Złudzenia optyczno-słuchowe!

Przez Errata , 27/06/2010 [23:21]
Jeśli jesteś świadkiem jakiegoś wydarzenia sportowego i oglądasz strzelona bramkę, to nie oznacza to jeszcze,ze dostrzegasz to samo co sędzia tego meczu! Poniżej do sprawdzenia! Jeśli jesteś świadkiem debaty polityków w tv i po debacie wiesz,ze wygrał ten którego mądrością swego spostrzegania świata popierasz, to niestety nie dostrzegasz prawidłowo!Ocena pozostaje w gestii tvn24 i na nic się zdają Twoje protesty.Wynik musi być taki jaki zaplanowali! http://www.tvn24.pl/-1,1662268,0,1,kto-zwyciezyl-… Debata Kto jest zwycięzcą pierwszej, prezydenckiej debaty telewizyjnej? Twój głos: Jarosław Kaczyński Ogółem oddano głosów: 55063 Bronisław Komorowski 76% (41772) Jarosław Kaczyński 19% (10418) Bez rozstrzygnięcia 5% (2873) Złudzenia optyczno-słuchowe!
filozof grecki

Ja zawsze myślałem, że debata jest od tego, by zaprezentować i wymienić poglądy kandydatów. Jako taka jest ważna przed wyborami. Wahający się i mniej zorientowani na co dzień wyborcy mogą wybrać sobie kandydata, który lepiej ich reprezentuje. Sprowadzanie debaty jedyni do kategorii - zwyciężył-przegrał obniża rangę tego zdarzenia i demokracji w ogóle. Bo sugeruje, że wyborca "powinien" zagłosować na tego, kto zwyciężył, nie bacząc na swoje poglądy. I rzeczywiście - przy takich założenia wystarczy mieć jeszcze tylko kupionego sędziego i o wynikach wyborów może zawsze decydować grupa, która "pomaga" ludziom zinterpretować to co widzieli. Mimo ewidentnie kiepskiej formy marszałka (co jest zresztą regułą, bo marszałek nie jest zbyt lotną osobą), gotów byłbym rozmawiać o konkretach wynikających z debaty, a nie kto lepiej komu "przysrał", a kto był bardziej opanowany i przekonujący. Nie każdą debatę musi, ktoś wygrać. Chyba że zaszłoby jakieś zdarzenie, które ewidentnie to przesądza. Okazuje się, że u nas jednak podstawowa sprawa to, kto wygrał, przy czym decydować mają tzw. eksperci i sondaże - które - właśnie widzieliśmy, jak działają. Sprytnie. Odkąd media zaczęły nakręcać atmosferę przed debatą typu: "teraz zobaczymy, kto wygra", wiadomo było, że społeczeństwo po debacie zostanie zaatakowane przekazem o przytłaczającej wygranej Komorowskiego. Odpowiednie spreparowane sondaże pewnie są już gotowe. Pozostaje apel o zachowanie rozsądku. Każdy, kto twierdzi, że Komorowski wygrał, powinien na spokojnie obejrzeć tę debatę jeszcze raz i zobaczyć tę osobę w całej krasie: płytka powtarzalna argumentacja, nerwowość, niekulturalne zachowanie. Obok Kaczyński - skoncentrowany spokojny grzeczny. Z każdego zdania wynikała troska o Polskę i Polaków. Jeśli już koniecznie ma być werdykt, to jest on oczywisty i korzystny dla Kaczyńskiego.
Domyślny avatar

Errata

15 years 3 months temu

W jednej kwestii się mylisz! Rywalizacje mamy jako instynkt samozachowawczy i nic na to nie poradzimy!Dlatego ocena po debacie jest dla mnie zrozumiała!Jaką ocenę dają merdia to już jest kwestia "wychowania politycznego"czytaj ...muszę pracować i utrzymać rodzinę na wysokim standardzie! Ja uważam,ze J.Kaczyńskiego znowu wpuścili w maliny z tą debatą,w której nie można swobodnie rozmawiać i się nawzajem przepytywać!
filozof grecki

Co do rywalizacji jestem skłonny się po części zgodzić. Nie zgadzam się z oceną typu "J.Kaczyńskiego znowu wpuścili w maliny" jak również z całym przekazem odbierającym Kaczyńskiemu autonomię i podmiotowość typu "sztab chowa Kaczyńskiego" "sztab wozi Kaczyńskiego po Polsce" itp. Chyba nie sądzisz, że Kaczyński w ciemno robi wszystko, co ustali jego sztab, i osobiście na nic nie wpływa? Myślę, że w normalnej dyskusji o debacie powinno być miejsce (skromne) na ocenę w kategoriach rywalizacji i miejsce (główne) na dyskusję merytoryczną (np. jestem za panem X, bo ma na sprawę A poglądy takie jak ja, a pan Y zupełnie inne niż ja). U nas te proporcje są całkowicie zachwiane. Z prostej przyczyny. Ludzi łatwiej zaatakować jednym prostym i fałszywym przekazem, o ile jest on zmasowany (eksperci, sondaże). W tym przypadku chodzi o przekaz nt. rzekomego zwycięstwa Komorowskiego. Co do udziału w debacie, to jest on naturalny i Kaczyński nie mógł i nie powinien jej unikać. Konkretne zasady są drugorzędne (poza przypadkami szczególnymi, jak chamstwo sztabu Tuska w 2007, które trudno było przewidzieć). Zakładam, że sztab Kaczyńskiego robił co mógł, by zasady były jak najlepsze, ale nie tylko od niego to zależało. Gdyby odmówili z tego powodu, wiadomo, jak byłoby to przedstawione. Niestety, w wielu przypadkach nie da się uniknąć walki na warunkach przeciwnika. Musimy dokonać tej sztuki i wreszcie wygrać mimo wszystko. Niewiele brakuje.
Domyślny avatar

Errata

15 years 3 months temu

Gdybym był bogaty...:))),gdybym był J.Kaczyńskim, to zwoływałbym wciąż konferencje i przekazywał na bieżąco informacje,ze Komoruski nie wyraża zgody, na wszędzie w świecie przyjętą, otwartą dyskusję merytoryczną!I tyle! Jak do tej pory to ja mam wrażenie czytając wciąż wypowiedzi Komoruskiego i Tuska,ze to Kaczyńskiego sztab nie wyraził zgody na wolna dyskusje! Ja wiem,ze jest inaczej! Stanowczo i dobitnie z uporem maniaka powtarzałbym na konferencjach o braku mojej zgody na taka debatę! To jest parodia,a nie debata! Nie zapominaj o uśpionych agentach wewnątrz PiS-u!