Telepatia pokoleniowa?

Przez yarrok , 02/08/2010 [23:15]
Temat wprawdzie był wczoraj opisany przez Nietoperza, lecz i ja chcę dołożyć swoje "trzy grosze", jako komentarz do wypowiedzi Pana Marka Kondrata na Przystanku Woodstock.

Były już aktor, specjalista od ról zdegenerowanych policjantów, wielbiciel winka i innych szlachetnych alkoholi łaskaw był na "Owsiakospędzie" stwierdzić: "Polska nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest nasze życie. Bo ono jest jedno. Jeżeli będziemy zadowoleni z życia, to Polska też na tym zyska".

Tak uważa pokaźniej wielkości, lecz niskiego wzrostu autorytet organizatorów spędu, specjalnie zaproszony by rzekł do tłumu coś mądrego i nieskomplikowanego.

Długo musiał myśleć Kondrat, czym zaszokować publikę i wymyślił. I głębokie to i "antykaczyńskie" w swojej wymowie - słowem dwa w jednym, a cel osiągnięty.

Bycie autorytetem zobowiązuje. Szczególnie autorytetem otrzymanym w spadku po Unii Wolności. To zobowiązuje podwójnie.
Były gwiazdor najwyraźniej gardzi już tanimi chwytami jak choćby przyjście do studia telewizyjnego "na bani" (program z udziałem najmłodszych "Duże Dzieci") - tym razem zamiast alkoholowo, postanowił szokować pseudointelektualnie.

Zabawne to nawet, gdy "stary pryk" próbuje stać się hippisem i objawia narąbanemu i napalonemu „trawką” tłumowi małolatów, odkryte przez siebie naprędce prawdy.
Nie wykluczone, że z takimi mądrościami na ustach, czterdzieści lat temu z hakiem Kondrat porwał by tłumy zebrane na farmie Yasgura w Bethel i stał się ich guru. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że zebranych tam Polska, jako taka mało obchodziła, a brednie potraktowano by jako efekt odjazdu po LSD.

Niestety, blisko pół wieku później w rodzimym Kostrzyniu Marek Kondrat ośmieszył się i wyszedł na "głupa". Pokazał, że jest małym i niezręcznym człowiekiem, który zamiast korzystać ze wspaniałego przywileju siedzenia cicho, gdy nie ma nic mądrego do powiedzenia, sili się na odkrywcze i rewolucyjne przemówienia.

Zamiast np. wypić sobie winko z innym "szokerem" Palikotem i iść spać do wyrka, Kondrat w przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego przekonuje zebraną w Kostrzyniu młodzież, że Polska nie jest najważniejsza - najważniejsze jest nasze życie, bo ono jest jedno.

Zaiste „pięknie to i wymownie” brzmi w okresie rocznicowej zadumy nad ofiarą powstańczą, złożoną dla Naszej Ojczyzny.
Aż strach pomyśleć, jak mogło by wyglądać pokolenie "Kolumbów" gdyby posiadało podobne do Kondrata autorytety.

Być może wielu z taplających się w kostrzyńskim błocie humanoidów jest wszystko jedno i czym głupsza gadka, tym większa radość i atawistyczny odjazd.
Być może. Szczególnie, że jak zauważył to (również goszczący tam w roli autorytetu) Jerzy Buzek - te taplające się postaci, to przyszłość Unii Europejskiej, która preferuje przecież podobne do prezentowanych przez Kondrata postawy.

-------------------------------------------
Jako podsumowanie wpisu, nasuwa mi się taki oto epizod z rodzinnej historii Kondratów.
Stryj byłego już aktora, Józef Kondrat (też aktor) łaskaw był w 1941 roku wystąpić w propagandowym hitlerowskim filmie "Heimkehr". Nie będę opisywał historii i scenariusza tego najohydniejszego antypolskiego obrazu, dodam tylko, że film miał przekonać obywateli III Rzeszy do rzekomego okrucieństwa i bestialstwa Polaków wobec Niemców.
W takim to obrazie zaistniał w okresie okupacji Józef Kondrat.

Czy też uznawał prawdę o tym, że "Polska nie jest najważniejsza, najważniejsze jest nasze życie..."?
Jakaś telepatia pokoleniowa?
W każdym razie już po wyzwoleniu, talent aktorski Józefa Kondrata odpowiednio doceniono i za udział w hitlerowskim obrazie skazano go na karę infamii. ...
Bernard

nie to, żeby młody Kondrat miał odpowiadać za błędy przodków, bo każdy odpowiadać powinien za własne, ale sama informacja ciekawa. Może coś być na rzeczy...
Domyślny avatar

Sroce spod ogona nie wypadł. Rodzinne tradycje zobowiązują. Gdybyśmy pociągali naszych prominentów do odpowiedzialności za błędy przodków, zniknęłoby wiele chorób III RP roznoszonych przez potomstwo kapepowców.
yarrok

Tak, stary Kondrat (wujo) wrócił do zawodu, gdy minął okres "karencji". Grał nawet w kilku filmach. Choćby w "Epilogu norymberskim". Tatusiowi Marka Kondrata wiodło się lepiej- "Senatorium pod klepsydrą", "Człowiek z M-3"... i najlepsza rola Belzebuba w spektaklu "Igraszki z diabłem" :)) Pozdrawiam.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 2 months temu

i niektórym znany Można być dobrym aktorem A pieprzyć jak ... Pozdrawiam
Nygus

Nygus

15 years 2 months temu

... to co do licha jest? No bo każdy człowiek powinien mieć jakiś zbiór życiowych priorytetów jeśli nie jest tylko jamochłonem do przyjmowania i wydalania masy białkowej. Może dla komedianta Kondrata najważniejsze jest Nationale Nederlanden?
Ewikron

Jaka Polska jest dla niego najważniejsza? Zaćpana, pijana i pdląca się? Pozdrawiam
yarrok

Taka taplająca się w błocie... Buzek już ustalił wzorzec! Pozdrawiam.