Brednia Od autora, ktory wie o czym pisze mozna bylo oczekiwac, ze poda jakis przyklad instrumentu pochodnego na ktorym powstala "bańka inwestycyjna", bylby to i owszem merytoryczny kontargument na ktory warto byloby odpowiedziec, autor moglby ewentualnie uscislic jakie pieniadze przeplywaja przez rynek derywatyw poniewaz "wartosc kontrakow" pokazuje kwoty wielokrotnie zawyzone. Bańka na instrumentach pochodnych pozostaje brednią. 2. Klamstwo Autor nie pokazal niestety w konkretny sposob jak "następuje koncentracja dóbr w ramach wąskiej grupy i ubożenie pozostałej części społeczeństwa", jak banki trzymaja porzadek w swoich ksiegach, a jak manipuluja pod powierzchnia. Zarzuty autora sa w tym zakresie bardzo rozbudowane, niestety nadal goloslowne. Koncentracja dobr w bankach pozostaje klamstwem. 3. Utopia Kazda utopia rozpoczyna jako "eksperyment myślowy", jak wiemy nie kazda powinna sie urzeczywistnic. Mozna powiedziec inaczej. Eksperyment myślowy autora po wprowadzeniu w zycie moze sprowadzic na ludzkosc skutki gorsze od komunizmu. Eksperyment myslowy autora pozostaje utopią. Podobnie jak Soros jestem zdania, ze nie nalezy inwestowac w instrumenty ktorych sie nie rozumie. W cywilizowanych krajach powinien obowiazywac zakaz inwestowania publicznych pieniedzy w instrumenty o nieznanej stopie zwrotu. (Tym sposobem musialoby powstac w Polsce cos bardziej sensownego niz OFE.) Podatny na korupcje urzednik panstwowy nie jest dobrym inwestorem nie swoich pieniedzy. Kto to jest Soros wie kazdy kto interesowal sie Fundacja Batorego. Ten filantrop nie zrobi nic dobroczynnego co mogloby popsuc jego zamierzenia inwestycyjne, a jako autorytet finansowy nigdy nic takiego oficjalnie nie powie. Autor podpiera swoje wywody linkami do mig2.com zwiazanego z ATCA Open i DK Matai (prezes). Prezes jest dosc oszolomski, by nie powiedziec antyglobalistyczny, najprawdopodobniej kolejna rozwojowa inwestycja KGB. Czlonkowie (podobno 5000 VIPow) sa tacy troche utajnieni. Nie jest wykluczone, ze prezes DK Matai http://www.intentblog.com/aut… zajmuje sie produkcja musztardy i strona mig2.com po prostu posrednio mu w tym pomaga.
filozof grecki

Choćby Pani jeszcze 10 razy "kulturalnie" powtórzyła swoje "brednia - kłamstwo - utopia" w swoich sążnistych komentarzach, to i tak nie zdoła mnie Pani urazić :) Proszę dać sobie spokój. Cóż to za zarzuty? "Kazda utopia rozpoczyna jako "eksperyment myślowy" Proszę lepiej sprawdzić w "prezydenckim" źródle wiedzy, co oznacza ten termin i nie pleść tu andronów: http://pl.wikipedia.org/wiki/… Bardzo rzeczowa jest Pani opinia o DK Matai. Słowa-klucze Pani zarzutów to: "by nie powiedzieć", "najprawdopodobniej", "nie jest wykluczone". To się nazywa: insynuacje. Oczywiście, że nie podejmuję merytorycznej dyskusji z Panią. Poglądy wyrażane w Pani komentarzach są niekoherente. Dyskusja z takimi poglądami jest jałowa i męcząca. Mam doświadczenie z wcześniejszych forów z osobami, które poświęcają mnóstwo energii na wciąganie w takie do niczego nie prowadzące dyskusje, dlatego teraz staram się ucinać to na samym początku. Pani wypowiedzi tak czy inaczej zostaną przecież pod artykułem jako jeden z głosów. Jeśli o to chodziło, to ten cel został osiągnięty. Każdy czytelnik może sam rozważyć, na ile Pani argumenty są wartościowe w poruszanych u mnie tematach.
Rzepka

Rzepka

14 years 9 months temu

też na bakier? >"Nie przypominam sobie przejscia na ty z autorem cyklu i otwarcie mowiac wcale sobie tego nie zycze."< Do autora podpisującego się nickiem nie musimy zwracać się: pan/i. Pisanie do takiej osoby per "ty" to na forach i portalach przyjęty zwyczaj i Ciocia Pócia tego nie zmieni. No, chyba że się nam Ciocia Pócia zaprezentuje tu z imienia i nazwiska, to wtedy będziemy zwracać się do Cioci "pani".
Domyślny avatar

"Oczywiście, że nie podejmuję merytorycznej dyskusji z Panią. [...]Dyskusja [...] jest [...] męcząca."

  

 

Domyślny avatar

Czesto bywa tak, ze nie chcemy spoufalac sie z osoba z ktora prowadzimy wymiane mysli i pogladow. Nie chcemy byc poklepywani po plecach, nie chcemy sie fraternizowac, pragniemy zachowac dystans i mamy ku temu istotne powody.
Rzepka

Rzepka

14 years 9 months temu

Chciałem jedynie przypomnieć, że pisanie do osoby używającej nicka, per "ty", w niczym tej osobie nie uchybia, nie jest też oznaką braku kultury ani spoufalaniem się. To jest norma, przyjęty zwyczaj, proszę Cioci Póci. Nic mi do tego, z kim Ciocia się fraternizuje, czy też poklepuje po plecach...
Domyślny avatar

ofik

14 years 9 months temu

Faktycznie nieźle próbujesz dezinformować! Dlaczego piszesz, że "bank jest w plecy" gdy pożycza pieniądze i jeszcze sugerujesz, że wyjdzie na swoje dopiero po spłaceniu kredytu. Nie jestem ekonomistą ale taka sytuacja w przypadku banku byłaby prawdziwa, gdyby bank pożyczał pieniądze, które ma np. z depozytów od ludności. Tutaj chodzi przecież o pieniądze, których bank nie ma a tworzy je sobie w oparciu o system rezerwy częściowej. Sadzę, że wpis osoby o nicku Ciocia Pócia świadczy albo o celowej dezinformacji albo o niezrozumieniu systemu finansowego jaki obecnie jest na świecie. Tez kiedyś uważałem tak jak 95 % społeczeństwa, ze banki pożyczają tylko te pieniądze, które my obywatele zanosimy im w formie depozytów i nie wiedziałem nic o ekspansji kredytowej i zasadach emisji pieniądza. Dziękuję autorowi bloga za bardzo cenne wpisy!