Prywatna czy oficjalna? Lot wojskowy czy cywilny?

Przez Pluszak , 24/09/2010 [17:06]

Autor: Animek Po lekturze wypowiedzi najwyższej rangi urzędników państwowych, w tym pewnego ministra, którzy powinni te sprawy mieć w małym palcu u lewej nogi, po prostu odechciewa się pisać odpowiedzi na takie pytania, bo wątpię, czy ten tekst będzie dla nich zrozumiały. Szczególnie chodzi mi o wypowiedź pana od protokołu dyplomatycznego, który odróżniał wizyty oficjalne od prywatnych według kryterium noclegu i posiłku (aż strach pomyśleć, czym dla takiego pana różni się wizyta „bardziej” od „mniej” oficjalnej). W tej sytuacji należałoby chyba przedstawić naszym specjalistom od protokołu najbardziej ogólny sposób klasyfikacji wizyt międzynarodowych, nie uwzględniający wykorzystania zastawy stołowej ani łóżek.
Mianowicie: 1. Najwyższej rangi wizytą międzynarodową jest wizyta państwowa (state visit). Wizyta taka ma miejsce, gdy głowa państwa danego kraju przyjeżdża do drugiego kraju na zaproszenie głowy państwa kraju-gospodarza. Czyli niedawna wizyta prezydenta Komorowskiego we Francji była wizytą państwową, a nie oficjalną, z czego chyba ani sam prezydent, ani jego urzędnicy chyba nie zdawali sobie sprawy, sądząc z wpisu na ten temat na prezydenckiej stronie internetowej. Głowie państwa w czasie takiej wizyty z reguły towarzyszy co najmniej jeden z kluczowych ministrów, przeważnie minister spraw zagranicznych, a często także delegacja przedstawicieli świata biznesu (ktoś taki towarzyszył naszemu prezydentowi we Francji, bo nie zauważyliśmy… To po co on tam w ogóle pojechał?). 2. Wizyta oficjalna ma miejsce, gdy przedstawiciel najwyższych władz państwowych udaje się do innego kraju w ramach pełnienia obowiązków służbowych, niekoniecznie na zaproszenie drugiej strony, ale zawsze za jej zgodą i wiedzą (z przyczyn oczywistych). Podróżą oficjalną będzie więc zarówno wizyta członka władz państwowych w celu udziału w oficjalnych uroczystościach (na zaproszenie), jak w celu odbycia inspekcji stacjonujących w tym kraju wojsk (np. w Iraku), czy spotkania z wyznawcami (wizyty papieskie). 3. Wizyta prywatna ma miejsce w sytuacji, gdy przedstawiciel najwyższych władz państwowych wyjeżdża do innego kraju w celu nie związanym w żaden sposób z pełnieniem obowiązków służbowych, np. z rodziną na wakacje do Grecji (chociaż może okazać się, że osoba taka wyjechała nie do Grecji, a zupełnie gdzie indziej i w innym celu niż wakacyjny, ale to już inna historia).
Z powyższego wynika, że zarówno podróż premiera Tuska do Katynia w dniu 7 kwietnia 2010 roku, jak prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzy dni później były wizytami oficjalnymi. Premier jechał na zaproszenie premiera Putina (chociaż jak z tym zaproszeniem było, to do końca nie wiadomo) by wziąć udział w oficjalnych uroczystościach jako Prezes Rady Ministrów RP. Prezydent Lech Kaczyński jechał do Katynia jako Prezydent RP w towarzystwie osób oficjalnych w ramach wykonywania swoich obowiązków służbowych, do których należy uczczenie oficerów Wojska Polskiego, poległych w obronie Ojczyzny. Wizyty te różnią się jednak pod względem rangi uczestniczących w nich przedstawicieli RP. Otóż wyższa rangą była wizyta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ prezydent jest wyższy rangą od premiera, czyli Prezesa Rady Ministrów, chociażby ze względu, że to prezydent desygnuje premiera, a nie odwrotnie (art. 154 Konstytucji RP). Prezydent Rzeczypospolitej jest przedstawicielem Narodu, wybieranym w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym (art. 127 Konstytucji RP) na kadencję pięcioletnią, podczas gdy Prezes Rady Ministrów jest urzędnikiem państwowym, szefem korpusu Służby Cywilnej i szefem administracji państwowej, który może, ale nie musi piastować swoje stanowisko przez całą kadencję parlamentu. Ponadto Prezes Rady Ministrów, wiceprezesi Rady Ministrów i ministrowie muszą złożyć wobec Prezydenta Rzeczypospolitej przysięgę, co dodatkowo potwierdza nadrzędność urzędu prezydenta nad urzędem premiera (art. 151 Konstytucji RP). Tak na marginesie, to być może w tym fakcie tkwi główna przyczyna niechęci premiera Tuska do wspólnej podróży z L. Kaczyńskim do Katynia, której prezydent Kaczyński bynajmniej się nie przeciwstawiał, ponieważ premier musiałby zgodnie z protokołem ustąpić prezydentowi pierwszeństwa. Czyli jedną sprawę już wyjaśniliśmy: obie wizyty były wizytami oficjalnymi, ale wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wizytą wyższej rangi niż wizyta premiera Tuska. Pierwsza wizyta premiera Tuska w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku A teraz odpowiedź na drugie pytanie, a mianowicie czy lot Tu-154M 101 w dniu 10 kwietnia 2010 roku był w związku z powyższym lotem cywilnym, czy prywatnym? Najpierw wyjaśnijmy jednak sprawę podstawową: status wizyty (państwowa, oficjalna, prywatna) i status lotu (wojskowy, cywilny) nie mają ze sobą nic wspólnego. Głowa państwa może sobie lecieć z państwową wizytą najwyższej rangi samolotem rejsowym jakichś podrzędnych linii lotniczych i wtedy jest to zawsze lot cywilny. A jeżeli ta sama głowa państwa poleci na wizytę samolotem F-16 należącym do sił zbrojnych, to lot będzie zawsze lotem wojskowym, bo samolot należy do sił zbrojnych danego państwa. O tym, czy lot jest wojskowy, czy cywilny decyduje bowiem nie status wizyty, lecz statku powietrznego. Można to zresztą łatwo sprawdzić. Proponuję, by np. minister Sikorski przeleciał się w tę i z powrotem do Smoleńska najpierw prywatną Cessną, a potem wojskowym F-16 i w obu przypadkach użył swojej siły przekonywania opowiadając o cywilnym charakterze lotu pilotowi, który mu wyleci na spotkanie…. Można więc w tym momencie zakończyć całą dyskusję stwierdzeniem, że obie wizyty były oficjalne, wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wyższej rangi niż premiera Tuska, a lot w obu przypadkach był lotem wojskowym, bo odbywał się samolotem należącym do polskich sił zbrojnych i był pilotowany przez wojskową załogę. Druga wizyta premiera Tuska w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku Swoim starym zwyczajem postaram się jednak dodatkowo przewidzieć i uprzedzić cios ze strony sceptyków, którzy mogą argumentować, że wizyta premiera była ważniejsza, bo „historyczna”, że spotkał się w Katyniu z premierem Putinem, podczas gdy w wizycie prezydenta Kaczyńskiego miał uczestniczyć tylko jakiś niższej rangi przedstawiciel władz rosyjskich i dlatego w porównaniu z wizytą Tuska miała charakter prywatny. No właśnie, która wizyta była ważniejsza i dla kogo? W czasie wizyty w Smoleńsku 7 kwietnia 2010 roku premier Tusk spotkał się z premierem Putinem. „Spotkał się”, ponieważ mimo nieporównanie większej władzy, jaką premier Putin posiada w Rosji, obydwaj panowie są premierami, czyli urzędnikami państwowymi równej rangi. Premier Rosji nie omieszkał jednak polskiemu premierowi pokazać, gdzie jego miejsce, spóźniając się na uroczystości prawie o godzinę. Ale do rzeczy. Wizyta rozpoczęła się w części rosyjskiej kompleksu memorialnego "Katyń", gdzie po krótkiej modlitwie delegacje złożyły wieńce i premierzy złożyli hołd Rosjanom, którzy na terenie Lasu Katyńskiego padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Premierzy Polski i Rosji wmurowali tam też kamień węgielny pod Świątynię Zmartwychwstania Chrystusa - cerkiew prawosławna, która ma upamiętnić rosyjskie ofiary stalinowskich represji spoczywające w ziemi katyńskiej. Dopiero później delegacje przeszły do polskiej części cmentarza, gdzie premierzy oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD. Potem premierzy udali się do Smoleńska, gdzie zaplanowano spotkanie z polsko-rosyjską Grupą ds. Trudnych, oraz część oficjalną, czyli rozmowy obu premierów, konferencję prasową i wspólny posiłek kończący wizytę. Z powyższego wynika więc, że premier RP pojechał do Katynia, by uczcić pamięć ofiar stalinizmu w ogóle, włączając w to polskich oficerów, którzy przecież padli ofiarą nie czystek politycznych, a zbrodni wojennej. Czy taki przebieg spotkania ma cokolwiek wspólnego z walką rodzin katyńskich o wskazanie winnych tej zbrodni, rehabilitację zamordowanych i przeprosiny za śmierć ich najbliższych? Ponadto spotkanie ogłoszono „spotkaniem o wymiarze historycznym”, będącym „pierwszą próbą zmierzenia się Rosji z jej totalitarną przeszłością”, podkreślając fakt, że premier Putin jest pierwszym przywódcą Federacji Rosyjskiej, który odwiedził Katyń i uczcił tam pamięć (między innymi) polskich oficerów. Wizyta nie przyniosła więc znaczącego postępu w porównaniu do kwietnia 1990 roku, gdy ZSRR uznał winę NKWD za mord na Polakach, oraz 1993 roku, gdy ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn w czasie wizyty w Polsce przekazał nam dokumentację katyńską i składając kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na warszawskich Powązkach poprosił o przebaczenie, a jej opisany powyżej „historyczny” wymiar wydaje się służyć bardziej Rosji, niż Polsce. Zaplanowana na 10 kwietnia wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego miała być zdecydowane bardziej rozbudowana, a jej celem było wyłącznie uroczyste uczczenie siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej. Program wizyty przewidywał m.in. mszę św. z modłami ekumenicznymi w polskiej części cmentarza, po której zaplanowano wystąpienia prezydenta RP, przedstawiciela strony rosyjskiej i przedstawiciela Federacji Rodzin Katyńskich. Ze względu na obecność licznej grupy młodych osób, które po raz pierwszy odwiedziły Katyń, w trakcie uroczystości przewidziano czas na to, żeby każdy mógł indywidualnie oddać hołd bliskim. Kolejnym punktem wizyty był wspólny obiad prezydenta Kaczyńskiego z przedstawicielami Rodzin Katyńskich oraz spotkanie z Polonią smoleńską. O różnej wadze obu wizyt świadczy także liczebność obu delegacji. Samolotem premiera poleciało do Katynia 49 osób, w tym dziewięciu ministrów, 11 posłów i senatorów, w tym pięć osób reprezentujących PO, oraz wysocy urzędnicy KPRM. W gronie 19 zaproszonych gości premiera byli: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Wajda, Norman Davies, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich, zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa, biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (luterańskiego) w Polsce Jerzy Samiec, biskup pomocniczy warszawski prof. dr hab. Tadeusz Pikus, a także dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński. W wizycie premiera wzięli także udział przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Komitet honorowy obchodów premiera Tuska Towarzysząca prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu delegacja liczyła natomiast kilkaset osób, w tym ponad 300 osób z rodzin ofiar katyńskich, zarówno tych zrzeszonych w Federacji Rodzin Katyńskich, jak niezrzeszonych w jakichkolwiek organizacjach, przybyłych m.in. z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady i Norwegii. W piątek 9 kwietnia z Warszawy wyjechał pociąg specjalny, który zawiózł do Katynia ok. 460 osób. Poza rodzinami ofiar byli to kombatanci, żołnierze kompanii honorowej Wojska Polskiego, harcerze i wolontariusze. Oprócz przedstawicieli środowisk katyńskich, związanych z nimi księży, w skład delegacji wchodzili: ostatni Prezydent RP na uchodźctwie, legenda Solidarności Anna Walentynowicz, 18 parlamentarzystów (w tym 7 osób z PiS), kapelanowie armii, siedmiu generałów piastujących najwyższe stanowiska dowódcze w Wojsku Polskim, Rzecznik Praw Obywatelskich, szefowie IPN, NBP, PKOI i BBN, rektor UKSW oraz urzędnicy Kancelarii Prezydenta. Reasumując, wizyta premiera Tuska była wizytą dwustronną, o zdecydowanie większym znaczeniu dla Rosji niż dla Polski, bowiem posłużyła do marginalizacji sprawy mordu katyńskiego jako zbrodni wojennej przez zaszeregowanie jej w jednym rzędzie ze stalinowskimi czystkami. Wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wizytą jednostronną, w trakcie której Prezydent RP wypełniał swoje obowiązki względem Narodu, przewodnicząc delegacji uczestniczącej w uroczystościach rocznicowych, składającej się z czołowych przedstawicieli Narodu i rodzin ofiar, wielokrotnie większej od delegacji rządowej, która odwiedziła Katyń trzy dni wcześniej. W czasie tej wizyty prezydent Kaczyński działał wyłącznie na rzecz polskiej, a nie obcej racji stanu i to nadało jego wizycie najwyższą rangę. Źródła:

Pomorska, Donald Tusk i Władimir Putin przemawiali w Katyniu

Wyborcza, Lot PLF 101 cz. 1. Przed wylotem

Gazeta.pl, Przewoźnik: Spotkanie Tusk-Putin 7 kwietnia ok. godz. 14

Echo Dnia, Rocznica w Katyniu: spotkanie Tusk - Putin

WP, Obchody w Katyniu opóźnione, wszyscy czekali na Putina

malyy5

WS wizyty: Wizyta Prezydenta jest zawsze wizytą na najwyższym szczeblu wg Not Dyplomatycznych poza tym Prezydent Polski zawsze reprezentuje naród Polski i żadna wizyta nie jest prywatna. Prywatna wizyta była 07.04.2010 bo to były Rosyjskie uroczystości w Katyniu. 10.04.2010r były obchody Polskie Rocznicy Katyńskiej o czym świadczy wizyta Głowy Państwa,Byłego Prezydenta Kaczorowskiego,Sztabu Generalnego WP,Rodzin Katyńskich .
Pluszak

"Nie ma" rozbieżności statusu lotu, Klich: "lot cywilno-wojskowy", Miller: lot cywilny Lot był wojskowy!!! "...Płk Edmund Klich, przedstawiciel Polski akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym określa lot do Smoleńska z 10 kwietnia jako "cywilny, a w ostatniej fazie - wojskowy"..." http://wiadomosci.wp.pl/kat,1… "...Między Rosją a polską komisją, która wyjaśnia okoliczności katastrofy smoleńskiej, nie ma sprzeczności co do charakteru prezydenckiego lotu - oświadczył dzisiaj szef MSWiA Jerzy Miller. Dodał, że był to lot cywilny..." http://www.rmf24.pl/raport-le…
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years temu

sprawdź pocztę i odpisz, pozdro
Domyślny avatar

nalezal do tych linii lotniczych, ktore mają logo z bialo-czerwoną szachownicą. Klich (lot cywilno-wojskowy) i Miller (lot cywilny) to notoryczni idioci, strach powierzyc im funkcje soltysa. Po zmudnym treningu nadawaliby sie najwyzej do przylepiania znaczkow na koperty (oprocz kopert adresowanych za granice)
Bernard

Jak widać nasze władze skompromitowały się z przekazaniem śledztwa. Teraz muszą stać murem za Rosjanami. A Rosjanie robią co chcą. Stąd te wypowiedzi Millera. Przeczące oczywistym faktom. Trybunał Stanu. Tylko kiedy...