Odszedł nagle… zginęła tragicznie…

Przez Katarzyna , 03/11/2010 [22:36]

Oślepiające słońce i barwy szeleszczących pod nogami liści. Szmer rozmów przy mogiłach, zapalone znicze. Nikt się nie śpieszy. Za cmentarną bramą minione dni, lata przechowane skrzętnie w pamięci bliskich. Wchodzimy z doniczkami chryzantem, bukietami kolorowych wiecznych kwiatów, do złudzenia przypominających te prawdziwe.

Od czasu do czasu radosne powitania dawno niewidzianych znajomych, rodziny…a potem -  A pamiętasz? Parsknie ktoś śmiechem na myśl o tym, co było, inny ukradkiem otrze łzy.Gdzieś tam w kąciku cmentarza na ławeczce babunia szepce różaniec, wstaje, poprawia kwiaty na nagrobku, przesuwa znicze, od czasu do czasu wzrok kieruje ku bramie. Jest tu każdego dnia, nawet jak zimno i śnieżno, choć na chwilkę, bo tu w mogile pięknie przystrojonej, odświętnie wypucowanej, spoczywa jej kochanie, młodość  i życie. Między mogiłami przebiegają dzieci. Nudzą się, chciałyby już stąd wyjść. - Mamo, gdzie jest dziadek? Mówiłaś, że idziemy do dziadka.Kiepsko idzie tłumaczenie, że dziadek jest w niebie, a tu jego mogiła. – A po co? Skoro jest w niebie?Takich pytań kiedyś dzieci nie zadawały. Śmierć była częścią życia, nie odpędzano ich od katafalku,  uczestniczyły we wszystkich obrzędach pogrzebowych. Patrzę i zastanawiam się. Kiedy do tego dziecka dotrze, że wszyscy jesteśmy śmiertelni? Duże nekropolie, małe wiejskie cmentarze i wszędzie podobnie. Wianuszki osób wokół grobu. Prawdziwymi myślami raczej nie dzielimy się. Bo cóż tu powiedzieć… że to jest też moje umieranie? Banalne, głupie i sentymentalne.Nie pamiętam innych wspomnień z Wszystkich Świętych. Rytuał jest krzepiący, daje pewność, że i po nas też cmentarze zaiskrzą się, a mogiła przywoła wspomnienia bliskich.A jednak nie wszystko jest takie same. Lubiłam kiedyś spacer po alejkach cmentarnych. Odczytywałam daty zamykające czyjeś życie. Liczyłam lata, które cudem życia były bez względu na wszystko, co się w nim działo.O! Patrz! Przeżył 90 lat. Ten to się nażył. A tę panią to znałam. Przychodziła do kościoła w śmiesznym kapelusiku, piękna i przezroczysta w swej starości. Odeszła tak cicho, nawet nie wiedziałam…I tylko gdzieniegdzie maleńka mogiłka z aniołkiem. Mama zawsze mi tłumaczyła, że po śmierci małego dziecka nie wolno płakać, bo ono jest już aniołkiem. Nigdy do mnie ta nauka nie dotarła. Czy można sobie wyobrazić większy ból jak po stracie dziecka? I nie płakać?! Ech, za trudne to dla mnie po dziś dzień.Tak samo trudne jak spotkanie z wszystkimi rodzicami, których poznawałam przez lata jako wychowawczyni ich dzieci na wywiadówkach. Stoją przy mogiłach swoich synów, córek z niegasnącym przez lata cierpieniem. Z nagrobnych zdjęć wyzierają uśmiechnięte buzie. I ten krzyczący niesprawiedliwością losu napis: odszedł nagle, zginęła tragicznie… Za niektórymi z nich kryje się tragedia samobójstwa. Najmłodszy w chwili desperackiego czynu miał 10 lat. Inny wrócił z obczyzny w trumnie do rodziny, bo nie wytrzymał odejścia żony.Dużo, bezrozumnie dużo przybyło mogił młodych ludzi, którzy odeszli, bo dostali nowy samochód i wybrali się do dyskoteki… Niektóre jeszcze nie obeschły od łez rodziców, a kiedy wracam do domu, mijam światełka w przydrożnym rowie  i wiem, gdzie zginęli. Czy tak musi być? Czy naturalna kolej rzeczy; rodzą się dzieci, umierają starcy, też już odchodzi do przeszłości?  Śmierć przywołana brawurą, nonszalancją, popisem czy chęcią zaimponowania, zakrapiana suto alkoholem, wzmocniona narkotykami nie jest naturalnym porządkiem tego świata, jest jego zakłóceniem na niepokojącą obecnie miarę. Brak refleksji i odpowiedzialności za życie swoje i innych przypomina gry  komputerowe. Zabicie nic nie znaczy, wypadek na niby, bohater wstaje niczym Batman, bo ma drugie życie. Nie ma dnia bez wypadku i ofiar śmiertelnych. Giną dorośli, bo gdzieś im się spieszyło, bo… jeden kieliszek nie zaszkodzi…. Żal i rozpacz. Ale kiedy w rodzinie ginie córka, syn, wnuk, ten żal i rozpacz nie ma szans przeminąć, jak fala przypływu będzie wracać i naznaczy dni rodziny.

Zastanawiam się. Jest na to jakiś sposób? Czy aż tak  jesteśmy bezradni, by na głupotę młodości nie znaleźć rady?

Katarzyna

Dziękuję za ten wzruszający komentarz.
malyy5

malyy5

14 years 11 months temu

Przeczytałem co napisałaś i od razu przyszła mi do głowy ta piosenka:).Przemijanie-jest podobne do biegu maratońskiego,gdy startujesz chcesz wygrać,ale pod koniec biegu chcesz tylko przetrwać:),a najlepiej gdyby można było powtórzyć ten bieg...:) Pozdrawiam :)
Katarzyna

Najlepiej byłoby, gdyby powtórzyć ten bieg. :) Pozdrawiam z trasy tego biegu :-)
kelner

kelner

14 years 11 months temu

Brakuje na tych spacerach rozmów o życiu teraz, ( trochę usprawiedliwione ) lub prawie ich nie ma, a przecież zanim pójdziemy tam poleżeć, rozgrywamy i zagryzamy się wzajemnie, tu i teraz przyczyną jest obsesja władzy jednej partii, to największe nieszczęście jakie nas spotkało, dzięki także tym, którzy w ten dzień spokojnie i rodzinnie prowadzą rozmowy o nieszczęściu rozstania.

( parafraza fragmentu wiersza Brzechwy )

ach jak łatwo byłoby żyć, Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej! ach jak łatwo byłoby być, gdyby kłamstwu dało się zgnić.

Katarzyna

Wiesz, ile rodzin jest skłóconych przez partie. Na tym polega zarządzanie naszymi emocjami. Nie dajmy się zwariować. Polska to coś więcej niż partie. Po nich nawet pyłu nie będzie.Musi być miejsce wolne od takiej polityki, przynajmniej zwykłego Polaka. Cmentarz godzi wszystkich, spory wybuchały na pewno przy stole. Wtedy trzeba cierpliwie jak Sokrates pytać, wątpić, ale nie prawić kazań, bo wtedy nie działają argumenty, lecz emocje i każdy okopuje się w swoim. A przecież w tej wojnie o to chodzi, abyśmy nawet w rodzinach skakali do oczu. Owszem, lekcja patriotyzmu w odczytywaniu tzw. alei zasłużonych ze wskazaniem tych, którzy wcale Polsce nie służyli. Opowieść o losach przodków też. Wtedy nasze dzieci będą umiały same wybrać. Polska rodziną stoi, nie partią. Jakie nasze rodziny taka będzie Polska.
Ewikron

Moim komentarzem do Twojego pięknego tekstu niech będą słowa Ks. Twardowskiego: Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna

Piękniejszego nie mogłabym sobie wymarzyć. Dziękuję z serca