Śmierć nadeszła bezgłośnie

Przez Irena Szafrańska , 01/06/2010 [15:27]
Piszę na gorąco, właśnie skończyłam czytanie stenogramów. Nic tu nie ma, strzępy rozmów. Odniosłam jednak wrażenie, że piloci do ostatnich sekund lotu nie zdawali sobie sprawy z tego na jakiej wysokości się znajdują. Oni do końca byli spokojni.Tylko zorientowali się za późno. Potem już tylko krzyk. Ja się teraz pytam , kto po co i dlaczego starał się nam wmówić , że gen. Błasik naciskał, że prezydent wywierał presję? Czy dowiemy się chociaż tego? Nie znam się na lotnictwie, a większość zapisu stanowią komendy- kody. Mimo to, odnoszę wrażenie, że piloci do końca byli spokojni i nie "kozakowali", jak to jeszcze rano podawały niektóre media. Dlaczego i w czyim interesie?
filozof grecki

Do pełnego obrazu trzeba też dodać bardzo dziwne (niespotykane we współczesnej dyplomacji) gry polskiego MSZ z ambasadą rosyjską w Polsce wokół wizyty prezydenta, która była przecież zapowiadana dużo wcześniej niż wizyta Tuska w Katyniu na zaproszenie Putina. Przypomnijmy ile razy ambasador Rosji odmawiał oficjalnego uznania wizyty prezydenta w Katyniu i ile razy MSZ obiecywał, że tę sprawę "już zaraz" załatwi.
Irena Szafrańska

Ja się nie znam, ale słyszałam jak pracują silniki w samolocie. Jak oni mogli usłyszeć odgłos łamanych gałęzi drzewa przy wyjących sinikach? Wszyscy świadkowie podkreślają, że te wyły nienaturalnie.Może mi to ktoś wyjaśni.
Bernard

Czy skrzynki rejestrują analogowo, czy cyfrowo? Bo jeśli analogowo, to każde przegranie, a już cyfryzacja obniża ilość niesionej informacji. Ale i tak, myślę, że nawet amatorzy, a może i częściowo zawodowcy którzy wzięliby do obróki taką mp3ę mogliby wyciągnąć z niej sporo informacji. Dodatkwo liczy się ton wypowiedzi, coś może powiedzieć nawet tembr głosu. Wówczas byłoby wiadomo, czy słychać uderzenia o trzewa, czy może trzaski i zgrzyty niszczonej konstrukcji samolotu. Ale i tak bez zapisu parametrów lotu nic ostatecznie powiedziec się nie da, aprzecież jedna skrzynka była polskiej konstrukcji, więc wszystkie parametry powinniśmy znać już od dawna bez łaski Rosjan.
filozof grecki

Ta wątpliwość się narzuca. Szkoda, że nie możemy liczyć na rzetelną analizę materiałów przez polską stronę. Nie ma nawet prób analizy otrzymanego materiału pod kątem autentyczności, a od tego powinni zacząć. Tymczasem zdanie: "Odgłos zderzenia z drzewami" może być elementem podważającym autentyczność transkrypcji. Bo to jest dorabianie teorii w materiale dowodowym na podstawie wersji katastrofy, która już krążyła. Tymczasem transkrypcja powinna być materiałem autonomicznym wynikającym tylko z analizy zapisu dźwiękowego bez korzystania z jakichkolwiek dodatkowych sugestii. Szukanie związków między poszczególnymi dowodami powinno mieć miejsce na dalszych etapach dochodzenia. Jeśli robi się to wcześniej, to materiały stają bezwartościowe. Gdyby tam pisało, że słychać huk lub trzask, to jeszcze można by uznać, że jest to prawdopodobne. Ale "odgłos zderzenia z drzewami"? To jakiś żart. Konstrukcja samolotu przenosi dźwięki, ale trzeba pamiętać, że są one mocno zniekształcone i zmieszane z hałasem silników i innymi szumami i w takiej formie dochodzą do prostego mikrofonu (bynajmniej nie jest to super-studyjny mikrofon). Ostatecznie: nieprawdopodobne jest, by w zapisie dźwiękowym z kabiny znalazł się dźwięk, który można by jednoznacznie wyodrębnić i zidentyfikować jako "odgłos zderzenia z drzewami". Można pójść dalej i zapytać, co MAK chciał osiągnąć, wpisując to zdanie. Odciągnąć uwagę opinii publicznej? Od czego? Może samolot rozpadł się "w drobny mak" na skutek innej przyczyny, którą starają się ukryć w tym całym szumie informacyjnym.
filozof grecki

W tv pokazywane jest w kontekście nagrania z czarnych skrzynek ujęcie z taśmą magnetyczną, która jest przegrywana na CD. Można więc założyć, że jest to zapis analogowy. Oczywiście powinien on zostać zgrany w formacie bezstratnym np. WAV. 1/2 h spokojnie zmieści się na jednej płycie CD. Parametry urządzeń samolotu zapisywane są w kartach pamięci i tu powinien zostać skopiowany zapis RAW. Szczególnie dotyczy to polskiej czarnej skrzynki, gdyż w jej przypadku strona polska dysponuje całą wiedzą konieczną do odkodowania zapisu. Ale to teoria. Rosjanie robią co chcą, a Tusk na wszystko się zgadza i wchodzi Putinowi w....
Rzepka

Rzepka

15 years 4 months temu

Jeśli brakuje podpisu, to czy można taki dokument uznać za ważny i wiarygodny? Chyba tylko w Rosji...
filozof grecki

W Rosji takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem. To jest jedna z furtek do kolejnych zagrań taktycznych. Oni sami w razie potrzeby będą mogli odwołać autentyczność tego stenogramu i zastąpić go innym, a nawet pokazowo skarcić jakiegoś "odpowiedzialnego" urzędnika. I powiedzą, że dotychczasowy dokument jest nieważny. Dodatkowo powiedzą, że była to jakaś robocza wersja a strona polska ujawniła bez zgody MAK na własną odpowiedzialność.
Rzepka

Rzepka

15 years 4 months temu

Jak tu już chyba Ckwadrat zauważył, dokument sporządzony jest niedbale.Ale nie bez przyczyny używa się kuriozalnego określenia, że jest to "autentyczna kopia". Wygląda jednak, że jest to autentyczny bubel. Trzeba by zebrać w jednym miejscu, te wszystkie zastrzeżenia i wątpliwości.
filozof grecki

10:40:59,3 - 10:41:04,6 - Odgłos zderzenia z drzewami (w oryginale - z leśnym masywem) komentarz: "Czy przez pięć sekund można rozpędzonym samolotem obijać się o brzozę?"
filozof grecki

Odchodzę na chwilę od stenogramu. Gdy patrzymy na te poskręcane drobne fragmenty blach, które zostały z solidnej ruskiej konstrukcji, brak kabiny pilotów... czy samo to nie jest już dość nieprawdopodobne (nie było pożaru!) Samoloty, które rozbijają się w ten sposób rozpadają się na 2-3 fragmenty i często wiele osób uchodzi z życiem. Natomiast nasz samolot wygląda jakby spadł z dużej wysokości lub... został zniszczony.
filozof grecki

Czy pamiętacie? Od kilku dni w mediach robiono podkład, że głównym sprawcą presji na pilotów był gen. Błasik. Mówiło się nawet, że psychologowie będą badać poziom stresu w głosach pilotów (czy to nie głupie? czy lądowanie w trudnych warunkach w ogóle może być "bezstresowe", cokolwiek to znaczy?) Padały wręcz sugestie, że to gen. Błasik był za sterami! I co z tego wszystkiego widzimy w stenogramie? 10:39:02,2 - 10:39:08 Technik: "Kabina. Sterowanie przednim podwoziem mamy włączone. Mechanizacja skrzydeł." 10:39:07,5 - 10:39:10,7 Gen. Błasik: "Mechanizacja skrzydła przeznaczona jest do (niezr.)". I to była ta cała straszliwa presja na pilotów, która według propagandy podawanej od 1,5 miesiąca doprowadziła do katastrofy? To jedno zdanie?
Irena Szafrańska

Ten samolot miał w bakach 11 ton paliwa. Paliwo lotnicze jest bardziej lotne od benzyny i powinno się hajcować ja pieron. Skąd więc tu taki stosunkowo mały ogień? Nie było presji w stenogramach? Nie szkodzi. Była w rozmowach braci Kaczyńskich. Bolesław już wie!
filozof grecki

To pytanie było stawiane już na początku (była nawet koncepcja zrzucenia paliwa przed katastrofą). Niestety, jak wiele innych trudnych pytań, zostało ono zagłuszone przez szum medialny i dość abstrakcyjne (w kontekście zupełnie podstawowych pytań bez odpowiedzi) rozważania na temat wyszkolenia pilotów i domniemanej presji. Na to pytanie nie mam odpowiedzi, a nawet - niestety - brakuje mi jakiejś sensownej teorii, która mogłaby wytłumaczyć brak kuli ognia i pożaru. Jeśli powiążemy brak pożaru ze stanem konstrukcji samolotu oraz wyposażenia i ciał pasażerów po katastrofie, można spekulować, że została zastosowana jakaś broń wytwarzająca potężną falę uderzeniową, ale bez efektu cieplnego i zapalającego.
filozof grecki

Tu-154M to najsolidniej zbudowany samolot pasażerski wyposażony w potężne, lekkie i trwałe silniki stosowane jeszcze w (niespodzianka) ciężkich myśliwcach przechwytujących MiG-31 (tam dwa) oraz w ciężkich transportowcach Ił-76 (tam cztery). Ma on jako jedyny samolot pasażerski niskociśnieniowe podwozie do lądowania na każdym podłożu. Uprawy rolne, ubity piasek, krzaki - nic mu nie wadzi wylądować. Do tego podwójną instalację hydrauliczną amortyzacji uderzeń i drgań przy kołowaniu, jakiej nie ma żaden inny samolot pasażerski. Krótko mówiąc gniotsja, nie łamiotsja. Kadłub ma konstrukcję skrzynkowo-geodetyczną, co umożliwia nie tylko zachowanie integralności na ziemi, ale wręcz dalszy LOT, nawet przy nagłej utracie fragmentów (płatów) burt, wierzchniej części nad pasażerami, czy spodniej części bagażowej. Znane są też przypadki udanych lądowań po utracie części usterzenia. Totalna dezintegracja nie jest możliwa od upadku w błoto. Wymaga ona dostarczenia dodatkowej energii i nagłego uwolnienia (zdetonowania) tego ładunku. Wszystko na to wskazuje, że tak się stało. Brakuje jednak śledztwa w kierunku źródła energii, i mechanizmu detonacji; zamiast tego ‘rzecznicy’ i ‘eksperci’ dywagują sobie w najlepsze o nieistotnych rzeczach. (...) Szczególnie ten odrzutowiec mógł — także dzięki anhedralnemu ukształtowaniu płata — przyziemiać z prędkością samochodu na polnej drodze; znacznie niższą niż podana przekaziorom przez skołowanych własną genialnością ‘rzeczników’ i ‘ekspertów’. Na YouTube są takie lądowania; trzeba patrzeć na ogon, i na przełączanie silników na wsteczny ciąg (widoczne na filmach hamowanie aerodynamiczne) JESZCZE W POWIETRZU! Samolot klapnął w błoto i nagle przestał istnieć, a silniki zachowały się w takim miejscu i stanie, jakby przy zderzeniu z terenem już nie pracowały. Nie mam wytłumaczenia dla takiego stanu lotu w tym akurat miejscu. Nie da się tego wytłumaczyć jakąś ingerencją pilotów; wręcz przeciwnie. Elementy sytuacji wskazują na wieloraką ingerencję z zewnątrz.
Irena Szafrańska

Ale to jakoś nikogo nie dziwi, prócz internautów.