Ojcze, daj mi Ducha [video na koniec roku]

Przez Margotte , 30/12/2010 [18:21]
Rok 2010 to rok wielkiej tragedii narodowej. Był Smoleńsk, był mord łódzki, było wiele innych smutnych wydarzeń. Trudno czerpać dziś optymizm, obserwując to co się dzieje. Wydaje się, że los sprzysiągł się przeciwko Polsce, przeciwko nam. Jan Maria Rokita powiedział o Jarosławie Kaczyńskim: polski Hiob. Jest w tym wiele prawdy, bo tyle nieszczęść na niego spadło w tym roku... Czy człowiek jest w stanie unieść tyle nieszczęść? A jednak się nie poddał. I my się nie poddamy. Na jego wierność odpowiedzią jest nasza wierność. Bądź wierny, idź! Prawda zwycięży. Ten sam Jan Maria Rokita powiedział także: "Jesteśmy świadkami, kiedy na użytek może wielu dziesiątków lat definiuje się na nowo istota patriotyzmu polskiego i to definiuje się przez mit Lecha Kaczyńskiego. Tu się wykuwa stary, bardzo neoromantyczny, ale zarazem nowy, być może obowiązujący przez wiele dziesięcioleci XXI wieku model patriotyzmu". I powtórzę słowa, które przeczytałam na transparencie pod Pałacem Prezydenckim w czerwcu 2010, w dniu urodzin Lecha Kaczyńskiego i Jarosława Kaczyńskiego: Panie Prezydencie, zwyciężymy! Czy tych słów nie mógłby wypowiedzieć współczesny polski Hiob? Ojcze, daj mi Ducha, bym z wdzięcznością przyjął każde upokorzenie i przeciwności, które przychodzą do mnie. Hiob był poddawany próbom, a jednak zwyciężył. W tym nasza nadzieja. Bądź wierny, idź! P.S. Pierwsza wersja tego video powstała kilka miesięcy temu, ale jego przesłanie pozostaje wciąż w mocy, jest aktualne. I to w znacznie większym stopniu niż wcześniej.
Domyślny avatar

Julka

14 years 10 months temu

Niech żyje wolna Polska i Solidarność ! precz z postkomuną!
Ewikron

Tak, mijajacy rok był dla Naszego Kraju wyjatkowo tragiczny. A co nam przyniesie nowy? Juz od 1 stycznia uderzą nas podwyzki cen związane ze wzrostem VAT-u. Niemiły start, prawda? Za PRL - u w takich razach naród się budził Myslę, że w nadchodzącym roku tez się obudzi. Pozdrawiam serdecznie
Margotte

Ten film chodził mi po głowie już tak dawno. Pierwsza wersja powstała już w sierpniu, ale kolejne wydarzenia dopisywały do niego ciąg dalszy. Smutny ciąg dalszy. Ten rok to taki Wielki Piątek, po którym przychodzi wielkanocna sobota. Trzeba wierzyć, że teraz już będzie lepiej. Tylko trzeba trwać. Nie poddawać się. Ten rok był też trudny dla mnie osobiście, myślę, że dla wielu z nas. Wydawało mi się, że nic już nie ma sensu, że pozostaje wewnętrzna emigracja. Ale nie wolno tak myśleć. Myślę, że właśnie w działaniu odzyskujemy sens. I "kluczem do ostatecznego zwycięstwa jest nasza wiara, nasze przekonanie, że zwyciężyć można i trzeba". Tak, to słowa Jarosława Kaczyńskiego z czerwca. To jego słowa kilkakrotnie w tym roku powodowały, że się nie poddałam, choć byłam tego bliska. Czy to nie jest cecha prawdziwego przywódcy? Budzić nadzieję, mimo wszystkich przeciwności. Mimo tego co sam przeżył.
Margotte

Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: "Rok 2010 przyniósł ważne zmiany w wewnętrznej i zewnętrznej sytuacji Polski. Są wśród nich te najbardziej widoczne, które po tragicznej śmierci: Lecha Kaczyńskiego, Janusza Kochanowskiego, Janusza Kurtyki, Sławomira Skrzypka, ks. Tadeusza Płoskiego, Macieja Płażyńskiego, Andrzeja Przewoźnika, Tomasza Merty, Janusza Krupskiego, Franciszka Gągora, Andrzeja Błasika, Tadeusza Buka, Andrzeja Karwety, umożliwiły rządzącej Platformie dokonanie szybkich i radykalnych zmian na ważnych stanowiskach w państwie. Są jednak także inne, równie ważne konsekwencje smoleńskiej katastrofy. Widzimy je w mediach, w nastrojach społecznych, w nonszalancji rządzących, a nawet w polskim Kościele. Cień katastrofy rozpostarł się nad sceną polityczną, nad wyborami samorządowymi i prezydenckimi, nad polityką zagraniczną Polski i nad kształtem debaty publicznej. Pierwszą widoczną konsekwencją tragedii było społeczne, obywatelskie poruszenie. Bezpośrednio po 10 kwietnia tłumy Polaków manifestowały nie tylko żal i ból, lecz także szacunek dla prezydenta RP i jego małżonki w przekonaniu, iż naszym wspólnym dramatem był "medialny wulkan kłamstw" (cytuję Lecha Kaczyńskiego w rozmowie z prof. Andrzejem Nowakiem z lipca 2009 roku; polecam książkę prof. A. Nowaka pt. "Od Polski do post-polityki", wydaną przez Arcana, zawierającą trzy fragmenty wywiadów z prezydentem L. Kaczyńskim), który odebrał nie tylko wyborcom Lecha Kaczyńskiego, lecz także wielu Polakom poczucie, że w latach 2005-2010 sprawy Polski prowadził nieduży wzrostem, ale wielki duchem prezydent III RP. Postawy setek tysięcy Polaków odnotowane m.in. w filmie Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego "Solidarni 2010" zostały wyszydzone jako "genetycznie patriotyczne" przejawy "polskiej nekrofilii", a sam film - skrytykowano, a nawet potępiono. Stawiających "bezczelne" pytania o przyczyny katastrofy nazwano wariatami. Obywatelską postawę mieszkańców stolicy - którzy czuwając pod krzyżem postawionym przez harcerzy przed Pałacem Prezydenckim, domagali się dotrzymania umowy o połączeniu przeniesienia krzyża do kościoła św. Anny z decyzją o budowie pomnika upamiętniającego ofiary smoleńskiej tragedii - potraktowano jak anarchię i awanturnictwo. Jako potwierdzenie tego przytaczano w mediach wynik październikowego sondażu CBOS, z którego wynikało, że tylko 34 proc. badanych uważa, iż w Warszawie powinien stanąć pomnik upamiętniający prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przemilczano odpowiedzi na drugie pytanie tego sondażu - aż 76 proc. badanych Polaków uważało, że w Warszawie powinien stanąć pomnik upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Tymczasem jedyny pomnik postawiony przez władze, symbolizujący raczej podział i rozłam niż wspólnotę, stanął nie "w Warszawie", lecz na Powązkach. Zupełnie jak w czasach PRL, gdy upamiętnienie "nielubianego" przez komunistów Powstania Warszawskiego i ukrywanej zbrodni katyńskiej było możliwe tylko tam. Katastrofa smoleńska miała także wpływ na przebieg obu kampanii wyborczych 2010 roku. W wyborach prezydenckich przeciwnicy Jarosława Kaczyńskiego natarczywie pytali, dlaczego milczy w sprawie katastrofy. W wyborach samorządowych - pytali, dlaczego do niej powrócił. Mimo to w obydwu przypadkach przewaga PO nad PiS okazała się znacznie mniejsza, niż przewidywały prognozy i sondaże. Przeciwnicy PiS nie mogą spać spokojnie, opozycja istnieje, nawet osłabiona rozłamem i utratą kilku ładnych i bystrych twarzy. Nadal sąsiedzi ze Wschodu muszą więc czynić koncesje na rzecz rządzącej Platformy, jeśli nie chcą powrotu podmiotowej i suwerennej polityki polskiej. Katastrofa smoleńska odbiła się także na relacjach Polski ze światem zewnętrznym. Po kwietniu 2010 roku zmieniła się radykalnie polityka zagraniczna Polski. Prezydent Bronisław Komorowski wzmocnił przyjaźń z Rosją i zaufanie do niej, wspierając Radosława Sikorskiego w jego nowej polityce wschodniej. Oznaczało to zdjęcie parasola ochronnego znad Związku Polaków na Białorusi i flirt z prezydentem Łukaszenką. Bronisław Komorowski złożył też ważną obietnicę, że nie wybierze się do Gruzji w taki sposób i w takim celu jak prezydent Lech Kaczyński. Do nowej polityki zagranicznej zaliczam także zaproszenie przez polskie MSZ w pierwszych dniach września ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa na zamkniętą naradę z polskimi ambasadorami. To ten sam polityk, który w 2008 roku (za "Daily Telegraph" cytowanym przez "Gazetę Wyborczą" 12 IX 2008 r.) w interesujący sposób komunikował się z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Gdy brytyjski polityk wyrażał wątpliwości co do inwazji Rosji na Gruzję, usłyszał; "kim ty 'k' jesteś, żeby mnie pouczać?" Może dlatego spotkanie z polskimi ambasadorami było zamknięte. Polityka zagraniczna to także wizyta prezydenta Miedwiediewa w Polsce, prezydenta Komorowskiego w Niemczech i USA. Wszystkie - jak się zdaje, po to, by pomóc prezydentowi Obamie przeforsować zbliżenie z Rosją i podpisanie nowej wersji umowy START. Zauważamy też umowę gazową z Rosją, w której nieco lepsze - co nie znaczy dobre - warunki zawdzięczamy interwencji Unii Europejskiej. [...] I nie jest pocieszeniem fakt, że wszystkie koncesje, które rząd Donald Tuska uzyskał w minionym roku od Rosji, a więc spotkanie z premierem Putinem 7 kwietnia w Katyniu, emisja filmu "Katyń" w rosyjskiej telewizji, uchwała rosyjskiej Dumy o odpowiedzialności Stalina za katyńską zbrodnię oraz przekazanie dokumentów w sprawie tej zbrodni, zawdzięczamy w gruncie rzeczy śp. Lechowi Kaczyńskiemu. Wciąż bowiem niepokoi władze Rosji - z Polakami nigdy nic nie wiadomo - możliwość pojawienia się w polskiej polityce następców i kontynuatorów polityki byłego prezydenta. Tu zapewne znajduje się odpowiedź na pytanie o przyczynę zaskakującej wypowiedzi Donalda Tuska o raporcie MAK - dla polskiej strony ma on być "nie do przyjęcia". Pewnie wyniki sondaży - nieznane opinii publicznej - pokazały skalę zmiany naszych nastrojów. Tracimy zaufanie do rosyjskich śledczych? Jeśli tak, to premier został zmuszony do "negocjowania" wyników rosyjskiego śledztwa i ustalenia "optymalnej" dla polsko-rosyjskiego pojednania wersji wspólnego raportu. Zbyt wiele pytań postawiono w polskiej prasie, by wersja lansowana przez rosyjskie media już 12 kwietnia była możliwa do zaakceptowania. W wypowiedzi premiera tkwi także swoiste uznanie dla społeczeństwa obywatelskiego, które stawia pytania, i dla kobiet, które bez żadnych parytetów domagają się prawdziwych, a nie wynegocjowanych wyników śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Myślę, że warto przypomnieć nazwiska tych odważnych i wytrwałych kobiet: Marta Kaczyńska-Dubieniecka, Zuzanna Kurtyka, Magdalena Merta, Ewa i Marta Kochanowskie, Beata Gosiewska, Małgorzata Wassermann. Uczciwość nakazuje wymienić także kilku mężczyzn: Jacek Świat, Andrzej Melak, Dariusz Fedorowicz, Jarosław Kaczyński. Przyszłość demokracji zależy dzisiaj od wielu osób, także od aktywności i wytrwałości członków licznych ruchów i stowarzyszeń powstałych jako komitety poparcia Jarosława Kaczyńskiego w czasie kampanii prezydenckiej lub domagających się międzynarodowej komisji ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Około 800 przedstawicieli tych stowarzyszeń spotkało się 10 grudnia w Jachrance, bo z pierwotnego miejsca konferencji przy ul. Bobrowieckiej 9 "wygoniło" jej uczestników niespodziewanie (?) przeniesione tam z Sejmu wysłuchanie w sprawie ustawy o działalności leczniczej. Przeniesienie okazało się niepotrzebne - nie było zainteresowanych reformą zdrowia, a konferencja w Jachrance okazała się wydarzeniem znaczącym. Do ważnych konsekwencji katastrofy smoleńskiej zaliczam także nową politykę historyczną prezydenta, której symbolem jest zaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego do Rady Bezpieczeństwa Narodowego, i pełną determinacji obronę tego pomysłu przez doradcę prezydenta ds. historycznych Tomasza Nałęcza. Dobrym przykładem "nowej polityki" jest także pierwotny projekt pomnika pamięci 22 żołnierzy Armii Czerwonej w Ossowie. Skuteczny sprzeciw obywatelski zmienił ten swoisty wyraz hołdu składanego najeźdźcom w rocznicę Bitwy Warszawskiej w normalne dla polskiej tradycji rozwiązanie - cmentarz poległych żołnierzy. W 2010 roku odświeżona została także nowa wersja "walki z klerykalizacją życia społecznego". Pretekstem do tej operacji stało się czuwanie pod krzyżem postawionym przed Pałacem Prezydenckim w związku z katastrofą smoleńską. Spór o rozwiązanie problemu okazał się wstępem do medialnej debaty o miejscu symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Kolejnym krokiem była mobilizacja wykształconych (?) przedstawicieli wielkomiejskiej młodzieży do demonstrowania antyreligijnych postaw, czyli lżenia i obrażania modlących się przed Pałacem ludzi. W kolejnej odsłonie do działania przystąpił Janusz Palikot, by swoim autorytetem człowieka biznesowego sukcesu, filozofa studiującego także na KUL oraz byłego sponsora i wydawcy katolickiego tygodnika "Ozon" wspierać radykalne postulaty ograniczenia roli Kościoła w Polsce. Stopień przyzwolenia na coś, co uprzejmie nazywam grubiaństwem, jest także, moim zdaniem, efektem posmoleńskiej traumy - "teraz już wszystko wolno". [..] http://www.naszdziennik.pl/in…
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

z obawą wkraczam w przyszły rok. Pozdrowienia
Domyślny avatar

Piękny film,piękne zdjęcia ,niektóre bardzo wymowne,łza mi się w oku zakręciła ...Ojcze daj mi Ducha,bo nie wiem co mnie czeka w tej ojczyźnie pełnej upokorzeń.Kaczyńscy to "wielcy " ludzie...
Rzepka

Rzepka

14 years 10 months temu

film bardzo mi się podoba, wzruszyłem się. Ojcze, daj nam Ducha... Pozdrawiam
Margotte

Tylko tyle chcę. Bo 2010 był koszmarny. Jedyna dobra strona, że część ludzi się obudziło. Lepiej późno niż wcale.
Margotte

Czytałam ten artykuł wczoraj. Fragment: "ZŁY ma dobry czas. Kłamstwo uznawane jest za prawdę, niezłomność w dochodzeniu do prawdy za wariactwo. Przemysł pogardy otrząsnął się po smoleńskim szoku i działa w najlepsze. Tym razem na celowniku jest brat prezydenta. A przecież mało brakowało, a też byłby na pokładzie. Wtedy zapanowałby pełen spokój. Z takim bilansem wchodzimy w rok 2011, a przecież można by jeszcze wiele o cichym zadłużaniu państwa, o rządzeniu bez pamięci o przyszłych pokoleniach, o pijarowcu premiera kręcącym ministrami jak kukiełkami. To nie jest optymistyczny bilans. Ale nie ma sensu na siłę szukać uśmiechu w podsumowaniu tego strasznego roku. Czasem tak po prostu bywa. Stanięcie w prawdzie jest pierwszym źródłem przyszłych zwycięstw". Mam nadzieję, że czas ZŁEGO się już skończył. Teraz przed nami czas DOBREGO. Pozdrawiam