Wczoraj PKW odmówiła Lepperowi rejestracji na kandydata w wyborach prezydenckich, gdyż był on karany (ściśle: Lepper był skazany prawomocnie na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, zatem nie spełniał konstytucyjnego wymogu). Do tego momentu udział Leppera w wyborach nie wywoływał właściwie żadnych emocji i można przypuszczać, że zdobyłby on w najlepszym wypadku głosy swojej rodziny i najbliższych przyjaciół, a i to bez pewności. Mówiło się też, że ma on zbyt małą liczbę podpisów, gdyż średnio procent kwestionowanych podpisów jest większy niż nadwyżka ponad 100.000, którą zebrał Lepper (dokładnie zebrał 112.000 podpisów). Prawdę powiedziawszy wczorajsza decyzja PKW zdziwiła mnie, gdyż Lepper nie wydawał się groźny dla kogokolwiek, a więc i dla Komorowskiego. Jednak w powodzi ciekawszych informacji Lepperem nikt się zbytnio nie przejął, traktując odmowę rejestracji Leppera przez PKW jako decyzję rutynową, pozbawioną podtekstów politycznych.
Sytuacja całkowicie zmieniła się dzisiaj. Na konferencji prasowej o godzinie 13. PKW poinformowała o zmianie wczorajszej decyzji, a uzasadnienie jest wyjątkowo długie i pokrętne - ten wybieg sprawia, że w polskich warunkach nie ma szans na niezależną rzetelną ekspertyzę prawną pokazującą, która decyzja PKW była słuszna, wczorajsza czy dzisiejsza. Jest to mała sensacja, która przywróci zainteresowanie zapomnianym już trochę mącicielem na scenie politycznej. Dzięki wsparciu, jakie wczoraj i dzisiaj otrzymał z PKW poprzez wykreowanie sensacji z niczego, Lepper może uzyskać zamiast kilku tysięcy, nawet kilkanaście tysięcy głosów.
Tym bardziej że Endrju nie śpi i jest czujny
FIlozofie,
Godziembo - Tylko ciekawe...
To jest ANTYreklama
Ckwadrat,