Lubię upały i już. Męczą mnie, jak każdego, ale zdecydowanie mniej niż 30 stopniowe mrozy. Dlatego nie narzekam. Wszystko mi się podoba i jestem optymistką. Może dlatego, że zepsuł mi się telewizor , a drugiego kupować nie zamierzam. Ot , czasy się zmieniły rolę “okna na świat” przejął internet. A to medium specyficzne . Można sobie wybrać informacje, które się chce, tak jak osoby w gronie “przyjaciół” na portalach społecznościowych.
Niestety, na część informacji człowiek jest zwyczajnie skazany, zupełnie jak na skojarzenia, które wywołują. Tak to wczoraj minęła nam pewna wstydliwa rocznica , za czasów mojej młodości obchodzona hucznie, zwana prześmiewczo przez część społeczeństwa( oczywiście tą w mniejszości) święto E.Wedel. Dla przypomnienia, 22 lipca 1944 roku w Chełmie ogłoszono Manifest PKWN, którego treść Związek Zawodowy Patriotów Polskich z siedzibą w Moskwie , konsultował osobiście z tow. Stalinem. Dzięki temu wiekopomnemu dziełu myśli internacjonalistycznej zrodziła się PRL. Kraina szczęśliwości, w której każdorazowy wynik wyborów był ustalany z góry, a obywatele mieli takie zaufanie do rządzącej partii, że by dokonać tego aktu intymnego nie potrzebowali chodzić za kotarę, lecz dokonywali tego na oczach komisji , złożonej z aktywu, egzekutywy i autorytetów. Wyboru z resztą specjalnego nie było, odkąd wszystkie możliwe partie i ugrupowania polityczne zlałysię ( excessez moi le mot) we Front Jedności Narodu. Już wówczas wiedziano, że zgoda buduje. Nie bez przyczyny odświeżony FJN po stanie wojennym przybrawszy nazwę PRON ( Patriotyczny Ruch Ocalenia Narodowego) wciągnął je na swoje sztandary. Były owszem grupki malkontentów, którzy przeszkadzali Partii w tej i innych budowach, ale władza umiała sobie z nimi radzić. Jednych zamykano do więzień, innych wystawiano na żer jakże potrzebnej krytyki, w której przodowały najwybitniejsze umysły tamtej epoki z rzecznikiem rządu owej zgody, niezapomnianym Jerzym Urbanem na czele. Pan minister Urban to miał nawet takie poczucie humoru, że po wprowadzeniu amerykańskich sankcji gospodarczych na rząd junty wojskowej gen. Jaruzelskiego, ogłosił, że będziemy wysyłać śpiwory dla bezdomnych w USA. Ta scena przypomniała mi się wczoraj gdy pewien zadłużony na 30 mln. PLN polityk(?) rządzącej partii oferował innemu politykowi z opozycyjnej partii gratyfikację pieniężną w zamian za wycofanie się z działalności.
Na tym nie koniec skojarzeń, niestety. Przywódca wskazał , a partia wybrała wczoraj nowego szefa klubu partii rządzącej. Wszystko to w rocznicę manifestu. Dzięki takim wydarzeniom z dnia na dzień budzę się młodsza, wraca mi młodzieńcza werwa i optymizm. Może się okazać, że na sobotę, gdy udam się na rocznicowe obchody lubelskiego czerwca będzie jak znalazł. A nuż weteranami tamtych dni przyjdzie nam zaczynać wszystko od nowa?
Dla mnie za gorąco...
Bernard tylko nie przerzucaj się na sentymentalizm ;)
@
@malyy5 - nie, nie! jednak na pozytywizm :)