Czy wirtualność może przykryć realność?

Przez Dariusz Zalewski , 06/10/2010 [12:40]
Rząd podnosi podatek VAT, dług publiczny rośnie w takim tempie, że nawet L. Balcerowicz przestał milczeć, ale rząd PO cały czas wierzy w politykę zagłuszania zbliżającego się bankructwa państwa.

Dopalacze to kolejny pretekst do przykrywania pewnych spraw. Temat praktycznie wybucha z dnia na dzień, jakby go wcześniej w ogóle nie było. Czyżby, powiedzmy, dwa tygodnie temu nikt nie trafiał do szpitala po środkach psychoaktywnych, a epidemia zaczęła się nagle, właśnie teraz (sam problem jest oczywiście ważny, ale tu rozważam tylko jego polityczny kontekst)?

Wcześniej odwracaniem uwagi od różnych spraw zajmował się J. Palikot. W sierpniu tego roku umiejętnie posłużono się krzyżem, teraz najwyraźniej wyciągnięto dopalacze. Co ciekawe, lubelski polityk twierdzi, że w ten sposób chciano zagłuszyć jego imprezę. Cóż: "kto czym waczy od tego ginie!".

Problem jest jednak nieco innej natury. Mniej interesujące jest co czy kogo aktualnie zagłuszają piarowcy PO, tylko - do czego takie zagłuszanie w ogóle prowadzi? Czy dzięki niemu problem realnie znika? Czy np. bankructwo i kryzys państwa przestają nam grozić?

Oczywiście, że nie. Przykrywanie służy jedynie podtrzymywaniu (czytaj: przedłużaniu) agonii władzy. Ale nie tylko o władzę tu chodzi. Sprawy poszły o wiele dalej.

Piarowcy PO sprawiają wrażenie, że naprawdę wierzą w rzeczywistość, która jest tylko wytworem ich wyobraźni, a ściślej pisząc - mediów. Dzięki mediom stwarzają własne, wirtualne światy, w których żyją i w które wciągają społeczeństwo.

Przy czym, jakby utracili nad tym kontrolę i ich wiara w tworzone fatamorgany wydaje się być autentyczna.

Cóż, przebudzenie będzie tym bardziej bolesne. W oblężonej twierdzy
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years temu

działa z sondażowym termometrem pod pachami... Mówią o nim wicepremier Igor Ostachowicz, pierwszy obecnie dworzanin Tuska, jest postacią wyjątkowo tajemniczą. Cała wiedza o nim nosi zastrzeżenie „podobno”. Podobno to on kształtuje wizerunek Donalda Tuska. Podobno to on ma największy wpływ na premiera i jego decyzje. Podobno to on przeprowadził premiera suchą stopą przez ogromną powódź, która mogła nadwerężyć notowania rządu. Przy tym wszystkim jest postacią niebywale skrytą. Nie wypowiada się publicznie, a gdy widzi wymierzoną w siebie kamerę, odwraca się plecami. Jednak premier nie potrafi lub nie chce bez Igora Ostachowicza dać sobie rady. W politycznych kuluarach mówi się o nim, nie bez zazdrości, „wicepremier”. http://www.newsweek.pl/artyku…
kelner

"Dzięki mediom stwarzają własne, wirtualne światy, w których żyją i w które wciągają społeczeństwo. Cóż, przebudzenie będzie tym bardziej bolesne". ( ładne ) Ile potrzeba czasu, by ślepo wierzący w obietnice Tuska, Komorowskiego i konglomeratu elektoratu i mediów przekonali się w czym stoją już po kolana. Nie przeszkadza zupełny brak realizacji wykrzyczanych propozycji wyborczych. Widocznie trzy lata to za mało.

Obrazek ilustruje "ciemnogród współczesny" lub jak kto woli "elektorat nowoczesny"..
Domyślny avatar

Sandra (niezweryfikowany)

15 years temu

Nic dodac nic ujac.Taki plakat bardzo duzy powiniwn wisiec w centrum W-wy.Brawo poprawilam sobie Humor.
Domyślny avatar

Zdjęcie prawdziwe. Tylko jeszcze nasuwa się pytanie: czy oni wiedzą gdzie idą, czy nie wiedzą?
Bernard

daje się nabierać społeczeństwo przy udziale zaprzyjaźnionych telewizji, radiostacji i prasy. Amerykanie mają jednak więcej zdrowego rozsądku, choć tam pijar rozkręcony jest na jeszce większą skalę niż u nas. Ale to tam odbywały się manifestacje przeciw zadłużaniu, państwowej służbie zdrowia i wysokim podatkom... Choć niestety Obama wygrał.