Marek Król: Istotne bzdury Czy można popłakać się ze śmiechu każdego dnia? Oczywiście, pod warunkiem że ogląda się programy informacyjne i czyta tak zwaną poważną prasę. W ubiegłym tygodniu wszędzie wystawiano skecz informacyjny pod tytułem "wyjazd do Moskwy". Skecz ten powtarza się mniej więcej co dwa tygodnie. Wystarczy, że Antoni Macierewicz lub inny element antyustrojowy III RPRL zada kilka prostych pytań w sprawie katastrofy smoleńskiej. I kilka dni później dowiadujemy się, że ktoś ważny wyjedzie do Moskwy po materiały. A to wyjedzie i wróci minister Miller, wyżebrawszy jakieś materiały. A to, jak w ubiegłym tygodniu, na ekskursję do Moskwy uda się prokurator wojskowy, a zarazem świeżutko upieczony generał Krzysztof Parulski. Przez dwa dni informowano nas o planowanym wyjeździe Parulskiego do Moskwy. Nie mogłem jednak zrozumieć, dlaczego nie było relacji na żywo z trasy przejazdu generała na lotnisko i z pożegnania ze swymi współpracownikami. A i tak musiałem dwa razy zmieniać pampersy, bo płacząc ze śmiechu wydalałem za mało wody z organizmu. Generał przybył do Moskwy - i to był kolejny news, a następnie spotkał się z zastępcą prokuratora generalnego Rosji. Najlepsza gazeta poinformowała, że 11 tomów akt rosyjskiego śledztwa przekazano w gmachu prokuratury generalnej w Moskwie. I była to, moim zadaniem, informacja zbyt skąpa. Gazeta nie poinformowała, na którym piętrze i w jakim skrzydle gmachu przekazano owe 11 tomów. Czyż nie należało podziałać na wyobraźnię czytelników i pokazać, co by się stało, gdyby kartki z 11 tomów ustawić pionowo jedna na drugiej. Powstałaby zapewne wieża wyższa niż Pałac Kultury w Warszawie. Niebywałym wydarzeniem było przekazanie generałowi Parulskiemu nagrania z telefonu komórkowego zrobionego tuż po katastrofie tupolewa. I jak tu nie rozpłakać się ze śmiechu, kiedy wiadomo, że nagranie to jest w Internecie od trzech miesięcy? "Spotkania robocze przyczyniają się do wymiany dokumentów" - stwierdził w gazecie generał Parulski. Czyż to nie genialne spostrzeżenie? A jeśli dodać, że w trakcie tych spotkań roboczych współpraca układa się dobrze przy nieustannie dobrej woli współpracy, to ogarnia nas błogostan. Wymierająca część czytelników, która pamięta jeszcze braterską współpracę, może wymierać z uśmiechem na ustach. Po powrocie Parulskiego odbyła się konferencja prasowa o 11 tomach, po czym nastąpiły pytania dziennikarzy o 11 tomów. Ubogaceni, jak określa się to w nowomowie kościelnej, o kilka istotnych bzdur, mogliśmy dalej ubogacać się, czytając dwa jednolicie formatowe wywiady Bronisława Komorowskiego. W jednym z nich stwierdził, że śledztwo smoleńskie nie jest dla Rosji priorytetem. Zapewne wiedział o tym Donald Tusk i spokojnie zostawił to śledztwo w rękach Rosjan... Jedyna naprawdę ważna informacja pojawiła się w ubiegłym tygodniu w czwartkowym "Super Expressie". Dowiedziałem się, że aż 21% Polaków chce głosować na partię Palikota. Przyszłość zapowiada się radośnie. Powstanie "Samoobrona dla wykształciuchów" z Lepperem-Palikotem na czele. Istotne bzdury tak zdominują życie polityczne, że istotnymi sprawami Polacy przestaną zawracać sobie głowę. A płakać będziemy już tylko ze śmiechu.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 904 widoki
Świetny felieton
Dokładnie,