Geneza antypolonizmu Litwinów

Przez Godziemba , 04/10/2010 [06:55]

Powstanie państwa litewskiego po I wojnie światowej było ukoronowaniem dążeń wielu działaczy, którzy przez kilkadziesiąt lat pracowali na rzecz odrodzenia litewskiej świadomości narodowej.

          W warunkach dominacji kultury polskiej wśród inteligencji, litewska odrębność narodowa musiała przybierać postać niechętną polskości. Jak napisał Piotr Łossowski: „Taka była nieubłagana logika wydarzeń i nic tego zmienić nie mogło. (...) Litwin nowoczesny unię potępiał i głosił, bliżej jeszcze nie określone prawa narodu litewskiego do niezależności”.

          Momentem przełomowym w procesie odrodzenia było powstanie w 1883 roku Auszry, gazety drukowanej w Prusach Wschodnich i kolportowanej na Litwie. Założycielem i pierwszym redaktorem pisma był Jonas Basanowiczius, określany później jako ojciec odrodzenia narodowego Litwy. Choć gazeta wychodziła zaledwie przez 3 lata, to wprowadziła nową jakość w życiu społeczności litewskiej. Wedle jej redaktora, pismo miało „w pierwszym rzędzie troszczyć się o światło duchowe”, jednak  „obok postulatów emancypacji narodowej Litwinów jest mowa o konieczności przeciwstawienia się polonizacji, brzmi negatywna ocena wspólnej przeszłości polsko-litewskiej” oraz rewindykacja „dla litewskości ludzi i terytoriów”.

          W 1892 roku Basanowiczius w artykule „Przyczynek do kwestii litewskiej” stwierdził wyraźnie, że „ideałem wszystkich Litwinów powinna stać się <samodzielna Litwa>”, dlatego też nakazywał nie szczędzić wysiłków, ażeby „Litwa stała się litewska”, aby przekonanie o niezbędności samodzielnej Litwy, opartej na zasadzie narodowej, upowszechniło się wśród księży i szlachty, aby „ideałem wszystkich warstw stała się litewskość”.

         W tym celu ukuto teorię, mówiącą o przedmiotowości charakteru narodowości. Mykolas Birziski pisał: „Kwestia przynależności do pewnej narodowości nie jest kwestią widzimisię każdego, nie jest sprawą, którą można rozstrzygnąć zgodnie z zasadami liberalizmu politycznego (…). Zbyt jest ona zespoloną, zrośniętą z przeszłością wieków, zbyt organicznie zlaną z prastarą społecznością danego narodu, by więź tę mogła zerwać wola lub bierność jednostki”.

         W tej sytuacji stosunki polsko-litewskie na przełomie wieków znalazły się w impasie. Polacy nie mogli zaakceptować nowej sytuacji, a wśród działaczy litewskich coraz mocniej dochodziło do głosu przekonanie, iż polskość jest najpoważniejszą barierą dla odradzającej się świadomości narodowej Litwinów. Strona polska  uważała, iż o przynależności narodowej decyduje, obok języka, wola i świadomość jednostki. Litwini wręcz przeciwnie twierdzili, że narodowość jest przesądzona pochodzeniem, nieraz bardzo dawnym, świadomość zaś i dążenia człowieka nie odgrywają większej roli.

           W 1904 roku władze rosyjskie zainteresowane w pogłębieniu rozdźwięków polsko-litewskich, uchyliły zakaz druku publikacji litewskich w alfabecie łacińskim, co umożliwiło powstanie szeregu czasopism z „Vilniaus Żinios” na czele. W grudniu 1905 roku zebrał się w Wilnie zjazd działaczy litewskich, tzw. Sejm Wielki, w obradach którego uczestniczyło blisko dwa tysiące delegatów. Zjazd, który opowiedział się za autonomią dla Litwy w „jej granicach etnicznych”, odegrał znaczącą rolę w konsolidacji ruchu narodowego. Utrwaliło się ponadto przekonanie, iż ziemie litewskie zamieszkiwane są przez Litwinów świadomych swej narodowości, przez obcych przybyszów oraz przez „spolonizowanych Litwinów”.

         Ten program terytorialny obejmował włączenie do Litwy „etnograficznej” czterech guberni: kowieńskiej, wileńskiej, grodzieńskiej i suwalskiej, zamieszkałe w tym czasie przez prawie 6 mln osób, spośród których Litwini stanowili zaledwie 30% mieszkańców.

          Istotnym źródłem rozdźwięków polsko-litewskich był spór o język nabożeństw. Młodzi księża wywodzący się ze wsi litewskich, domagali się wprowadzenia języka litewskiego do liturgii, co spotykało się ze sprzeciwem starszych księży. Jak zwykle bywa w takich sytuacjach,  konflikt ten sprawiał, że ton zaczęły nadawać elementy najbardziej skrajne, ludzie bezwzględni i hałaśliwi. Nierzadkie były wypadki nie tylko wzajemnych napaści siłowych, lecz także denuncjacji wobec władz rosyjskich.

         Rozwój narodowego ruchu litewskiego przebiegał w dwóch fazach. W pierwszej, do początku XX w. nie miał on jeszcze zdecydowanie antypolskiego charakteru, choć – jak wspomniano – już na łamach „Auszry” ukazywały się artykuły krytykujące propolską orientację części inteligencji. Gdy jednak od 1905 roku działacze litewscy uzyskali możliwość legalnego funkcjonowania, ruch narodowy zaczął nabierać coraz bardziej cech antypolskich, a budowanie świadomości Litwinów na antagonizmie pomiędzy obydwoma narodami stało się jednym z fundamentów jego działalności.

         Istota sporu leżała w całkowicie odmiennym postrzeganiu zarówno przeszłości, jak i przyszłości Litwy. Podczas gdy działacze litewscy negowali korzyści płynące ze związku obu narodów i widzieli swoją przyszłość we własnym państwie ze stolicą w Wilnie, to Polacy uważali, że należy odbudować w tej lub innej formie unię polsko-litewską. Gdy Litwini widzieli w związku przyczynę polonizacji, to Polacy postrzegali go jako źródło rozwoju Wielkiego Księstwa.

          W 1905 roku Jonas Basanowiczius wezwał środowiska narodowe do zorganizowania własnego stronnictwa, mającego zabiegać o rozszerzenie i obronę praw społeczności litewskiej. Ostatecznie jednak do I wojny światowej żadna zinstytucjonalizowana struktura nie powstała, a działacze narodowi skupili się wokół bliskim im gazet „Viltis” i „Vairas”.

         Z kolei wokół części duchowieństwa, koncentrowali się zwolennicy chrześcijańskiej demokracji, który rozwinęli szeroką działalność organizacyjną i wydawnicza („Draugija” i ”Szaltinis”). Współpracowali z nimi ludowcy. Jedynie socjaldemokraci byli zwolennikami federacji z Polską.

         Po wybuchu wojny , Litwini początkowo pragnęli tylko autonomii oraz włączenia Suwalszczyzny do guberni litewskich, później litewskie ośrodki na emigracji zaczęły wysuwać żądania niepodległościowe. Juozas Gabrys zorganizował w marcu 1916 roku konferencję litewską w Bernie, na której wypowiedziano się za samodzielnością i przeciw jakimkolwiek związkom z Polską.

          Z drugiej strony działacze litewscy w kraju poszukali wsparciu u okupujących Litwę Niemcówi, którzy uznali, iż korzystniejsze będzie wygranie karty litewskiej dla szachowania Polaków i uzyskania dodatkowego atutu wobec Rosji. We wrześniu 1917 roku działacze litewscy utworzyli Tarybę – czyli Radę Litewską, będącą zalążkiem władz państwowych. Jej przewodniczącym został Antanas Smetona, a w jej skład weszli przedstawiciele czterech wyższej wspomnianych nurtów politycznych. 10 grudnia 1917 roku Taryba proklamowała „wznowienie niepodległego państwa litewskiego ze stolicą w Wilnie i rozwiązanie wszelkich państwowych połączeń, jakie istniały pomiędzy nim a innymi narodami”. Deklarację tę powtórzono 16 lutego 1918 roku.

          Od początku Taryba wprowadziła antypolską politykę. „Oficjalny jej organ – wspominał Erazm Piltz – „Lietuvos Aidas” rozpoczął zażartą kampanię przeciwko Polakom pod wyraźnym wpływem niemieckim. Litwa ma być państwem narodowym litewskim i w skutek tego szlachta, obywatelstwo i ludność poczuwająca się do polskości będą traktowane jako czynniki wrogie i destrukcyjne. Głównym zadaniem organu rządzącego ma być <odpolonizowanie> kraju”.

          Komitet Polski w październiku 1918 roku zwrócił się z odezwą do ludności, w której zadeklarowała, iż Polacy na Litwie widzą „najszersze zabezpieczenie nie tylko naszych, lecz całej ludności interesów i swobód w łączności naszego kraju z Polską”.

          10 listopada w zdominowanym przez Polaków Wilnie odbyła się manifestacja, w trakcie której „nie zabrakło ostrych przemówień przeciwko Tarybie, zaś lokal obrzucono błotem, wybito parę szyb”.

         Mimo tego 11 listopada 1918 roku powstał pierwszy rząd litewski pod kierownictwem Augustinasa Voldemarasa, a 4 kwietnia 1919 roku Antanas Smetona został wybrany na pierwszego prezydenta niepodległej Litwy.

          W obliczu ataku bolszewickiego, Taryba podjęła decyzję o opuszczeniu Wilna w dniu 2 stycznia 1919 roku. W kwietniu 1919 roku Wilno zostało zdobyte przez wojska polskie, a Naczelnik państwa Józef Piłsudski ogłosił  odezwę do mieszkańców b. Wielkiego Księstwa Litewskiego, zawierająca ofertę federacji polsko-litewskiej. Rząd litewski w Kownie odrzucił tę propozycję, podkreślając, iż „Wilno musi być nasze. Nie możemy pozostawić go Polakom”.

           W kwietniu 1920 roku w wyborach do Sejmu, zdecydowane zwycięstwo odniosła chrześcijańska demokracja, zdobywając ponad 50% mandatów. Wielką klęskę ponieśli narodowcy, którzy nie zdobyli żadnego miejsca w Sejmie. Prezydentem został wybrany Aleksandra Stulginskis, a premierem został Kazys Grinius.

          Wśród założeń ideowych chadecji, w której pierwszoplanową rolę odgrywało przesiąknięte ideami narodowymi duchowieństwo, szczególne miejsce zajmował nacjonalizm o wyrazistym, antypolskim charakterze, wzmocniony dodatkowo po zajęciu Wilna przez Polaków w październiku 1920 roku. Jak zanotował w swoich wspomnieniach Zygmunt Brzozowski: „Litwini obawiali się spolszczenia swego narodu i rozpłynięcia się w morzu polskim. (…) Zdaniem przywódców litewskich wypływała stąd potrzeba odgrodzenia narodu od wpływów polskich”. Zdominowany przez chadeków aparat państwowy traktował Polaków, jako spolszczonych Litwinów, dlatego też bardzo systematycznie i konsekwentnie eliminowano wpływy polskie w życiu politycznym, niszczono wszelkie zewnętrzne oznaki polskości”.

           Przeprowadzone na wiosnę 1926 roku wybory przyniosły porażkę chadecji, a nowy rząd utworzyła koalicja ludowców i socjaldemokratów. Nowy rząd zapoczątkował liberalizację polityki wobec mniejszości narodowych,  w tym Polaków. Wypowiedzi polityków rządzącej koalicji, stwarzały nadzieję na uregulowanie stosunków polsko-litewskich, jednak w grudniu 1926 roku doszło do zamachu stanu, w wyniku którego do władzy doszli narodowcy skupieni wokół Smetony i Voldemarasa.

           Narodowcy (tautinicy) manipulowali pojęciem wroga, którego utożsamiano z Polakami, tworząc atmosferę zagrożenia. Metody jakimi posługiwali się narodowcy ukazuje raport konsula RP w Królewcu z jesieni 1927 roku: „Ubiegły tydzień na Litwie przeszedł pod znakiem grożącego niebezpieczeństwa polskiego. Rozsiewano rzęsiście wiadomości o szykującej się inwazji polskiej, notowano koncentracje wojsk polskich na granicy litewskiej, rozsiewano rozliczne informacje o wyrażeniu zgody przez Anglię, a nawet Ligę Narodów, na zaanektowanie przez Polskę Litwy itd. Innymi słowy dzwoniono zewsząd na alarm „Ojczyzna Litewska w Niebezpieczeństwie”. (…) Rząd w porozumieniu z niektórymi politykami litewskimi pragnąc wyprowadzić państwo z nienormalnej sytuacji, powołał straszaka polskiego do życia, aby pod grozą trwogi i alarmu doprowadzić do skonsolidowania opinii litewskiej i wytworzenia wspólnej platformy stronnictw litewskich (…) wobec niebezpieczeństwa należy dążyć do zespolenia wszystkich państwowo twórczych elementów i stronnictw na Litwie”.

           Dopiero po zmuszeniu Litwy w marcu 1938 roku do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską, doszło do zainicjowania powolnego procesu odprężenia.

           W takich warunkach  położenie ludności polskiej na Litwie było bardzo trudne. Temu zagadnieniu poświęcone będę kolejne opracowania autora.

 Wybrana literatura:

 P. Łossowski – Po tej i tamtej stronie Niemna

Biskup Antoni Baranowski (Antanas Baranauskas)

J. Bardach  O dawnej i niedawnej Litwie

Z. Brzozowski – Litwa-Wilno 1910-1945

Domyślny avatar

tj

15 years 1 month temu

Język nabożeństw? Wtedy używano wyłącznie łaciny, więc chodzi zapewne o język kazań? Chyba, że mowa o wschodnim obrządku, ale tutaj też mi się zdaje że przed aggiornamento używano wyłącznie cerkiewnosłowiańskiego. Litwini główne zagrożenie widzieli w Polsce, nie w Rosji, mimo zmuszania ich do zapisywania języka litewskiego cyrylicą aż do 1905? Dziwne.
Godziemba

Oczywiście chodziło mi o język kazań. Na Litwie dominował obrządek zachodni. Litwini uznali, iż wobec groźby polonizacji, należy przeciwstawić się wpływom polskim. Zarówno Berlin jak i Petersburg (potem Moskwa) z radością powitały ten litewski zwrot. Skutek był opłakany - utrata niepodległości przez Litwę w 1940 roku. Pozdrawiam
Bernard

aczkolwiek nie wiem czy było możliwe jakieś inne rozwiązania. W naszych okolicach bywały znacznie gorsze przypadki... Taki był klimat rodzącego się nacjonalizmu. Tu jednak przypominam sobie Finlandię. Część finów, ba, nawet patriotów fińskich mówiło po szwedzku, a nawet było szwedzkiego pochodzenia. Finowie ich nie odepchnęli i dobrze na tym wyszli. Myślę, że świadomość przywiązania Polaków, potomków przedrozbiorowego WKL do Litwy (tej przedrozbiorowej) mogło być większe niż chęć przyłączania się do Polski. W ten sposób Litwini stracili całe pokolenie potencjalnych litewskich patriotów mówiących po polsku. By tak się stało, Litwa musiałaby jednak być do Polski przyjaźnie nastawiona. Wydaje się jednak, że to było po prostu niemożliwe. Zresztą dziś - Belgia dzieli się na dwie części, choć nic nie stoi na przeszkodzie by stanowili jedno państwo. Zapewne więc wcześniej czy później nastąpiłyby konflikty. Na koniec - WKL tak naprawdę był państwem ruskim, ze starobiałoruskim jako językiem urzędowym, a Wilno nigdy nie leżało na etnicznych terenach litewskich. i o tym Litwini juz pamiętać nie chcą. Z ciekawostek - Białowieża należała do tzw. Litwy Środkowej (o czym pisałeś), choć o Litwina raczej nie było tam łatwo. Parę lat temu zwiedzałem Suwalszczyznę. Na samym "cyplu" w okolicach Sejn i Puńska jest kilka wsi i osad zamieszkanych przez Litwinów. W jednej z nich znajduje się kościół. Był on ufundowany przez właściciela osady, a warunkiem przyjęcia na stanowisko proboszcza była znajomość litewskiego, którym posługiwali się miejscowi wieśniacy. I nie wynikało to z jakichś patriotycznych czy nacjonalistycznych pobudek, a czysto praktycznych. a działo się jeszcze przed rozbiorami. więc z ta polonizacją nie było tak jak Litwini chcą dzisiaj widzieć. Był to proces dość naturalny. Irlandczycy też posługują się angielskim, a irlandzkiej tożsamości nie stracili...
Godziemba

Chłopom litewskim, który stanowili na Wileńszczyźnie 90% ludności litewskiej i zachowali - mimo rzekomej polonizacji i faktycznej rusyfikacji - znajomość języka litewskiego, Polacy byli przeszkodą. Dopiero gdy nowa inteligencja litewska zaczęła szukać uzasadnienia dla dążeń emancypacyjnych uznała Polaków za głównego wroga. Mały naród, który szukał w XIV-XV w. źródeł dla swoich żądań terytorialnych. Pozdrawiam