„Nonscientia babolus alcoholicus” posłanki Śledzińskiej-Katarasińskiej

Przez yarrok , 06/08/2010 [00:45]

Dziś będzie również o „Hrabini z pałacu Agora”. Jak walić, to po całości i skutecznie. Pani Śledzińska-Katarasińska, dbająca tak bardzo o etykę posła Giżyńskiego zanotowała jeszcze w swojej bogatej karierze epizod ciekawy i z etyką poselską mało związany.

Lat temu pięć pani poseł miała okoliczność przyłomotać swoim oplem corsą w ciężarówkę na jednej z Łódzkich ulic. Ot, nie zauważyła przy zmianie pasa ruchu dużo większego pojazdu i bum!
Każdemu się zdarza, jak to mówią.

Przyjechała policja i jak zwykle w takich sytuacjach dała pani poseł do dmuchania balonik. Okazało się, że Pani „Etyczna” miała 0,24 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, czyli mówiąc wpost drinkowała przed podróżą.

Sąd I instancji skazał miłośniczkę lekkiego rauszu na 3000 zł grzywny oraz zakazał jej prowadzenia pojazdów na okres pół roku.

Ponieważ z prawa do odwołania Katarasińska rzecz jasna skorzystała, a że władza PiSu słabła, toteż posłanka w październiku 2007 z pewnością i poczuciem luzu weszła na salę sądową by wysłuchać wyroku sądu II instancji.

„Spowodowała wypadek, ale nie była pijana - stwierdził sąd i oczyścił posłankę PO Iwonę Śledzińską-Katarasińską z zarzutu prowadzenia auta pod wpływem alkoholu. Według sądu, posłanka nie wiedziała, że lek, który zażyła, zawiera alkohol. Dlatego wyrok jest łagodny: tylko 300 zł grzywny”
Sąd apelacyjny uwierzył, że Śledzińska nie piła alkoholu świadomie, a zawierał go ziołowy lek, który wypiła przed wejściem do samochodu. Biegli uznali też, że skoro badanie wykazało zawartość alkoholu w organizmie na granicy dopuszczalności, mogło dojść do błędu"
– pisała prasa.

Ponoć Katarasińska piła syrop i to ten syrop tak ją sponiewierał.

Oczywiście gdyby taka sytuacja zdarzyła się przysłowiowemu Kowalskiemu albo Pani Irence z supermarketu nie mogło by być mowy o nieświadomym piciu alkoholu w syropie, bo cała ta historia i ten syrop z daleka już pachnie lipą.
Ale gdy sprawa dotyczy Hrabini od Agory i do tego z PO....

Dziwnym trafem sądy posiadają wielką słabość do niektórych przedstawicieli świata polityki, szczególnie określonej opcji. I tak jak niegdyś wymyślono „pomroczność jasną” (dziedziczną?) w przypadku młodego Wałęsy, tak teraz na potrzeby Katarasińskiej stworzono dajmy na to „nonscientia babolus alcoholicus” i wszystko gra!

Cała historia jak widać zakończyła się szczęśliwie i pani posłanka może drinkować lekarstwa legalnie i po całości.

No, to po syropie Panie i Panowie. Za zdrowie „Etykiety”!
(Etykieta – pochodzi od słowa etyka i określa osobę o wybitnej etyce)


Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 2 months temu

brakuje jeszcze Jarosława Szwendały (syna Lecha) który po spożyciu syropu nabrał takiego wigoru, że całą noc jeździł po swoim rodzimym mieście, nie odpuszczając żadnej chrzcielnicy. Pozdrawiam
yarrok

yarrok

15 years 2 months temu

Dodane przez nietoperz (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

To taka tradycja rodzinna... wnuki tż tak będą! Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Errata

15 years 2 months temu

- Przewodnicząca Śledzińska-Katarasińska ma prawo nie dawać słowa honoru, może go nawet nie mieć. Pani swego czasu, w 1968 r., dzieliła ludzi zgodnie z kategorią pochodzenia na dobrych Polaków i na Żydów - mówił w środę. Jak tłumaczy, nie ma za co przepraszać. - Pani Śledzińska-Katarasińska pisała antysemickie i antystudenckie teksty w okolicach 1968 roku. Ja te teksty posiadam - mówił wczoraj w rozmowie z TVN24 Girzyński. http://zakupy.se.pl/wydarzeni…

 

 

Obecnie jest przewodniczącą Komisji Kultury i Środków Przekazu. :))))

 

 

 


yarrok

Ten odcinek z Rewińskim jest moim ulubionym z wszystkich odcinków "Zmienników" :)) To słynne "O, Boże.... o, Bożena co tu robisz!?" do dziś mnie powala ;)) Pozdrawiam.