Pic na wodę, fotomontaż

Przez yarrok , 18/06/2010 [11:15]

W wielu publikowanych życiorysach Bronisława Komorowskiego i jego martyrologicznych przejść z czasów młodości, daje się wyczuwać woń lipy. Lipą zalatuje zwłaszcza jego kombatanctwo, które przebija ze spotów wyborczych.
Młody człowiek, potencjalny wyborca PO z łatwością daje się nabierać na ładne, zgrabne zdania i dorabiane fakty z życia marszałka płynące z propagandowych filmów. Nie to, że całość jest zafałszowana i zmyślona. Istotnie Komorowski gdzieś tam działał, ulotki roznosił, siedział tydzień w więzieniu, był internowany oraz zatrzymany przez milicję....

Fałszem jest natomiast nadawanie mu statusu bohatera i postaci ważnej w okresie tworzenia się i działalności ruchu „Solidarność”. W istocie Komorowski był jednym w wielu, w dodatku o zasługach minimalnych oraz mało istotnych.
To czym chwali się w swoich wyborczych spotach Komorowski, to grubo naciągana historia, a to co opowiada mediom, to już szczyty fikcyjnej bufonady. Począwszy od udziału w zamieszkach 1968 roku, w których to ponoć, jako 15 letni chłopiec brał czynny udział, przez „opozycyjną działalność” pierwszej Solidarności aż do okrągłego stołu, to półprawdy i półzmyślenia, a jak każdy wie każda półprawda jest zwyczajnym.... fałszem.

Bronisław Maria Komorowski nigdy nie był postacią istotną w hierarchii opozycji niepodległościowej. Działacz przyklejony do Solidarności, na wniosek „doradców” z kręgu Geremka był istotnie aresztowany i otrzymał wyrok dwóch miesięcy więzienia za kolportowanie ulotek. Przesiedział dwa tygodnie. Najważniejszym jednak momentem w życiu było internowania, którym to komunistyczna władza zasłużyła sobie u Komorowskiego na dozgonną wdzięczność. Nikt chyba, nawet po wielu latach nie jest w stanie powiedzieć dlaczego i po co go internowano. Dzięki jednak wpisaniu go na listę i zamknięciu w ośrodku odosobnienia, Komorowski urósł do rangi jednego z symboli, czym się teraz szczyci. W takich sytuacja słynny już Pawlak (ale ten od „Nie ma mocnych”) mawiał: „usłyszała żaba, że konie kują i sama nogi podstawia”...

Drugim istotnym elementem wyborczych spotów jest rodzinna historia Komorowskich. I tu także, moim zdaniem sprawy są wielce naciągane. Niejasne pochodzenie oraz postać Sczykunowa/Szczykunowicza który w rodzinnej historii przeplata się, burzy piękny obraz rodu Komorowskich herbu Korczak. Aby dowiedzieć się kim był ów Szczykunow czy Sczykunowicz wystarczy wpisać hasło w wyszukiwarkę i pojawią się wyjaśnienia. Nie jest to wymysł ostatnich dni. Już kilka lat temu czytałem o niesnaskach w familii Komorowski i nawet o ostentacyjnej odmowie podawania ręki tej gałęzi rodu przez resztą hrabiostwa.

Najbardziej jednak Pan Komorowski „dał do pieca” w wywiadach radiowych, gdzie opowiadał o swoim zmarłym ojcu i przedstawiał go jako zatwardziałego antykomunistę i człowieka AK.
Istotnie Zygmunt Komorowski był żołnierzem AK, lecz postanowił wstąpić do LWP, gdzie dosłużył się stopnia oficerskiego i antykomunistą już nie był. To tych prostych faktów, Bronisław Komorowski dołożył mit o ojcu, który walczył wraz z „Łupszką”, został schwytany, cudem uniknął śmierci i został wcielony do armii Berlinga.

„Taki kit to u nas kupuje Mioduch....” jak powiedział dzielny inspektor Ryba w filmie „Kiler”. Jest tylko jedna możliwość, by żołnierz Łupaszki został oficerem LWP. Jaka? Wiadomo!
Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że Zygmunt Komorowski był profesorem, dyplomatą i oficerem LWP a przede wszystkim – arystokratą! Nie znane mi są przypadki gdy komunistyczna władza eksponowała na stanowiskach ważnych osoby niepewne ideologiczne. Owszem arystokraci firmowali działania PRLowskich władz, choćby Radziwiłł wspomagał Bieruta a Jaruzelski całą komuną od Lenino do Okrągłego Stołu, lecz były to wyjątkowo mętne i sprzedajne typy. W związku z powyższym nie muszę chyba wysnuwać wniosku odnoście Zygmunta Komorowskiego...

Bronisław Maria Komorowski, podobnie jak cała jego historia oraz historia jego rodziny to wielki plastikowy, sztuczny balon nadmuchany fałszem i picem.
Zwróćmy na to uwagę 20.VI - stojąc przy urnie wyborczej.

Nygus

Nygus

15 years 4 months temu

Solidarność" albo "Najwyższy Czas"? - już nie pamiętam, ale miało to związek z wkrętką Szeremietiewa, w której Komorowski grał pierwsze skrzypce) że z tym jego kombatanctwem to duża lipa, a te jego hrabiowskie korzenie to też jakaś spora blaga. Nie bardzo mnie to zajmuję z tej prostej przyczyny że jak dla mnie, do tego żeby tego gościa uznać za szkodliwego dla Polski kreta wystarczy poparcie jakiego mu udzielają takie figury jak Jaruzelski, Dukaczewski czy Cimoszewicz. Nie pisząc o pomniejszym płazie, który się zalęgł w jego tzw. komitecie "honorowym". Niech zabiera tą swoją dubeltówkę i idzie na szczaw...
Ewikron

To wszystko nie lipa mi pachnie, jeno smierdzi obornikiem. Pozdrawiam serdecznie
yarrok

:)) Strzał w 10"!!! Te Oborniki, to dlatego, że Śp. tatuś kończył służbę wojskową właśnie w Obornikach. toteż tam sobie Bronka zrobił i tam zamieszkał. Pozdrawiam!
Bernard

Nie śledziłem biogramów Komorowswkiego, poza tym, że miał wśród antenatów zdrajcę z Targowicy. I to oczywiście dla mnie nie ma znaczenia dla oceny BK, ale jak ktoś się szczyci przodkami, o to niechlubnych przuypadkach też powinien mówić.
yarrok

"Plotka" mówi, że nawet był bardzo blisko z Branickimi powiązany :))) Juliusz KOmorowski był ponoć nieślubnym synem Branickiego i chłopki, a nazwisko najnormalniej zawłaszczył. Takie chodzą plotki - :) Należało by w kimś z Komorowskich (z innego skrzydła) porozmawiać. Ród jest zwaśniony. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

potulna (niezweryfikowany)

15 years 4 months temu

jak na gajowego z Obornik Śląskich przystało, heeeeeeeeeeeeej!