Urodziny Jarosława Kaczyńskiego - ostatnie słowa przed ciszą wyborczą (wersja poprawiona)

Przez Bernard , 18/06/2010 [23:25]

Poprzednia była obcięta przez konwerter o półtorej minuty, czego nie zdążyłem już poprawić: http://www.youtube.com/watch?v=1v5gcUILHbE

Bernard

Po mszy św. w Katedrze św. Jana w intencji św. p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, małżonki i ofiar tragedii odbył się przemarsz z pochodniami pod Pałąc prezydencki. Potem spontanicznie ludzie przeszli pod Hotel Europejski. Więcej już nie napiszę, bo zbliża się północ. Zdjęcia i komentarze po pierwszej turze :) PS Dziękuję Godziembie i Delilah za miłe spotkanie :) pozdrawiam
Bernard

dopiero teraz zauważyłem, że konwerter obciął mi ostatnie półtorej minuty :( Całość wrzucę w niedzielę wieczorem.
Godziemba

Też dziękuję za spotkanie i przepraszam, iż non stop gadałem :)) W trakcie mszy musiała wyjść Dililah, ja zaś spotkałem żonę i musiałem jej pilnować, aby nie porwała Jarosława :)) Pozdrawiam
Admin

Admin

15 years 4 months temu

Ale T. był i jest chory, a nie miałem go z kim zostawić, bo dziadkowie w rozjazdach. Nie mamy coś szczęścia do spotkań w realu..
Czarek Czerwiński

Gdyby nie Anita_Cz to by tego nie było. Cały wczorajszy wieczór to był jej pomysł, jej organizacja, nawet negocjacje ze sztabem JK, żeby wpuścili sympatyków kandydata do Europejskiego. :)
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 4 months temu

ja to nawet teraz twierdzę, że dobrze iż nas nie było. Musiałbym kolo 20 się zwijać i krew by mnie zalała, że nie mogłem być w Europejskim. A na poważnie - spotkamy się po wyborach. Gratulacje i pozdrowienia dla Anity. Bernard - Ty masz jak zawsze szczęście. Pozdrawiam
Bernard

Godziemba, Delilah W katedrze próbowałem przejść bliżej ołtarza, żeby zrobić zdjęcie i już nie potrafiłem Was odnaleźć :( Ale mam nadzieję, że w okolicach drugiej tury jeszcze się uda. pozdrawiam
Delilah

Ja również dziękuję Tobie i Godziembie za spotkanie i sympatyczną, ciekawą rozmowę. Dziękuję również wszystkim, którzy napracowali się nad tym, aby ten wieczór odbył się w takiej a nie innej formie. Aby ich praca i starania oraz nasze nadzieje nie poszły na marne. Bernardzie - drugiej tury nie będzie...:) Jarosław jutro znokautuje drogiego Bronka na amen.
Czarek Czerwiński

http://kapucyni.pl/index.php/… I jeszcze relacja jednej z uczestniczek (przeklejam z FF). Warto przeczytać, bo raz bardzo dobra, dwa - szykowana była prawdopodobnie prowokacja wobec JK, a to spotkanie temu zapobiegło: ====== A wczora z wieczora, zebraliśmy się w Katedrze na mszy w intencji Prezydenta w rocznicę urodzin. Najpierw jednak o 13 była demonstracja pod Kancelarią Premiera pod hasłem "Ten rząd musi odejść".Środek dnia, nie każdy mógł przyjść, więc nie było jakichś strasznych tłumów. Trochę nas jednak było, widać było stałych bywalców spotkań pod Pałacem Prezydenckim, debat w Europejskim i byłych już niestety Mszy za Ojczyznę u Kapucynów. Były transparenty, flagi i megafon. Nie wiem czy premier był, w każdym razie nieźle pokrzyczeliśmy mu pod oknami. A o 20 Msza. Przyszło dużo ludzi, widać to na zdjęciach.Relację można poczytać w innym wątku, nie będę się powtarzać. Wprawdzie o. Prowincjał głoszący kazanie chciał nas zagadać na śmierć, ale jakoś ocaleliśmy. Po mszy wzruszające chwile, kiedy dowódca Strzelców wypowiadał słowa znane z "Pana Wołodyjowskiego", kiedy uniósł szpadę podarowaną Prezydentowi i kiedy słuchaliśmy "Pieśni o Małym Rycerzu". Potem poszliśmy z pochodniami pod Pałac, gdzie odbyła się dość krótka uroczystość. Odśpiewaliśmy hymn, potem, składanie kwiatów i zniczy pod krzyżem, modlitwa i ponownie "Pieśń", skandowanie "zwyciężymy" i "Jarosław". Na koniec - a było już dobrze po 22.30, dowódca strzelców powiedział, że jak chcemy zaśpiewać "Sto lat" JK to jest okazja bo on zaraz ma przyjechać do sztabu w Hotelu Europejskim. Tak więc cały wielki tłum ruszył w tamtą stronę. I dobrze się stało, bo zdaje się że zapobiegliśmy jakiejś nieprzyjemnej sytuacji. Kiedy wraz z innymi szłam w stronę wejścia do hotelu, zauważyłam że przed wejściem stoi kilka osób a po drugiej stronie ulicy duża grupa młodych mężczyzn i obie grupy coś do siebie pokrzykują. Kiedy ci po drugiej stronie ulicy zobaczyli że wali tu wielki tłum, zaczęli pospiesznie odchodzić w stronę Placu Piłsudskiego a ci drudzy wołali za nimi "No co, chodźcie tu teraz, dlaczego uciekacie ?". Okazało się że jakiś czas temu tamci /prawdopodobnie Młodzieżówka PO/ podjechali autokarem, mieli przewagę liczebną i chcieli chyba zrobić jakąś zadymę. Nie wyszło im jednak i podali tyły. A tłum, co najmniej kilkaset osób ustawił się przed hotelem i zaczęliśmy spiewać gromkie "Sto lat" i skandować wiadome hasła. Wyszła E. Jakubiak i powiedziała że JK właśnie przyjechał. Za chwile dali sygnał żeby wejśc do srodka i cały ten wielki tłum zaczął się pakowac do sali gdzie odbywały się debaty. Mnie się udało wejść na podest dla kamer, więc mogłam wszystko widzieć. Zaraz też pojawiła się "znikąd" i wepchała się na ten podest ekipa telewizyjna Polsat News. Za chwilę wyszedł JK przy ogłuszającym aplauzie. W krótkim wystąpieniu dziękował za modlitwy w intencji Prezydenta i jego w dniu urodzin i za to ze jesteśmy tu z nim. Mówił też że dzien urodzim ma obecnie dla niego gorzki smak i że już nigdy nie będzie taki jak niegdyś. Mówił o kończącej się kampanii o pierwszej i zapewne drugiejj turze wyborow. Ktoś krzyknął "wygrywamy w piewszej turze" co podjęli pozostali.Potem jeszcze, że jaki by nie był wynik, będzie ciężko, ponieważ partia rządząca pospiesznie zawłaszcza wszystkie sfery życia publicznego oraz media. Wystąpienie było przerywane burzliwymi oklaskami i skandowaniem haseł, których z uwagi na "ciszę" nie będę przytaczać. Jakubiak i Kluzik-Rostkowska starały się żeby spotkania nie przedłużać żeby Jk mógł odpocząć. Parę minut po 23 zaczęliśmy się rozchodzić. Zastanawiałam się skąd tam się nagle wzięła ekipa z Polsatu i mam wrażenie że oni przyjechali za tą grupą Młodzieżówki PO i chcieli sfilmować zadymę czy jakąś akcję wymierzonę w JK, a tymczasem musieli zamiast tego zarejestrować wielką fetę.
Margotte

Byłam tam i cieszę się, że mogłam ten filmik zobaczyć :) Ten piątkowy wieczór to było duże przeżycie dla mnie i wzruszające. Nie zapomnę tego. Msza, potem pochód z pochodniami, śpiewy pod Pałacem i na końcu ta ogromna niespodzianka. Nie miałam świadomości istnienia zagrożenia, o którym pisze Cezary, kogoś tam widziałam blisko wejścia, ale nie sądziłam, że o to chodziło. Jednym słowem, dobrze, że znaleźliśmy się tam właśnie wtedy. Miałam wrażenie, że nasz bohater, od którego stałam w odległości zaledwie dwóch metrów, był trochę wzruszony, co widać nawet na filmie. Co do kamery, wydawało mi się, że to była kamera TVP, ale mogę się mylić.
Bernard

poprzednio nie zauważyłem, że konwerter obciął mi ostatnie półtorej minuty. Przed ciszą nie zdążyłęm juz poprawić.