Dlaczego wydawanie ciał trwa tak długo?

Przez filozof grecki , 13/04/2010 [08:53]

Od samego początku zdarzeń po katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku 10.04 zastanawia bierność i miękkość strony polskiej. Szokujący brak stanowczych oświadczeń, inicjatyw, żądań. Premier Tusk symbolicznie i praktycznie dał się otoczyć mocnej współczującej ręce premiera (cara?) Władimira Putina. Pamiętajmy, że w polityce nie ma spontanicznych gestów. Ten widok, ten gest, był przeznaczony dla Polaków, Rosjan i dla całego świata.

Jednym z wielu upokarzających dla naszego narodu elementów układanki jest długi czas trwania procedur związanych z przewiezieniem ciał do Polski. Proszę pomyśleć, jaka jest różnica między identyfikacją zwłok w Moskwie i w Warszawie? Dlaczego zamiast zadawać to pytanie, cieszymy się jak głupiutkie dzieci, że dobrotliwi Rosjanie otaczają rodziny w Moskwie wszelką pomocą. Po co zupełnie niepotrzebny dodatkowy stres dla rodzin ofiar związany z męczącymi podróżami? Czy prokuratorzy rosyjscy nie mogli uczestniczyć w identyfikacji w Polsce? Czy nie ufają nam? Dlaczego prezydent przyjechał do Polski bez małżonki??? Każdy z moich znajomych zadawał to pytanie. Nie jest prawdą, że w sprawach tak wielkiej wagi nie można przyspieszyć procedur, choćby w przypadku tylko pary prezydenckiej. Nie jest prawdą, że Putin nie miał takiej władzy i mocy, by to zarządzić i wyegzekwować. Media rozczulają się teraz nad nieprzeciętną miłością i oddaniem jakie cechowały małżeństwo głowy państwa i pierwszej damy. Ale jakoś nie dziwią się, że w drodze do Polski zupełnie niepotrzebnie ich rozdzielono.

Początkowo myślałem, że chodzi jedynie o widoczne upokorzenie Polski przez Rosję. Teraz pewne dodatkowe światło na te wątpliwości rzuca informacja "Rzeczpospolitej":

Rosyjskie tajne służby mają dostęp do dokumentów i nośników danych należących do tragicznie zmarłych najwyższych polskich urzędników państwowych – w tym dowódców wojska. Pracujący na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem prokuratorzy i służby mundurowe cały czas odnajdują nowe, nadpalone dokumenty, pozostałości po telefonach komórkowych oraz innych urządzeniach elektronicznych, na których mogły się znajdować informacje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Przeważająca większość pasażerów tragicznego lotu miała dostęp do najściślej strzeżonych tajemnic Polski oraz NATO. Czy na pokład samolotu zabrali laptopy z istotnymi informacjami? Czy w swoich teczkach mieli poufne lub tajne dokumenty? (...) Anonimowy oficer ABW: – Patrzymy, czy coś nie jest kopiowane, zabierane lub niszczone. Ale nie wiemy, czy zaraz po katastrofie funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa już czegoś nie zabrali – dodaje nasz rozmówca.

Nasz "przyjaciel" z mediów, znany szpieg Gromosław Czempiński, ma się rozumieć, uspokaja: – Rosjanie bez problemu mogliby uzyskać dostęp do tych danych. Jednak według mnie nie chcą być posądzani o wykorzystanie tej tragedii do swoich celów – podkreśla. Dodaje, że wiele z tych przedmiotów uległo zniszczeniu.

Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

pomyślmy logicznie - czy na wylot na jeden dzień (mieli wracać wieczorem) brałbyś laptopa? Wątpię. Tym bardziej, że nie lecieli w sprawach biznesowych tylko w celu uczczenia pamięci. Co do komórek to już inna sprawa podejrzewam, że każdy miał ze sobą i karty zostały skopiowane. A co do ciał - jest też trochę inna sprawa. Mój znajomy pracował kiedyś w takiej ekipie i opowiadał jak to wygląda. Prawda jest straszna nie będę teraz tego opisywał bo nie czas na to, jednak faktem jest, że jedno ciało może rozpaść się nawet na kilkaset części. To trzeba poskładać. I dlatego to trwa. Natomiast zgadzam się, że można to było pozbierać i poskładać w Polsce, chociaż nie wiem jakie są procedury międzynarodowe w takiej sytuacji. Pozdrawiam
filozof grecki

Nietoperzu, Twoje argumenty są oczywiście słuszne, ale spójrz na to z punktu widzenia indywidualnego. Masz palmtopa z najważniejszymi danymi, hasłami itp., choćby zaszyfrowanego. Jeśli jesteś dowódcą armii, to masz wiele informacji kluczowych dla bezpieczeństwa państwa oraz NATO (przecież nie trzymasz wszystkiego w głowie). Czy nie trzymasz swojego palmtopa zawsze przy sobie? Czy nie uważasz, że odpowiedzialność wymaga, byś był gotowy do reakcji na nowe zdarzenia na świecie, nawet gdy jesteś w podróży. Czy bierzesz pod uwagę, że nastąpi katastrofa? Wydaje mi się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że u tylu ważnych osób znalazło się całkiem sporo ważnych danych w formie elektronicznej a nawet papierowej, nawet jeśli nie wszyscy zabrali ze sobą dane (z pewnością nie brali ciężkich laptopów). Weźmy pod uwagę, że skopiowanie znalezionych kart to chwila (krótko po katastrofie). Obudowy, nawet zabezpieczone, można było rozwalić i zwalić to na katastrofę, a nawet rzucić z powrotem w bagno, by zostały odnalezione już "oficjalnie". Poskładanie ciał pary prezydenckiej powinno być priorytetem wagi państwowej. Nie wierzę, że - gdyby była taka wola - nie mogli przywieźć obu ciał razem.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

takie rzeczy powinny zostać w kraju w rękach zastępców. Ale oczywiście możliwe że coś zabrali z sobą. Wywiad na pewno otrzymał wiele cennych informacji. Pozdro