Rozmowa telefoniczna w momencie katastrofy w Smoleńsku

Przez Czarek Czerwiński , 01/11/2010 [15:34]

Jak podaje Wprost, poseł PSL Leszek Deptuła dzwonił w momencie katastrofy do swojej żony. Tak zeznała w prokuraturze wdowa po tragicznie zmarłym. Kobieta nie odebrała połączenia, jednak pozostało nagranie na jej poczcie głosowej. "- Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu." W rozmowie z Wprost Joanna Krasowska-Deptuła potwierdza, że ponad wszelką wątpliwość dzwonił jej mąż w chwili katastrofy. Mówi też, że nagranie w poczcie uległo skasowaniu, o czym zawiadomiła ABW, które miało odtworzyć nagranie i je zbadać. Nie wiadomo jednak, czy agencja podjęła jakieś działania w tej sprawie. Okazuje się zatem, że to, co dla niektórych było nieprawdopodobne, znalazło potwierdzenia nie tylko w zeznaniach świadków, ale także w rejestrach operatora telekomunikacyjnego. Dziwi tylko, że ten kontrolowany zapewne przeciek, wypłynął dopiero teraz, po tym jak nieomal zlinczowano dziennikarzy, którzy pisali o podobnym przypadku wcześniej.

Domyślny avatar

Nurni

14 years 11 months temu

"A film, do którego chcesz link jest po prawej stronie portalu, pierwszy od góry." Napisałbym co na swe usprawiedliwienie ale moja sytuacja jest beznadziejna..... :) Tak to własnie ten film. Dziekuje.
Pluszak

Dobra informacja, aby podbić sprzedaż Wprost, podobnie było z informacją o fotografiach (których nie upublicznił )którą podał NCzas. "...Z 57 tomów akt śledztwa smoleńskiego, które zdobył "Wprost", wynika, że poseł PSL Leszek Deptuła w momencie katastrofy dzwonił do swojej żony..." - tą informację powinni sprawdzić wojskowi Prokuratorzy. Publikując takie info gazetka naraża się na wizytę Prokuratorów. art. 241 § 1. Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności.
malyy5

malyy5

14 years 11 months temu

Już ciągnę tą konferencję:)sprawdź maila i napisz co i jak:)
Bernard

To naprawdę jest niesłychane. W normalnym państwie "brifingi" byłyby co godzinę, potem codziennie, potem co tydzień, a wszelkie ważkie informacje przekazywane. Dlaczego nie było przecieku? Skąd taka szczelność? Gdy o innych sprawach wyciekano na prawo i lewo? O co chodzi?
Margotte

O wielu sprawach nie poinformowano opinii publicznej. Dziś pani Beata Gosiewska w rozmowie z dziennikarką potwierdziła tą pogłoskę o telefonie Leszka Deptuły do żony. Czytała o tym w aktach sprawy. Powiedziała też, że jest wiele faktów, o których prokuratura nie mówi, a które wynikają ze śledztwa. Pamiętajmy, że rodziny, które znają akta, wiedzą więcej niż my.
malyy5

malyy5

14 years 11 months temu

Jeśli chodzi o rozmowę telefoniczną,jak najbardziej mogła trwać 3sek i ta Pani mogła to usłyszeć o czym mówi.Problem cały polega na tym ,że to nie do mnie dzwonili bo juz bym miał to nagrane.Ale wracając do tematu,dla mnie osobiście brzmi to jak najbardziej wiarygodnie,biorąc pod uwagę że telefony w ilości bodaj 18tu były aktywne,czyli owi ludzie mieli czas na włączenie - wyłączonych telefonów i próba połączenia udana mogła być, co świadczy o tym że świadomość złego trwała około 30sek do 60sek.A co do cnoty roztropności,to się wszystko zgadza ,podobnie jak się zgadza że każdą okoliczność trzeba badać, a nie negować bo wtedy nie ma cnoty roztropności a jest cnota samouwielbienia swojej nieomylności;)
Domyślny avatar

bu

14 years 11 months temu

w systemie komputerowym operatora komórkowego, nieprawdaż? Kasowanie poczty głowowej odbywa się automatycznie po iluś-tam miesiacach (nie zanm dokładnie zwyczajow polskich opeatorów) lub przz polecenie wydane z telefonu abonenta. Ta Pani chyba tego celowo nie skasowała... znaczy ktoś to musiał skasować "ręcznie"? Wiem że to oczywiste alew warto powtarzać rzeczy oczywiste. pozdrawiam bu
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 11 months temu

pytanie którego operatora - nie zapomnijmy że jeśli telefon miał miejsce to z terenu Rosji...
Róg Bawoli

Informacja o zawartości nagrania w poczcie głosowej telefony żony śp. posła Deptuły jest rzeczywiście porażająca. Wynika z niej bowiem wprost, że pasażerowie TU154 mieli świadomość katastrofy, a wiele wskazuje na to, że żyli w pierwszych minutach po wypadku. Nieprawdopodobne jest, bowiem, aby nagranie posła robione było przed lądowaniem. Odgłos wiatru i trzasków to raczej odgłosy już po katastrofie. Czyli na ziemi. Bo przecie samolot nie rozleciał się w powietrzu w wyniku zamachu… Spójrzmy jeszcze raz na stenogramy: Stenogramy 10.40.49,2 w normie 10.40.50,01 wysokość 90 m 10.40.51,3 80 10.41.04,6 Odgłos uderzenia z drzewami 10.41.01.4 kurwa mać 10.41.03,4 Odejście na drugi krąg 10.41.04,6 Kurwaaaaaaaaaaa 10.41.05,4 Koniec zapisu… Więcej dowiecie się na blogu 1maud jej chyba można wierzyć: http://1maud.salon24.pl/24536…
Czarek Czerwiński

zajmuje włączenie komórki nie mają żadnego sensu. Nie tylko 1maud wpadła w tę pułapkę. Zupełnie nieuprawnione jest bowiem założenie, że WSZYSCY pasażerowie tego lotu mieli wyłączone komórki! Przecież to niemożliwe. Lot był krótki, więc samo to powoduje, że wyłączenie można sobie odpuścić. Nie każdy ma w ogóle we zwyczaju wyłączać telefon podczas lotu, czy nawet przełączać go na "flight mode", albo nawet tego nie umie. Można zapomnieć wyłączyć telefon. Można wziąć akurat telefon do ręki, bo zbliża się lądowanie, żeby za chwilę (po przyziemieniu) zadzwonić do kogoś bliskiego. Czyli mieć telefon w gotowości. Nie chodzi o wiarę, lecz o wyobraźnię, której niektórym brakuje..
Róg Bawoli

No to proponuję jeszcze jeden dowód na to do czego w2prost wykorzystał jako organ frontu ideologicznego ten niby przeciek i mnóstwo kolegów dało się na to złapać; Debeściaki Ciekawe, że jeden sensacyjny artykuł w tygodniku Wprost wystarczył, żeby kompletnie przestano się zajmować kulisami przejęcia obowiązków prezydenta przez Komorowskiego. Dzisiaj już nie jest ważne to, co mówił minister Andrzej Duda. Nikt już nie zajmuje się interpretacją zapisów konstytucyjnych na ten temat, nikt nie roztrząsa niuansów prawnych i możliwości postawienia komukolwiek zarzutów. Temat już nie istnieje. Przypadek? Informacja, o której dzisiaj się mówi, opisuje wydarzenie, które miało miejsce przeszło pół roku temu. Nie wierzę, że wdowa po pośle Leszku Deptule z nikim nie podzieliła się informacją o telefonie męża. To zwyczajnie niemożliwe, żeby nie opowiedzieć o tym synom, rodzicom, przyjaciołom. Taka informacja nie mogła być najpilniej strzeżoną tajemnicą. Słyszało ją z pewnością wielu. Jakiś czas temu, w innym medium ukazała się bardzo podobna widomość. Wtedy na dziennikarzach nie pozostawiono suchej nitki. W dezawuowanie tamtej informacji zaangażowanych było wielu, nie wyłączając wydawnictw konkurencyjnych i Rady Etyki Mediów. Wiadomość spotkała się z krytyką natychmiastową i miażdżącą. Ośmieszenie tamtej informacji było o tyle proste, że wszyscy wiedzieli, że autorzy publikacji nie zgodzą się na wydanie informatora. Wiadomość w tygodniku Wprost nie musi się bać podobnej nagonki, bo autor podał źródło informacji. Okazuje się, że pochodzi ona z akt śledztwa smoleńskiego. Dziennikarze Wprost weszli w posiadanie 57 tomów akt, albo przynajmniej mieli możliwość dostępu do nich i postanowili podzielić się z czytelnikami jedną informacją. Jedną jedyną i właśnie teraz! Owszem, informacja jest sensacyjna i wzbudza spore emocje. I o to chodzi. Na byle co, nikt by się nabrać nie dał. I stał się cud. Jak za dotknięciem magicznej róźdźki temat konstytucyjności przejęcia obowiązków prezydenta zniknął z pierwszych stron gazet, s24, stacji tv. Może się mylę, ale mam wrażenie, że właśnie uczestniczymy w lekcji, której temat brzmi: „Manipulacja opinią publiczną. Jak to robią debeściaki.” P.S. A tych 57 tomów akt, z których właśnie dzisiaj Wprost zaczerpnął informację nie jest przypadkiem dokumentem tajnym? http://popiel.salon24.pl/2453… I to by było w temacie a 1maud nie dała się na to złapać tylko udowodniła czasowo, że to jest bzdet z radia Zet. Pzdr
MGlinski

Może nie... ale co teraz ma to przykryć? Wykonanie telefonu tuż przed stawia pod dużym znakiem zapytania trop rosyjski (hipoteza rexturbo) i przenosi podejrzenia na trop polskich "panów od śrubek". Przypadek? Tylu generałów co za rządów Tuska nie straciło żadne państwo na żadnej wojnie. Umowa gazowa podpisana i zaraz jest raport MAK. W przeddzień otrzymania raportu ginie Wróbel. Od końca stycznia 2010 wszystkie media przestają atakować PiS i Lecha Kaczyńskiego. To są fakty, a nie jedynka z gazety.Pozdr.
Pluszak

Wczoraj podałem paragrafy a dziś reakcja Prokuratury "...Będzie postępowanie w sprawie upublicznienia przez dziennikarzy "Wprost" materiałów ze śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej. Wojskowa Prokuratura Okręgowa zapowiedziała, że w tym celu wyłączy materiały ze śledztwa, które prowadzi. W komunikacie, który zamieszczono na stronie Naczelnej Prokuratury Wojskowej poinformowano, że odrębne postępowanie ma dotyczyć art. 241 Kodeksu karnego, który mówi o rozpowszechnianiu bez zezwolenia wiadomości z postępowania przygotowawczego. Czyn ten zagrożony jest karą do dwóch lat więzienia..." http://fakty.interia.pl/rapor…
Margotte

Mnie bardziej zaniepokoił ten fragment: "Równocześnie prokuratura zdecydowała też o wprowadzeniu pewnych ograniczeń w korzystaniu przez strony z akt śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej. Nie będzie można ich kserować ani wykonywać fotokopii".
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 11 months temu

wrzutka - jest przeciek wszystkich tomów akt. Przeciek świadomy. Rosjanie się obrażają i zero współpracy z jakąkolwiek komisją w przyszłości. Sprawa skończona. Wszyscy znamy obiektywizm p. Lisa...
Margotte

Dla mnie najbardziej podejrzane jest to, że opublikowano ten news we Wprost. To nie jest przypadek. Komuś zależało, żeby to się ukazało. Pytanie: po co? Dlaczego w tym momencie?
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 11 months temu

już kończą książkę i lada dzień wyjdzie zatem promocja. 2) Gazeta cienko przędzie - w zasadzie to GW tylko w innej okładce i formacie, zalega na półkach w hipermarketach - pisałem o tym ostatnio na forum. 3) Ucina się łeb sprawie, przeciekło wszystko wszystkie tomiska, MAK ma prawo się teraz obrazić. Podsumowując: LIS syty, PO cała a i się przy okazji zarobi. I o to chodzi...
malyy5

malyy5

14 years 11 months temu

No ja mam te same myśli.Według mnie to celowa robota zainteresowanych zaczadzeniem prawdy,przeczytałem ten artykuł w Wprost i jedno co mi się nasuwa to manipulacja i to przez duże M.Wyrwali z kontekstu fragmenty zeznań ubrali w ubranko jakie chcieli i stworzyli winnych.
Margotte

Mignęła mi przed chwilą wiadomość. Poseł Deptuła ponoć nie dzwonił do żony, tak powiedział Rzepa. Powiem tak - gra idzie ostro i ktoś wyraźnie mataczy w tej sprawie i wprowadza totalną dezinformacją. Pytanie: dziennikarze czy prokuratura? A może i jedni i drudzy? Czy po to, żeby nikt już nie wiedział, co jest prawdą a co nie?