Felieton dla Radia Merkury w Poznaniu. W środę o 18.00 TVN zawiesi nadawanie tradycyjnych wiadomości. Prowadzący w dramatycznym tonie poda niepotwierdzoną jeszcze wiadomość: Elżbieta Jakubiak zawieszona w prawach członka PiS. Powiało grozą, ptaki zatrzymały się w locie, a w mózgach ścina o się białko. Politolog Migalski, wykluczony wcześniej połowicznie, w ateistycznym tonie powtarza , że nie wierzy w zawieszenie Eli. Joanna Kluzik-Rostkowska, wunderwaffe PiS zażąda a zawieszenia jej przy Jakubiak. Jak mówi popularne powiedzenie, co ma wisieć nie utonie. Jakubiak zawisła, a media utonęły w niekończących się analizach przyczyn zawieszenia. Ledwie skończy się festiwal Heni tramwajarki, która po 30stu latach ponownie zatrzyma a tramwaj zwany pożądaniem władzy przez Kaczyńskiego, a już mamy kolejny. W roli głównej występuje Jakubiak i szatniarz Kaczyński co członka zawiesza. Na temat zawieszonej Jakubiak wypowiedzieli się wszyscy politycy i dziennikarze. Niestety z oceną ociąga się Watykan, milczy Barak Obama. Jak znam Unię Europejską to zawieszenie musi wywołać protesty choćby w Parlamencie Europejskim. Ten bezprecedensowy czyn Kaczyńskiego uderza przecież w jądro demokracji wewnątrzpartyjnej i to czym, zawieszonym członkiem. Tę bolesną obojętność świata na zawieszenie Jakubiak zrekompensowały nam nasze media. Anachroniczna debata polityczna została po raz kolejny zastąpiona gorącą syntezą psychologii i polityki, czyli psycholityką. Tradycyjnym pacjentem krajowego zakładu psycholitycznego jest , a jakże, Jarosław Kaczyński. Podobno nawet Eskimosi na Grenlandii, gdy spotkają Polaka, to pytają co z tym Kaczyńskim. No cóż, terapia trwa. Psycholitycy przebrani za dziennikarzy analizują każdą wypowiedz i każdą decyzję Kaczyńskiego. Na medialnych kozetkach rozkładają się psycholitycy przebrani za polityków i analizują stan ducha najważniejszego polskiego polityka. Od Ryszarda Kalisza, wieloletniego psycholitoterapeuty Kaczyńskiego po Joannę Kluzik-Rostkowską. Ta zapewne niebawem shabilituje się na Jarosławie. Liberalna Joanna z PiS odkryła u Kaczyńskiego, cytuję: „odłożoną traumę z powodu kampanii prezydenckiej”. Nie wiem jak można odłożyć traumę i gdzie, ale jestem tylko prostym człowiekiem bez kwalifikacji psycholitycznych. Jakże poruszające są te niekończące się seanse psycholityczne w telewizji. Mistrzynią tych seansów jest Justyna Pochanke. Tylko ona potrafi najbardziej banalne pytanie zadać z takim namaszczeniem, że oczu od niej oderwać nie można. Przeciętny Polak pytanie , co zrobi teraz Kaczyński, zada by na jednym wydechu, ale nie Justyna Pochanke. Posadziwszy polityka przed sobą pyta w taki oto sposób: Co- po słowie "co" następuje krótkie spojrzenie w kamerę, następnie głęboki oddech i rzut okiem na sufit studia. Następnie g owa Pochanke przesuwa się w stronę polityka i padają dwa krótkie słowa-teraz zrobi. I znowu krótkie zastanowienie dziennikarki nad następnym słowem, lekki grymas ust, spojrzenie w oczy interlokutora, nabranie powietrza i w końcu pada nazwisko: Jarosław Kaczyński. Jeżeli polityk jest mądry to odpowiada; nie wiem. Większość polityków nie jest jednak tak głupia, by nie wiedzieć, że im dłuższa odpowiedz, choćby bez sensu, tym dłużej jest się na ekranie telewizora. No to bajdurzą psycholitycy opisując domniemane zmiany osobowości Kaczyńskiego, czy jego odłożoną w czasie traumę. Pochanke przewraca oczyma , pokazuje raz lewy raz prawy półprofil, bo jest dziennikarką obiektywną. Oddycha coraz głębiej, tak głęboko, że coraz trudniej znaleźć pilota do telewizora. Upływa dzień po dniu, a media szczegółowo relacjonują kiedy i gdzie nastąpi spotkanie na szczycie paranoi z udział em zawieszonej i zawieszającego ją Kaczyńskiego. Kiedyś dziennikarze zajmowali się informowaniem o zdarzeniach, teraz zajmują się głownie informowaniem o stanach psychicznych, emocjach i napięciach. Tylko psychol psycholityczny może to wytrzymać. Po co te seanse psycholityczne? Po to , by w odbiorcach, telewidzach wzmacniać wykształcony wcześniej odruch Pawłowa. Na nazwisko Kaczyńskiego odbiorcy mają reagować niechęcią i nienawiścią. Tak wykształcone odruchy bezwarunkowe uwalniają umysły telewidzów od myślenia, którym to zajmują się sprawdzone politycznie umysły dziennikarzy partii i rządu. Gdzie rządzą żądze tam ja nie rządzę- ostrzega Jan Sztaudynger, i warto o tym pamiętać gdy emocje zastępują racjonalne myślenie. A na miejscu Jarosława Kaczyńskiego już dawno wyrzuciłbym te dwie panie z partii za bezmyślność i uprawianie psycholityki zamiast polityki.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1016 widoków
Pani Ireno
Dzisiaj słuchałem fragmentami MO
@Nietoperz
świetnie ! Nieźle się uśmiałam
@DarkLady
A może
tyle prawd Pani pisze, uśmiecham się
"Powiało grozą, ptaki zatrzymały się w locie" ...))) Odnośnie sondaży, cały ubiegły tydzień truli że ofermy z PO mają 52%, PiS 25 a napierniczona SLD 20% poparcia.
Dzisiaj okazuje się że z badań Homo Homini wynika coś zupełnie innego i tak: Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w niedzielę ( 12.09 ), na Platformę Obywatelską zagłosowałoby 40,7 proc. wyborców, na PiS - 28,6 proc. W Sejmie znalazłyby się też SLD i PSL. Chęć głosowania na Sojusz zadeklarowało SLD 12,6 proc. ankietowanych, na PSL - 5 proc. Szamotać się będą aż do wyborów, tak między pomiędzy, a w tivizjach podsycać będą jędze i niektóre księdze.