W czwartek poznamy prawdopodobnie stenogramy rozmów pilotów, pochodzące z czarnych skrzynek. Wiele wskazuje na to, że prokurator generalny zdecyduje się je odtajnić. Jak wyglądają "czarne" skrzynki z rozbitego pod Smoleńskiem tupolewa widać w materiale telewizji Rossija24.
Zanim jednak nastąpi odtajnienie skrzynek, możemy prześledzić ostatnie sekundy lotu na podstawie amatorskich zdjęć i analiz pozostawionych przez samolot śladów na powierzchni ziemi. Jeden z internautów zebrał te materiały w programie Google Earth, który świetnie się do tego nadaje. Dodatkowo zobrazował ostanie metry infografiką z wykorzystaniem modelu samolotu, co również widać w Google Earth. Jeśli macie ten program ściągnijcie i otwórzcie w nim plik, który znajduje się tutaj:
http://www.sendspace.com/file/16u70h
Plik jest dość duży (prawie 20 MB), więc jego ściągnięcie może trochę potrwać w zależności od szybkości łącza. Po otwarciu wystarczy już tylko włączać i wyłączać poszczególne warstwy z różnymi informacjami (patrz lewa strona skrina poniżej). Google Earth można ściągnąć stąd.
Najlepszą jak do tej pory symulacją wideo, opartą również o ślady w terenie, jest ta poniżej przygotowana przez rosyjską telewizję z komentarzem pilota wojskowego.
Na zdjęciach wykonanych po katastrofie widać przejrzyste powietrze, świeci słońce. Aby lepiej wyobrazić sobie jak mogło wyglądać podejście do lotniska w Smoleńsku przy gęstej mgle warto obejrzeć jeden z wielu klipów wideo, na którym zarejestrowane jest takie szczęśliwe podejście i lądowanie.
Lądowania we mgle robione są jednak z dodatkowymi systemami nawigacyjnymi (ILS). Wiemy, że w Smoleńsku takich pomocy nie było. Jedynymi pomocami nawigacyjnymi były radiolatarnie. Nawet znajdujące się na lotnisku oświetlenie było szczątkowe. 
Katastrofa miała tak tragiczne skutki, ponieważ prezydencki samolot najprawdopodobniej dachował, czego równie tragiczny przykład mamy na filmie poniżej. W tej katastrofie transportowca, w której zginęło dwóch pilotów, samolot dodatkowo przechyla się na lewe skrzydło i obraca wokół oso wzdłużnej, co miało również prawdopodobnie miejsce 10 kwietnia w Smoleńsku.
Wbrew pozorom sam las nie jest, przynajmniej nie zawsze jest, śmiertelną pułapką dla błędnie lądującego odrzutowca. W tej katastrofie, w wyniku której jak widać na filmie wybuchło dodatkowo paliwo, przeżyli prawie wszyscy pasażerowie (133 z 136).
Kluczową kwestią do rozwiązania, którą powinny wyjaśnić czarne skrzynki, pozostaje to, dlaczego prezydencki Tu-154M znajdował w odległości ok. 1100 m od lotniska na wysokości zaledwie kilku metrów nad gruntem. Co więcej, przy pierwszym kontakcie z ziemią, a dokładnie z koronami drzew, samolot znajdował się kilka metrów POD poziomem, na którym położone jest lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj. Lotnisko znajduje się na wysokości 255 m.n.p. Na jakich bezwzględnych wysokościach samolot zahaczał o drzewa, wyraźnie pokazują najnowsze schematy Siergieja Amielina. 
"Do kwadratu"
Dosyć kompetentna odpowiedź na pytanie ostatnie jest pod tym
Dla mnie jedno jest pewne: teza o zaplanowanym i skrupulatnie
przeprowadzonym zamachu jest zdecydowanie bardziej "domykająca się" niź np. teza o błędzie pilota lub naciskach na niego ze strony Prezydenta.
Inna (też dosyć prawdopodobna) teza zakłada że Ruscy chcieli "tylko" pokrzyżować szyki naszej delegacji i tak opóźnić uroczystości żeby potem można było przed wyborami pokazać Kaczyńskiego jako niedojdę, która nie potrafi nawet na czas dotrzeć na swoją uroczystość. Ale tradycyjny ruski burdel (mają na to nawet słowo: bardak) i zły stan infrastruktury lotniczej sprawił ze wyszło im "za dobrze". Opisałem to u siebie kilka dni temu.
Wtedy, kiedy pisałem swoją notkę myślałem że taki rozwój wypadków jest bardziej prawdopodobny niż celowe działanie w celu spowodowania katastrofy, ale dzisiaj coraz bardziej dociera do mnie że wersja zamachu jest bardziej logiczna. Również w kontekście tego że na pokładzie miał być też Jarosław Kaczyński.
Jest takie stare szpiegowskie powiedzonko: zrób coś tak nieprawdopodobnego, żeby nikt potem nie mógł uwierzyć że się na to zdobyłeś.
Nygusie - rola Kremla skończyła się na podziale uroczystości
Ten zacytowany w ND "ekspert" bzdurzy kompletnie!
TAWS ma tylko ostrzec pilotów przed zderzeniem z powierzchnią ziemi (że samolot znajduje się za nisko) lub przeszkodą przed nosem, jak góra. Wskazuje na to nawet sama nazwa systemu - TAWS (Terrain Awareness and Warning System). Jak sama nazwa wskazuje jest to tylko system OSTRZEGAWCZY a nie taki, za pomocą którego wykonuje się podejścia do lądowania. Na forach lotniczych mówią nawet, że podczas lądowania ignoruje się jego ostrzeżenia, bo inaczej nei dałoby się wylądować.
Poza tym, jeśli wskazania TAWS-a miałyby być zmylane, będzie to zapisane w czarnej skrzynce, więc nie mając tych danych nie ma co na ten temat dywagować. Snucie takiej teorii spiskowej, gdzie byłby jak odcisk palca zapisany ślad zamochowców jest absurdem!
Faktem jest, że do tej pory nie było ŻADNEJ katastrofy, której uległby samolot wyposażony w taki system TAWS, jaki znajdował się w rządowym Tu-154 (przy założeniu pełnej sterowności maszyny - tzw. wypadki CFIT).
http://en.wikipedia.org/wiki/…
"zrób coś tak nieprawdopodobnego..."
Rzepko - gdyby to miał być impuls elektormagnetyczny..
To chyba nie takie bzdury
No, mnie się wydaję właśnie że snucie teorii jest
jak najbardziej na miejscu w sytuacji do której doszło. To właśnie brak "snucia teorii" ze strony naszych służb najbardziej skłania do snucia własnych. Szkoda, bo wolałbym ufać służbom Państwa w tej sprawie niż gromadzie amatorów kombinującej przed swoimi pecetami, ale nie ufam, a amatorzy przynajmniej są pełni dobrej woli.
Co do tej opinii z "Naszego Dziennika" to dla mnie brzmi przekonująco. Stara zasada brzmi: na twój system, ja mam antysystem. Gdyby było inaczej na komputerowe wirusy wystarczyłby jeden program antywirusowy napisany 20 lat temu i niepoprawiany do dzisiaj.
A co do zapisu z czarnych skrzynek - nigdy już nie będziemy mogli wierzyć w to co tam na nich jest, bo "nasi" pozwolili żeby one przez kilkanaście godzin były w ruskich łapach. Tu już nawet nie próbuj mnie przekonywać że to było normalne działanie, na które pozwoliłyby służby jakiegokolwiek kraju. To jest dno dna i wyrok za ukrywanie dowodów. Z tym "nie pomaganiem" w opóźnianiu uroczystości też mnie nie przekonujesz - kilka rzeczy wiemy już dzisiaj, np. to że przed przylotem naszego Tupolewa z Prezydentem na pokładzie zdemontowano ILS. Co jeszcze zdemontowano lub zamontowano?
Zresztą, zwróć uwagę że sam zbierasz informację i je układasz w jakiś logiczny zbiór danych prubując znaleźć jakiś sens w ich wymowie! Czyli że sam czujesz że nic tu nie gra.
Ckwadracie, ja nie twierdzę, że tak było
Impuls
All - a propos teorii
Teorie spiskowe i przyjaźń polsko-radz... rosyjska
No dobrze
Nie ma czegoś takiego jak "spiskowa teoria"!
Jest tylko to co jest możliwe do przeprowadzenia i to co możliwe nie jest.
Jeśli ktoś dokona udanego zamachu to wtedy staję się on udanym spiskiem. I to nie "teoretycznym" a całkiem banalnie "praktycznym". Całe to ględzenie o tym że każdy kto zakłada jakieś celowe działanie w celu spowodowania katastrofy snuję spiskowe teorie, ma na celu sprowadzenie takich dywagacji do poziomu majaków nawiedzonych świrusów, którzy zamiast zająć się kopaniem ogródka siedzą przed swoimi komputerami i wytężają swoje chore komórki mózgowe do budowania jałowych kombinacji.
Ale jest na to prosta antyteza: jeśli ktoś chce zbudować np. most to podejmuję pewne kroki niezbędne do wykonania swojego zamierzenia i zmierza uparcie do celu aż obydwu brzegów rzeki nie połączy wykwit jego intelektu i uporu. Strącenie cudzego samolotu niczym tu się w zasadzie nie różni od budowy mostu. Różnice są tylko dwie: trzeba to zrobić w tajemnicy a potem przypilnować żeby się nie wydało.
Filozofie, Nygusie - odcisk palca zostaje nawet w pamięci flash
Nygusie - nie zdemontowano ILS!
Rzepko - myślę, że hipotezu zamachu
Rosyjska technologia
Nie są aż takimi prostakami
Jeszcze a propos "teorii spiskowych"
Wziąłem w cudzysłów, bo niektóre wymysły trudno nawet uznać za teorie spiskowe. Wymysły te rażą całkowitą nieznajomością nie tylko zasad pilotażu, śladów na miejscu ale i ignorancją logiki. Wprowadzają chaos i mieszają ludziom w głowach. Po co? Czy po to żebyśmy właśnie tak byli postrzegani jak napisał Nygus? Czasem trzeba dać na wstrzymanie, a jeśli już próbuje się postawić jakąś hipotezę do dać ją z dużym znakiem zapytania. Ze mnie też żaden ekspert. Interesuję się tym trochę, bo mieszkam w miejscu, gdzie prawie krzyżują się podejścia do dwóch warszawskich lotnisk. Oczywiście nie tylko widzę lądujące samoloty ale też słyszę rozmowy pilotów z wieżą. Stery trzymałem raz, szybowca, jako drugi "pilot". Byłem tak przejęty, że nie zwracałem żadnej uwagi na przyrządy. Jaki był tego efekt, wrzucę kiedyś na YT, bo miałem przez cały lot włączoną kamerę. Widziałem też na własne oczy tragiczne w skutkach zderzenie dwóch samolotów w powietrzu na pokazach. Podsumowując jakoś tak blisko mi do tych, co na górze. Po Smoleńsku to już prawie obsesja, bo zginęli bliscy mi ludzie. Bliżej znałem tylko Stefana Melaka, ale przecież szedłem tym samym kursem co większość ofiar.
Filozofie - sam sobie odpwiedziałeś
Poza tym - była przecież łączność satelitarna z samolotem
Wiemy, że Lech Kaczyński rozmawiał z bratem pół godziny przed katastrofą. Mógł to zrobić tylko przez satelitarną "komórkę". Musieli takie telefony mieć również BOR-owcy. Gdyby coś się działo, zdążyliby o tym poinformować Polskę, bo samolot nie rozpadł się w powietrzu w jednej sekundzie. Mogli nawet cały czas utrzymywać "gorącą linię", więc niewykluczone, że jest dodatkowy zapis katastrofy z telefonów satelitarnych.
PS. Ta łączność też musi zostawiać jakiś ślad na przekaźnikach na satelicie, więc z tym "ruskie" na pewno już by zapisu w czarnej skrzynce nie zsynchronizowały. Jest to łączność ponad wszelką wątpliwość szyfrowana, pewnie w standardach NATO-wskich, no i by się musieli włamać do satelity, choć pewnie i na to powstanie "teoria"..ckwadrat
Klajmen - mam ten plik
Plik ze zdjęciami i analizami do Google Earth