Troska komuchów o „krwiożerczy naród”

Przez Katarzyna , 28/04/2010 [11:19]

Cimoszewicz martwi się: Kaczyński może podpalić Polskę. Liczy jednak, że do tego nie dojdzie. Oj, żeby Cimoszewicz wiedział, na co liczą Polacy, nie gadałby głupot. Bo tak myślę sobie, że rodacy przede wszystkim liczą na to, by jemu podobni nie liczyli, że można w nieskończoność grać zgraną płytą. A zdrowy rozsądek podpowiada mi, że jak ktoś nie chce podpalenia Polski, to powinien przede wszystkim martwić się o to, co może być przyczyną pożaru. Może przypomnieć temu panu jak to było? Stoję przy kuchence gazowej, której nie wyprodukowała polska firma, widać zagraniczni robią to lepiej, a że polskimi rękoma i za bezcen, to już inna sprawa. Garnek też nie polski. Niestety nie znam producenta, bo go dorwali na granicy, zabrali garnki, a ja kupiłam je w tzw. sklepie bezcłowym. No, ale łyżka jeszcze z radzieckiej stali; nie gniotsia i nie łamiotsa. To jeszcze prezent ślubny z czasów, kiedy stal produkowano na potrzeby tankistów wielkiego brata, a z odpadów robiono konserwy i czasem łyżki. Może wcale tak nie było, ale tak się wtedy mówiło, bo konserwę trudno było otworzyć taka gruba była stal, a sztućce najłatwiej było dostać od Ruskich (tak się też wtedy mówiło). Teraz po nie chodzi się głównie na bazar, bo te ze sklepów bezcłowych wyginają się niczym plastelina. Oka tym na złość babci nie wydłubiesz. A przecież znowu nadszedł czas, kiedy trzeba dzielić i szczuć, bo inaczej podobno się nie da i na złość sobie i innym nie tylko oczy, ale i uszy niszczyć, o głowach nie warto nawet już wspominać. Na tym przecież polega walka o władzę w demokracji. Stoję więc nad garnkiem z zupą szczawiową, mieszam i dumam. Jak to było? Jak do tego doszło? Kiedy już zwątpiliśmy i prawie daliśmy za wygraną, a każdy, jak umiał, radził sobie w peerelowskiej rzeczywistości, nagle zaświtała nadzieja. Wybory. Miały być kontraktowe, a wyszło tak, że o mało komuny nie przewróciliśmy. Na szczęście Wałęsa z kolesiami czuwał, a pierwszy premier zadbał, by Polska po 20 latach od tamtych wyborów była, jak się sam wyraził, jedynie prawie normalna. Kiedy z takim trudem premierowi i wszystkim oddanym sprawie politykom udało się naprawić błędy i wypaczenia, uczynić partyjną nomenklaturę, TW i agentów WSI urzędnikami, ministrami, bankierami, i kapitalistami, ochronić ich ubeckie i esbeckie emerytury, raz po raz głupim moherom i nieudacznikom śmie marzyć się wolność. A to Olszewskiego i Macierewicza wypuszczają przed szereg, a to prawa i sprawiedliwości zachciało się. I co? Sprawna akcja „zabierz babci dowód” zmobilizowała tych na angielskim zmywaku i zadanie wykonali. Wkrótce przekonali się boleśnie, że cud gospodarczy i druga Irlandia miałaby się ewentualnie ziścić tylko wtedy, gdy oni na tych zmywakach pozostaną. Co do Irlandii wszystko gra; ta sama stopa bezrobocia jest i u nas. Przejrzeli na oczy? Widać tak, skoro publicznie i z oddaniem celebrowali na angielskim bruku żałobę narodową po prezydencie, którego jeszcze tak niedawno w pubach kaczorem nazywali. (Tylko czemu za głupotę lemingów płaci cały naród?) Już, już miało PO rządzić 7 lat, już dogadał się z Putinem, niczym Janukowycz, wicepremier w sprawie gazu, a car w nagrodę postanowił wesprzeć piar polskiego premiera nad katyńskimi grobami, kiedy Polakom pod stopami usunęła się ziemia. W swoim przerażeniu i bólu zapragnęli być razem. Mało tego, znowu urosły im skrzydła i bez strachu, prosto w oczy kamery powiedzieli, co myślą o III RP. Zrobiło się dziwnie niebezpiecznie i portki nomenklaturze się zatrzęsły? I tak ma być! Nie tylko portki mają się trząść i nic tu po biadoleniu, że Jarosław Kaczyński podpala Polskę. Bo to nie on ją podpala, ani „krwiożerczy naród”. Gdyby takim był, dziś żadni „Cimoszewicze, Kwaśniewscy czy Kalisze” nie śmieliby głosu zabierać. Dziękowaliby dniem i nocą na kolanach, że Polska w tamtych czerwcowych dniach 1989 r. nie była Rumunią. Za to polskie miękkie serce dziś mieszamy zupę w nie polskim garnku. Prezydent, jego ministrowie, marszałkowie, dowódcy WP, strażnicy pamięci narodowej w jednej chwili zginęli na tej samej ziemi, co ich ojcowie. A każdy, kto dopomina się ujawnienia przyczyn katastrofy, ukarania winnych, jest spiskowcem i oszołomem. I po tym wszystkim Cimoszewicz straszy podpaleniem Polski?! Jeśli ktoś tu bawi się ogniem, to na pewno nie naród spod Pałacu Prezydenta. To kolesie, ci sami, którzy wydawali rozkazy strzelania do robotników w 1956, 1970, 1976 i 1981, to siostry i bracia tych, co wydawali wyroki na Siedzikównę, Fieldorfa, Pileckiego i tysiące innych zamordowanych tak samo jak w Katyniu; strzałem w tył głowy, katowanych w ubeckich więzieniach, ćwiczonych na „ścieżkach zdrowia” przez ZOMO, wciąż podpalają Polskę. Może już dość tego podpalania, może pora na sprawiedliwe wyroki i odzyskanie Polski? Ten „krwiożerczy naród” niczego innego nie chce jak tylko czuć się gospodarzem we własnym domu. Cieszyć się życiem, pracować, sprawiedliwie być wynagradzanym, nie okradanym i okłamywanym. Chce czuć majestat tysiącletniej historii Polski, ufać swoim przedstawicielom, być dumnym z ich wiedzy, kultury i patriotyzmu. Marzy mu się, by żaden „Cimoszewicz” nie pouczał, jak ma żyć, bo ten naród z pokolenia Piastów i Jagiellonów nie zasłużył, by na urząd prezydenta Najjaśniejszej pchał się byle kto. Ten Urząd to coś więcej niż partyjny stołek i nie każdy swoim dupskiem może go zaśmiecać. A już na pewno żaden postkomunista nie będzie mu dyktował, kto jest godny tego Urzędu.

Katarzyna

Mama Katarzyna straciła przy swoim zmywaku cierpliwość. :-) Dzięki. Pozdrawiam
Domyślny avatar

Errata

15 years 5 months temu

http://www.polonica.net/czerw… W październiku 1991 roku doszło do publicznego ujawnienia sprawy przeszłości ojca obecnego marszałka Sejmu i kandydata na prezydenta RP Włodzimierza Cimoszewicza. Poseł OKP Jan Beszta-Borowski stwierdził wręcz, że ojciec Włodzimierza Cimoszewicza był członkiem "organizacji przestępczej" - Informacji Wojskowej. Według Beszty-Borowskiego: "Szef Informacji Wojskowej w Wojskowej Akademii Technicznej o nazwisku Cimoszewicz miał zwyczaj rozmawiania z ludźmi, trzymając w ręku pistolet i obracając nim na palcu cynglowym. Znany jest fakt śmierci jednego z podwładnych w wyniku takich rozmów" (cyt. za "Gazetą Wyborczą" z 11 października 1991 r.). Oświadczenie posła Beszty-Borowskiego wywołało gwałtowną publiczną ripostę ze strony Włodzimierza Cimoszewicza. Nazwał Besztę-Borowskiego "załganym łobuzem", a w innym tekście (w "Gazecie Współczesnej") stwierdził m.in.: "Rozumiem, że dla Borowskiego, jego szefów i was, nierozumnych dziennikarzy, babrzących się w takich prowokacjach, wybawcami byli naziści, skoro ci, którzy z nimi walczyli, zasługują na miano oprawców. Po wojnie mój ojciec przez 30 lat służył w Wojsku Polskim, w tym także w kontrwywiadzie, instytucji, jaka jest zawsze i w każdej armii. Wy, którzy opluwacie Go dzisiaj, możecie powołać się tylko na fakt służby w tej formacji. Nie przytaczacie, bo nie możecie przytoczyć żadnych prawdziwych zarzutów, dotyczących Jego postępowania. 'Dowody' Borowskiego są łgarstwem" (cyt. za: Piotr Jakucki "Pułkownik Cimoszewicz", "Gazeta Polska" z 4 listopada 1993 r.). Oburzony stwierdzeniami W. Cimoszewicza poseł Beszta-Borowski skierował przeciwko niemu skargę do sądu, przedstawiając dowody prawdziwości swych zarzutów pod adresem ojca Cimoszewicza. W osobnym liście do "Gazety Lokalnej" (por. nr 14-15 z 1992 roku) poseł Jan Beszta-Borowski przytoczył uzupełniające dane na temat życiorysu ojca Cimoszewicza jeszcze przed objęciem funkcji szefa Informacji Wojskowej na WAT. Pisał: "(...) Oto przyszły pułkownik Cimoszewicz w czasie wybuchu wojny w 1939 roku, mając lat 22, nie uczestniczy w obronie Polski, nie jest żołnierzem Armii Polskiej broniącej ojczyzny przed dwoma najeźdźcami. Przeciwnie - już w październiku 1939 r. jest poborcą dostaw obowiązkowych w wołkowyskim Rejnopolnamzakie. Czyli jest na służbie jednego z zaborców - bolszewików. Rekwirował płody rolne od polskich rolników na rzecz najeźdźcy".
Rzepka

Rzepka

15 years 5 months temu

Mama Katarzyna ładnie pisze. Też muszę ugotować zupę szczawiową. Może i na mnie coś z tych talentów spłynie ;) Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna

Dzięki za przypomnienie. Za czyny rodziny się nie odpowiada, ale kiedy się je tuszuje, albo w tak perfidny sposób usprawiedliwia, staje się współodpowiedzialnym. Dla młodych, to elegancko ubrany i uczesany oświecony polityk. Dla nas jego istnienie w życiu politycznym jest żywym dowodem, że wybory w 1989 przegraliśmy i to z kretesem. Pora zacząć jeszcze raz. Póki nie jest za późno. Pozdrawiam
Katarzyna

Nie wiem czy mi uwierzysz, ale wolałabym swoje umiejętności wykorzystać do barwnego opisu przygotowania pysznej zupy szczawiowej. ;-) Niestety, jak się zajmiemy zupą, to nawet szczaw nam sprywatyzują Cimoszewicze. Dzięki za komplement. Pozdrawiam :-)
filozof grecki

Ja mogę dodać, że w czasach PRL-u, funkcjonariusze służb specjalnych lubili rozmawiać ze słabszymi od siebie demonstracyjnie trzymając pistolet lub kładąc go w widocznym miejscu. Słyszałem o tym nie raz od wiarygodnych świadków. Cimoszewicz - synek - to bardzo niebezpieczna postać. Zachowuje się jakby w Polsce był jakimś nietykalnym namiestnikiem, tylko bić mu pokłony. Nawet cwaniaczek Kwach jest bardziej ludzki.
Domyślny avatar

Errata

15 years 5 months temu

Nam nie smakuje polędwica oraz schab tak jak szczaw! Bo my musimy być zdrowi i silni roślinożerni, roślinożerni !
Bernard

mamy swoją szansę, jak w 2005 roku po śmierci papieża, gdy opadły maski PijaRu. Tak teraz nagle poczuli się na chwilę zagubieni. Ci PijaRowcy robiący imidż Palikotowi nagle stali się bezużyteczni. Jaki niefart. Ale mają nadzieję, że zdążą odkręcić przez te dwa miesiące. I sprawa nie jest przesądzona...
Katarzyna

Wszystko okaże się na samym końcu, jakim kłamstwem czy socjotechniką posłużą się. Sądząc po reakcji na film, są mocno zdenerwowani. Nie zwiększy im to jednak elektoratu, bo na prawicy jest jeszcze MJ i KM.