No to mamy nie podwyżkę , tylko korektę podatku VAT. Ogólnie ponoć o 1% i na 3 lata. Dziś dotarł do mnie przeciek z którego wynika że:
ma być tak – nieprzetworzona żywność z 3% na 6%. Przetworzona z 7% na 6%. Pozostałe co są dzisiaj 7% (budownictwo?) na 8%. Podstawowa stawka na 3 lata z 22% na 23% i do tego dodatkowa reguła zapisana w ustawie, że w przypadku przekroczenia konstytucyjnego limitu zadłużenia stawka VAT wzrasta o kolejny 1%.
Po pierwsze każde dziecko wie, że podwyżka danin bez ograniczenia wydatków nie ma sensu, po drugie, każda podwyżka podatków hamuje wzrost gospodarczy, a w naszej sytuacji , jak podaje Morgan Stanley , stabilizacja długu publicznego na obecnym poziomie dla Polski wymaga przyspieszenia wzrostu gospodarczego do 7.5% (z 1.8% w 2009 roku).
Jest jeszcze jeden , może mało istotny w skali makro , drobiazg. Takie sztuki z VATem spowodują zamieszanie i groźbę, że cała masa drobnych kupców i przedsiębiorców oraz samozatrudnionych, od razu narazi się na potężne kary ze strony fiskusa, z powodu zamieszania. Nie od dziś wiadomo , że to co istotnie hamuje przedsiębiorczość, to brak przejrzystości i skomplikowany system podatkowy.
Najbardziej zdumiewają argumenty medialnych propagandystów. Otóż odkryli oni, że winę za ten stan rzeczy ponosi ekipa PIS, bo….obniżyła podatki.
Ja bym bardzo prosiła, niech mi nikt nie wmawia, że ten jeden marny procent w podatku VAT nic nie zmieni. Z obserwacji wynika , że długotrwałe efekty prowadzą do zmniejszenia wpływów podatkowych i jeśli się po tych trzech latach coś zmieni, to tylko na grosze, tym bardziej, że problem długu pozostaje. Zdaje się tego nie dostrzegać nasz domorosły Bill Gates od przyjaznego państwa, ale czego tu wymagać od kogoś kto nawet nie , że decyzje środowiskowe na budowę lotniska w Świdniku nie zostały wydane i co innego ogłasza na konferencjach prasowych.
1% w rezultacie będzie odczuwany jak conajmniej 10%i oby tylko