TU-154 – Katastrofa katastrofie nie równa...

Przez Pluszak , 05/12/2010 [07:32]
Kolejna katastrofa TU-154M, tym razem to samolot należący do Dagestańskich Linii Lotniczych. Na pokładzie samolotu było 163 pasażerów oraz 9 członków załogi. Samolot leciał z Moskwy do Machaczkały, stolicy Dagestanu, republiki na rosyjskim Północnym Kaukazie. W tej katastrofie zginęły tylko 2 osoby, a 83 są ranne. Samolot wystartował z lotniska Wnukowo, po 29 minutach kiedy maszyna była na wysokości 9100 metrów zawiódł jeden z silników. Po chwili uległ awarii drugi, a także generatory prądu i urządzenia nawigacyjne. W momencie, gdy Tu-154 był kilkaset metrów nad ziemią, przestał działać trzeci silnik. Piloci lądowali praktycznie „na ślepo”. Z powodu złych warunków pogodowych - niski pułap chmur - nie dostrzegli w porę progu pasa startowego, samolot zdołali posadzić dopiero w połowie pasa. W efekcie Tupolew wypadł z niego i wbił się w wał ziemny na krańcu lotniska. Samolot rozpadł się na trzy duże części. Tu-154M lądował awaryjnie z pełnymi bakami paliwa, zdaniem ekspertów, to cud, że nie doszło do pożaru. Ranni zostali przewiezieni do szpitali w Moskwie, Domodiedowie i Widnoje. Stan 10 rannych lekarze określają jako bardzo ciężki. Czy można porównać trzy różne katastrofy samolotów TU-154M? Na przebieg poszczególnych katastrof ma wpływ wiele czynników, mechanicznych, elektronicznych, pogodowych oraz ludzkich, a więc chyba nie można przyrównywać jednej katastrofy do drugiej. Ale im więcej katastrof tego samego modelu samolotu ( nie mam tu na myśli jakiś niuansów technicznych modelu pomiędzy modelem A, B czy C ) tym więcej powstaje różnych danych źródłowych z których wynika że przebieg oraz skutki katastrof są zdecydowanie różne. W przeciągu ostatnich kilku miesięcy wystąpiły trzy nagłośnione katastrofy samolotów TU-154. Pierwsza z nich, chodzi oczywiście o katastrofę TU-154M w której zginęli Polacy, w tym Prezydent RP Lech Kaczyński. Tupolew po zahaczeniu skrzydłem o brzozę przeleciał jeszcze około kilometra po czym rozbił się na tysiące drobnych kawałków. Druga katastrofa, to katastrofa lecącego z Jakucji do Moskwy samolotu pasażerskiego Tu-154M. Samolot należał do rosyjskiego czarterowego towarzystwa Ałrosa, przymusowo lądował w bazie śmigłowcowej w miejscowości Iżma w Republice Komi na północnym wschodzie Rosji europejskiej. W maszynie nastąpiła awaria instalacji elektrycznej. Urządzenia radionawigacyjne przestały działać i załoga nie była w stanie określić aktualnej pozycji samolotu ani doprowadzić go do jednego z czterech pobliskich portów lotniczych - Peczory, Uchty, Workuty lub Uzinska. Ponieważ w zbiornikach znajdował się tylko półgodzinny zapas paliwa, pilot skierował się na pierwsze lądowisko, jakie dostrzeżono po zejściu poniżej pułapu chmur. Lądowanie odbyło się za trzecim podejściem. Maszyna wyjechała 200 metrów poza lądowisko, ryjąc głębokie koleiny w ziemi. Nikt spośród 9 członków załogi i 72 pasażerów nie odniósł jakichkolwiek obrażeń. Więcej tu: http://www.pluszaczek.com/2010/09/07/rosyjski-tu-154m-scial-drzewa-ale-wyladowal/ Trzecia katastrofa TU-154M to ta opisana na wstępie tego wpisu. W przypadku katastrof Tupolewa należącego do Dagestańskich Linii Lotniczych oraz Tupolewa należącego do rosyjskiego czarterowego towarzystwa Ałrosa skutki tych katastrof są nieporównywalnie mniejsze w porównaniu do katastrofy TU-154M ( z 10 Kwietnia 2010 ). - TU-154M, Ałrosa – samolot wylądował w jednym kawałku, nikt nie zginął - TU-154M, Dagestańskie Linie Lotnicze, samolot wylądował, ale rozpadł się na 3 części, zginęły 2 osoby, 83 osoby ranne, - TU-154M, Polska, samolot nie wylądował, rozbity na tysiące kawałków, wszyscy zginęli, Polscy piloci latający rządowymi samolotami to chyba nie amatorzy, a więc mają jakieś pojęcie o pilotażu samolotów pasażerskich w których latają VIP’y. Przypomnę że załogę TU-154M pośmiertnie awansowano. Nikt nie nagradza w taki sposób osób które mogą być współwinne jakiejś katastrofie lotniczej. Pomimo umiejętności załogi rządowy Tupolew rozbił się, nikt nie przeżył. W pozostałych dwóch Tupolewy miały dużo mniejsze uszkodzenia, pasażerowie przeżyli prawie wszyscy ( poza dwoma osobami ). Porównując trzy katastrofy z TU-154M wychodzi na to że to Polacy mieli „największego pecha”, gdyż skutki katastrofy z 10 Kwietnia 2010 są najtragiczniejsze. Czytając wszelkie publikacje, analizy, zestawienia danych które pojawiają się od 10 Kwietnia 2010 coraz trudniej uwierzyć że katastrofa rządowego Tupolewa była zwykłym wypadkiem lotniczym... Rośnie bilans rannych po katastrofie samolotu w Moskwie „...Dwie osoby nie żyją, a 83 są ranne po katastrofie samolotu pasażerskiego Tu-154 na lotnisku Domodiedowo w Moskwie. Maszyna rozbiła się w czasie awaryjnego lądowania. Na pokładzie było 163 pasażerów i 9 członków załogi. Wcześniej informowano o około 40 rannych...” „...Tupolew wystartował z lotniska Wnukowo w sobotę o 14.07 czasu moskiewskiego (12.07 czasu polskiego). Po 29 minutach lotu, gdy maszyna była na wysokości 9100 metrów, zawiódł jeden z silników. Po chwili uległ awarii drugi, a także generatory prądu i urządzenia nawigacyjne. W momencie, gdy Tu-154 był kilkaset metrów nad ziemią, przestał działać trzeci silnik...” „...Samolot rozpadł się na trzy duże części...”

źródło: RMF, Rośnie bilans rannych po katastrofie samolotu w Moskwie

malyy5

malyy5

14 years 10 months temu

Warto zauważyć że remonty naszych Tu-154M jak i Dagestańskiego(http://samara.kp.ru/daily/246… ) wykonywane były w Samarze certyfikaty dał MAK,zauważyć należy że były duże zbieżności w awariach poprzedzających katastrofy,co sugeruje że sprzęt i obsługa firmy remontowej jak i MAK to jakieś kpiny.Warto przyjrzeć się TU-154M Ałrosa czy remont również był w Samarze... Samara dokonuje remontów Tupolewów i okazuje się że : lecą: silniki,pompy,urządzenia nawigacyjne.Nic w tym niezwykłego wypowiadał się kiedyś płk.lotnictwa Rosyjskiego który jasno powiedział że:"odkąd stosuje się nie rosyjskie elementy nawigacyjne i inne w połączeniu z pracą komputera rodzimego powodują mnóstwo awarii,zwłaszcza te amerykańskie i francuskie" jak również wypowiedzi dziennikarzy śledczych rosyjskich:"Szefowa MAK daje certyfikaty na samoloty i lotniska,jej syn jest właścicielem linii lotniczych,a potem ta sama Pani prowadzi śledztwa w swojej sprawie gdy dojdzie do katastrofy wynik zawsze ten sam winni piloci"