22 12 2010 w auli Instytutu Historii UJ odbyła się prezentacja albumu" Generał Leopold Okulicki 1898-1946" którego autorami są Janusz Kurtyka i Jacek Pawłowicz.
Książka powstała w oparciu o liczne, niepublikowane dotychczas dokumenty i zdjęcia oraz tekst opublikowanej w 1989 roku w drugim obiegu książki Janusza: "Generał Leopold Okulicki "Niedźwiadek" 1898-1946" O książce, tej i dwóch innych , bardzo ważnych, myślę, dla historii Polski, napiszę pewnie w czasie świąt. Teraz chciałabym napisać o czym na tej prezentacji mówiłam.
Szanowni Państwo, Janusz pisał swoją książkę w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Okropne lata, świat , który pozbawiono nadziei. Stłumiono Solidarność, bieda, groszowe pensje, brak mieszkania. Brak perspektyw. To była nasza rzeczywistość. Pomysł powstał kilka lat wcześniej. W stanie wojennym Janusz prowadził wykłady na podziemnym, tzw. "latającym uniwersytecie". Mieszkania prywatne, parafie. Pamiętam wykład w parafii przy kościele na Rynku Podgórskim. Wieczór, mroźna zima, śnieg, duszna, niewielka sala pełna ludzi. Nie pamiętam tematu. Nikt nie stara się zapamiętywać zwykłych wydarzeń z życia, ale pamiętam, że po wykładzie było mnóstwo pytań. Ludzie pytali o tak niedawną naszą historię, a tak już głęboko skazaną na zapomnienie. Tu dygresja - czytałam niedawno stenogramy z posiedzenia komisji w Senacie, na którym Janusz składał sprawozdanie z działalności Instytutu Pamięci Narodowej za rok 2008. Nagłe, całkiem nieoczekiwanie ktoś z sali zadał pytanie o jakieś wydarzenie z lat pięćdziesiątych. Zaczęły padać pytania o ludzi, o fakty, o naszą najnowszą historię. Senatorowie dopytywali się tak samo jak ci, prości ludzie przed 20tu paru lat. Mimo, że minęło tyle lat, mimo że podobno tyle się zmieniło, nadal tak mało wiem o naszych ostatnich dziejach... Janusz pisał Okulickiego po rocznym pobycie w wojsku. Dziwiłam się , że wydawnictwo Rytm, działające w tamtym czasie w podziemiu i wydające takie sławy jak Krystyna Kersten chce wydać książkę młodego, nikomu nieznanego historyka, który pracuje w PANie. Ale była to pierwsza po wojnie biografia Okulickiego, pierwsza po 44 latach, a postać generała to postać heroiczna, pełna tragedii i wielkości, postać dowódcy armii skazanej na klęskę chociaż zwycięskiej. Jaką ogromną odpowiedzialność musiał nieść na swoich ramionach ten człowiek. Nie potrafię oprzeć się refleksji o analogii losów polskich bohaterów, polskich patriotów. W 45 roku za aresztowanymi przez Sowietów 16 polskim przywódcami nikt się nie ujął. Ani Europa, ani Stany Zjednoczone, mimo, że Polska Armia to był sojusznik walczący razem z Niemcami. Nikt nie miał wtedy interesu by o tym pamiętać. Jakże podobną sytuację mamy teraz po 10 kwietnia chociaż wydawało by się , że zbudowaliśmy sobie suwerenne państwo w oparciu o prawo i gwarancje międzynarodowych instytucji. Ginie nasz prezydent, giną przywódcy wojskowi i szefowie najważniejszych państwowych instytucji i nikt nie jest zainteresowany przyznaniem im prawa choćby tylko do godnego śledztwa. Książki dla historyka to pomnik. Wiedziałam to zawsze, dziś wiem jeszcze lepiej. Gdy parę miesięcy temu rozpaczałam, że każda inicjatywa upamiętnienia ludzi którzy zginęli 10 kwietnia potyka się o kretowiska, profesor Stanisław Szczur, wybitny polski historyk, mediewista, pocieszał mnie mówiąc: nie martw się, zbudujemy sami Januszowi największy i najważniejszy dla niego pomnik, wydamy jego niedokończone prace. Profesor Szczur umarł miesiąc temu, zły los nie chce się odwrócić. Trudno będzie mi teraz ten pomnik zbudować. Dlatego tak dla mnie ważna jest prezentowana dzisiaj książka. To pierwszy fragment pomnika, który chciałabym postawić mojemu mężowi. Dlatego tak bardzo i z całego serca dziękuję panu Jackowi Pawłowiczowi, współautorowi, który ich wspólną pracę dokończył.
To tyle. I jeszcze bardzo miłe i wzruszające zakończenie prezentacji. Kompletnie zaskoczona zostałam prośbami osób, które wychodziły z albumem o dedykację na książce. Niczym sobie na to nie zasłużyłam, ale starałam się podpisać w imieniu mojego męża.
Świetne wystąpienie
Nadzieja umiera ostatnia.
Sami musimy stawiać im pomniki
Janusz byl dumny z tej
Tym których zdradzono o świcie...
Szanowna pani Zuzanno, rozumiem pani oburzenie.
Krzysztof1